Nuevos amigos
~Witam
Po tym, jak Jungkook zapytał Taehyunga o chodzenie na pokaz przed ludźmi, minęło kilka dni. W dniu, kiedy stali się parą, udało im się opuścić spiżarnię i wrócić do pokoju. Mimo wszystko Taehyung nie posiadał żadnej radości z tego powodu, że ma być z Jungkookiem, skoro ten związek opierać się ma bez miłości. Najchętniej zrobiłby lalkę z przeklętego Jeona, którą nakłuwałby przy każdej sytuacji, w której sprawia, że ma ochotę się rozpłakać.
Mimo wszystko ciężko jest mu przed Jiminem, którego trzyma na dystans od tej całej sprawy. Chłopak nie wie, na ile rzeczy się zgodził. Prawdopodobnie chłopak zdzieliłby go za to, gdyż wie, jak bardzo jest emocjonalny i jak może przez to na koniec cierpieć. Jednak robił to wszystko z miłości do przyjaciela, do ukochanego.
Siedzi na zajęciach u wykładowcy, gdy wciąż z Jiminem i Hoseokiem mają sporo pracy nad projektem. Nie za bardzo udziela się podczas zajęć, błądząc cały czas w swoich niedorzecznych myślach.
Myśli o uśmiechu Jungkooka, myśli o jego seksownym ciału, myśli o cudownym seksie, myśli o udawanym związku, który go boli, myśli o tym, jak bardzo nie myśli o sobie... myśli, że nienawidzi siebie. Czy można to już nazwać zadręczaniem samego siebie albo depresją?
— Dziś będą to nasze ostatnie zajęcia. Jakie macie plany na święta? — pyta ich wykładowca, a Jimin chętnie unosi swą dłoń.
— Razem z moim chłopakiem, Taehyungiem i Jungkookiem wracamy do naszego kraju, aby zobaczyć się z rodziną. Cieszę się, bo w końcu mama Yoongiego otrzyma najpiękniejszy prezent na świecie — mówi z zadowoleniem.
— A co to za prezent? — pyta zaciekawiony.
— No, że wróciliśmy do siebie — odpowiada szczęśliwy. Taehyung wzdycha ciężko, spoglądając na radosnego przyjaciela. Właściwie nic się nie zmienia, nawet jeśli Jimin i Yoongi wrócili do siebie, jego sytuacja wciąż jest niezmienna... no prócz tych sprośnych rzeczy, które dla Jeona odwala. Musi się po tym wszystkim zwierzyć się swojemu pamiętnikowi czystości.
Z pewnego powodu cieszy go fakt, że wracają do Korei. Zbyt wiele rzeczy denerwuje go w Los Angeles, a mianowicie zamiana Jungkooka, który coraz bardziej przestaje być jego przyjacielem.
Po zajęciach Taehyung opuszcza z Jiminem salę lekcyjną, gdzie kierują się korytarzem w stronę wyjścia. W drodze mogą zobaczyć Jungkooka wraz ze swoimi kolegami, którzy odpowiadają za całą stronę pornograficzną. Oczy Jeona i chłopaków przechodzą na dwójkę, gdzie Taehyunga ogrania zimny pot w obawie, że owa trójka może wiedzieć, iż to on występuje z Jungkookiem na tej stronie.
— Dlaczego oni się na nas tak patrzą? — pyta Jimin.
— Nie wiem — odpowiada niespokojnie.
— Pff.. To są szefowie Jungkooka. Nie mają zbytnio dobrej opinii. Właściwie niektórzy twierdzą, że handlują używkami — mówi Jimin, gdy razem opuszczają budynek szkoły. Taehyung jest zaskoczony jego słowami, gdyż Jungkook nie wspominał mu o takich rzeczach. Miał nadzieję, że to tylko głupie plotki. — Zresztą, ostatnio jesteś naprawdę milczący. Wcześniej częściej mi się zwierzałeś, coś się dzieje? — pyta go zatroskany, a Taehyung odwraca nerwowo wzrok, gdy nie jest w stanie zwierzyć się Jiminowi ze swoich problemów z Jungkookiem i ich dziwną relacją. Niby są ze sobą, ale bez uczuć, przez co obawia się tego, że może zacząć traktować go przedmiotowo.
— Nic się nie dzieje. Po prostu jestem skupiony na nauce — odpowiada cicho.
— Czy może przez to, że dzielisz pokój z Jungkookiem i jest ci przez to ciężej? — unosi podejrzliwie brew.
— W ogóle mi to nie przeszkadza — pokręca głową na boki.
— Jeśli coś się dzieje, to mi powiedz. Nie lubię, kiedy jesteś taki milczący i zamyślony. Twoje milczenie mnie przeraża — mówi, jak czuje.
— Spokojnie, Jimin. To nie jest nic poważnego, zresztą lepiej zajmij się swoim chłopakiem, a nie takim nudziarzem, który siedzi tylko z nosem w książkach — mówi spokojnie, a Jimin uśmiecha się delikatnie.
— Wcale taki nudny nie jesteś, tylko się ograniczasz. Ale masz rację, muszę zająć się Yoongim. Dziś chcemy pójść na plażę — mówi zadowolony.
— Wykorzystajcie dobrze ten czas, bo już za kilka dni lecimy do Korei, a tam już ciepło nie będzie — uśmiecha się, a Jimin przytakuje żwawo głową.
— Taehyung! — obydwoje zatrzymują się, gdy słyszą wołanie Jungkooka, który podchodzi do nich. Dwójka zwraca na niego swe oczy, gdy Jiminowi w ogóle nie podoba się to, z jakimi znajomymi trzyma chłopak.
— Co chcesz od tego biedaka? Nie wystarczy, że musi cię znosić w jednym pokoju? — pyta Jimin, który zakłada dłonie na biodra, a Jeon wywraca oczami, słysząc jego słowa.
— Ciebie też musi jakoś znosić — zauważa, a jego słowa denerwują Jimina.
— Czego chcesz? — pyta Taehyung.
— Pójdziesz ze mną? — pyta go.
— Dokąd? — unosi podejrzliwie brew.
— Nie zadawaj zbędnych pytań, tylko chodź ze mną. Mamy weekend, więc chcę spędzić z tobą czas — mówi, gdzie chwyta za dłoń zmieszanego Taehyunga. Jimin przygląda się im nieco zdziwiony.
— No okej...
— To bawcie się dobrze. My z Yoongim możemy późno wrócić — mówi zadowolony, gdzie zaraz zostawia dwójkę. Zadowolony Jungkook prowadzi Taehyunga w kierunku miasta, gdzie wygląda, jakby był w bardzo dobrym nastroju.
— Powiesz mi, dokąd teraz idziemy? — pyta go.
— Kupimy coś ładnego tobie — odpowiada mu. Taehyung nie protestuje, jednak nie rozumie, dlaczego ma się stroić. Przy oku Jungkooka, ubiera to, co on uznaje za odpowiednie. Czuje się dziwnie, gdy po pięknym ubraniem musi mieć ubraną koronkową bieliznę. Ubrany w czerwoną koszulę i ciemne obcisłe rurki, opuszcza przymierzalnie, gdy Jungkook z uwagą go obserwuje. — Idealnie — mówi zadowolony.
— Po co to wszystko? — pyta bezradnie, nie rozumiejąc, na co się szykuje.
— Idziemy do moich znajomych na imprezę, a ty jako mój chłopak musisz mi towarzyszyć — odpowiada mu z pewnym uśmiechem na ustach.
— Muszę? — unosi zdumiony brew, jednak Jungkook w ogóle nie reaguje na jego oburzenie. Obejmuje go w pasie i opuszczają sklep, w którym Jungkook wcześniej dokonał zakupu. Taehyungowi ani trochę nie podoba się wyjście na imprezę do nowych znajomych Jungkooka z LA. Sam Jimin mówił mu, że to nie jest za ciekawe towarzystwo, a on jako osoba, która skłonna do imprezowania nie jest, ma duże wątpliwości co do pójścia razem z Jungkookiem. — Jungkook, ja nie wiem... Nie pasuje do tego — zerka niepewnie na chłopaka, gdy zbliżają się do domu Andre.
— Będzie okej, spodoba ci się — mówi z uśmiechem na ustach, gdzie zaraz wchodzą do domu Andre, w którym panuje totalny chaos. Taehyung może wyczuć alkohol, dym papierosowy, również nie uchodzą jego uwadze, całujące się pary. Staje się spięty i zwiększa naciska na dłoni Jungkooka, która go przytrzymuje. Wchodzą w głąb salonu, znajduje się cała trójka, która widząc Jungkooka w jego towarzystwie wygląda na zadowoloną.
— Jesteście — mówi zadowoleniem Andre, który skanuje swymi oczami Taehyunga. — Cieszymy się przyszedłeś z Jungkookiem. Robisz karierę na naszej stronie, księżniczko — puszcza mu oczko, a Taehyung otwiera szerzej oczy, gdy słyszy jego słowa. — Nie bój się, nikt prócz nas nie wie o tym. Bawcie się dobrze — uspokaja poddenerwowanego Taehyunga.
— Dzięki, będziemy — uśmiecha się Jeon, który zerka na niespokojnego Taehyunga. — Wyluzj, musiałem im powiedzieć o tobie. To jest tajne i nie jesteś z tym powiązany — uspokaja go.
— W ogóle mnie to nie uspokaja — mówi poddenerwowany, gdy idzie z Jungkookiem po alkohol. Jungkook podaje mu plastikowy kubeczek, który niechętnie przyjmuje.
— Nie bój się. Jesteś ze mną — mówi, jednak jego słowa w niczym nie pomagają Taehyungowi, który ma ochotę stąd wyjść.
— Jungkook chodź do nas! — wołają go chłopaki, którzy również należą do tej strony. Jungkook odchodzi od Taehyunga, aby dołączyć do swoich kolegów, którzy przechodzą z nim do innej części domu. Taehyung wzdycha ciężko, pozostając samotny w obcym mu miejscu. Idzie z butelką piwa do mniej zatłoczonego pomieszczenia, jednak nie jest mu łatwo znaleźć zacisze, gdy dom jest pełny ludzi. Dostrzega uchylone drzwi, przez co postanawia się tam udać, mając nadzieje, że chociaż tam będzie mógł przeczekać tę śmiechu wartą imprezę. Na szczęście pokój jest pusty, przez co podchodzi do kanapy, na której zasiada, odkładając kubeczek na stolik.
— Zabije Jungkooka — mruczy poddenerwowany, wyciągając z kieszeni spodni telefon, chcąc zadzwonić po Jimina i poprosić go, aby przyjechali po niego z Yoongim. Jednak jego próby działania przerywa dźwięk zamykanych drzwi, przez zaskoczony przenosi oczy w stronę wyjścia, mogąc ujrzeć niepożądanego osobnika Juhyuna. — To znowu ty...
— Znowu ja, księżniczko — uśmiecha się pewnie.
~
Jimin z Yoongim udają się na plażę, gdzie są naprawdę w dobrych nastrojach. Yoongi śmiało trzyma dłoń Jimina, który nie może się doczekać wyjazdu do Korei.
— Wciąż mi ciężko uwierzyć, że do siebie wróciliśmy — mówi z uśmiechem Jimin, dla którego to wszystko wydaje się pięknym snem, lecz jest rzeczywistością.
— Trochę musi minąć czasu, aby do tego znów przywyknąć — śmieje się cicho, gdy idą spokojnie plażą.
— Właściwie to martwi mnie jedna bardzo ważna sprawa — mówi z powagą w głosie, kierując swe oczy na Yoongiego.
— Hm?
— Yuri — oznajmia, a Yoongi wzdycha ciężko, przytakując lekko głową. — Ona nas skłóciła i bardzo chciałbym wiedzieć, dlaczego to zrobiła. W końcu jest albo raczej była naszą przyjaciółką, której obydwoje ufaliśmy, a ona zrobiła coś takiego za naszymi plecami — mówi poddenerwowany.
— Sam mam ochotę jej za to wygarnąć, ale o dziwo nigdy nie ma jej w domu, kiedy my jesteśmy — mówi z głębokim westchnięciem.
— Ale po powrocie do Korei będziemy mieli okazję z nią porozmawiać — uśmiecha się przebiegle.
— Co ci głupiego przyszło do głowy? — unosi brew.
— Skoro jakby ona nie wie, że jesteśmy razem, to niczego jej nie mówmy. Zaskoczymy ją podczas kolacji w domu Taehyunga — mówi z chytrością w głosie.
— Chcesz wyłożyć karty na stół, po kolacji świątecznej? — unosi zdziwiony brew. — Czy kiedykolwiek święta odbędą się bez kłótni? — pyta z rozbawieniem.
— Kochanie, gdyby święta odbyłyby się bez kłótni, nie byłoby tej magii świąt — śmieje się, a Yoongi razem z nim. — Zdepczemy sukę jak robaka — pociera złowrogo swe dłonie.
— Jestem naprawdę ciekaw, co ona powie...
~
Taehyung patrzy na chłopaka, który podchodzi do niego i zasiada obok. Chłopak zaciska swe dłonie na kolanach, gdy obecność Junhyuna nie jest mu ani trochę na rękę. Koreańczyk uczepił się go i nawet poczynił się do ostrzeżeń, chcąc za milczenie coś w zamian.
— Czego ode mnie chcesz? — pyta niespokojnie, gdzie wstrzymuje oddech, gdy chłopak ujmuje jego dłoń, którą zaciska na swym kolanie.
— Przychodzę oczywiście po moją zapłatę — odpowiada wprost, a Taehyung przenosi na niego swe zaskoczone oczy.
— Andre i reszta wiedzą o mnie. Oglądający również dowiedzieli się, że jestem chłopakiem, więc nie czuje się tobie nic winny — mówi wprost, a chłopak parska śmiechem.
— Widziałem ten filmik, cholernie jesteś dobry. Jeon to ma szczęście — mówi, pokręcając w rozbawieniu głową. Taehyung zaciska swe wargi. — Jednak mam wiele rzeczy, za które z pewnością zmienisz zadnie — uśmiecha się pewnie.
— Co masz na myśli? — pyta zmieszany.
— A to, że znam twoją tożsamość. Nie posiadasz żadnej umowy z chłopakami, więc zniszczenie twojej reputacji zajmie chwilę — oznajmia, zaskakując Kima.
— Jesteś pojebany. Nie rozumiem, dlaczego się mnie uczepiłeś, ale nie pozwalaj sobie — ostrzega go, gdy traci cierpliwość do chłopaka, który naprawdę za dużo sobie pozwala.
— Nie tak ostro królewno. To nie jest wszystko — mówi z pewnością w głosie, gdzie ujmuje palcami podbródek Kima, który patrzy ze złością w jego oczy. — Mam też dowody na Jungkooka, który handluje narkotykami i sam bierze — oznajmia, zaskakując Taehyunga.
— Nie wierzę ci! — mówi ostro, odsuwając od niego swą twarz.
— To zobacz — wyciąga swój telefon, gdzie włącza chłopakowi nagranie, po czym podaje mu urządzenie do dłoni. Niepewny Taehyung patrzy na nagranie, gdzie widać, jak jego przyjaciel pali trawkę czy też wciąga białą substancję, przez co otwiera szczerzej oczy.
— S-Skąd to masz? — zerka niepewnie na chłopaka.
— Mam swoje źródła — odpowiada z pewnym uśmiechem. — To nagranie jest sprzed dwóch dni. Jungkook często bierze, żeby odreagować — tłumaczy mu, a Taehyung nie może w to uwierzyć. Dlaczego Jungkook zażywa narkotyki? Zaciska swe wargi, mając ochotę skopać mu dupę za to, co wyczynia od czasu przylotu do LA. — Jeśli wyślę te nagrania do Korei, myślisz, że przepuszczą go przez odprawę czy od razu zabiorą na komendę? Z tego, co wiem, w naszym kraju może dostać sporą grzywną za to, a nawet rok czy dwa więzieniu — mówi, a zimny pot przechodzi przez ciało Taehyunga, który nie może uwierzyć, że Jungkook mu to robi.
— Czego chcesz za milczenie i usunięcie tych dowodów? — pyta go, a chłopak odbiera mu urządzenie, posiadając wymalowane na twarzy zadowolenie.
— Rzecz jasna, że ciebie. Jeśli chcesz ochronić go przed więzieniem i utrzymać swoją godność zostań moim kochankiem — oznajmia, a Taehyung czuje jak krew go zalewa.
— To za dużo. Nie mogę! Jeśli chcesz, załatwię ci kasę, ale nie w ten sposób — mówi niespokojne, a chłopak pokręca głową.
— Mam kasę, nie potrzebuję tego, chcę tylko ciebie. Chyba nie zostawisz swojego najlepszego przyjaciela w problemach? W końcu ma tyle za uszami, że tylko ty możesz mu pomóc — mówi, a Taehyung zaciska niespokojnie swe dłonie, gdy przez Jungkooka zostaje postawiony w takiej sytuacji. Juhyun uśmiecha się, widząc, że postawienie chłopaka w tej sytuacji sprawia, że czuje się zagubiony. Twarz chłopaka pobladła.
— Nie mogę się zgodzić. Powiem o tym Jungkookowi i sami to rozwiążcie — mówi niespokojnie.
— Nie zamierzam się z nim targować. Mogę to w tej chwili wysłać do Korei — oznajmia, będąc gotowym to zrobić. Wystraszony Taehyung chwyta za jego dłoń, powstrzymując go przed zniszczeniem życia Jungkookowi.
— N-Nie rób tego — mówi wystraszony.
— Widzę, że w końcu zaczynasz brać mnie na poważnie — uśmiecha się zadowolony, gdzie stawia urządzenie na stoliku, ustawiając kamerę na siebie. — Siadaj — mówi, poklepując swe uda. Taehyung spogląda na niego, po czym wchodzi na jego uda, siadając na nim okrakiem. Zaciska powieki, gdy dłonie chłopaka suną się po jego sylwetce, zatrzymując na jego pośladkach. Podtrzymuje swe dłonie na barkach chłopaka, któremu patrzy w oczy, wiedząc dobrze, że kamera ujmuje jedynie jego tyły.
— Robię to tylko ze względu na Jungkooka, ale nie pozwalaj sobie na wiele — mruczy niemiło, gdy cholernie boli go fakt, że dla tej przyjaźni tak się poświęca. Taehyung zaciska swe wargi, gdy zaczyna prowokująco poruszać swą miednicą, ocierając się o spory narząd mężczyzny, który pomrukuje przyjemnie. Wsuwa swe dłonie pod spodnie Taehyunga, dotykając jego pośladków, mogąc wyczuć, że ma na sobie koronkowe majteczki.
— Widzę, że Jeon cię przygotował — uśmiecha się chytrze, po czym opuszcza z bioder chłopaka spodnie, ukazując przed kamerką jego jędrne pośladki. Taehyung sapie cicho, kiedy palce chłopaka podszczypują jego pośladki, a jego palec wskazujący dociska się do jego dziurki. Kim mocniej zaciska swe powieki, gdy w myślach każe sobie wmawiać, że jest z Jungkookiem albo że robi to dla niego, jednak nienawidzi tego, co właśnie robi. Czuje, że zdradza Jungkooka.
— D-Dość — wyszeptuje cicho, gdy stara się nie rozkleić. Chłopak opuszcza dłonie z jego pośladków, patrząc w jego oczy. Taehyung nasuwa z powrotem na siebie spodnie, które zapina, po czym schodzi z ud chłopaka.
— Nie dajesz się sobą nacieszyć, ale mimo wszystko podoba mi się, że rozumiesz powagę sytuacji i będziesz współpracował — mówi zadowolony, patrząc na poddenerwowanego Kima, który chwyta za kubeczek z alkoholem, wylewając go na niego.
— Jesteś żałosnym kutasem! Żałuję, że w ogóle dałem się wciągnąć tę stronę i pozwoliłem Jungkookowi samemu tutaj przyjeżdżać! — wykrzykuje zdenerwowany, po czym udaje się w stronę drzwi.
— Do niego mniej żal — oznajmia, a zadyszany Taehyung zatrzymuje się przed drzwiami, gdzie zwraca swe oczy na chłopaka.
— To ty czegoś chcesz w zamian za milczenie — zauważa, pokręcając nerwowo głową, choć nie może zaprzeczyć, że Jungkook jest równie temu winny.
— Ja nie kryje się z moim złym podejściem, a on za to tak — uśmiecha się chytrze. — Jesteś dobrym przyjacielem Jungkooka, który nie pozwoli mu upaść, więc przyjmiesz na siebie wszystko. Gdybyś miał go w dupie, to nie byłbyś mi nic winny — wzrusza ramionami, a Taehyunga zaciska w zdenerwowaniu swe dłonie. — Odezwę się do ciebie wkrótce, królewno — mówi, a Taehyung opuszcza pokój, mając ochotę rozpłakać się z nerwów. Dał się macać temu chłopakowi tylko po to, aby chronić dupę Jungkooka, ale dlaczego to jego dupa ma na tym ucierpieć. Zdenerwowany szuka Jungkooka, którego w końcu znajduje w garażu z resztą chłopaków, którzy wciągają białą substancję. Widząc, jak Jungkook również to robi, ma ochotę krzyczeć, jednak nie robi tego, a po prostu zawiedziony opuszcza dom jego znajomych, dla których w sumie go zostawił.
Gdy wychodzi, wpada na Yuri, która dziwi się widząc go.
— A ty tutaj? — pyta zaskoczona.
— Jak widzisz — odpowiada niechętnie.
— Widzę, że tutaj ci się nie podoba, skoro już wychodzisz. Jungkook jest w środku? — pyta go, a Taehyung przytakuje głową. Dziewczyna uśmiecha się zadowolona, po czym odchodzi od niego, udając się do domu Andre.
Taeehyung wracając do domu, od razu udaje się do swojego pokoju, gdzie załamany rzuca się na łóżko, chowając pod kołdrą. Ma ochotę na kimś się wyładować, jednak nie ma, na czym i na kim, więc uderza pięścią w poduszkę, gdy słone łzy moczą jego policzki. Nie wie, czy bardziej boli to, że dał się macać Juhyunowi, czy to, że jego najlepszy przyjaciel uzależnia się od narkotyków, a Korei na cholerne filmiki Juhyuna może pójść siedzieć. Może i w LA przymykano oko na to, ale takie rzeczy nie przechodzą w ich kraju, a z pewnością, jeśli ktoś ma na to dowody. W końcu sam donos wystarczy, aby go ukarać, ponieważ sam test wykaże prawdę.
— Jak ja go nienawidzę — mówi załamany.
Leży w zaciszu dobre dwie godziny, próbując się uspokoić. Gdy słyszy dźwięk otwieranych drzwi, wynurza głowę spod kołdry, przenosząc oczy na Jungkooka, po którym nigdy przedtem nie zauważył obecności narkotyków. Teraz widzi to wyraźniej, przez co z trudem powstrzymuje się przed uderzeniem go za jego głupotę.
— Dlaczego wyszedłeś bez słowa? — pyta, gdzie zasiada na brzegu łóżka.
— Niespecjalnie pasuję do twoich świetnych znajomych — mówi sarkastycznie, a Jungkook mruży swe oczy, słysząc jego ton.
— Jesteś na mnie zły? Zazdrosny o nich, czy co? — pyta zmieszany.
— Zgadnij kurwa — mówi ostro, gdzie wściekły, chwyta za kołnierzyk jego koszulki, a spod kołdry wyciąga nóż, by własnymi rękoma go zabić.
Potrząsa głową, gdy wodza jego wyobraźni go zaślepia. — Nie jestem... Nie podobało mi się tam, dlatego wróciłem. Nie mogłem cię znaleźć, więc nic nie mówiłem — odpowiada cicho, odwracając nerwowo wzrok.
— No okej. Wiem, że nie przepadasz za imprezami — uśmiecha się lekko, gdzie zaraz zbliża swą twarz do Taehyunga, wpasowując się w jego usta, które nie chciały oddać jego pocałunku. Jednak Jungkook nie ustępuje i nie zaprzestaje go całować, a Taehyung w końcu mu ulega. Opada plecami na materac, gdzie napalony Jungkook znajduje się między jego nogami. Odrywa się od jego ust, gdzie zdejmuje z siebie koszulkę. Taehyung nie może zaprzeczyć, że jego popęd seksualny z pewnością jest dodatkiem działań pobudzającego narkotyku.
Posuwany przez Jeona leży na boku, gdy rozchyla swe nogi, czując się dobrze. Jakaś część frustracji i nerwów z niego uchodzi, co skutkuje u niego po raz drugi. Jeon szybko się w nim porusza, jakby nie posiadał hamulców, doprowadzając go do szczytu możliwości. Ujmuje swego penisa, po którym sunie palcami, dochodząc przy nim tego wieczoru po raz drugi. Jego wejście wypełnia się spermą Jungkooka, który opuszcza jego wnętrze, uderzając jego pośladek.
Obydwoje leżą pod kołdrą, po drugim stosunku tego wieczoru. Jeon przylega do jego pleców, gdy on milczy, oddychając płytko. Patrzy w głąb pokoju, posiadając w oczach łzy, których nie chce okazać przy Jungkooku. Może i seks z Jungkookiem pomaga mu się wyładować, to nawet on nie sprawi, że to, co się stało, pójdzie w zapomnienie.
Ile musi znieść przez Jungkooka?
Zaakceptował po części jego zmianę.
Jego związek z Yuri.
Fakt, że odebrał mu pierwszy pocałunek.
Zgodził się na granie z nim na tych filmikach.
Zgodził się na przeżycie z nim tego pierwszego razu.
Zgodził się na związek bez miłości.
Chroni go przed wymiarem sprawiedliwości, musząc znosić Juhyuna.
A do tego Jungkook bierze narkotyki.
Czy on musi za każdym razem go ranić, nawet nie wiedząc, że to robi?
Marzy o tym, aby wrócić do domu i odpocząć od tego miejsca. Ponieważ Kim Taehyung, jak bardzo z Jungkookiem marzył o szkole w LA, tak znienawidził LA i samego siebie.
~
Co myślicie o tym?
Widzimy się w czwartek kochani ^^
Mam nadzieję, że rozdział się podobał ^^
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top