Los verdaderos sentimientos de Jungkook

~Witam

Taehyung spogląda niepewnie w oczy najlepszego przyjaciela, który wyczekuje na jego odpowiedź. Mimo że zawsze są ze sobą szczerzy, to w tej kwestii ciężko jest chłopakowi pozostać szczerym, ponieważ boi się, że szczerą odpowiedzią utraci ich wieloletnią przyjaźń.
— Dlaczego to tak bardzo cię interesuje? — pyta niespokojny.

— Zawsze mnie to ciekawiło — odpowiada szczerze. Taehyung jest naprawdę zmieszany słowami Jeona. Nie może uwierzyć, że Yuri wyznała mu jego tajemnicę. Jednak bardzo cieszy go fakt, że nigdy nie powiedział jej, kim jest jego pierwsza miłość.

— Jungkook, odsuń się. Osaczasz mnie — wzdycha cicho, gdy bliskość przyjaciela jest dla niego zbyt przytłaczająca. Jungkook niechętnie odsuwa się od niego, patrząc z uwagą na niespokojnego przyjaciela. — Nie chce ci tego mówić i nie powiem — oznajmia, zaskakując chłopaka, który nie spodziewał się, że Taehyung kiedykolwiek odmówi mu udzielenia odpowiedzi. — Wiem, że zawsze jestem z tobą szczery, ale w tej sytuacji... nie mogę — pokręca lekko głową, nie potrafiąc zdobyć się na szczerość.

— Dlaczego, Taehyung? — pyta z niedowierzaniem. — Dlaczego akurat na to nie jesteś w stanie odpowiedzieć? — zdesperowany, patrzy w jego oczy.

— Po prostu nie jestem w stanie ci tego powiedzieć, zrozum mnie! — podnosi w bezsilności głos. — Dlaczego tak bardzo zależy ci na poznaniu odpowiedzi? — pyta, nie mogąc zrozumieć jego nachalności. Jungkook milczy, jakby wewnętrznie się z czymś bił.

— Okej, nie będę nalegał — odwraca nerwowo wzrok, unikając odpowiedzi na pytanie Taehyunga. — Dam ci spokój i już nie będę o to pytał — mówi z chłodem, a Kim marszczy delikatnie swe brwi.

— A ty? — pyta nagle.

— Co ja?

— Kto był twoją pierwszą miłością? — unosi brew, zaskakując Jungkooka. — W końcu ja też tego nie wiem — zauważa.

— Skoro ty nie potrafisz odpowiedzieć, to ja również nie odpowiem — oznajmia, patrząc w oczy Taehyunga. — Lepiej zakończmy tę rozmowę, bo zrobiło się jedynie niezręcznie — wzdycha ciężko. Taehyung odwraca wzrok, nie mogąc się z nim nie zgodzić. Faktycznie przez tę rozmowę zrobiło się niezręcznie, dlatego Kim odsuwa się od drzwi, gdzie bez słowa opuszcza pokój.

Zdenerwowanie, jakie czuje po tej rozmowie, sprawia, że jego serce bije niespokojnie w piersi. Nie chce, aby ponownie dochodziło do takich rozmów. Nie chce stracić tej przyjaźni przez to, że od dłuższego czasu czuje znacznie więcej.

×Czas przeszły

Czas gimnazjum jest przeważnie chwilami sprzeczek i nieporozumień między młodzieżom, jednak nie wiele różni się to od liceum, do którego uczęszcza dwójka przyjaciół. Jungkook dzisiejszego wieczoru siedzi od ponad dwóch godzin ze swoim przyjacielem Taehyungiem nad zadaniem, które otrzymali w szkole. Zawsze lubi przychodzić po pomoc do Taehyunga, który razem z nim przerobi najtrudniejszy materiał i pomoże zrozumieć to, czego nie jest w stanie zrozumieć podczas lekcji.

Obydwoje siedzą na podłodze w pokoju Kima, siedząc między podręcznikami i zeszytami, czy też przyborami niezbędnymi do odrobienia zadań.
— Nie rozumiem, dlaczego zawsze do mnie przychodzisz po pomoc, kiedy nauczyciel bardzo dobrze tłumaczy wszystko podczas lekcji — mówi z niedowierzaniem w głosie Taehyung, który siedzi z nosem w podręczniku, gdy Jungkook patrzy na niego z uwagą.

— Bo ty lepiej tłumaczysz — tłumaczy, a chłopak pokręca głową na boki.

— Nie posiadam takiej wiedzy, jak nauczyciel, więc nie wiem, czy dam radę temu sprostać — unosi na niego swe oczy, które są w odcieniu mlecznej czekolady.

— Zawsze tak mówisz — uśmiecha się delikatnie.

— A ty zawsze mówisz, że niczego nie rozumiesz — wywraca oczami. — Musisz się bardziej skupiać na lekcji, a nie wygłupiasz się z Yoongim. To ci w ogóle na dobre nie wyjdzie, a pamiętasz, że jak skończymy liceum, chcemy dostać się do dobrej szkoły w LA — mówi przemądrzale, chcąc jakoś postawić do pionu Jungkooka, który milczy, wpatrując się w niego. Taehyung unosi niepewnie na niego swe oczy, gdzie zaczyna czuć się z lekka niezręcznie, widząc dość niezrozumiałe spojrzenie chłopaka. — Jungkook, czy ty mnie słuchasz? — pyta go.

— Zawsze — odpowiada wprost. Taehyung chce coś jeszcze od siebie dodać, jednak wejście jego mamy z talerzykiem przysmaków, powoduje, że zamyka swe usta. Oczy Jungkooka zaś błyszczą na widok przysmaków, które są niezbędnikiem każdego uczącego się człowieka (potem zaś wymyśli kolejne powody do przeżuwania, gdy znajdzie się na innym etapie życie).

— Wybaczcie, że wam przeszkadzam — mówi kobieta, która uśmiecha się ciepło, widząc dwójkę razem. — Ale przyniosłam wam coś słodkiego — dodaje, gdzie stawia między nimi talerzyk, uwielbiając, kiedy Jungkook do nich wpada.

— Dziękujemy pani — mówi z wdzięcznością Jungkook, który od razu chwyta za czekoladowe ciastko. — Jak to się mówi? Z żołądka do serca — uśmiecha się, wywołując śmiech u pani Kim, gdy Taehyung patrzy na niego z niedowierzaniem.

— Oj tak do tego serca szybko można trafić, kiedy postawi się przed twoim nosem coś słodkiego — mówi, pokręcając głową na boki.

— Żebyś wiedział — mówi z pełną buzią.

— To ja was zostawiam — pani Kim odchodzi, chcąc dać dwójce potrzebną prywatność.

— Jesteś niemożliwy. Żebyś tylko tak szybko łapał materiał, jak łapiesz się za ciastka — mówi, gdzie sam bierze dla siebie ciastko, które wkłada między swoje usta. Skupiony chwyta za podkreślać, którym nakreśla najważniejsze informacje, przeżuwając powoli ciastko, gdy Jungkook bardzo szybko pochłania ciastka.

Taehyung stara się tłumaczyć Jungkookowi cały materiał, gdy głowie chłopaka głos Kima miesza się z chrupaniem, jednak przytakuje w zrozumieniu głową, kiedy z ust Taehyunga pada pytanie: Zrozumiałeś?

Oczy Jeona po spożycie ciastek skanują siedzącego po turecku Taehyunga. Przechodzi po nim od stóp do głów, gdzie swe oczy zatrzymuje na pobrudzonym czubku nosa przyjaciela, przez co przysuwa się do niego, powodując tym samym, że Kim zaprzestaje czytać i przenosi na niego zaskoczone oczy.
— Co ty robisz? — pyta, patrząc z uwagą na Jeona, którego koniuszek palce dotyka czubka jego nosa.

— Pobrudziłeś się — odpowiada, gdy udaje mu się zetrzeć z nosa przyjaciela czekoladę. Jego dłoń automatycznie przechodzi na policzek Taehyunga, gdzie czuje gorąc jego skóry. Patrzą głęboko w swe oczy, a atmosfera robi się z lekka niezręczna. Policzki dwójki przybierają różowego odcieniu, kiedy robi im się naprawdę gorąco przy tym wpatrywaniu się w siebie. Oczy Jungkooka od razu przechodzą na różane wargi Taehyunga, gdzie na ich widok zwilża językiem swe usta, czując ogarniającą go suszę.

— C-Co robisz? — pyta zmieszany Taehyung, gdy Jeon zbliża do niego swą twarz, jednak przez jego pytanie zatrzymuje się i potrząsa głową, próbując otrząsnąć się z tego amoku, w którym się znalazł.

— J-Ja? Ten no... tylko sprawdzałem, czy nie masz pobrudzonych ust — tłumaczy szybko, odsuwając od niego swą dłoń. Prostuje się, gdy Taehyung przygląda się mu niepewnie. Jungkook wpatruje się w leżące podręczniki, nie mając odwagi spojrzeć w oczy Taehyunga po tym, co chciał zrobić. Serce bije w jego piersi jak szalone i pragnie znaleźć się jak najszybciej na świeżym powietrzu. — Będę już wracał — oznajmia nagle, wstając na równe nogi.

— Już? — pyta zaskoczony.

— Tak, jest już późno. Rana trzeba iść do szkoły, więc chcę się już położyć — odpowiada. — Dziękuje za pomoc — dodaje, gdzie zaraz bardzo szybko ulatnia się z pokoju Taehyunga. W drodze do wyjścia żegna panią Kim, gdzie udaje się na zewnątrz. Czując oblewający jego skórę chłód, oddycha spokojnie, potrzebując tego najbardziej.

— Co ja chciałem zrobić?! — zdenerwowany chwyta się za głowę, udając się w stronę domu. Kilka domów dalej, udaje się do własnego domu, gdzie po przekroczeniu drzwi może usłyszeć dobiegające z kuchni krzyki jego rodziców. Zaciska swe wargi, tęskniąc już za spokojem, który miał przy Taehyungu. Wchodzi w głąb domu, gdzie zatrzymuje się w progu kuchni, spoglądając na wściekłego ojca, który krzyczy na jego matkę.

— A ten w końcu postanowił wrócić do domu?! — pyta mężczyzna, dostrzegając szesnastolatka, który w niepokoju zaciska swe dłonie.

— Jungkook idź do swojego pokoju — mówi pani Jeon, nie chcąc, aby jeszcze jemu się oberwało.

— Przestań się wtrącać, kobieto! — podnosi głos, przez co kobieta się wzdryga. — Cały czas przesiadujesz u sąsiadów, a w szczególności u tego chłopaka! — wykrzykuje pan Jeon, który zbliża się do Jungkooka. — Jak jakiś wierny pies! — dodaje, wykrzykując mu w twarz. Jungkook zamyka swe powieki, starając się uspokoić.

— To jest mój przyjaciel i zawsze trzymamy się razem — tłumaczy ojcu.

— To samo mu mówię, ale mnie nie słucha — mówi pani Jeon, która nie może za nic uspokoić agresywnego męża. Jungkook może dostrzec na policzku matki zaczerwienienie, przez co wie, że mężczyzna nie szczędził jej podczas jego nieobecności i z pewnością nie będzie litościwy wobec niego.

— Ty milcz! — krzyczy, wskazując na nią palcem, po czym przenosi oczy na syna. — Zachowujesz się, jakbyś był nim zauroczony — chwyta z siłą za jego podbródek, przyciskając go do ściany, a w tle roznosi się krzyk pani Jeon, która prosi mężczyznę, aby go zostawił. — Mój syn nie będzie jednym z tych wyrzutków społecznych, zrozumiano?! — wykrzykuje w twarz wystraszonego Jungkooka.

— Nie jestem nim! — wypiera się, pragnąc, aby ojciec go zostawił.

— To przestań latać za tym chłopakiem! — szarpie nim, gdzie w zdenerwowaniu mężczyzna uderza pięścią w policzek Jungkooka, który po jego uderzeniu zsuwa się na podłogę w bólu.

— Zostaw go! — krzyczy pani Jeon, która chwyta za ramię męża, próbując go od niego odsunąć. Jungkook trzyma się za bolący policzek, który nie raz otrzymał i otrzyma takie uderzenie.

— Mówiłem, żebyś się nie wtrącała! Mój syn nie będzie pizdą latającą z tęczą na tych pieprzonych paradach — spluwa na podłogę, gdzie siedzi Jungkook, po czym podchodzi szeroko ustawiony ramionami do blatu, z którego zabiera puszkę piwa i udaje się do salonu, by usiąść przed telewizorem.
Pani Jeon podchodzi do Jungkooka, któremu chce pomóc wstać, jednak chłopak odpycha jej pomocną rękę.

— Nie potrzebuję twojej pomocy — mówi ostro, gdzie wstaje na równe nogi.

— Jungkook, wybacz mi. Nie mogę za nim zapanować — tłumaczy kobieta.

 — Ty nigdy nie potrafisz tego zrobić i nie będziesz umieć, dopóki się go nie pozbędziesz — mówi ze łzami w oczach, czując się beznadziejnie przez ciągłe poniżanie ojca. — Nie chcę tutaj być, marzę, tylko żeby się od tego uwolnić — dodaje, gdzie odchodzi w stronę schodów. Pani Jeon chwyta się za głowę, czując się bezradnie.

Jungkook zamyka za sobą drzwi, gdzie w zdenerwowaniu, jakie czuje, siada na łóżku. Spogląda w swoje odbicie w lustrze, czując się beznadziejnie. Wie, że jutro będzie silny na twarzy i jak zwykle będzie tłumaczyć się jakimiś bójkami. To jest właściwie żałosne, że musi żyć na wiecznych kłamstwach, aby nie wykrzyczeć wszystkim, jakie ma żałosne życie i ojciec, od kiedy pamięta, go bije, a on nie może nic z tym zrobić. Jedynie marzenia o wolności i wyjeździe do LA są czymś, co pomoże mu poczuć się wolnym. Przeciera swoją mokre policzki od łez, gdy wie, że ma tylko Taehyunga, który jest jego bezpiecznym miejscem, do którego wraca się z chęcią. 

— Powiem mu to — mówi zdecydowany, patrząc w swoje odbicie. — Powiem... 

Nazajutrz Jungkook czeka na Taehyunga, którego może dostrzec, gdy opuszcza dom. Mimowolny uśmiech zakwita na jego ustach, gdy może ujrzeć uśmiechniętego chłopaka, którego uśmiech bardzo szybko schodzi, gdy się do niego zbliża.
— Twój ojciec znowu cię uderzył? — pyta zmartwiony, gdzie jego ciepła dłoń obejmuje jego siny policzek.

— Jak wróciłem do domu, był wściekły — odpowiada, patrząc w zasmucone oczy Taehyunga, który nie może pojąć tego, jak ojciec Jungkooka może się tak zachowywać.

— To nie jest żadne wytłumaczenie. Twoja mama i ty powinniście się od niego wyprowadzić niż znosić takie upokorzenia — mówi, martwiąc się o przyjaciela.

— Wiesz, jaka jest moja mama, boi się to zrobić — wzdycha cicho. — Pomożesz mi to jakoś zakryć? — pyta z nadzieją w oczach.

— Dobrze wiesz, że zawsze noszę zestaw awaryjny, ale nie podoba mi się to, że to staje się rutyną. Tak nie powinno być! Nienawidzę tego, że musisz cierpieć! — podnosi zdenerwowany głos, gdy jest zbyt wrażliwy na cierpienie w życiu Jungkooka, który zawsze mimo wszystko chodzi uśmiechnięty i nikomu nie okazuje, jak jest mu źle.

— Tylko ty wiesz, co się dzieje u mnie, bo jesteś moim najlepszym przyjacielem... Jednak nie możesz nic z tym zrobić. Po prostu bądź przy mnie — mówi spokojnie, gdzie zaskakuje Taehyunga, gdy w potrzebie Jungkook przytula go. Taehyung nie odrzuca tego przytulenia, wiedząc dobrze, że jego przyjaciel tego potrzebuje. Za to Jungkook jest wdzięczny losowi za posiadanie kogoś takiego jak Taehyung, przy którym może nabrać dobrej energii. — Płaczesz? — pyta zmieszany, gdy słyszy, jak chłopak podciąga nosem.

— Nie, po prostu wiatr za mocno wieje — odpowiada, nie chcąc otwarcie powiedzieć, że płacze. Nigdy nie nie okazać po sobie, jak jest mu przykro, ponieważ nie chce tym bardziej dołować Jungkooka. — Chodźmy lepiej do szkoły i cię tam naprawię — odsuwa się delikatnie od niego.

Taehyung w szkole zajął się policzkiem Jungkook, nakładając na jego twarz korektor i dobry kryjący podkład. Na zajęciach ciemnowłosy nie okazywał po sobie, że coś jest nie tak i zachowywał się, jak zwykle. Jednak Jungkook posiadał dziś własne plany, na które zdecydował się odważyć.

Jeon idzie korytarzem, gdzie szuka oczami swego przyjaciela.
— Jungkook szukasz kogoś? — słyszy pytanie Jimina, przez co zwraca swe oczy na jasnowłosego, który idzie wtulony w ramię Yoongiego.

— A wy nie jesteście zbyt otwarci w szkole? — unosi brew, patrząc z uwagą na dwójkę, która słysząc jego, pytanie parska śmiechem.

— Jungkook nie zamierzam się ograniczać przez spojrzenia innych — mówi z opanowaniem Yoongi, który zerka z uśmiechem na Jimina.

— Kochamy się i nie zamierzamy się tego wstydzić — mówi z pewnością w głosie Jimin.

— Rozumiem. Cieszę się, że wam się powodzi — uśmiecha się delikatnie.

— To, kogo szukasz? — dopytuje Jimin.

— Taetae — odpowiada.

— Jest na korytarzu z Yuri — mówi Jimin, wskazując palcem kierunek.

— Dzięki, Jimin — mówi z wdzięcznością, po czym odchodzi pewnymi krokami. Gdy dostrzega w oddali siedzącą dwójkę przy ławce, zwróconą do niego tyłem, zatrzymuje się, musząc nieco ochłonąć. — Okej... Zabierzesz go i powiesz, że chcesz po szkole porozmawiać. Pójdziemy w spoko miejsce i powiesz mu, co do niego czujesz — mówi, chcąc się zmotywować do działania. — Zrobisz to — dodaje, po czym zbliża się do siedzącej dwójki.

— Naprawdę mnie zaciekawiłeś, Taehyung. To, kim jest ta dziewczyna, która ci się tak podoba? — pyta z podekscytowaniem Yuri, a jej pytanie powoduje, że Jungkook automatycznie się zatrzymuje, nie powiadamiając dwójki o swojej obecności.

— Wolę tego nie zdradzać — odpowiada jej nieśmiało Taehyung.

— Ale kochasz ją? — dopytuje dziewczyna.

— Bardzo — przytakuje głową, a Jungkook patrzy z załamaniem na siedzącego tyłem do niego Taehyunga, czując, jak informacja o tym całkowicie niszczy jego plany.

— A chociaż ją znam? — pyta.

— Raczej wszyscy ją znamy, ale nie pytaj o szczegóły, Yuri — mówi niespokojnie Taehyung. — Chyba najważniejsze jest to, że moje uczucia są szczere, jednak nie mam najśmielszej odwagi, aby wyznać jej swoje uczucia — dodaje.

— To urocze, Tae. Jednak myślę, że nigdy ona się dowie, jeśli jej nie powiesz, co czujesz — zauważa.

— Wiem... jednak nie chce niszczyć już tego, co jest cenne — oznajmia, gdzie wstaje na równe nogi, a Jungkook wycofuje się i chowa za rogiem ściany. — Pójdę już. Muszę znaleźć Jungkooka, zanim będę wracać do domu — informuje dziewczynę.

— Musimy wyjść w weekend i dłużej o tym porozmawiać — mówi dziewczyna, która również wstaje. Taehyung jedynie przytakuje głową i zaraz odchodzi. Jungkook zaciska swe dłonie w zdenerwowaniu, czując się beznadziejnie przez to, co właśnie usłyszał. — Podsłuchiwałeś nas? — Jeon zaskakuje się, gdy Yuri, wychodzi zza rogu.

— N-Nie.. Może tylko trochę — odwraca nerwowo wzrok, a Yuri krzyżuje ręce.

— Wygląda na to, że nie jesteś zbytnio zadowolony z tego, co usłyszałeś — zauważa, unosząc brew ku górze.

— Nie chce o tym rozmawiać — mruczy, chcąc odejść, jednak dziewczyna chwyta za jego dłoń, zatrzymując go przed odejściem. — Czego ty chcesz, Yuri? — pyta poddenerwowany.

— Lecisz na Taehyunga, prawda? — pyta wprost, posiadając chytry uśmieszek.

— J-Ja n-nie..

— Oj proszę cię — wywraca oczami. — Przecież widzę, że podłamało cię to, co usłyszałeś. Jednak chyba już teraz wiesz, że Taehyung gustuje w dziewczynach i ty również powinieneś. Gdybyś wyskoczył mu z tymi uczuciami, to z pewnością zniszczyłbyś waszą przyjaźń. Jako twoja dobra przyjaciółka powiem ci, że może i Taehyung wart jest, aby przejść na stronę homo, ale jesteś zbyt fajnym facetem, żeby się marnować. Taehyung nigdy na ciebie nie spojrzy, a jedynie za kochanie go w taki sposób go stracisz — oznajmia ze spokojem w głosie, a Jungkook opuszcza w podłamaniu swą głowę, gdzie zagryza się na dolnej wardze.

— Wiem... już to wiem. Szanuję go i każdy powinien. Nigdy nie zrobię nic, co zniszczy naszą przyjaźń — szepcze, po czym odchodzi, czując bardzo świeże i zupełnie nowe uczucie, które bardzo boli jego duszę. Nie chcąc czekać na Taehyunga, opuszcza samotnie szkołę, gdzie idąc wolnymi krokami, pozwala dać upust temu, co pragnie jego dusza wykrzyczeć. Czuje, że w słowa jednej piosenki są teraz w stanie odzwierciedlić jego uczucie nieodwzajemnienia: Kocham cię, ale nikt się o tym nie dowie.

x

Jungkook siłuje się z ciężarkami, gdy przez ostatnie półgodziny siedzi w szkolnej siłowni, potrzebując wyrzucić z siebie to uczucie frustracji.
Wspomnienia nie są dla niego czymś, do czego lubi wracać. Jednak wczorajsza rozmowa z Taehyungiem tylko przywołuje te wspomnienia, których przez ostatnie lata się wyparł.
— Jungkook, dobrze cię widzieć — ciemnowłosy słyszy głos Andre, przez co odkłada ciężarki i przenosi oczy na trójkę, która do niego podchodzi.

— Was również — mówi spokojnie. — Coś się stało? — pyta, przyglądając się im z uwagą

— Chciałem ci tylko powiedzieć, że ten wczorajszy filmik był świetny — pochwala go, gdzie kładzie swą dłoń na ramieniu Jungkooka. — Jednak jest pewien problem — przeciąga, gdzie zwięszka nacisk na ramieniu Jeona.

— Jaki? — unosi brew, starając się nie zważać na niespokojne ruchy wyższego.

— Dlaczego nie powiedziałeś, że księżniczka jest chłopakiem? — pyta, brzmiąc nieco pretensjonalnie. Jungkook zaskakuje się, nie spodziewając się, że ta informacja tak szybko zostanie przez nich przechwycona.

— Nie sądziłem, że to jest ważne — odpowiada obojętnie, a zdenerwowany jego bezczelnością Jose, wyciąga z kieszeni broń, którą przykłada do czoła chłopaka.

— Co ty kurwa robisz?! — pyta zdenerwowany Andre, odsuwając od Jungkooka broń, która nie jest potrzebna.

— No odzywa się do ciebie bezczelnie, to trzeba go nastraszyć — tłumaczy Jose, a Andre pokręca głową.

— Nie proszę kurwa o twoją obronę, zresztą nie mam tego za złe Jungkookowi — mówi poddenerwowany, gdzie zaraz zwraca swe oczy na opanowanego Jungkooka. — Wolałbym, żebyś informował mnie o takich sprawach, to inaczej byśmy do tego podeszli, a tak ktoś was sprzedał — oznajmia.

— Tak sądziłem. Z pewnością nikt by się nie skapnął, ale miałem ku temu powód — mówi, patrząc w oczy chłopaka.

— Jaki? — pyta zaintrygowany.

— Chciałem wywołać większą sensację, jeśli księżniczka się ujawni jako chłopak — odpowiada, na ustach Andre pojawia się uśmiech, gdzie zaraz poklepuje Jungkooka po policzku.

— Nie jest to wcale głupie — mówi zadowolony. — Zrobi się przez to zamieszanie i większe. Wiedziałem, że jesteś naszym złotym asem w grupie — uśmiecha się dumnie. — A kto jest tym chłopakiem, który udaje księżniczkę? — pyta zaciekawiony.

— Tego nie powiem. Obiecałem, że to będzie już całkowicie poufne. Tylko wy macie moje dane, jeśli coś spieprzę, możecie mnie zniszczyć, ale on jest jedynie tymczasowym uczestnikiem, który nie musi brać żadnej odpowiedzialności za to — odpowiada, nie chcąc w żaden sposób łączyć Taehyunga z nimi.

— No dobrze, to są już twoje warunki z nim. Jednak bierzesz odpowiedzialność za siebie i również za niego — ostrzega go, a Jungkook przytakuje w zrozumieniu głową. Gdy trójka odchodzi, Jungkook siada na ławce, chwytając się we frustracji za głowę. Nie specjalnie dba o to, po co przyszli tutaj szefowie strony, a nawet nie chce szukać osoby, która mogła sprzedać ich tajemnice.
Opiera tył swej głowy o ścianę, gdzie unosi wzrok na sufit, czując, że wzięcie udziału w tym teleturnieju jedynie zniszczyło jego bezemocjonalność, przebudzając w nim uczucia, których tak bardzo się wypiera. 

— Nienawidzę tego — szepcze, pokręcając lekko głową. Nie wie, czy bardziej bolało to, że Taehyung kochał jakąś dziewczynę, czy to, że nigdy nie chodziło o dziewczynę, ponieważ od zawsze kochał jakiegoś chłopaka? Jeśli od zawsze chodziło o chłopaka, czy wtedy nie miał prawa bić się o uczucia najlepszego przyjaciela? — Po co ty o tym myślisz?! — podnosi zdenerwowany głos, gdzie opuszcza głowę, za którą się chwyta, patrząc tępo w podłogę. — I tak nigdy nie powiem Taehyungowi, że to on był moją pierwszą miłością. 

~

W tym rozdziale poznaliśmy bliżej uczucia i życie Jungkooka. Oczywiście wiadomo, że to nie jest wszystko, jednak był to najważniejszy punkt, w którym Jungkook wyrzekł się swoich prawdziwych uczuć do najlepszego przyjaciela.
Również nie posiadał najlepszego życia w domu.
Co myślicie o sytuacji Jungkooka?
Widzimy się już w czwartek ^^
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top