Juego por consentimiento
~Witam
Ulewa przechodzi przez całe Los Angeles, a na niebie ujrzeć można pioruny, które nie przeszkadzają wściekłej dwójce, która wychodzi z baru i kieruje się zupełnie przeciwnymi drogami prowadzącymi do domu.
Taehyung jest wściekły na przyjaciela, który śmie wtrącać się do jego życia, a sam nie pozwala mu wyrazić się na temat jego pracy i również jak on idzie w swoją stronę. Chłopak idzie, nie zważając na to, że jego stopy są całe przemoknięte, tak samo, jak reszta ubrań. To nie jest pierwszy raz, kiedy po kłótni z Jungkookiem kończy przemoknięty do suchej nitki.
Nie zważając na ciążącą na niebie burze, wściekły zatrzymuje się i zdejmuje przemoknięte obuwie, które chwyta w dłonie, po czym idzie boso w stronę budynku.
— Przeklęty, Jungkook — mruczy rozzłoszczony, gdzie zatrzymuje się przed klatką, widząc w oddali idącego Jeona, po czym wchodzi z przetupem do środka, wdrapując się na górę. Gdy przekracza próg mieszkania, z salonu wychylają się dwie głowy przyjaciół, którzy najwidoczniej oczekiwali ich powrotu.
— Wróciłeś — mówi ucieszony Jimin, jednak zaskakuje się widokiem przemokniętego przyjaciela, który wrócił boso. Kim rzuca na podłogę buty, a Jimin nabiera niespokojnie oddechu, gdy Yoongi kładzie swą dłoń na jego ramieniu, chcąc go zachęcić do przemówienia. — Tak sobie myśleliśmy, że... — przerywa, gdy Kim z trzaskiem drzwi znika za drzwiami swojego pokoju. — Pogramy? — pyta niepewnie, po czym chce przenieść wzrok na Yoongiego, jednak wchodzący Jungkook, powoduje, że tego nie robi.
— Jungkook, wróciłeś — mówi Yoongi, który zaskakuje się wściekłym wzrokiem przyjaciela. — Że możemy wszyscy so... — przerywa, gdy Jeon jak Taehyung znika za drzwiami swojego pokoju, trzaskając za sobą. — Najgorsze się stało, mały skurwielu — mówi, przenosząc oczy na Jimina, który zgrzyta zębami, słysząc, jak go nazywa.
— Wyjebie ci — ostrzega go. — Ale masz rację. Mieliśmy nie pozwolić im wejść do pokoi — mówi z ciężkim westchnięciem. — Zawsze jak jest mocna burza, to się na siebie wkurwiają — pokręca nerwowo głową, wchodząc w głąb salonu, gdzie przenosi wzrok na rozstawioną grę i przekąski. — Trzeba ich siłą tutaj sprawdzić i pogodzić, chuju — mówi do Yoongiego.
— Mam imię, mały skurwielu — mruczy niemiło.
— Ja też — wysila się na uśmiech. — Nasze przepychanki to pikuś przy ich humorkach i tygodniowym milczeniu — mówi z powagą w głosie. — Ja nie zamierzam znowu znosić tej niezręczności i przekazywania jednego słów do drugiego. Nie jesteśmy kurwa ich sekretarkami! — podnosi głos, dobrze wiedząc, jak to będzie wyglądać.
— Nienawidzę tego bardziej od widzenia cię każdego dnia — wyznaje chłopak, a powieka Parka drga w zdenerwowaniu.
— I wzajemnie!
— To, co robimy? — pyta go.
— Ostatnim razem ja rozmawiałem z Taehyungiem, to tym razem biorę Jungkooka, a ty Tae — odpowiada mu, unosząc przemądrzale głowę. — Jak zawsze będę szybszy od ciebie w przekonywaniu od ciebie — uśmiecha się chytrze, a kocie oczy Mina wręcz przechodzą iskrami.
— Zobaczymy. Jak przegrasz twerkujesz do apple pen i to nagrywam — mówi z chytrością.
— A jak ja wygram, to robisz mi masaż stóp — mówi dumnie, niczego bardziej nie pragnąc po ciężkim dniu pracy.
— Stoi — wyciąga w jego stronę dłoń, a Jimin uściska ją, będąc pewnym wygranej.
Dwójka po założeniu się, pewnymi krokami udaje się do wskazanych przez siebie pokoi, chcąc jak najszybciej uwinąć się z wyciągnięciem dwójki przyjaciół.
Yoongi wchodzi do pokoju Taehyunga, gdzie widzi wściekłego chłopaka przy biurku, który zdążył przebrać się w czyste ubrania, jednak jego włosy wciąż są wilgotne. Widok agresywnego długopisu chłopaka, który wręcz zabija biedną kartkę, powoduje, że Min przełyka ciężko ślinę.
— Nie mam ochoty z tobą rozmawiać, Yoongi. Idź sobie — mówi ostro, a chłopak wzdycha i podchodzi do biurka Kima.
— Widzę, że jesteś nieźle podkurwiony i to pewnie przez Jungkooka, ale nie warto, jest się na siebie gniewać, skoro wasza dwójka i tak się pogodzi. Nie umiecie się na siebie gniewać dłużej niż tydzień, więc no...
— To on zaczął — przerywa mu, nawet na niego nie patrząc, gdy jego wściekła ręka rysuje po kartce. — Pomyśl sobie, że tą kartką jest Jungkook... i tak mu wbić ostrze prosto w serce — mówi z chłodem, a Min patrzy na wbity długopis z niepewnością.
— Weź, przerażasz mnie — mówi, gdzie pochyla się nad nim, chwytając za jego dłoń, w której trzyma długopis, zatrzymując ją przed dalszą brutalnością chłopaka. — Nie wiem, o co poszło, ale musicie dojść do porozumienia. Jak nie teraz, to chociaż chodź do mnie i Jimina — dodaje, chcąc jakoś go udobruchać. Taehyung podnosi na niego niepewne oczy, które spotyka się z oczami Yoongiego.
— Znowu chcecie nas pogodzić tą głupią grą? — pyta.
—Nie chce zaprzeczać — uśmiecha się lekko. — Taehyung jesteś mądry i zawsze pokoju, chyba nie będziesz głupszy od Jeona, hm? — pyta, musząc uderzyć w ego każdego człowieka. Taehyung myśli nad jego słowami, a jego kąciku ust unoszą się delikatnie ku górze.
— Masz rację, jestem od niego mądrzejszy — mówi dumnie, a Min uśmiecha się w zadowoleniu. — Pójdę do was, bo wiem, że on nie przyjdzie — oznajmia, a Minowi jak najbardziej jest to na rękę.
— No to chodźmy — uśmiecha się, gdzie odsuwa się od chłopaka, który wstaje z krzesła.
Jimin wchodzący do pokoju Jungkooka, podchodzi do chłopaka, który przebrany w białą koszulkę i spodnie dresowe, pociera ręcznikiem mokre włosy, gdzie przenosi zmieszany oczy na Jimina, najmniej się go spodziewając zobaczyć.
— Jeśli przychodzisz, aby mówić mi, żeby porozmawiać z nim, to wyjdź — mówi z chłodem, a Park wywraca bardzo otwarcie oczy, wyglądając, jakby opętały go złe moce.
— Nie wkurwiaj i słuchaj — mówi ostro. — Nie zachowuj się jak bachor i pokaż Tae, że jesteś dojrzały i nie chcesz się kłócić — dodaje, a Jeon odsuwa od włosów ręcznik, którym rzuca w twarz chłopaka. — Co się dzieje?! Ciemność mnie dopadała! — podnosi głos.
— Raczej głupota — poprawia go, a zirytowany jego słowami Jimin zdejmuje z twarzy ręcznik..
— Jedynym głupcem to jesteś tutaj ty — mówi wprost, a Jeon mruży swe oczy, patrząc ze zdenerwowaniem na chłopaka. — Nie wiem, o co poszło, ale chodź zagrać i się pogodzić — dodaje, a Jeon pokręca głową.
— Mam gdzieś tę grę — prycha. — Jestem zły i chce być sam — mówi, odwracając się plecami do chłopaka, chcąc położyć się w łóżku, jednak Jimin nie chce mu na to pozwolić i wskakuje w desperacji na jego plecami, przez co Jeon pochyla się w przód, prawie przewracając.
— Nie ma kurwa! Za dużo stracą moje stopy! — mówi, gdzie przytrzymuje dłonie na jego głowie.
— Złaź ze mnie i ciągnij za włosy! — podnosi głos, próbując go z siebie zrzucić. Jeon wpada w szarpaninie w szafę, robiąc przy tym dużo hałasu, gdy Jimin jak mały Tarzan trzyma się go uparcie. — Jak z tobą pójdę, to zejdziesz? — pyta bezsilnie, a na ustach Jimina pojawia się chytry uśmieszek.
— No jasne — odpowiada.
— To pójdę — mówi, a Jimin grzecznie schodzi z jego pleców, gdzie zaciska wystraszony oczy, gdy pięść Jeona zatrzymuje się przed jego twarzą. — Jesteś uparty i irytujący, Jimin — mówi, starając się uspokoić, a jasnowłosy uchyla lekko jedną powiekę, spoglądając na zdenerwowanego Jeona.
— Widzę, że naprawdę się wkurwiałeś. Chodź i już nie pusz się króliczku — uśmiecha się, gdzie chwyta go pod ramię i ciągnie w stronę wyjścia, gdy Jeon wzdycha ciężko, wiedząc, że na Jimina nie ma sposobu tym bardziej, kiedy na czymś mu bardzo zależy.
Gdy opuszczają pokój, udają się prosto do salonu, gdzie Jiminowi mina rzednie na widok siedzącej już dwójki przy stole, a widok uśmiechniętego Mina, który pokazuje mu dłońmi kształt pośladków, trzęsąc nimi, powoduje, że wargi mu drżą.
— Stary chuj.. — mruczy, a zadowolony Min puszcza mu oczko, po czym zirytowany Jimin zasiada do stołu, gdy Jungkook stoi bezruchu, patrząc z Taehyungiem sobie w oczy. Obydwoje po wpatrywaniu się w siebie, odwracają w urazie głowy w bok, co nie uchodzi uwadze Jiminowi i Yoongiemu.
— Siadaj Jungkook — mówi Yoongi, a Jeon niechętnie zajmuje miejsce obok Jimina, gdy obydwaj siedzą naprzeciw dwójki.
— Pamiętacie zasady gry? — pyta ich Jimin, który podaje każdemu po trzy karteczki.
— Tak — odpowiada Tae, który chwyta za długopis. — Zapisujemy pytania, które mają nam pomóc w zależności, kto, o co głupiego pyta i wyzwania — mruczy, zapisując pytanie na pierwszej kartce.
— Zostało jeszcze nieużyte z poprzedniej gry — zauważa Yoongi, który wrzuca do puszki zwinięte karteczki.
— I dobrze, przynajmniej będzie czas na szczerość — mówi w zadowoleniu Jimin, który również wrzuca swoje karteczki do środka, a zaraz po nim Taehyung i Jungkook. — To możemy zacząć naszą grę, kiedy za oknem deszcz i burza, a nieporozumienia są między naszym gronem — oznajmia Jimin. — Zaczniemy od najstarszego do najmłodszego — uśmiecha się.
— To ja wtedy — mówi dumnie Min, który urodzony w marcu, sięga jako pierwszy po karteczkę. — Zrobisz mi ten masaż? — czyta po odwinięciu karteczki, po czym przenosi oczy na Jimina, który śmieje się nerwowo, drapiąc po karku, a pozostała dwójka również przenosi na niego swe oczy.
— No co? Mam powody, aby o to pytać — tłumaczy, widząc spojrzenia wszystkich.
— Jak będziesz grzecznym chłopcem, może się zlituję nad tobą — odpowiada Yoongi, a Jimin mruży oczy.
— To nie jest żadne zagwarantowanie — mówi urażony.
— Nie muszę ci niczego gwarantować, mały pojebie — uśmiecha się chytrze, a Jimin uderza dłonią w stół.
— Teraz moja kolej — mówi Jungkook urodzony we wrześniu, który wyciąga karteczkę i mruży oczy, skanując słowa zapisane na kartce. — Czy rozmiar ma naprawdę dla ciebie znaczenie? Płacząca emotka — czyta, a Min parska śmiechem, już wiedząc, czyje to pytanie, przez co wystawia palec wskazujący w stronę Jimina, który odwraca w zażenowaniu głową.
— Jestem ciekaw, co powie — mówi w rozbawieniu Yoongi, a Taehyung pokręca głową, nie lubiąc pytań tego typu, ale przy Jiminie i Yoongim z pewnością takich jest pełno.
— To zależy... Nie wiem, co powiedzieć — mówi Jeon, drapiąc się nieporadnie po tyle głowy. — Dla mnie osobiście ma znacznie — odpowiada.
— No tak duży to dobrze trafia, phi — prycha Park, przez co oczy wszystkich przenoszą się na niego.
— Masz kompleksy, mały skurwielu? — unosi zadziornie brew Min, uśmiechając się przebiegle.
— Bo ci wyjebie szufladę i się więcej nie uśmiechniesz — mruczy niemiło. — Teraz moja kolej — mówi, gdzie wciąga karteczkę. — Który z zebranych mógłby ze spokojem konkurować o koronę miss? — czyta, po czym spogląda po wszystkich. — Yoongi ma dobre nogi, takie chude, że nawet psu nie ma co rzucić... — mówi, a brwi Mina się marszczą. — Ale miss musi być piękna, więc jakby ktoś z nas miałby być piękną dziewczyną, to skromnie powiem, że ja — odpowiada dumnie.
— W twoich snach — parska śmiechem Yoongi.
— To moja odpowiedź, dziadku i jej nie zmienię — unosi dumnie głowę, a Taehyung, jak i Jungkook śmieją się przez kłótliwą dwójkę.
— Teraz moja kolej — mówi, gdy urodzony w ostatnim miesiącu, może sięgnąć po karteczkę z pytaniem. — Który z zebranych według ciebie ma największego? — czyta, a cała trójka parska śmiechem, widząc odębiały wyraz twarzy Kima. — Kto zadaje takie głupie pytania — mówi, pokręcając głową na boki.
— No pomyśli, kto z nas ma największego — uśmiecha się chytrze Yoongi.
— Skromnie powiem, że już możesz wybrać — mówi dumnie Jeon, a Min pokazuje mu środkowego palca.
— I ciekawe kto tu ma kompleksy — mruczy Jimin, patrząc na Mina. Taehyung patrzy pokolei na każdego z osobna, myśląc nad odpowiedzią.
— Nie widziałem waszych... no wiecie, żeby móc to tak obiektywnie ocenić — mówi z ciężkością w głosie.
— Oceń sam — zachęca go Jimin, a Tae przytakuje głową.
— Okej, to powiem, że numer trzy to Jimin, zważając na jego kompleks rozmiarów, drugi to Yoongi, bo też się tym przechwala, a pierwszy Jungkook, bo najmniej o tym mówi — odpowiada w końcu, swym tokiem myślenia.
— Żeby mnie dać trzeciego?! — pyta oburzony Jimin, a słysząc dziwny chichot Mina przypominający jakiegoś psychola, wszyscy przenoszą na niego oczy. — A tobie coś się poprzewracało w głowie? — unosi brew.
— Nie — pokręca głową, starając się nie rozpłakać. — Taehyung, przeczytaj odwrót karki — mówi, a zmieszany Taehyung odwraca kartkę.
— Twój wybór- Wiem, że marzysz o jego ssaniu — czyta, gdzie wykrzywia się w zniesmaczeniu, a Jimin, jak i Yoongi zaczynają się głośno śmiać.
— To miało być do mnie, prawda? — Jimin pyta Yoongiego, który przytakuje głową, a Taehyung patrzy na nich z niedowierzaniem. — Teraz już wszyscy wiemy, że masz ochotę na kutasa tego chłopaka — wskazuje na zaskoczonego Jeona, a Taehyung w zażenowaniu przykłada dłonie do swej twarzy.
— Nie podobają mi się te pytania — jęczy zażenowany.
— Zawsze tak mówisz — prycha Min, który sięga po kolejną kartkę. — Kto według ciebie jest tutaj gejem? — czyta, a chłopak pokręca głową. — Cóż za banalne pytanie. Wszyscy — odpowiada.
— Mnie nie licz — mówi Jeon.
— Proszę cię, grasz z nami w tę pojebaną grę i jakoś dajesz radę, więc się nie zapieraj, że nie jesteś. Można lubić to i to — oznajmia mu, a Jeon marszczy brwi.
— Może — wzrusza ramionami, a Taehyung spogląda na niego niepewnie. — Lećmy dalej — wyciąga karteczkę. — Na kim w tym gronie widziałbyś swoją fantazję, opisz ją — czyta, a Jeon wzdycha ciężko. — Jeśli mam być szczery, to na Taehyungu — odpowiada, zaskakując całą trójkę, która spodziewała się usłyszeć o Jiminie.
— Na mnie? — pyta zaskoczony, a Jeon przytakuje głową, gdy Jimin i Yoongi uśmiechają się przebiegle.
— A jak przebiega twoja fantazja na naszym TaeTae? — pyta Jimin, a Jungkook przygląda się uważnie Taehyungowi, który czuje się nieswojo przy jego spojrzeniu.
— Jeśli to opiszę, on mnie pobije, więc zachowam to dla siebie — śmieje się nerwowo.
— No weź! — tupie nogą Jimin. — Nie pobijesz go, prawda? — pyta Taehyunga.
— Postaram się go nie bić — odpowiada, wysilając się na uśmiech.
— Mów, JK — klaszcze w dłonie Min.
— Okej... To moja fantazja z TaeTae wyglądałaby następująco. Zacznę może od tego, że jest cholernie zgrany, ale ma przy tym zalety — mówi, starając się nie patrzeć na Kima, który może go zabić za to, co powie.
— Znowu twoje obserwacje — mruczy Kim, a Jeon wzdycha ciężko.
— Widziałbym go w bieli, z tego względu, że bije od niego czystość. Tak.. Czysta biel na nim, mocno wyciągniętych figach, które idealnie przylegałby do jego bioder, a do tego harnessa na całe ciało, które będzie idealnym pasem do chokera i pończoch na jego zgrabnych nogach — opisuje, a Kim przez jego słowa cały się rumieni, co nie uchodzi uwadze Jmina, który porusza znacznie brwiami. — Tak, to widzę w mojej fantazji — patrzy na przyjaciół.
— No dokładnie to opisałeś — mówi Min.
— Było mi łatwiej, bo kupiłem taką bieliznę Yuri w prezencie — oznajmia, a jego słowa powodują, że cała magia jego wcześniejszych słów pęka jak szklanka.
— Potrafisz zjebać — mruczy Park, który wyciąga karteczkę, a Kim odwraca wzrok. — Co ubierzesz na nasz zakład? — czyta i uśmiecha się pod nosem. — Stringi, kurwa — mówi wprost do Mina.
— Zajebiście — uśmiecha się szeroko, a Taehyung wyciąga karteczkę.
— Pamiętasz, że przegrałeś w naszym zakładzie? — czyta pytanie, po czym przenosi oczy na Jeona. — Tak, pamiętam — wysila się na uśmiech. Gra wciąż trwa, aż w końcu przychodzi czas na Jungkooka, który wyciąga karteczkę.
— Dlaczego podjąłeś się w ogóle takiej pracy? — czyta, a to pytanie powoduje, że Jimin, jak i Yoongi patrzą z zaskoczeniem na Taehyunga, od którego z pewnością padało to pytanie. Jeon milczy i gniecie karteczkę. — Chyba starczy na dziś tej gry — mówi, gdzie wstaje.
— Ale nie odpowiedziałeś — zauważa Jimin, który zostaje szturchnięty łokciem przez Mina. Jeon nic nie mówi, a odchodzi od stołu, gdzie podchodzi do Taehyunga, któremu podaje dłoń.
— Porozmawiajmy sami — mówi, a chłopak przygląda się mu niepewnie, gdzie w końcu decyduje się chwycić jego dłoń i wstać. Gdy obydwoje wychodzą, Jimin patrzy za nimi, czując, że to z jego winy oraz jego niewyparzonego języka się pokłócili.
Kiedy dwójka wchodzi do pokoju Taehyunga, Jeon zamyka za nimi drzwi, do których przywiera plecami, patrząc na Kima, który stoi naprzeciw niego. — Skąd się dowiedziałeś? — pyta go.
— Czy to ważne? — unosi brew. — Prędzej czy później bym się dowiedział o tym, a ty ile chciałeś to przede mną ukrywać? — pyta, patrząc w jego oczy.
— Chciałem jak najdłużej — wyznaje szczerze.
— Widzisz? Zmieniłeś się, wcześniej niczego przede mną nie ukrywałeś — mówi zawiedziony. — Myślałem, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi i...
— Bo jesteśmy — przerywa mu, a Kim pokręca głową. — Nie chciałem ci o tym mówić, bo wiem jakie masz zadnie o takich sprawach — tłumaczy mu. — Potrzebowałem gotówki, Yuri również, więc się zdecydowaliśmy tego podjąć — wyjaśnia.
— Nie możesz sobie znaleźć innej pracy? Normalnej? — pyta go, a Jeon wypycha językiem wnętrze policzki i odchodzi od drzwi, mijając chłopaka, który uważnie śledzi go wzrokiem. Jeon zatrzymuje się przed biurkiem, na którym opiera swe dłonie.
— Rzecz w tym, że ja.. To lubię — odpowiada mu, nawet nie śmiąc spojrzeć w twarz przyjaciela, który patrzy na niego z zasmuceniem.
— Lubisz to?
— Tak, podoba mi się to. Czuję się spełniony, a ludzie uwielbiają mnie, kiedy mogę dać upust wszystkiemu — wyznaje.
— Dzięki temu nie myślisz o problemach, to jest jakieś zastępstwo? — unosi brew, a chłopak przytakuje głową. — Wiem, że nie miałeś łatwo, ale przecież możesz inaczej się z tym zmierzyć — mówi.
— Nie potrzebuję twoich umoralnień, TaeTae — wzdycha ciężko, gdzie przenosi na niego swe oczy i podchodzi do Kima, który niepewnie cofa się, zderzając z drzwiami, gdy Jeon zatrzymuje się przed nim, oddychając niespokojnie, przez co może wyczuć na swojej skórze jego gorący oddech oraz umieszczającą się ciepłą dłoń. — Chciałbym, żebyś mnie zrozumiał i jak zawsze wsparł — mówi, patrząc głęboko w czekoladowe tęczówki przyjaciela.
— J-Jungkook — drży mu głos, gdy czuje się niespokojnie przy jego bliskości. — Wiesz, że zawsze cię wspieram. To nie jest coś, co jest dla mnie normalne, ale postaram się zachować jak przyjaciel i nie oceniać tego, co wybrałeś. M-Może być? — pyta z drżeniem w głosie, spoglądając w jego oczy.
— Może być — uśmiecha się delikatnie. — Nie bądź też na mnie zły, za to, jak się zachowałem.. Martwię się po prostu o ciebie — tłumaczy. — Jeśli mówisz, że twój wykładowca jest w porządku, to nie będę tego kwestionował. Nie chce się z tobą kłócić — mówi, a Kim zagryza się na dolnej wardze, myśląc nad jego słowami.
— Ja też tego nie chce — przyznaje w końcu, gdzie zaskoczony wstrzymuje oddech, gdy kciuk Jeona sunie po jego dolnej wardze, przez co otwiera szerzej oczy.
— Czy to czas, kiedy mogę przyjąć moje zwycięstwo w postaci twojego pierwszego pocałunku?
~
Udało mi się napisać rozdział i jak zawsze przy naszych rozwodnikach się pośmiałam.
Mam nadzieję, że rozdział się podobał ^^
W tygodniu podam dokładne dni dodawania rozdziałów ^^
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top