Eres tú...
~Witam
Na zegarze wybija już godzina dwunasta, kiedy Taehyung w końcu raczy wstać po długiej i praktycznie nieprzespanej nocy.
W ten jako pierwszą czynność, którą robi to odświeżenie się w łazience. Stara się wykąpać, posiadając ledwo otwarte oczy, gdzie na swoje ciało rozlewa ładnie pachnący żel. Jego ciało relaksuje się pod wpływem ciepłej wody, pozwalając mu się rozbudzić. W ustach czuje susze, która jest spowodowana kacem, jednak stara się zignorować pragnienie i skupia się na kąpieli.
Unosi twarz, w którą uderza woda, po czym przeciera ją dłońmi i wyłącza wodę, gdzie zwraca się w stronę wyjścia z kabiny prysznicowej, jednak widok czyjeś sylwetki za zaparowaną szybą powoduje, że zaczyna krzyczeć.
— Kim ty do cholery jesteś, żeby mnie podglądać?! — krzyczy, nie wiedząc, kto tam stoi.
— Co się dzieje? — Kim słyszy głos Yoongiego, przez co staje się jeszcze bardziej niespokojny. — Juhyun, dlaczego go podglądasz? Życie ci niemiłe? — pyta go z rozbawieniem, lecz Taehyungowi w ogóle nie jest do śmiechu w tej sytuacji.
— Otwarte było, t-to wszedłem i...
— Możecie z łaski swojej wyjść?! — pyta zdenerwowany, chcąc w końcu wyjść z tej niezręcznej sytuacji.
— Ach? No tak, już ci wychodzimy — mówi Yoongi, który chwyta za ramię zaczerwienionego chłopaka, wyciągając go z łazienki. Taehyung słysząc zamknięcie drzwi, automatycznie zamyka w zażenowaniu oczy, mając ochotę się utopić. Może gdyby była jeszcze tutaj wanna to by to uczynił.
— Co za kompromitacja — wzdycha ciężko. Cieszy go fakt, że chociaż twarzy typa nie widział, ale on znacznie więcej widział go i to dosłownie, co znaczy, że będzie niezręcznie się mijać.
Po ogarnięciu wraca do mieszkania, gdzie udaje się prosto do małego salonu, w którym dostrzega zawiniętego w kokon Jimina, który jęczy boleśnie, przeżywając własne katusze.
— Widzę, że kac cię męczy — mówi, zasiadając obok Jimina, który cały drży po zawinięty kocem.
— Nic mi nie mówi, przeholowałem — mówi, po czym spogląda na przyjaciela. — A tobie nic nie jest? — pyta zdziwiony.
— Tylko trochę czuję źle, ale nie jest najgorzej — odpowiada.
— Szczęściarz — mruczy pod nosem. — Co się działo w łazience, że tak krzyczałeś? — pyta.
— Nawet nie wspominaj — wzdycha ciężko. — Nie zamknąłem się i jakiś typ wszedł — pokręca nerwowo głową, a Jimin śmieje się w rozbawieniu.
— Widział cię, tak pan Bóg stworzył? — unosi w rozbawieniu brew.
— To kurwa nieśmieszne — mruży oczy, powodując, że Park jeszcze bardziej się śmieje.
— Ajś moja głowa — jęczy, gdy przegina nieco.
— Masz za swoje — uśmiecha się w zadowoleniu. — Życie nie jest dla nas dziś łaskawe — mówi, po czym obydwoje wzdychają i opierają stopy na stojącym przed nimi stoliku. Wchodzący do pomieszczenia Yoongi patrzy na dwójkę z chytrością w oczach.
— Spierdalaj, telewizor zasłaniasz swoja chudą dupą — mówi niezadowolony Park, a Yoongi krzyżuje pewnie ręce.
— Nie ma oglądania. Przejebaliście wczoraj, a ja musiałem spać na kanapie — mówi, patrząc na nich złowrogo, przez co dwójka marszczy brwi.
— Korona z głowy ci nie spadnie, jeśli jedną noc przespałeś na kanapie — mruczy Park, a Yoongi wyciąga z kieszeni telefon, gdzie w zadowoleniu włącza nagrany wczoraj filmik, ukazujący dwójkę pijanych przyjaciół, którym mina rzednie, słysząc własne słowa, a tym bardziej słowa Taehyunga, który zbyt otwarcie okazuje swój ból przez związek Jungkooka.
— Usuń to! — podnosi głos Kim, który wręcz natychmiast wstaje na równe nogi tak samo, jak zwinięty w kocu Jimin.
— Nie ma nic za darmo, mendy — uśmiecha się diabelnie.
— Czego chuju chcesz? — pyta wprost Park.
— Chcę, żebyście mi usługiwali i wynagrodzili męki spania na niewygodnej kanapie — odpowiada, a dwójka patrzy na niego z niezadowoleniem.
— Jesteś świnia — mówi Jimin.
— I to jaka — przyznaje Kim.
— Trzeba było nie pić — wzrusza obojętnie ramionami, a dwójka już wie, że odpoczynek na kacu nie jest możliwe przy takim diable, jak Min Yoongi.
~
Jungkook wracając z uniwerku, idzie w stronę mieszkania, gdzie widzi przed klatką trójkę lokatorów z dołu.
— Mówię wam, aż mi stanął — opowiada im Junhyun, a słyszący ich Jungkook, zatrzymuje się przy nich, witając trójkę.
— Jakieś nowe doświadczenia? — pyta ich.
— Powiedzmy — odpowiada Joshe.
— Coś na stronę? — unosi brew. — Chłopaki mówili, że ostatnio dobrze wam poszło. Czy to za sprawą nowego doświadczenia? — dopytuje chłopaków, którzy zaprzeczają ruchem głowy. Sami posiadają swój udział na stronie, w której uczestniczy Jungkook i Yuri.
— Nie o to chodzi. Tylko o waszego nowego lokatora — oznajmia mu Joshe, a zmieszany jego słowami Jungkook marszczy brwi.
— Nowego lokatora? Chodzi o Taehyunga? — pyta zdziwiony.
— Tak. Wszedłem do łazienki, kiedy się kąpał i ja pierdolę, jeszcze mnie tak nie ruszył żaden chłopak — wyjaśnia Jeonowi. — Sami musicie tego doświadczyć. Chciałbym, żeby mi towarzyszył na naszej stronie. Wiecie, ile z tego będzie? — patrzy na nich, po czym zatrzymuje wzrok na Jungkooku. — JK, musisz nas sobie przedst...
— Nie ma takiej opcji — przerywa mu, brzmiąc chłodno. — Taehyung nigdy nie będzie uczestniczył w czymś takim, a tym bardziej z tobą ani żadnym innym facetem. On nie jest gejem — mówi ostro.
— Też nie jestem, a mam ochotę na niego — oznajmia mu Junhyun, który swoimi słowami denerwuje Jeona. Junhyun obrywa od Jungkooka, który nie chce pozwolić na obrażanie jego najlepszego przyjaciela. Chłopak po silnych uderzaniach Jungkooka przytrzymuje dłoń przy krwawiącej wardze, nie rozumiejąc, dlaczego Jeon się tak zdenerwował.
— To jest mój najlepszy przyjaciel i nie pozwolę, żeby któryś z was próbował go wciągnąć w tę stronę ani go nachodził, pieprzeni napaleńcy! — warczy w ich stronę. — On nie jest jak każdy inny... Jest wyjątkowy i należy go szanować, zrozumiano?! — podnosi na nich głos, patrząc wrogo na każdego z nich.
— Spokojnie, Jungkook — mówi Joshe. — Nie będziemy go nachodzić i Junhyun również, prawda? — pyta chłopaka, który patrzy wrogo na Jeona.
— Prawda — mówi niechętnie. Jungkook oddycha niespokojnie, czując się wściekłym, przez to, że chłopak tak otwarcie mówi o intymności jego przyjaciela i śmiał go ujrzeć w takich sytuacji. Z jakiegoś powodu nie potrafi być spokojny i odpuścić sąsiadowi.
— Mam taką nadzieję, bo uderzając do niego, będziesz miał ze mną problem — ostrzega chłopaka, po czym odchodzi zdenerwowany. Wchodzi do klatki, wdrapując się po schodach na samą górę. Gdy przekracza próg mieszkania, marszczy w zmieszaniu brwi, kiedy słyszy relaksującą muzykę, która dochodzi z salonu. Zmieszany wchodzi do środka, gdzie zaskakuje się widząc pół nagiego Yoongiego leżącego wygodnie na kanapie, a nad nim masującego jego plecy Taehyunga oraz Jimina, który zniesmaczeniem masuje stopy chłopaka.
— Kiedy to się skończy? — pyta zmęczony Taehyung, którego bolą plecy od ciągłego pochylania się nad zrelaksowanym Minem.
— Nie narzekaj. Ty nie masz tak źle, jak ja — mówi oburzony Park.
— Obydwoje nie narzekajcie albo nagranie z wami w głównej roli trafi do internetu — mruczy w zadowoleniu Min. — Taehyung, zejść trochę niżej, tam mnie bardziej boli — mówi, a Kim zaciska zęby.
— Zaraz cię kurwa bardziej zaboli — mówi pod nosem.
— Coś masz do powiedzenia? — pyta.
— Nie — wysila się na uśmiech.
— Co wy robicie? — pyta Jungkook, na którego wszyscy przenoszą oczy.
— Powiedzmy, że chłopaki odwdzięczają się za moją wczorajszą pomoc — odpowiada mu Yoongi.
— Rozumiem — przytakuje jedynie głową, po czym zatrzymuje swe oczy na Taehyungu. — TaeTae, czy możemy porozmawiać? — pyta go niepewnie, a brązowowłosy przenosi na niego swoje oczy.
— Bardzo chętnie, ale nie wiem, czy nasz obolały klient pozwoli mi odejść — odpowiada Jeonowi.
— Możesz iść. Zwalniam cię z twojej powinności — mówi zadowolony.
— Jesteśmy już wolni? — pyta z nadzieją Jimin.
— Ty mały skurwielu zostajesz — uśmiecha się chytrze w jego stronę. — To ty zająłeś mi pokój, więc twoja kara będzie dłuższa — dodaje, a zdenerwowany Park uderza z siłą w jego stopę, a przez uderzenie Min wykrzywia się w bólu.
— Nienawidzę cię! — podnosi rozzłoszczony głos.
— Wybacz, że cię zostawiam, Chim — uśmiecha się Taehyung, który odchodzi od Yoongiego, by z radością podejść do swojego wybawiciela. — Możemy iść porozmawiać — mówi do Jeona.
— Do mojego pokoju — mówi, a jego słowa brzmią wręcz jak rozkaz, przez co cała trójka patrzy na niego ze zdziwieniem. — Znaczy się.. — drapie się po karku. — Porozmawiajmy u mnie — wyjaśnia, nieco spokojniej.
— Okej... — przeciąga, po czym mija ciemnowłosego, opuszczając salon. Jungkook patrzy za przyjacielem, po czym przenosi oczy na Yoongiego i Jimina, którzy patrzą na niego ze zmieszaniem.
— Zajmijcie się sobą rozwodnicy — mówi na odchodne, chcąc oszczędzić sobie tłumaczeń przed nimi.
— Bo po mordzie dostaniesz! — krzyczy za nim Jimin, gdy Jungkook opuszcza salon, zostawiając dwójkę. Udaje się do pokoju, gdzie czeka na niego Taehyung, który stoi przy jego biurku, patrząc z zaciekawieniem na leżące książki. Gdy Kim słyszy wyraźny dźwięk zamykających drzwi, niepewnie odrywa oczy z książek i przenosi je na Jungkooka.
— Jesteś, więc o czym chcesz ze mną porozmawiać? — pyta zaciekawiony, a Jungkook wzdycha cicho, nie wiedząc, jak zacząć tę niezręczną rozmowę.
— Słyszałem dziś o sytuacji, jaka miała miejsce z Junhyunem — mówi, podchodząc niepewnie do przyjaciela, który słysząc jego słowa, odwraca zażenowany głowę, nie chcąc mu patrzeć w oczy.
— Skąd wiesz? — pyta niepewnie.
— Chłopaki na dole mówili o tobie, a znaczy się Junhyun opowiadał im o tym przeżyciu — wyjaśnia, a zażenowany Taehyung ma ochotę zapaść się pod ziemię, wiedząc, że o nim plotkują, tym bardziej o tak niezręcznej sytuacji.
— Co za wstyd... nie wyjdę z domu — mówi, pokręcając nerwowo głową.
— Spokojnie, już z nimi to obgadałem — uspokaja go.
— Niby co takiego z nimi obgadałeś? — unosi brew, patrząc w jego oczy.
— Żeby cię nie nachodzili. Bardzo ich zainteresowałeś, a w szczególności Junhyuna. Lepiej uważaj na niego, bo może pomimo moich ostrzeżeń się do ciebie przystawiać — ostrzega go, widząc w tym coś naprawdę złego. — A przede wszystkim zamykaj się, kiedy bierzesz kąpiel, bo potem wychodzą takiego chujowe sytuacje — dodaje zdenerwowany.
— Okej, dzięki za ostrzeżenie, ale nie musisz się denerwować. To ja mogę być jako jedyny zły za to, że jakiś typ siedział w łazience i mnie podglądał — mówi zdenerwowany, krzyżując pod piersią ręce, a Jeon wypycha nerwowo językiem wnętrze policzka.
— To jest tylko i wyłącznie z twojej winy. Wiedziałeś, że trzeba się zamykać, więc masz za swoje — oznajmia, gdzie ani trochę nie jest spokojny.
— Czemu to cię tak denerwuje? — unosi zdziwiony brwi. — To jest moja sprawa i mój błąd, więc to nie powinno cię tak obchodzić — zauważa.
— Ale mnie to wkurwia! — podnosi rozjuszony głos, zaskakując Kima. — Wkurwia mnie to, że te gnojki mówią o tobie i się napalają, kiedy powinni cię szanować! — dodaje, a Taehyung przygląda się mu ze zmieszaniem w oczach.
— Rozumiem twoją złość, ale po co się nimi tak przejmować? Nie obchodzi mnie to, co sobie myślą. Ty też nie powinieneś — wyjaśnia mu ze spokojem w głosie.
— Mnie obchodzi, bo jesteś moim najlepszym przyjacielem i nie pozwolę, żeby traktowali cię jak łatwego ge..
— Okej! — przerywa mu, nie chcąc, słyszeć tego słowa. — Czaję już! Nic na to już nie poradzę, stało się i nie cofnę czasu. Przejmujesz się tym bardziej niż ja — pokręca nerwowo głową.
— Bo cię szanuję, TaeTae — tłumaczy, a chłopak patrzy niepewnie w jego oczy.
— Cieszy mnie to, ale czy ty szanujesz samego siebie? — unosi brew, a zmieszany jego pytaniem Jeon zbliża się bardziej do chłopaka, gdzie ich twarze znajdą się blisko siebie.
— Co masz na myśli? — pyta.
— To nieważne — mówi, chcąc odwrócić głowę w bok, jednak Jungkook mu na to nie pozwala, ujmując palcami jego podbródek.
— Jeśli masz mi coś do powiedzenia, to mi powiedz — mówi, patrząc mu głęboko w oczy, a ta bliskość między nimi powoduje, że Taehyungowi robi się gorąco, a w gardle czuje ogarniającą suszę.
— Jak na razie nie mam ci nic do powiedzenia, prócz tego, że czuję się rozczarowany — wyznaje szczerze przed chłopakiem.
— Dlaczego? Bo się zmieniłem? — unosi brew.
— Od kiedy tutaj przyjechałem, coraz bardziej czuję, że cię nie znam — odpowiada, a ciemnowłosy patrzy na niego, czując wewnętrzną złość, słysząc jego słowa. — Już nie jest jak wcześniej i chyba już tak nigdy nie będzie. Muszę tylko zaakceptować te zmiany — wyjaśnia.
— No... musisz — mówi bezemocjonalnie. — Boli cię mój związek z Yuri? — pyta wprost, a Taehyung nie czując się dobrze z tym pytaniem, odsuwa się od niego, gdy chłopak z uwagą go obserwuje.
— Nie mieszam się do tego. Ty też do mnie nie powinieneś, skoro mnie tak szanujesz — odpowiada obojętnie. — Co jest złego w tym, że komuś się spodobałem? Nic złego — mówi z chłodem. — W końcu i tak tobie oraz Yuri zależy na znalezieniu mi kogoś, aby szaleć i być wolnym — dodaje sarkastycznie.
— Ale to jest kurwa facet! — podnosi zdenerwowany głos, a Kim zaciska dłonie, chcąc przemilczeć to, jak Jungkook mówi to z takim oburzeniem. — Nie przeszkadza ci to? — pyta, patrząc na niego z uwagą.
— Ani trochę — odpowiada, w końcu zbierając się na odwagę, lecz jego słowa zaskakują Jeona. Taehyung widząc jego reakcję, z trudem to znosi, jednak nie chce się wycofywać i szukać usprawiedliwienia. — Skoro odjęło ci mowę, to idę do siebie — wysila się na uśmiech, chcąc odejść, jednak silnie chwytająca go dłoń Jungkooka, przyciąga go siebie, przez co Kim zderza się z twardą klatką piersiową przyjaciela.
— Mówisz to po złości, prawda?! — pyta, patrząc na niego ze zdenerwowaniem w oczach.
— Kto wie — odpowiada mu ze złością w oczach.
— Chyba nie będziesz spotykał się z tym śmieciem?! — dopytuje, czując wciąż narastającą w nim złość.
— Kto wie — odpowiada po raz kolejny, a jego odpowiedzi jedynie podpalają ląd Jungkooka, który trzyma zgrabniejszego za nadgarstki. Gorący oddech uderza w usta Taehyunga, który oddychając niespokojnie przy bliskości przyjaciela, rozchyla bez kontroli swe wargi, czując, że to musi zrobić. Nabuzowany Jeon przeszedł oczami do warg przyjaciela, gdzie bezmyślenie przybliża do niego swe usta. Słysząc dźwięk otwierających drzwi, obydwoje spojrzeli w ich stronę, gdzie zaskoczyli się widokiem Yuri, która patrzyła na nich ze zmieszaniem w oczach, widząc jak bardzo blisko siebie byli. — Pójdę już — Kim wyrywa się, nie mając odwagi spojrzeć w oczy przyjaciela, po czym szybko odchodzi, mijając dziewczynę, na którą bezradnie spojrzał Jeon.
Taehyung wbiega do pokoju, gdzie zamyka za sobą drzwi, czując, że przez tę rozmowę popełnił błąd. Jungkook nie miał się dowiedzieć o jego orientacji, choć nie mówił tego wprost, to się obawia. Zagryza się nerwowo na dolnej wardze, przywierając plecami do drzwi.
Nie może uwierzyć, że doszło do czegoś takiego przez głupi incydent w łazience, lecz serce szaleje w jego piersi, nie potrafiąc zrozumieć zachowania bruneta. Czy w tej całej złości chciał go pocałować?
Sfrustrowany uderza dłonią w swoje czoło, chcąc, aby do tej rozmowy nigdy nie doszło, jednak nie może już nic zrobić, żeby naprawić sytuację. Co, jeśli przez to Jungkook jeszcze bardziej się odsunie? Pokręca nerwowo głową, nie chcąc myśleć w ten sposób.
~
Jungkook wraz z Yuri i Jiminem udali się wieczorem po zakupy, gdy Yoongi i Taehyung zajęli się porządkami. Ciemnowłosy ani na chwilę nie potrafi przestać myśleć o rozmowie z Taehyungiem, któremu nie przeszkadza Junhyun. Czuje złość na myśl, że taki ktoś miałby wykorzystać uczuciowego Taehyunga. Wzdycha ciężko, gdy Yuri wyrzuca do prowadzonego przez niego wózka produkty.
— O czym ty tak myślisz, że cały czas wzdychasz, kochanie? — pyta dziewczyna.
— O Tae — odpowiada jej.
— Chodzi o waszą wymianę zdań? — unosi brew, a Jeon przytakuje w potwierdzeniu głową. — Gdybym was nie znała, to pomyślałabym, że coś jest między wami — wyznaje, a ciemnowłosy marszczy brwi.
— Dobrze, że jednak znasz — pokręca głową. — Nic z tych rzeczy między nami.
— Wiem — uśmiecha się dziewczyna, która chwyta pod ramię chłopaka.
— Nie mam nic do tego, bo Yoongi i Jimin byli ze sobą i interesują się chłopakami, ale ja? — unosi brew w rozbawieniu. — Nie mógłbym — pokręca głową na boki.
— Mam taką nadzieję, bo wiem, że chłopaki ostatnio mówią o wprowadzeniu na stronę tej samej płci — mówi.
— Junhyun chciał wprowadzić w to Taehyunga, rozumiesz? — spogląda na dziewczynę. — Wkurwiłem się, bo wiem, że takie coś nie jest dla niego. Tym bardziej że nawet jeszcze nie wie o tym, gdzie zarabiamy — mówi zdenerwowany.
— Junhyun chyba zbyt wysoko mierzy — śmieje się dziewczyna. — Wyobrażasz sobie minę Taehyunga, gdyby tak z tym mu wyskoczył? — pyta, nie mogąc przestać się śmiać.
— Posłałby go w diabły i skopał do nieprzytomności — szepcze, wyobrażając to sobie. — Ale to nie w tym jest problem, Yuri — mówi, patrząc na nią z powagą w oczach.
— A w czym? — pyta.
— Czy Taehyung mógłby być no...
— Gejem? — kończy za niego, a chłopak przytakuje głową. — Nie wiem. Nigdy się z niczym nie odnosi. Od kiedy go znam, nigdy nie widziałam, aby był kimś zainteresowany — zauważa, a Jungkook nie może zaprzeczyć, że również posiada ten sam punkt widzenia. — Zapytaj go, jeśli jesteś tego ciekawy — proponuje, a Jeon otwiera szerzej oczy.
— Wolę nie — kręci głową, gdzie przenosi oczy na idącego w ich stronę Jimina z kukurydzianymi chrupkami. — Ile ty tego bierzesz? — pyta zdziwiony.
— Tylko mi to ostatnio wchodzi, więc się kurwa nie czepiać — mówi ostro, wkładając do koszyka dziesięć paczek. — O czym plotkujecie? — pyta, patrząc na nich podejrzliwie.
— O Taehyungu — odpowiada szczerze Yuri.
— A co zrobił, że jest taki ciekawy? — pyta, krzyżując ręce pod piersią. — Chyba nie pobije waszej dwójki i tej strony do ruchania — wysila się na uśmiech, uwielbiając im dopiec.
— Zamknij się — warczy Jeon, który pcha wózek prosto w nogi Parka.
— Hej! — podnosi głos oburzony.
— To nie gadaj za dużo — uśmiecha się chytrze Jeon, który razem z Yuri wymajają go, idąc w stronę kasy, a zdenerwowany Jimin tupie stopą.
— Wal się!
~
Taehyung przesiedział po kolacji sporo czasu w salonie, próbując przed jutrzejszym rozpoczęciem pierwszych zajęć wszystko sobie przypomnieć, posiadając do pomocy notatki Jimina.
Gdy kończy naukę, zamyka zeszyt i udaje się prosto do pokoju, gdzie zapala światło. Wyjątkowo panuje cisza w domu, co jest mu na rękę, mogąc choć trochę się wyspać. Podchodzi do biurka, gdzie odkłada zeszyt, jednak podskakuje wystraszony, gdy czuje za sobą czyjąś obecność i odwraca się napięcie, mogąc ujrzeć Jungkooka.
— Co ty tutaj robisz? — pyta go zaskoczony. — Chyba wystarczająca była dzisiaj nasza rozmowa, Jungkook — zauważa, patrząc w jego oczy.
— Chciałem... no znowu cię przeprosić — odpowiada. — Masz rację, nie mam prawa wtrącać się do ciebie, ale wszystko robiłem z troski do ciebie, bo jesteś moim najlepszym przyjacielem — wyjaśnia, a Taehyung słucha go z uwagą.
— Cieszę się, że zainterweniowałeś i nie pozwoliłeś, aby mówiono o mnie źle. Może trochę za bardzo mnie poniosło — mówi ze spokojem w głosie.
— Chcę, żebyś wiedział, że już nie będę cię z nikim umawiał. Sam o sobie decydujesz, nawet jeśli jesteś zainteresowany kimś takim jak Junhyun — tłumaczy.
— Nie lubisz go? — unosi brew.
— Nie, jest moim kolegą i razem w sumie pracujemy — odpowiada mu, a chłopak marszczy brwi, już dobrze wiedząc, gdzie razem pracują.
— Rozumiem.. Chyba wszystko mamy wyjaśnione, więc..
— Nie, jeszcze nie mamy — przerywa mu. — Chcę, żebyś mi odpowiedział jeszcze na jedno pytanie, Tae — mówi z powagą w głosie, a Kim patrzy na niego z zaintrygowaniem.
— O co chodzi? — pyta, patrząc na niego oczekująco, a pytanie, które zadaje mu Jungkook, powoduje, że wszystkie jego obawy naprawdę się sprawdzają.
— Czy ciebie no... interesują mężczyźni?
~
Zostawiam was w takim momencie ^^'
Postaram się jeszcze napisać rozdział w weekend ^^
Mam nadzieję, że rozdział umilił wam wieczór, do zobaczenia :*
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top