El inicio del camping
~Witam^^
Taehyung w czasie zajęć stara się skupić na tym, co mówi wykładowca, jednak jest to dla niego nie lada wyzwanie, kiedy to jego myśli nawiedza Jungkook i ich wczorajsza rozmowa. Zastanawia się, czy powiedzenie Jungkookowi prawdy o własnych uczuciach wiele zmieniłoby między nimi. Na dobre czy na złe? Ta druga opcja wręcz paraliżuje jego ciało, a przez to nie jest w stanie odważyć się zrobić ten pierwszy krok.
Jakaś część jego chciałaby, aby to Jungkook był na jego miejscu i przeżywał te burzliwe uczucia, jednak to myślenie było zbyt egoistyczne i wiedział, że to on jest jedynie winny pokochania przyjaciela.
— Cały czas robisz zdołowane miny, co się dzieje? — pyta szeptem Hoseok, który dzisiejszego dnia towarzyszy mu w ławce, gdyż Jimin nie pojawił się na zajęciach ani nie wrócił po wczorajszej kłótni do domu. Na domiar złego po Yoongim również nie było śladu i obawiał się tego, jak może wypaść weekendowy wypad na biwak z dwójką rozwodników.
— Nic się nie dzieje — odpowiada cicho.
— Niespecjalnie ci wierzę — mruży swe oczy, a dzwonek zakończający zajęcia ratuje Taehyunga przed pytaniami Hoseoka. Opuszcza wraz z chłopakiem salę lekcyjną, gdzie udają się na boisko szkole, zajmując miejsca przy stole, chcąc w spokoju spożyć lunch. — Wracając... Możesz mi zaufać i powiedzieć, co się dzieje, a postaram się jakoś pomóc — mówi, wracając do wcześniejszej rozmowy. Do ich stoliku dosiada się Namjoon wraz z Seokjinem, którzy serdecznie witają Taehyunga.
— Nie chce o tym rozmawiać, to jest zbyt skomplikowane — szepcze, spoglądając na Hoseoka.
— Co takiego jest skomplikowane? — wtrąca się Namjoon, na którego swe oczy przenosi Taehyung. — Dla mnie nie ma rzeczy skomplikowanych, a jedynie my je komplikujemy, więc chętnie spróbuję zrozumieć twój problem — tłumaczy z opanowaniem.
— Namjoon mówisz, jaki filozof — Hobi wywraca oczami.
— Nie mów tak, to jest przystojny i mój filozof — mówi z uśmiechem Jin, który przytula się do ramienia Namjoona.
— Zakochani — pokręca lekko głową, po czym przenosi oczy na Taehyunga. — Możesz śmiało przy nich mówić, co jak co ale oni są dyskretni i nie mają w zwyczaju plotkować — wyjaśnia ze spokojem.
— No to chodzi o to, że jakby jestem w sytuacji, gdzie czuje coś więcej do mojego przyjaciela — wyznaje nieśmiało, odwracając wzrok, gdy jego policzki przybierają różowego odcieniu. — I boję się wyznać mu prawdę, ponieważ nie chce stracić naszej przyjaźni. Rozumiecie? Jego przyjaźń i obecność jest dla mnie najbardziej szczególna, a nie chciałbym jej stracić przez to, że kocham go bardziej niż tylko przyjaciela — tłumaczy trójce, która słucha go z uwagą.
— Kochasz Jimina? — pyta z zaskoczeniem Hoseok, a Tae otwiera szerzej swe oczy w zaskoczeniu.
— Oszalałeś?! — podnosi w zdenerwowaniu głos. On i Jimin? Gdyby o niego chodziło, to przecież nie czułby się specjalnie zlękniony, aby mu to wyznać. Jednak nie o Jimina tutaj się rozchodzi. — Jimin i ja jesteśmy przyjaciółmi, ale przypominamy... O! Bliźniaczki z filmu Nowy York nowa miłość — tłumaczy, pamiętając dobrze, jak w filmie obie bliźniaczki bardzo różniły się charakterami i sporo kłóciły, a mimo wszystko finalnie były najlepszymi przyjaciółkami.
— Tak też myślałem — uspokaja się Hoseok.
— Rozumiem, że masz problem z wyznaniem temu przyjacielowi swoich uczuć, ale według mnie ty sam to komplikujesz — mówi mądrze Namjoon.
— Sam komplikuje? — unosi w zdumieniu brew.
— Jakby nie patrząc, gdy w życiu się boimy, to również niczego nie zmieniamy. Czasem warto zaryzykować i spróbować zdobyć się na odwagę. Twój przyjaciel z pewnością, jak cię ceni, zrozumie twoje uczucia. Może je odwzajemni a może wręcz przeciwnie, jednak jeśli ta przyjaźń jest dla waszej dwójki cenna, to na pewno jej nie stracicie. Warto spróbować, bo nigdy nie dowiesz się, co może również on czuć względem ciebie. W końcu miną lata, a ty będziesz wiecznie się bał, to on zdąży już sobie życie ułożyć, a ty będziesz czuł się samotny i smutny, żałując, że nigdy nie powiedziałeś mu, co naprawdę czułeś, a mogłeś dzięki temu również coś cennego zyskać — przemawia Joon, gdy Taehyung słucha go z uwagą.
— Coś w tym w sumie jest — szepcze, kiedy słowa Namjoon są dobitne. — Jednak jak znaleźć w sobie odwagę? — pyta, patrząc niepewnie w oczy chłopaka.
— Może przedstawię ci przykład mój i Joona — wtrąca się Jin, który obdarza Taehyung ciepłym uśmiechem. — Obydwoje byliśmy przyjaciółmi, ale zaczęliśmy coś do siebie czuć. Wiesz.. Dłuższe spojrzenia, krótkie dotknięcia przyprawiające o szybsze bicie serca. Byłem taki przerażony, kiedy czułem się samotny z tym, co czuje. Bałem się, że ja sobie wymyślam, że Namjoon czuje podobnie, jednak jestem osobą, która nie potrafi długo trzymać w sobie uczuć i postanowiłem wyznać mu, co zacząłem czuć względem niego. Okazało się, że Namjoon czuł podobnie i był znacznie nieśmiały, aby jako pierwszy przyznać się do swoich uczuć i od tamtej pory spróbowaliśmy być ze sobą. Tak trawmy do dziś — opowiada, posyłając swojemu chłopakowi ciepły uśmiech.
— A najlepsze jest to, że ja dowiedziałem się o nich dopiero po roku ich chodzenia — śmieje się Hoseok.
— Niczego nie zauważyłeś? — pyta zaskoczony Tae.
— Nie jestem osobą, która zwraca uwagę na takie rzeczy, więc jeśli mi nie powiedzieli, to ja niczego się nie doszukiwałem — odpowiada z rozbawieniem w głosie.
— Najważniejsze, abyś poczuł, że to jest ten właściwy moment. Kiedy będziesz czuł, że możesz powiedzieć twojemu przyjacielowi, że czujesz coś więcej do niego, to nie wahaj się mu powiedzieć. Uwierz, że jeśli to z siebie wydusisz, zrobi ci się lżej na duszy — mówi ze spokojem Seokjin.
— Dziękuje, Jin. Zapamiętam sobie wasze słowa. Twoje i Namjoona — mówi z wdzięcznością, a dwójka obdarza go uśmiechem.
— Właściwie, to czemu nie ma w szkole Jimina? — pyta z zaciekawieniem Hoseok.
— Ach... Właściwie to on i Yoongi nie wrócili od wczoraj do domu. Nie wiem, co się z nimi teraz dzieje i gdzie są, ale czuję, że ten nasz biwak nie obędzie się bez ich kłótni — wzdycha ciężko.
— Oni byli kiedyś ze sobą? — pyta z zaciekawieniem Jin.
— Tak, byli ze sobą dwa lata, ale wszystko się spieprzyło jednym słowem — odpowiada szczerze.
— Gorzej żyć w zgodzie ze swoim ex, a tym bardziej, kiedy macie tych samych przyjaciół — pokręca głową Hoseok. — Może uda im się w końcu dogadać, kto wie.. Czuję, że dzięki nim ten biwak może być zabawny — uśmiecha się w rozbawieniu.
— Nie widzę w tym nic zabawnego. Oni na samą wzmiankę o swoim zerwaniu wpadają w szał... To źle się skończy — pokręca nerwowo głową.
— Ty nie rozumiem — wystawia w jego stronę palec wskazujący, na którym skupia swe oczy Taehyung. — Dla ciebie to nie jest zabawne, ale dla nich to jest sensem ich wspólnej rozmowy. Oni czują się sobie bliżsi, kiedy cały czas się obrażają, więc najlepiej ich za to nie krytykować. Popatrz na to, jak na terapię — mówi z pewnością w głosie.
— Jak na terapię? — unosi brew.
— Uważasz, że oni coś do siebie jeszcze czują? — pyta.
— O nie... Hoseok już coś planuje — śmieje się w rozbawieniu Seokjin.
— No myślę, że dalej się kochają, ale mają do siebie wiele żalu, a w ogóle Jimin — odpowiada szczerze.
— Więc pozwól przyjacielu, że wykorzystamy nasze umiejętności, aby doszkolić się w zakresie psychologi miłości — mówi dumnie, lecz Taehyung nie za bardzo jest w stanie zrozumieć, co na myśli ma Hoseok. — Uwierz, że ja Jung Hoseok przypomnę tej dwójce o ich miłości!
— Ale przecież ty ich nawet nie znasz!
— A myślisz, że psycholog cię zna? — unosi brew.
— Całkiem to nie. Raczej to zależy, jak dalece się przed nim otworzę — odpowiada niepewnie.
— No właśnie, a ja nie muszę ich znać, żeby im pomóc. Poza tym mam również ciebie — uśmiecha się pewnie.
— Hoseok, boję się tego, co rodzi się w twojej głowie. Nie chce, żeby Jimin się na mnie obraził za to, że się mieszam. I tak jest już na mnie zły i myśli, że wbiłem mu nóż w plecy — mówi nerwowo, nie chcąc mieszać się między Jimina a Yoongiego, którzy są trudnymi ludźmi.
— Spokojnie, nic się nie stanie — uspokaja go.
— Hoseok, on ma rację. Lepiej się nie wtrącaj do spraw Jimina — mówi z powagą w głosie Namjoon. — Poza tym nie znasz zbyt dobrze jego byłego chłopaka i może mu się nie spodobać, że ingerujesz w ich przeszłość. Jeśli nie potrafią się ze sobą dogadać, to nie można zmuszać ich do powrotu. Nie wiesz, co ich poróżniło — tłumaczy, chcąc odwieść przyjaciela od wtykania nosa w nie swoje sprawy.
— Ale Taehyung wie — wskazuje na Kima, który wytrzeszcza oczy w zaskoczeniu.
— Nie chce...
~
Taehyung po zajęciach w szkole wraca do domu. Jutro wszyscy mają spotkać się podczas biwaku i zaczyna naprawdę martwić się o Jimin i Yoongiego, których wciąż nie ma w domu. Wchodzi do środka, zdejmując buty w wejściu, po czym odkłada na szafkę swoją torbę. Udaje się spokojnie w stronę salonu, gdzie słyszy wyraźny dźwięk telewizora. Kiedy przekracza próg salonu może ujrzeć siedzącego na kanapie Jungkooka, który ogląda ze znudzeniem program sportowy.
— Wróciłeś wcześniej? — pyta zaciekawiony, przysiadając się do chłopaka, który zwraca na niego swe oczy.
— Niespecjalnie chciało mi się siedzieć do końca na zajęciach tym bardziej, kiedy wiesz, że jest już piątek — odpowiada przyjacielowi, który przytakuje w zrozumieniu głową. — A tobie jak minął dzień? Mam nadzieję, że nie wykończyli was podczas zajęć — patrzy z uwagą w oczy Taehyunga.
— Nie, było dziś bardzo spokojnie. Jesteśmy skupieni głównie na projekcie, ale ciężko nam z Hoseokiem zacząć, kiedy Jimin nie włącza się do tego — wzdycha ciężko, gdzie opiera się plecami o oparcie kanapy. — Właściwie, czy oni się odzywali? — pyta, zerkając na niego.
— Nie. Dzwoniłem do Yoongiego, ale od razu włącza się poczta — odpowiada. — Nie przejmuj się nimi, przejdzie im, to wrócą. Mają problem i przyda się im psycholog — mówi, wpatrując się w ekran telewizora.
— Nie czuję spokojny, kiedy oni tak ze sobą walczą. Jeszcze nigdy nie byłem świadkiem, aby nie wrócili do domu. Mam prawo się o nich martwić i ty też powinieneś, w końcu są naszymi przyjaciółmi — mówi z powagą w głosie, gdy Jungkook nie wydaje się zainteresowany losem pokłóconej byłej pary.
— Przy tych rozwodnikach nie zamierzam marnować energii — tłumaczy spokojnie. — Ty również nie powinieneś. Wrócą do domu, to będą udawać, że niczego nie było. Lepiej się nie nakręcaj, bo na głupiego przez nich wyjdziesz — dodaje, a Taehyung patrzy na niego z niedowierzaniem.
— Nawet jeśli, to powinniśmy ich poszukać — mówi z powagą w głosie.
— Nie mam zamiaru — oznajmia, będąc bardziej zainteresowanym meczem koszykówki. Zdenerwowany Taehyung bierze w swe dłonie pilot, gdzie bez zawahania się wyłącza telewizor, zaskakując Jungkooka. — Co ty robisz?! — pyta pretensjonalnie.
— Masz pomóc mi ich znaleźć — mówi stanowczo.
— Taehyung nie bądź upierdliwy. Uwierz, że nic im nie jest, a szukanie ich jest bez sensu. Niby jak chcesz znaleźć w LA dwójkę rozwodników? — unosi brew, patrząc wyczekująco na Kima.
— Nie wiem, ale nic się nie stanie, jeśli ich poszukamy — odpowiada, wstając na równe nogi. Poddenerwowany Jungkook wzdycha ciężko, po czym chwyta za nadgarstek Taehyunga, którego przyciąga do siebie. Zaskoczony Taehyung siada okrakiem na udach siedzącego Jeona, który uśmiecha się pewnie, widząc zmieszanie w oczach przyjaciela. — Jungkook, puszczaj mnie — mówi ostro, chcąc wyrwać swe ręce z jego uścisku. — To nie jest śmieszne!
— No nie jest tak jak dla mnie szukanie naszych rozwodników — uśmiecha się chytrze, nie mając zamiaru puszczać przyjaciela. — Lepiej posiedź ze mną, skoro już wyłączyłeś telewizor, bo nie zamierzam wychodzić ich szukać — mówi, przybliżając swą twarz do delikatnie zaczerwienionej twarzy Taehyunga, który próbuje się z nim siłować.
— Lepiej mnie puść albo...
— Albo co? — unosi chytrze brew. — Pobijesz mnie?
— Żebyś wiedział! — podnosi rozzłoszczony głos. — Tylko uwolnię ręce, a cię kurwa uduszę leniwy idioto! — dodaje, szarpiąc rękoma. Taehyung cicho dyszy, gdy uścisk Jungkooka jest nie do pokonania. — No puś... — przerywa, gdy jego usta zostając uciszone przez wargi Jungkooka, które impulsywnie napierając na jego usta. Taehyung nie chce oddać tego pocałunku, w którym wargi Jeona nie zaprzestają napierać na niego, lecz poddaje się temu i oddaje jego pieszczotę.
Dwójka poddaje się agresywnemu i namiętnemu pocałunkowi, w którym Jeon przyjmuje inicjatywę. Puszcza nadgarstki przyjaciela i oplątuje ręce wokół jego szczupłej talii.
Uśmiecha się między słodkim oddaniem Taehyunga, czując, że jest właściwy moment, aby pozwolić przyjacielowi przeżyć z nim ten pierwszy raz. Okoliczności są idealne; są sami, nikt im nie przeszkodzi. Odrywa się od ust przyjaciela, przechodząc wilgotnymi wargami do jego długiej szyi, na której składa czułe pocałunki. Dłonie przechodzą do pośladków Taehyunga, po których błądzi i się zaciska, powodując, że z usta chłopaka opuszczają przyjemne pomruki. Jungkook pozwala sobie, przejść dłoń pod materiał koszuli przyjaciela, mogąc wyczuć pod nią gorącą skórę. Pocałunki Jungkooka stają się dość agresywne i nie wahają się zostawiać zaczerwienień na oliwkowej skórze Taehyunga, który stara się oddychać spokojnie, gdy jego przyjaciel kontroluje całą sytuację.
— J-Jungkook, co ty robisz? — pyta niespokojnie, gdy chłopak pozwala sobie na wiele.
— Powiedzmy, że wykorzystuję sytuację, kiedy jesteśmy tylko sami... Pamiętasz, że ja mam być twoim pierwszym — mówi tuż przy skórze Taehyunga, który przez jego słowa dostaje dreszczy. Myśl o tym pierwszym stosunku powoduje, że skręca go żołądek, jednak w końcu wyraził zgodę na to i chciał, aby to Jungkook był tym pierwszym. Tylko czy ta chwila jest odpowiednia, kiedy nie wiadomo, co dzieje się z Jiminem i Yoongim?
— T-Tak pamiętam, ale Jimi...
— Cii.. — ucisza go, przykładając koniuszek palca do jego warg, patrząc swymi węglowymi tęczówkami w jego oczy. — Nie myśl teraz o tym. Chcę, żebyś skupił się na nas — szepcze, przesuwając palec do jego podbródka, by ponownie wpasować się w usta Kima. Intensywne poruszanie ich ust, w mokrym pocałunku kończy się wraz z dźwiękiem zamykanych drzwi. Taehyung odrywa się szybko od ust Jungkooka, po czym pośpiesznie schodzi z niego, gdy do salonu wchodzi Yuri, która patrzy podejrzliwe na dwójkę, która oddycha dość niespokojnie.
— Widzę, że wasza dwójka jest, a tych gdzie wywiało? — pyta, ignorując swe podejrzliwości.
— Nie wiemy — odpowiada Taehyung, który podnosi się z kanapy. — Pójdę do siebie. Trzeba się przygotować na jutrzejszy biwak — mówi w stronę Jungkooka, który przytakuje w zrozumieniu głową. Gdy Taehyung opuszcza salon, Yuri krzyżuje swe ręce, oczekując na usłyszenie zamknięcia drzwi z pokoju chłopaka, kiedy to następuje, zwraca swe oczy na Jeona.
— Widzę, że wymieniłeś mnie na niego — zaczyna, patrząc na Jeona z wyrzutem.
— Ty mnie też wymieniałaś i wymieniłaś ostatecznie — wzrusza ramionami.
— Jesteś bezczelny. Zabawiasz się z księżniczką, to jeszcze Taehyungiem się bawisz. Coś ci uświadomię, Jungkook. Taehyung nie jest taki jak reszta i nie szuka w drugiej osoby tylko seksu, a osoby, która będzie umieć się zaangażować i zakochać. Ty taki nie jesteś i jedynie go zranisz — mówi, patrząc na niego pogardliwie.
— Wiem, jaki jest Taehyung. Akurat ty nie musisz mi tego mówić. Znam go dłużej od ciebie i to, co z nim robię, jest moją sprawą. Nie robię niczego wbrew jego woli, bo go szanuję. Oczywiście, nigdy nie będę w stanie ofiarować mu tego zaangażowania czy też miłości, bo on...
— Kocha kogoś innego — kończy za niego, a Jeon zaciska w zdenerwowaniu swe wargi. — Tym bardziej nie powinieneś mieszać mu w głowie. Lepiej będzie, jeśli do mnie wrócisz — oznajmia, a ciemnowłosy parska śmiechem.
— Akurat to jest ostatnią rzeczą, jaką bym zrobił — mówi rozbawiony, wstając z kanapy, gdzie spojrzał z powagą w oczach na zmieszaną dziewczynę. — Naprawdę, ostatnią. Nie zamierzam więcej do ciebie wracać. Masz swoją kochankę do zabawy, z pewnością idzie wam o wiele lepiej niż nam wcześniej — uśmiecha się, po czym odchodzi, zostawiając zdenerwowaną dziewczynę samą.
— Idź diabła!
~
Następnego dnia Taehyung wraz z Jungkookiem pojechali do Kalifornijskiego lasu, w którym odbyć ma się biwak. Gdy dojechali na miejsce, mogli już dostrzec obecność trójki przyjaciół. Kim nieco się niepokoi, ponieważ wciąż nie ma Jimina i Yoongiego. Naprawdę nie chce, aby ominęła ich wspólna zabawa.
— Co jest? — pyta Jeon, gdy widzi niepokój Taehyunga.
— Myślałem, że jak przyjedziemy to będzie tu już Jimin i Yoongi — odpowiada szczerze, gdy jest naprawdę o nich zmartwiony.
— Pewnie przyjdą. Raczej nie odpuszczą sobie dwóch dni w lesie, gdzie mogą sobie dopierdalać na każdym kroku — śmieje się rozbawiony.
— Obyś miał rację..
— Super, że jesteście — mówi wesoło Hoseok, który wita się z dwójką. Jung spogląda z uwagą na Jeona, zaczynając rozumieć, kto jest miłością Taehyunga. Jeon odchodzi w stronę Namjoona i Jina, z którymi się wita, prowadząc żwawą rozmowę.
— Ogólnie śpię z nimi — mówi Hoseok, wskazując na namiot, który stawia Jin z Namjoonem.
— Taehyung! — woła go Jungkook, który odsuwa się od Namjoona. — Śpimy razem? — pyta, patrząc z chytrością w oczy przyjaciela, który przez jego spojrzenie czuje, jak płoną mu policzki.
— T-Tak — odpowiada niezręcznie, a Hoseok uśmiecha się zadziornie, obejmując ramieniem Taehyunga.
— Czyli twoje uczucie wcale nie jest takie nieodwzajemnione, Tae — zaczyna z uśmiechem na ustach, przez co Taehyung patrzy na niego z zaskoczeniem. — Widać, że mu się podobasz i jakieś uczucie płonie między wami. Nie bój się mu wyznać swoich uczuć — dodaje.
— To wcale nie tak — pokręca lekko głową, gdyż wie, że nie może powiedzieć Hoseokowi o relacji, która łączy go z Jungkookiem. To nie tak, że ktoś mu tego zakazuje, jednak niezręczne jest wyznanie o uczestniczeniu na stronie pornograficznej, w której udajesz kobietę. — To jest bardziej skomplikowane niż myślisz.. — wyszeptuje, spoglądając na Jeona, który zabiera się za rozpakowywanie ich namiotu. Przecież nic by ich nie łączyło, gdyby nie ta strona..
Taehyung wraz z Hoseokiem pomogli swoim towarzyszom nocnym w rozstawianiu namiotu. Kim naprawdę pośmiał się, gdy razem z Jungkookiem okazali się słabi w rozkładaniu namiotu, a gdyby nie pomoc Jina, nie mieliby gdzie spać. W końcu, gdy udało im się wszystko przygotować do biwaku, rozstawili małe ławeczki wokół paleniska, chcąc przed zmrokiem przygotować się do siedzenia przed ogniskiem.
— Myślę, że wszystko mamy już zrobione — uśmiecha się Jeon, gdy z Taehyungiem zakończyli swą pracę.
— Chyba tak — przytakuje głową, gdzie przenosi oczy w stronę drogi, mogąc dostrzec Jiminam, któremu towarzyszy ktoś jeszcze. — To Jimin...—wyszeptuje, a Jeon zwraca swe oczy na zadowolonego Jimina, który trzyma za dłoń wyższego chłopaka o jasnych włosach. Z jakiegoś powodu chłopak wydaje się Jeonowi znajomy.
— Witajcie! — wita się radośnie Jimin, który za nic nie przypomina wściekłego i zdołowanego chłopaka sprzed dwóch dni. — Nie mogę się doczekać tych dwóch dni i co ważniejsze nie przyszedłem sam — mówi z zadowoleniem, zwracając uwagę Hoseoka, Jina i Namjoona.
— A kto to jest? — pyta zmieszany Hoseok.
— No właśnie. Z tego, co pamiętam, to restaurację opuszczałeś samotnie i przez dwa dni nie pojawiłeś się w domu, nie patrząc czy się o ciebie nie zamartwiamy — mówi zdenerwowany Taehyung, który nie może pojąć lekkomyślności Jimina.
— Oj, Taetae.. Ja wiem, że tylko ty się o mnie martwiłeś, bo Jeon to kutas — mówi łagodnie, kładąc swą dłoń na ramieniu poddenerwowanego Taehyunga, który nie może zaprzeczyć jego słowom. — Poza tym dzięki tym nerwowym i dramatycznym dniom poznałem miłość — oznajmia dumnie, zwracając swe oczy ku jego chłopakowi.
— A kim on do cholery jest? — pyta Kim.
— Wydaje mi się, że gdzieś go widziałem — wtrąca się Jungkook, nie mogąc przestać wpatrywać się w chłopaka. — Podoba mi się.. — zaskakuje wszystkich swym wyznaniem, a Taehyung nie dowierza w to, co słyszy i uderza Jeona w ramię.
— Pojebło cię?!
— No sorry, ale serce mi szybciej przez niego bije — tłumaczy, a Kim pokręca w niedowierzaniu głową. Jimin uśmiecha się dumnie, zakładając na biodra swe dłonie.
— Co się dziwić? Nawet Jeon się na niego ślini — śmieje się w złowrogo.
— Czy ktoś uderzył go w głowę w ciągu tych dwóch dni? — pyta szeptem Namjoon.
— Nie mam pojęcia — odpowiada szeptem Hoseok. — Jednak mamy prawo do niepokoju... Lepiej uważać...
— Jednak Jungkook nie podzielę się nim — Jimin uśmiecha się chytrze.
— Ja niczego nie pojmuję. Kim on kurwa jest?! — pyta zdenerwowany Taehyung, który przez nowego chłopaka Jimina czuje się zagrożony, tym bardziej widząc spojrzenie Jungkooka.
— To jest Jack — przedstawia go.
— Jack?
— Tak! Jack jest również porównywany do Jacka z Titanica, dlatego też Jeon poczuł to uderzenie — tłumaczy, uśmiechając się dumnie.
— Jak Jack z Titanica, niby z której strony? — pyta z niedowierzaniem Taehyung.
— Jack, pokaż mu — mówi Jimin, a chłopak automatycznie przeczesuje swe przydługawe włosy na bok i ustawia się jak do oparcia o barierkę, próbując udać efekt powiewu wiatru. Chłopak prezentuje się perfekcyjnie, przez co wszyscy patrzą na niego z podziwem, prócz Taehyunga.
— O tak! To jest Jack! — przytakuje żwawo głową Jungkook, który nie może uwierzyć w tego sobowtóra. Przenosi oczy na Taehyunga, mogąc zobaczyć w nich prawdziwą złość. — No co? Dobrze wiesz, że go crash'owałem — odwraca głowę w bok, krzyżując ręce pod piersią.
— No okej... Trochę go przypomina, ale co? To jesteś z nim? — pyta Taehyung.
— Tak, jesteśmy razem. Właściwie to zamierzam wziąć z nim ślub.
~
No to Jimin wszedł z buta... wraz z Jackiem xD
Mam nadzieję, że rozdział się podobał ^^ Widzimy się w niedzielę ^^ Pewnie sobie myślicie, gdzie jest Yoongi...
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top