Alma gemela
~ Dodaje kolejny rozdział, gdyż czekam na mv chłopców i chociaż nim zadowolę nieśpiących czytelników oraz tych, którzy wstaną rano ^^ Miłego czytania
Taehyung patrzy na przyjaciela, który oczekuje na jego odpowiedź, jednak w całym zdenerwowaniu, jakie czuje, zaczyna się śmiać, co nieco zaskakuje bruneta.
— Bardzo zabawne — mówi, śmiejąc w zdenerwowaniu.
— Pytam poważnie, Tae — mówi z powagą w głosie. — Nie widzę w tym nic zabawnego. Jeśli podobają ci się mężczyźni, to nic wielkiego — dodaje.
— Jungkook, nie — pokręca głową, kłamiąc. — Przecież nie spojrzałbym na mężczyznę — dodaje, wciąż śmiejąc się nerwowo, jednak spotykając poważny wyraz oczu Jungkooka, zaprzestaje się śmiać, wiedząc, że ukrywanie tego dłużej nie ma najmniejszego sensu. — Tak, jestem gejem — decyduje się w końcu to potwierdzić
— Więc jednak naprawdę jesteś... — szepcze, a Taehyung patrzy na niego niepewnie, obawiając się, że chłopak coś zauważy w jego uczuciach.
~
Jimin siedzi na tarasie przy stoliku zapisując w skrypcie swe wizje, gdy co jakiś czas popija sobie piwa, który pomaga mu ugasić całkiem kaca. Zajada z blaszanej miseczki chrupki kukurydziane, które są ostatnio jego jedynym rarytasem.
— Chujowa jest nauka, ale może przejdzie ten scenariusz — mówi z namysłem, przyglądając się jednej stronie jego wypocin. — Jess siedzi nad wysokością sięgającą kilku metrów, posiadając w swojej dłoni ostatnią rzecz po ukochanym Jamesie, którą jest złota obrączka — czyta dramatycznie, nie dostrzegając Mina, który przystaje przy drzwiach balkonowych, opierając się futrynę, patrząc z zaciekawieniem na Chima. — Jess mówi: Nie mogę żyć, kiedy już cię nie ma.. eheheh i rzuca się z wysokości, wyglądając jak przejechany naleśnik — kończy, a słuchający tego Min, patrzy z niedowierzaniem na Parka, który wymyślił taką beznadzieją historię.
— To było żałosne — mówi, zaskakując Jimina, który na dźwięk jego głosu marszczy brwi.
— Skurwiel... — szepcze pod nosem, po czym zmusza się do uśmiechu i zwraca twarz ku Yoongiemu. — Co cię to? — pyta podniesionym głosem, który brzmi niczym krzyk świstaka.
— Uszy pękają od twojej głupoty — mruczy, gdzie podchodzi do niego.
— Nie prosiłem cię o zdanie i spieprzaj — mówi ostro. — Zanieczyszczasz mi powietrze swoją obecnością — dodaje, patrząc na niego jak na intruza, jednak Min to upierdliwy człowiek, który jednym uchem wpuszcza jego słowa, a drugim wypuszcza.
— To się kurwa truj tym powietrzem — zasiada naprzeciw niego, gdzie zabiera jego kartę z pracą do szkoły, a Jimin obserwuje go z pogardą w oczach. — Jeśli dasz to jutro w szkole, to cię szybko z niej wypierzą za brak umiejętności — mówi z rozbawieniem. — Co ci zrobiła biedna Jess, że porównałeś jej zwłoki do naleśnika? — unosi brew, patrząc z rozbawieniem w oczy chłopaka.
— Bo to zrobiła, zamiast na niego czekać — odpowiada mu. — Zresztą chuj ci do mojej historii. Mogę pisać, co chcę i jak chcę. Napiszę też coś o tobie, jak będziesz w trącał i to będzie gorsze od samego naleśnika! — mówi podniesionym głosem.
— Zluzuj gacie, mały karakanie — mruczy, odkładając kartkę na stolik. — Jesteś tak wkurwiający, jak teściowa mojego brata — pokręca głową, zabierając z miski kilka chrupek, na które Jimin patrzy z oburzeniem.
— Życie, nikt nie mówił, że nie można być wkurwiającym i nie bierz moich chrupek — mówi, gdzie podnosi się z krzesła, pochylając w stronę Mina, gdzie zębami zabiera z dłoni chłopaka swoje chrupki, przez co ten patrzy na niego z niedowierzaniem.
— Pieprzona żyła — mruczy, pokręcając głową na boki. — Lepiej powiedz, gdzie pracujesz?! — podnosi donośnie głos, gdy chłopak z zadowoleniem pożera chrupki i wraca na swoje miejsce.
— Nie powiem ci — mówi z pełną buzią. — Prędzej wy pierdzę ci przed twarzą alfabet, niż zdradzę ci miejsce mojej pracy — dodaje z zadowoleniem, a chłopak mruży oczy.
— Mój kutas czuje, że to jest coś chujowego, dlatego nie chcesz powiedzieć — mówi z chytrością w oczach.
— Po pierwsze mój drogi skurwielu Yoonie twój Big ben się myli, a po drugie nie mówię o mojej pracy, bo to jest moja sprawa, którą z nikim nie zamierzam się dzielić — oznajmia, po czym chwyta za puszkę piwa, z które upija kilka łyków. — Miałem nadzieję, że dasz mi spokój, po twojej karze i nie będę musiał już po kolacji oglądać twojego ryja — mówi w jego stronę.
— Nie ma tak łatwo. Zresztą twoje małe dłonie są idealne do masażu i nie mówię tu tylko o stopach — uśmiecha się pod nosem, a Parkowi mina rzednie.
— Dziękuje za komplement, ale ostatnim razem mówiłeś tak o twoim tygodniowym chłopaczku. Jak to było? — pyta, przykładając palec do podbródka. — Dłonie, jak berberyjski kilim — mówi, wyszczerzając się. — Na początku nie wiedziałem, co to jest, ale sprawdziłem w google i jebłem — parka śmiechem. — Już wiem, czemu go rzuciłeś — dodaje, śmiejąc się głośno.
— Myślałem, że ten blond wyżarł ci całkiem rozum i nie sprawdzisz — wysila się na uśmiech.
— Jak widzisz, coś jeszcze zostało — uśmiecha się.
— Tak schodząc z naszych docinek... To jak sobie radzi Taehyung z tą całą sytuacją? — pyta zaciekawiony.
— Słabo — odpowiada szczerze. — Ciężko mu zaakceptować zmianę Jungkooka i w sumie mu się nie dziwię. Znają się od dzieciaka i wiedzą o sobie praktycznie wszystko, poza pewnymi rzeczami, a tu taki wyskok i Jungkook z Yuri razem — mówi. — Do tego jeszcze ta strona — pokręca głową.
— On wie o tym? — pyta zaskoczony.
— Powiedziałem mu — odpowiada.
— I jak zareagował? — unosi brew.
— W sumie... to całkiem, całkiem. Myślał, że zawirował i ma przewidzenia, więc źle nie było — mówi, a Min patrzy na niego z niedowierzaniem, nie rozumiejąc czasem podejścia Jimina do pewnych sytuacji.
— Widzę — wstaje z krzesła, gdzie zabiera garść chrupek chłopaka.
— Hej! — podnosi głos.
— Lepiej nie siedź za długo, bo rano nie wstaniesz — mówi, ignorując jego oburzenie, po czym wsadza do ust chrupkę i udaje się w stronę mieszkania, gdzie przeżuwając chrupkę, zatrzymuje się przed drzwiami balkonowymi. — A! — zawraca swoje oczy w stronę Jimina. — Następnym razem cię rozjebie mały skurwielu za mówienie, że pachnę, jak kocimiętka — ostrzega go, po czym odchodzi.
— Przecież to kurwa prawda! — wyrzuca dłonie w niedowierzaniu. — Pamiętaj Jimin.. Ludzie, a raczej ten chuj nie przyjmuje z łatwością prawdy i chce wierzyć, że pachną bratkami..
~
Taehyung z Jungkookiem leżą w łóżku, gdy między nimi panuje głucha cisza, której w sumie obydwoje teraz potrzebują.
Kim wzdycha cicho, kiedy myśli i obawy zaprzątają mu głowę, a leżący obok niego Jungkook powoduje, że nie potrafi się uspokoić. Przełyka ciężko ślinę, chcąc coś zrobić, krzyknąć lub Bóg wie, co jeszcze, jednak wstrzymuje oddech, gdy wyczuwa dłoń Jungkooka na swojej, przez co niepewnie pochyla głowę w jego stronę, mogąc spotkać węglowe tęczówki, które potrafią odebrać mu mowę.
— Dlaczego to przede mną ukrywałeś? — pyta, chcąc bardzo znać odpowiedź.
— Bo się bałem — wyznaje, a jego oczy przenoszą się na ich splątane dłonie.
— A ktoś jeszcze o tym wiedział? — dopytuje.
— Jimin — odpowiada.
— No tak.. Mogłem się spodziewać — szepcze, wiedząc, że Park to encyklopedia z życia innych. — Jest mi tak głupio, TaeTae — mówi z ciężkością w głosie, a takich słów w ogóle nie spodziewał się Taehyung, który zmieszany unosi na niego oczy.
— Dlaczego? — pyta.
— Bo zabrałem cię wtedy do tej restauracji, żeby cię z dziewczyną zeswatać, ah... Jestem głupi, musiałeś czuć się naprawdę źle.. Twoje zdenerwowanie jest dla mnie jeszcze bardziej zrozumiałe — mówi, jak czuje. — Teraz kiedy już wiem, to wiedz, że jestem zawsze po twojej stronie i nie będę ci żadnych dziewczyn wpychał na siłę, obiecuję — uśmiecha się delikatnie.
— Bardzo mnie to cieszy — mówi, patrząc w jego oczy. — Również to, że nie masz mi za złe, że to przez cały czas ukrywałem — dodaje.
— Nie mógłbym być na ciebie zły. Wiem, że to jest osobista sprawa — mówi spokojnie. — Mam nadzieję, że w pewnym momencie trafisz na super faceta, który będzie dla ciebie idealny i pokocha czytanie Pamiętnika — uśmiecha się ciepło, jednak zauważa na twarzy przyjaciela pojawiający się smutek, przez co zaciska w niezręczności wargi. — Powiedziałem coś złego? — pyta niepewnie.
— N-Nie — zaprzecza. — Po prostu nie chce myśleć o czymś takim. Ważniejsza jest teraz dla mnie nauka — tłumaczy, choć te wychodzące z jego ust kłamstwa są jak samobójcze sztylety uderzające prosto w jego serce. Jungkook ma Yuri i to ją kocha, więc jak on może pójść naprzód, kiedy przez ostatnie pięć lat to brunet był jego skrywaną miłością. Nigdy się nie zakocha, bo nie potrafi poradzić sobie z tym nieodwzajemnieniem, a tak właściwie sądzi. Może i to jest strasznie dołujące, ale nie potrafi inaczej myśleć o tej całej sytuacji, która dla niego potrzebuje czasu. Pogodzenie się ze szczęściem Jungkooka jakkolwiek jest ono pokręcone, w tej chwili jest dla niego zbyt trudne.
— Prawda. Zawsze jesteś odpowiedzialny — uśmiecha się, a słysząc otwieranie drzwi, obydwoje spoglądają w ich stronę, gdzie ujrzeć mogą ubraną w szlafroku Yuri.
— Jungkook idziesz? — pyta dziewczyna.
— Tak, już idę — odpowiada jej, po czym przenosi oczy na Taehyunga. — Śpij dobrze, Tae. I dziękuje, że byłeś ze mną szczery — mówi, patrząc w oczy przyjaciela.
— Ty też... — szepcze, a Jungkook schodzi z łóżka, gdzie idzie do dziewczyny, którą obejmuje w talii i razem opuszczają w dobrych humorach pokój Taehyunga, który patrzy pustym wzrokiem w stronę zamkniętych drzwi. — Baw się dobrze.
~
Następnego dnia z samego rana Taehyung szykuje się do wyjścia, gdzie Jimin co chwila woła go z kuchni, aby coś zjadł przed wyjściem. Opuszcza pokój, trzymając w dłoni torbę, gdzie udaje się do kuchni, w której Jimin zajada się przygotowanymi tostami.
— Kuchnia tutaj strasznie różni się od dobrego śniadania mamy — mówi, zasiadając do stołu.
— Prawda. Tęsknię za kimchi mamy Yoongiego — mówi z ciężkością w głosie. — Powiedziała, że wyśle mi paczkę, kochana mamusia — uśmiecha się w zadowoleniu, a Taehyung patrzy na niego z niedowierzaniem.
— Nie jesteście z Yoongim od roku, a wciąż nazywasz ją mamą? — pyta zdziwiony.
— Bo na to zasługuje. Ciężko przeżyła nasze rozstanie i obiecałem jej zawsze zwracać się jak do matki — odpowiada mu z powagą w głosie, a słysząc kroki, obydwoje przenoszą je na Yoongiego w samych bokserkach, który podchodzi do lodówki, z której wyciąga butelkę mleka, upijając go z pragnieniem. Jimin wykrzywia się w zniesmaczeniu, nienawidząc tego widoku z rana.
— Od czego są szklanki? — pyta go ostro.
— Od stania — odpowiada sennie, gdzie chowa z powrotem butelkę.
— Obrzydliwy jesteś, załóż coś na siebie. Nikt nie chce patrzeć na twoją chudą dupę — mówi zdenerwowany, gdy Taehyung obserwuje ich, przeżuwając tosta.
— To kurwa patrz, co za problem — wzrusza ramionami, gdzie przysiada się do stołu. — Tobie przeszkadza, Tae? — pyta go, będąc dla niego zupełnie inny niż dla Jimina.
— Nie — pokręca głową, choć zaczyna żałować, widząc minę Jimina. Dlatego zawsze unika odpowiedzi w ich obecności, gdy sobie docinają.
— Mówi tak z grzeczności, bo jest mu cię żal — wysila się na uśmiech Jimin.
— Żal to mu ciebie, bo musi znosić każdego dnia twoją głupotę — puka się po czole, a słysząc kolejne kroki, wszyscy przenoszą oczy na Jungkooka, który również przychodzi jedynie odziany w bokserki i podchodzi do lodówki, z której wyciąga butelkę mleka, upijając jej zawartość z pragnieniem. Yoongi na ten widok uśmiecha się dumnie w stronę Jimina, a Taehyung odwraca nieśmiało wzrok, gdy widzi w tej okazałości bruneta.
— Następny kurwa! — podnosi zdenerwowany głos Jimin, który nie może znieść irytującego uśmiechu Yoongiego, a wystraszony jego głosem Jungkook oblewa się po torsie mlekiem.
— Pojebało cię?! — podnosi głos w stronę Parka.
— Nie powiem, seksownie JK — śmieje się Min.
— Bardzo śmieszne — mruczy, chwytając za ścierkę, gdzie podchodzi do stołu.
— Wiecie, co mnie najbardziej zniesmacza? — pyta Jimin, patrząc na wszystkich.
— Ty? — unosi brew Yoongi.
— Nie, kurwa! To, że pijecie z tej samej butelki i robicie tę samą czynność, jak kurwa jakieś klony — mówi oburzony. — Prawda, Tae? — zwraca oczy na przyjaciela, u którego dostrzega wypieki na policzkach, gdy spogląda na Jeona, przez co uderza się w czoło. — Taehyung! — podnosi głos, przez co wszystkie pary oczu, zwracając się na Taehyunga.
— E.. Mnie to w ogóle nie przeszkadza — mówi, a Jungkook uśmiecha się pewnie w stronę Jimina, gdzie obejmuje ramieniem siedzącego obok Taehyunga, który spina się przy jego ciężarze.
— Mój, TaeTae nie jest taką osą jak ty — wytyka mu język. — Co najwyżej jest czasem zamienia się w bestię.. — śmieje się nerwowo.
— Trzeba to przyznać — przytakuje głową Min, a zdenerwowany Jimin uderza pięścią w stół.
— Święci się znaleźli — prycha Park.
— Dokładnie — przyznaje Taehyung, który zdejmuje z siebie rękę Jungkooka. — Lepiej się ogarnijcie na zajęcia, zamiast paradować w gaciach. Jest tutaj dziewczyna, więc trochę kultury — mówi z chłodem, gdzie wstaje.
— To samo im powtarzam, ale mają w dupie moje słowa — mówi Jimin, który również wstaje, czując się najedzony samym patrzeniem.
— Dobrze, będziemy was szanować, dziewczynki — puszcza im oczko Yoongi, którego obydwoje piorunują wzrokiem.
— Trzeba to sobie zakodować, Yoongi — przyznaje mu Jungkook.
— Chyba nie chcecie iść z podbitym okiem do szkoły? — pyta ich groźnie Taehyung, przez co obydwoje wytrzeszczają oczy w zaskoczeniu.
— Nie — mówią równo, pokręcając w zaprzeczeniu głowami, wiedząc, że Taehyunga będzie stać na coś takiego.
— No ja myślę — uśmiecha się, po czym odchodzi w stronę wyjścia, a zadowolony Jimin, patrzy na nich dumnie, ciesząc się, że Taehyung już z nimi jest.
— No... Może w końcu jakiś porządek tu zapanuje — mówi z chytrością w oczach, po czym odchodzi z uniesioną głową. Gdy dwójka opuszcza mieszkanie Jungkook i Yoongi patrzą na siebie w milczeniu.
— Nie jest za dobrze, JK. Pijawka Jimin ma pomocnika — mówi z ciężkością w głosie.
— Nie ma co się nimi przejmować — wzrusza ramionami. — Przyzwyczają się do tego — dodaje, chwytając za leżącego na stole tosta.
— Jakoś Jimin się nie przyzwyczaił, ale ty tylko o innych rzeczach myślisz, więc masz to w dupie — zauważa.
— Nie mam, ale muszę skupić się na zarabianiu i stronie oraz Yuri.
~
Taehyung z Jiminem udali się prosto pod salę, gdzie odbyć mają się ich zajęcia. Jego przyjaciel wita się z osobami, które są zupełnie obce Taehyungowi, jednak Jimin przedstawia chłopakowi wszystkich, a w tym jednego chłopaka, wyglądającego na bardzo radosną osobę.
— To jest mój najlepszy kolega z klasy, Jung Hoseok — przedstawia Taehyungowi jasnowłosego chłopaka.
— Miło mi, Taehyung — podaje mu dłoń, którą chłopak z radością ściska.
— Mi również. Jimin opowiadał, że dołączysz do naszej grupy. Mamy super nauczyciela, więc na pewno ci się tu spodoba — mówi z radością chłopak, od którego bije dużo optymizmu.
— Mam taką nadzieję — uśmiecha się delikatnie, gdzie cała trójka przenosi oczy na przystojnego wykładowcę, który otwiera im klasę. Taehyung wraz z Jiminem i Hoseok udają się do klasy, gdzie zajmują sobie wolne miejsca.
— Witam moich ulubionych słuchaczy — mówi z uśmiechem wykładowca. — Dziś do nas dołączył nowy kolega z Korei. Proszę, przedstaw się nam — prosi, a Taehyung nieśmiało wstaje, zwracając uwagą całej klasy, a w tym wykładowcy.
— Nazywam się Kim Taehyung i przyjechałem z Korei, a dokładnie z Seulu — przedstawia się wszystkim.
— Miło cię w końcu ujrzeć, panie Kim — uśmiecha się wykładowca. — Rozumiem, że rodzinne sprawy pana zatrzymały, ale postaram się, abyś nadążył z materiałem — uspokaja chłopaka.
— Będę bardzo wdzięczny — uśmiecha się z wdzięcznością, zasiadają na krześle.
— Pan Park z pewnością podawał panu, co przerabiamy, ale on zawsze jest z głową w chmurach, więc jeśli będziesz potrzebował pomocy, to zawsze jestem dostępny po lekcjach i pomogę w zaliczeniu zaległości — oznajmia, a Taehyung przytakuje w zrozumieniu głową, naprawdę się ciesząc, że trafił się mu taki nauczyciel.
— Ale proszę pana, zawsze się staram — uśmiecha się słodko Jimin, który obejmuje dłońmi swoje policzki.
— Wiem, dlatego przemykam oko na pana pewne błędy — puszcza mu oczko, a Jimin rumieni się, co zauważa Taehyung.
— Jest świetny — szepcze w stronę Tae.
— Jesteś nim zauroczony? — unosi w rozbawieniu brew.
— To za daleka liga, ale crash'ować go nikt mi nie zabroni — odpowiada dumnie, wywołując u Taehyunga cichy śmiech, po czym obydwoje przenoszą oczy na mężczyznę, który staje na środku klasy.
— Mieliście przygotować scenariusze opowiadające o rozczarowaniu po pierwszej miłości — mówi, patrząc na uczniów. — Zaczniemy dziś od pana Parka — wskazuje na chłopaka.
— O w dupę, tylko nie ja! — podnosi głos w sprzeciwie, sprawiając swoimi słowami, że cała klasa zaczyna się śmiać.
— Nie bądź nieśmiały, Jimin. Podziel się z nami twoją historią — stara się zachęcić Jimina.
— To będzie dupne — szepcze pod nosem, gdy Taehyung patrzy na niego z rozbawieniem. Jimin chwyta w swoje dłonie kartkę, przełykając ciężko ślinę. — Jess siedzi nad wysokością sięgającą kilku metrów, posiadając w swojej dłoni ostatnią rzecz po ukochanym Jamesie, którą jest złota obrączka. Jess mówi: Nie mogę żyć, kiedy już cię nie ma.. eheheh i rzuca się z wysokości, wyglądając jak przejechany naleśnik — kończy, a cała klasa się śmieje.
— To było... dość drastycznie — mówi wykładowca, który nie potrafi dobrze ująć słowami dzieła Jimina, jednak spoglądając na chłopaka i jego zbitą minę szczeniaka, wzdycha cicho. — Wiem, że się starałeś, więc ci zaliczę — uśmiecha się, zadowalając tym Jimina.
— Jest pan aniołem — uśmiecha się zadowolony, trzepocząc rzęsami.
— Kto chciałby być następny? — pyta.
— Może ja? — zgłasza się Taehyung, na którego przenosi oczy wykładowca.
— Jesteś przygotowany na dzisiejszą lekcję? — pyta, a Taehyung przytakuje głową. — To proszę, zacząć, panie Kim — uśmiecha się ciepło.
— Nazwałem tę historię "Bratnią duszą" — oznajmia, po czym przenosi oczy na kartkę. — Narracja: Historia opowiada o dwójce przyjaciół, którzy na swój sposób patrzyli na miłość. Znali się praktycznie całe życie i zawsze się wspierali, szanując się wzajemnie. Mimo ich różnych charakterów potrafili docenić to, że mieli siebie. Jednak ich piękna przyjaźń zaczęła przechodzić przez trudniejszy etap, a przynajmniej dla jedno z nich. Uczucia Rae względem przyjaciela stały się silniejsze od samej przyjaźni. Kochał jego uśmiech, śmiech, radość, wszystko w nim, jednak bał się zdradzić swe uczucia i zapisywał sobie każdą przychodzącą chwilę natchnienia na kartce, kiedy nie odważył się przemówić głosem, lękając się swego serca. W ten Rae i Joo musieli się rozstać na pewien czas, mimo jak bardzo nie chcieli się rozstawać, upływ czasu sprawił, że wszystko się zmieniło w oczach Rae, który nie potrafił ujrzeć w Joo tego samego człowieka. Kiedy wrócił jego pierwsza miłość w najlepszym przyjacielu, stała się nieodwzajemnieniem i bólem, którego w stanie nie był opisać, dowiadując się, że posiada już drugą połówkę. Tak właśnie jego bratnia dusza odeszła, pozostawiając go w samotności, mogąc jedynie przyglądać się jego szczęściu i czekać na moment, w którym rany się zagoją i pozwolą mu znowu się zakochać — zakańcza swą historię.
— Wow. To było smutne dla Rae — mówi wzruszony Jimin. — Nie chciałbym być na jego miejscu, naprawdę — dodaje, a Taehyung patrzy na niego z niedowierzaniem.
— Bardzo mi się podoba ta historia i, że wykorzystałeś narrację, aby ją opisać — mówi w stronę Taehyunga. — Zaliczam to zadnie na bardzo dobrą ocenę — dodaje, patrząc z zaintrygowaniem na chłopaka, który bardzo cieszy zaliczenie.
Gdy kończą się zajęcia, Taehyung razem z Jiminem idą w stronę wyjścia z sali. — Panie Kim, może pan zostać? — zatrzymuje go wykładowca, na którego Jimin z Taehyungiem przenoszą oczy.
— Pewnie — przytakuje głową.
— Poczekam przed szkołą — mówi Jimin, który zaraz opuszcza salę, a Taehyung podchodzi do wykładowcy.
— Wybacz, że cię zatrzymuję, ale chciałbym porozmawiać z tobą o twojej pracy — zaczyna, patrząc w oczy chłopaka. — Myślę, że jest bardzo osobista i coś mi mówi, że jest o tobie — mówi wprost, zaskakując Kima.
— Em.. Ja..
— Nie musisz się tłumaczyć — przerywa mu, widząc jego zmieszanie. — Ale jeśli masz jakiś problem, to zawsze możesz przyjść do mnie porozmawiać — uspokaja go. — To nie jest łatwe przechodzić samemu takie chwile, więc wiem, że potrzebna jest rozmowa — dodaje.
— To miłe z pana strony, ale wolę o tym nie rozmawiać — mówi spokojnie, nie czując się pewnie, aby rozmawiać o swoich uczuciach.
— Nie każę ci o tym rozmawiać. Proponuję zupełnie coś innego — uśmiecha się, intrygując Taehyunga swoimi słowami.
— Co takiego? — pyta zaciekawiony.
Przechodzący w tym czasie przez korytarz Jungkook widzi naprzeciw idącego Jimina, który wygląda na naprawdę zadowolonego.
— Widziałeś, Tae? — zatrzymuje chłopaka.
— Został w klasie z wykładowcą — odpowiada. — Opowiedział świetną historię i pewnie zapulsował u niego, ale zasłużył — mówi z zadowoleniem, a nie rozumiejący go Jungkook jedynie wzrusza ramionami i mija Jimina, by udać się do otwartej klasy, gdzie zatrzymuje się w progu drzwi, widząc Taehyunga i jego nauczyciela, który sprawia, że na ustach jego przyjaciela pojawia się piękny i szczery uśmiech oraz ekscytacja.
— Z wielką przyjemnością! — mówi z radością Taehyung, który zawiesza się na szyi mężczyzny, a brwi Jeona marszczą się w niezadowoleniu na ten widok.
~
Mam nadzieję, że rozdział się podobał i się trochę pośmialiście ^^
Widzimy się w następnym rozdziale ^^
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top