🏐XXVIII🏐

Ten rozdział również został napisany przez AKAkluski Bardzo jej dziękuję i mam nadzieję, że także przypadnie wam do gustu! 
Miłego czytania!
*.:。✿*゚゚・✿.。.:* *.:。✿*゚゚・✿.。.:* *.:。✿*゚¨゚・ ✿.。.:* *.:。✿*゚¨゚・

Pov. 3 os.

-Słuchajcie uważnie wszyscy tu zebrani! – krzyknął Haiba wchodząc na ławkę- Moi drodzy mamy poważny problem nasz przyjaciel odszedł i-

-Lev cholera jasna ile razy mamy ci powtarzać, że tamta piłka nie nadawała się do niczego innego niż do wyrzucenia na śmietnik-Yamamoto zirytowany przerwał pierwszorocznemu, któremu nie wiadomo skąd objawiła się miłość do starych, złachanych piłek.

-Co? To nie o to chodzi! Bo Kenma i Nami też, oni-

-Dobra złaź z tej ławki bo spadniesz o wielki mówco od siedmiu boleści- środkowemu blokującemu znowu nie było dane dokończenie zdania, tym razem sprawcą był Yaku również nie widzący sensu w tym spotkaniu.

- Albo ławka się złamie- rzucił ktoś z drużyny.

- Kto tam taki zabawny?- mówiąc to Libero obrócił się w drugą stronę.

-ONI SIĘ WYPROWADZAJĄ! – w końcu prowokator zebrania przekazał to co chciał przekazać.

- Nie drzyj się bo jeszcze ktoś wezwie policje, że wandale ławki niszczą- skwitował go Kuroo.

- Czy was naprawdę nie obchodzi, że nie będzie już ich w drużynie?

- Mówimy mu czy nie?- zapytał Morisuke.

- Niee, poczekaj będzie śmiesznie- odpowiedział czarnowłosy wyraźnie bawiący się całą tą sytuacją.

- Ale co mi nie mówić?

- Chodź Lev idziemy

- Gdzie idziemy?

-Na komisariat zgłosić, że niszczysz ławki-Yaku ewidentnie miał go już dość – idziemy!

Skończyło się na tym Haiba został siłą ściągnięty z ławki i pociągnięty w pewne miejsce. W tym czasie Kenma i Nanami dotarli do domu gdzie czekała już pani Sakki gotowa do wyjazdu. Wpakowali walizki do bagażnika i cała trójka wsiadła do samochodu. Fumiko włączyła radio, kilka razy przełączyła programy aż w końcu stwierdziła, że nie ma nic dobrego do posłuchania. Licealiści siedzieli w ciszy patrząc się w swoje okna obserwując przesuwające się budynki.

-Ej dzieciaki – zaczęła kobieta – zaraz wylatujecie do Osaki, nie cieszycie się?

- Myślę o tym, że nie pożegnaliśmy się z drużyną jeśli tak nagle znikniemy, co oni sobie pomyślą?

Nanami powiedziała to głośno lecz tak naprawdę Kenma rozmyślał o tym samym, niby nie lubił trenować męczącego sportu jednak po czasie spędzonym z Kuroo i spółką można powiedzieć, że pokochał ich i siatkówkę. Pani Sakki nie odpowiedziała na pytanie ale uśmiechnęła się pod nosem, ponieważ wiedziała, ba zaplanowała coś o czym jej pasażerowie jeszcze nie wiedzieli. Przez resztę drogi już nikt się nie odezwał.

~~~

Kenma wahał się przez chwilę, aż w końcu zaproponował Nanami że weźmie jej walizkę. Dziewczyna lekko się zdziwiła, ale oddała swoje cenne rzeczy pod opiekę Kozume. Fumiko idąc kilka metrów za nimi widziała że licealiści trochę się ożywili i zaczęli ekscytować się na myśl o wyjeździe. Zadowolona dziewczyna złapała blondyna za rękę i pociągnęła go przed siebie by przekroczyć próg celu ich krótkiej podróży z Panią Sakki jakim było lotnisko. Ekscytacja nastolatki była tak wielka iż w całej tej radości nawet nie zauważyła gdy trafiło jej się bliższe spotkanie z pobliską kolumną.

-Nic Ci nie jest? - złotooki spojrzał ze zmartwieniem na ukochaną.

-Wszy-Wszystko w porządku - zapewniała pocierając czoło, które Kenma od razu ucałował - nie przy mamie - stwierdziła zarumieniona i w końcu weszli do środka.

Nami zobaczyła masę ludzi biegających w tę i z powrotem z walizkami, ludzi żegnających się z rodziną od razu posmutniała, co nie uszło uwadze blondyna.

- Na pewno wszystko w porządku? – zapytał

-Tak, tylko...

-PO CO DO CHOLERY TU JESTEŚMY CZY KTOŚ MI MOŻE TO WRESZCIE WYJAŚNIĆ!? – nagle wszystkie osoby na lotnisku patrzyły w stronę grupki osób w czerwonych dresach.

- Po wiadro się drzesz wstydu tylko narobisz

-On robi wstyd nawet nic nie mówiąc

Oczy nastolatków również powędrowały w stronę nowych gwiazd lotniska.

-NANAMI, KENMA TO WY SIĘ NA LOTNISKO WYPROWADZACIE?!

- A z nim to wszystko w porządku?- Fumiko szeptem spytała Kenmę.

- Powątpiewam w to od samego początku- odszepnął Kozume.

Dziewczyna zaczęła się śmiać, blondyn spojrzał na nią uśmiechając się.

-Wszystkiego się spodziewałam ale nie was tutaj, skąd się dowiedzieliście?

Pani Sakki odsunęła się kilka kroków w tył razem z walizkami, żeby odeprzeć od siebie podejrzenia, lecz oczywistą rzeczą było to że to wszystko było jej skrupulatnie przemyślany plan.

-To miała być niespodzianka zaplanowana przez- wypowiedź kapitana przerwał pierwszoklasista

-TO WYPROWADZACIE SIĘ W KOŃCU CZY NIE? - wciąż krzyczał jasnowłosy

-Lev przestań w końcu krzyczeć - upomniał go rozgrywający

- Jedziemy tylko na krótki wyjazd - tłumaczyła czarnowłosa

-CO I NIC MI NIE – Haiba spojrzał na Kenmę – powiedzieliście o tym?

-Nie chcieliśmy wam mówić bo zaraz Kuroo by strzelił coś o- - złotookiemu przerwał jego przyjaciel z dzieciństwa

-Podróży poślubnej - czarnowłosy oparł ramie na barku blondyna - serio stary nieźle się ustawiłeś aż zaczynam zazdrości- - zażartował Tetsurou, któremu ponownie przerwał Haiba

-NIE NO JA SIĘ OBRAŻAM NIE ZAMIERZAM Z WAMI JUŻ NIGDY ROZMAWIAĆ - oburzał się zielonooki

-Oho jego dwie szare komórki właśnie umarły - zażenował się Libero

-KUROO POWIEDZ SWOJEMU PRZY-JA-CIE-LO-WI ŻE JESTEM OBRAŻONY I JUŻ NIE JEST MOIM AUTORYTETEM - w dalszym ciągu krzyczał środkowy blokujący

-Lev mówi że jest obrażony i że nie jesteś już jego autorytetem - powtórzył znudzony kapitan

-I POWIEDZ MU JESZCZE ŻE JEST PARSZYWYM FAŁSZYWYM ZDRAJCĄ - krzykom jasnowłosego nie było końca

-Lev mówi że jesteś parszywym fałszywym zdrajcą - ponownie powtórzył ze znudzeniem czarnowłosy 

- I ŻE I ŻE...KEEEENMAAA- chłopak zaczął płakać i podbiegł do Kozume obejmując go i podnosząc do góry

Kuroo odsunął się na bezpieczną odległość.

-Lev mówi i że i że Kenma - zaśmiał się cicho Tetsurou

-Cyrk robicie ja was nie znam... - westchnął brązowooki i odszedł kilka kroków 

Nanami od kilku minut prawie turlała się po podłodze. Kenma który został ostawiony na ziemie powiedział tylko nieme ja chce stąd iść. Dziewczyna w końcu wstała z posadzki spojrzała na wszystkich po kolei.

-Dziękuję że tu jesteście chce wam powiedzieć że- - dziewczyna nie dostała możliwości dokończenia zdania

-ALE WYŚLECIE POCZTÓWKE PRAWDA??? - dopytywał Haiba 

- Jak stąd wyjdziemy spiorę cię tak że nie wstaniesz przez tydzień - wzdychał już nieźle wkurzony trzecioklasista potocznie zwany "Mamą Nekomy"

- Tak Lev wyślemy pocztówkę... - zapewniała niebieskooka

- Nie chce przerywać tej wiekopomnej chwili ale musicie chyba iść oddawać bagaż - poinformowała parę licealistów Fumiko

Nanami przytuliła wszystkich graczy Nekomy, po czym stanęła obok Kenmy złapała go za tył głowy ukłoniła się przy okazji zmuszając do tego chłopaka.

-Przepraszam ale musimy już iść - pożegnała się menadżerka

- Dacie sobie radę sami z bagażem? - dopytywała jeszcze dla pewności Pani Sakki 

- Myślę że tak Mamo- Nami i jej chłopak ruszyli w stronę miejsca gdzie oddawało się walizki.

- Uważajcie na siebie- powiedzieli jednocześnie Fumiko i Yaku.

Kuroo trzymał płaczącego Haibe żeby ten przypadkiem nie pobiegł za nimi i nie zaczął jeszcze raz dusić blondyna.

Na lotnisku już zapadła cisza, co jest równoznaczne z opuszczeniem tego miejsca przez licealną drużynę siatkówki. W tym samym czasie poruszył się telefon Nanami, dziewczyna spojrzała na telefon a w powiadomieniu widniała wiadomość:

Miłego wyjazdu, my też chcemy pocztówkę;)

Sms był nie od kogo innego niż drużyny z Liceum Karasuno która też została o wszystkim powiadomiona. Nami odłożyła telefon, spojrzała na swojego chłopaka, a on tylko się do niej uśmiechną i w tym momencie pasażerowie zostali powiadomienie o tym że samolot za chwilę wystartuje.

Nekoma w niepełnym składzie urządziła sobie spacer po pobliskim parku, niektórzy już zaczęli odliczać dni do powrotu przyjaciół.

- CZY TYM SAMOLOTEM LECĄ ONI? - dopytywał zaciekawiony zielonooki

-Lev cholera jasna przecież to helikopter... - Morisuke spojrzał na niego jak na debila 

~KONIEC~





🏐🏐🏐🏐🏐🏐🏐🏐🏐🏐🏐🏐🏐

I tym o to sposobem z pomocą kochanych osóbek (takich jak tak wymieniona na początku) kończę kolejną już książkę 

Mam nadzieję, że wam się podobało i zapraszam do kolejnej książki, która już niebawem pojawi się w moim profilu 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top