#7 Niańki na medal
Pani Lee pomogła mi wysiąść z samochodu. Powoli weszłyśmy po schodach do jej mieszkania, kobieta posadziła mnie w salonie, a sama poszła do kuchni, by po chwili wrócić ze szklanką wody, kazała mi to wypić obserwując mnie zatroskanym wzrokiem. Posłusznie wypełniłam rozkaz.
- Co się stało? - zapytała w końcu, ale gdy zobaczyła, że chyba nie mam zamiaru odpowiadać, westchnęła. - Więc sama zacznij.
- Jak pani mnie znalazła? - zapytałam cicho, ściskając pustą szklankę w rękach.
- Przejeżdżałam obok i poznałam Sehuna, dlatego się zatrzymałam - wytłumaczyła i wzięła ode mnie szklankę, którą po chwili odłożyła na stolik do kawy stojący przed sofą. - Zauważyłam jakieś poruszenie na chodniku.
- To było dla mnie stresujące - wydusiłam w końcu z siebie, a kobieta ścisnęła moją rękę.
- Gdybym nie znała twojej przeszłości, uznałabym to za dziwne, ale w takiej sytuacji wyjątkowo cię rozumiem - powiedziała i pogłaskała moją dłoń pokrzepiająco.
- Jutro pani idzie do pracy? - zapytałam licząc na przeczącą odpowiedź, ale pani Lee spuściła wzrok.
- Chyba dasz sobie radę sama przez te kilka godzin? - zapytała, a ja uśmiechnęłam się do niej blado nie chcąc robić jej jeszcze więcej kłopotów.
- Tak - odparłam chcąc brzmieć bardziej pewnie siebie, ale nijak mi to wyszło.
- Postaram się wrócić wcześniej. A teraz idź spać. Musisz wypocząć - powiedziała kobieta i zaprowadziła mnie do łazienki. Po szybkim prysznicu poszłam spać.
***
Obudziłam się bardzo późno. Na stoliku nocnym leżała karteczka od pani Lee. Wzięłam ją w ręce i zaczęłam czytać.
'Zjedz śniadanie i odpocznij. Czuj się jak u siebie w domu'
Odłożyłam liścik i wstałam. W kuchni nalałam sobie wody i zjadłam suchą kromkę chleba. Wróciłam do pokoju i dopiero teraz spostrzegłam się, że moja walizka leży w kącie pomieszczenia. Skąd ona tu się wzięła? Przebrałam się w czyste ubrania i zaczęłam sprzątać. Nie byłam w stanie usiąść i wszystko olać. W końcu usłyszałam dzwonek do drzwi. Zerknęłam, kto puka do drzwi. Tym kimś okazali się Jungkook i Jimin. Po chwili wahania otworzyłam drzwi.
- Rimmie! - zawołał Kook i przytulił się do mnie.
- Jak się czujesz? - zapytał Jimin ostrożnie wchodząc do środka.
- Dobrze - powiedziałam, a chłopak wręczył mi torebkę.
- Masz. Na pocieszenie - odpowiedział nim zdążyłam zadać pytanie. Chłopaki weszli do salonu, a ja wzięłam szklanki z sokiem i również weszłam do salonu, gdzie obaj rozsiedli się na skórzanej kanapie pani Lee.
- Skąd wiedzieliście gdzie teraz mieszkam? - wyszeptałam spuszczając wzrok na swoje ręce.
- Zapytaliśmy. Pani Lee przekazała nam tę informację ponieważ stwierdziła, że lepiej będzie jak nie będziesz sama - odparł Jimin i poczochrał moje włosy.
- A Sehun? - wyszeptałam, a chłopak patrzyli po sobie porozumiewawczo.
- Nie mógł - wytłumaczył szybko drugi, a ja spuściłam wzrok. Chciałam go spotkać, mimo tego, co ostatnio o nim słyszałam.
- To jak dobrze znasz nasz zespół? - zapytał po chwili ciszy Kook.
- Niestety trochę słabo. Może... Coś mi pokażecie? - zaproponowałam niepewnie, a na ustach młodszego chłopaka pojawił się szeroki uśmiech.
- No jasne! - zawołał i wyjął telefon. Chłopaki usiedli po obu moich stronach.
Włączyli mi pierwszą piosenkę, miała tytuł 'Boy in luv'. Uśmiechnęłam się, piosenka wpadła mi w ucho, a i teledysk miał bardzo ciekawy kontent. W końcu Kook zaczął śpiewać, a Jimin zaczął wygłupiać się tańcząc choreografię. Po krótkiej chwili dwójka z BTS wykonała dla mnie dość zabawny, prywatny koncert. Następna była piosenka pod tytułem 'Blood Sweat and tears', jednak ktoś zapukał do drzwi. Przeprosiłam chłopów i poszłam otworzyć. Za drzwiami stała pani Lee, w rękach miała trzy siatki.
- Dzień dobry - powiedziałam, a kobieta uśmiechnęła się do mnie.
- Witaj. Jak się czujesz? - zapytała wchodząc na korytarz.
- Dobrze... - odpowiedziałam niepewnie i wzięłam dwie siatki od kobiety, by ją trochę odciążyć.
- Zgubiłam klucz do domu - powiedziała pani Lee i wzięła ostatnią torbę z zakupami do kuchni. - Chłopcy są? - zapytała, ale nie dane było mi odpowiedzieć, gdyż do kuchni wpadli wspomniani goście.
- Tak! Jesteśmy! - zawołał Jungkook i zasalutował jak w wojsku.
- Dobrze - zaśmiała się kobieta - ja zrobię obiad - dodała i ruchem dłoni wyrzuciła nas z kuchni.
- Może pani pomogę? - zapytałam próbując sięgnąć do jednej z siatek, żeby wypakować z niej zakupy.
- Nie! - powiedziała kobieta, a Jimin pociągnął mnie z powrotem do salonu.
- Dziewczyno! Musisz się trochę uspokoić i odpocząć! - zawołał potrząsając mną za ramiona.
- Jutro też nie przychodź do nas - dodał Kook, gdy już zmuszono mnie do zajęcia miejsca na kanapie.
- Ale... Jak to? - zapytałam z obawą. Czyżbym właśnie została wyrzucona?
- Normalnie! Jak nam ducha wyzioniesz to byśmy zawału dostali. A tego chyba nie chcesz? - zapytał Jimin. Po chwili pokiwałam głową twierdząco, i uśmiechnęłam się. Czułam się dziwnie i niesamowicie, gdy ktoś się mną przejmował.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top