Wspomnienia
05:05 taka godzinę zobaczyłem na zegarku po otworzeniu oczu.
Chyba przespałem alarm.
Spało mi sie wyjatkowo dobrze, powiedziałbym zadziwiająco dobrze jak na wczorajsze dozniania.
Powoli usiadłem na brzegu lozka i dostrzegłem prze okno sowę siedzaca na drzewie, grabiącą sie na mnie z mina, jakby chciala powiedziec
„ Cos ty kuzwa narobił? „
Caly ten syf, ktory za mna sie ciągnął byl nieodłącznym elementem mysleniowym mojej glowy, ktora jeszcze sobie wyobraziła, ze wszyscy sie na mnie patrza i smieja, a ja nadal nie wiem z czego dokladnie.
Siedziałem tak w bezruchu i szukałem pomyslu na organizacje dnia.
Uznałem, ze najlepiej dziala moj mozg na łonie natury.
Wrzuciłem na siebie dresowe spodnie i t shirt w kolorze grafitowym, buty adidasa i wybiegłem z domu do pobliskiego lasu.
Uwielbiam ten zapach i ciszę poranna.
Z daleka dochodzi do mnie poświata, zmierzam ku niej i nagle przywołuje to u mnie wspomnienie.
Miałem moze 8 lub 9 lat biegałem z moja paczka po lesie i bawiliśmy sie w Indian.
Moj kumpel Mariusz mial male lusterko, uciekał przed nami i chował sie za drzewami dajac nam podobna poświatę.
Tiaa! Mariusz byl na pozór wesołym dzieciakiem, ale tylko jak przebywał z nami. W domu juz nie mial wesoło.
Wlasnie doszedłem do tego miejsca skad dochodził blask i znalazłem dokladnie takie samo lusterko oparte o pień drzewa.
Podniosłem je i oczyściłem mankietem od rękawa.
Dziwne, jestem niebywałe spokojny jakbym byl w stanie hibernacji.
Pare metrów dalej dostrzegam postac. Ten usmiech zawsze poznam.
Mariusz? Stary kopę lat! Co ty yu tobisz o tej porze?
Hej, pewnie sie zdziwisz, ale przyszedłem ci pomoc.
Jak to? Dlaczego?
Przypadkiem usłyszałem Twoja rozmowe z przyjaciolka. Pracuje tutaj, zajmuje sie dbaniem o teren zewnętrzny i niechcacy usłyszałem o czym gadaliscie.
Wiesz, po Twoim wyjezdzie sporo sie dzialo.
Niekoniecznie dobrych rzeczy.
Ruda to cwana bestia, ale jest w porzadku.
Nie skrzywdziliby nikogo, bo sama wie jak to jest.
W szkole byla ofiara losu, a dzisiaj ma niezly power.
Ostatnie lata byly dosc nudne dla mieszkańców, az do tego zdarzenia.
Teraz wszyscy tym zyja i szukaja na wlasna reke winowajcę.
Ktos widzial Twoj samochod i doniósł, ze byles wtedy w lesie.
Wiesz z ta blond laska
Nagle zrobili mi sie goraco w piec sekund.
Sluchaj, nasze miasteczko to prości ludzie szukający sensacji i łatwego zarobku.
Masz pecha po prostu.
Ktos sie na Ciebie uwziął!
Wtedy nagle pojawiła mi sie twarz Marcela z naszej paczki. Dziwny byl i jakis nie pasujący do nas, ale zal nam go bylo wiec go przygarnęliśmy do naszej ekipy.
A co z Marcelem? Pytam
Hmmm, Marcel!
Chlopak byl na odwyku. Wpakował sie w gowno narkotykowe i wlasnie wyszedl po pol roku.
Niektorzy mowia, ze on juz nigdy nie wyjdzie z tego. To juz jego 3 odwyk i za kazdym razem konczy sie tak samo. Nie potrafi sobie zycia ułożyć. Wiecznie pakuje sie w klopoty i szuka łatwego zarobku.
Czekaj ! Ostatnio cos gadal na miescie, ze cie szuka. Ta blondynka to jakas jego rodzina.
Zaczynam wszystko łączyć.
Choć ze mna. Idziemy do ośrodka. Tam jest bezpicznie.
Bylo mi wszystko jedno. Czułem sie juz osaczony ta historia.
Posłusznie podazylem za nim.
Kiedy dotarliśmy na miejsce pod drzwiami stala ona. Wiewióra
Widze, ze mamy towarzystwo.
Dobrze, przyda sie wieksza zgraja.
Zabieraj swoje klamoty i jedziemy odświeżyć historie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top