Prolog
Wcześniejsze prologi dziewczyn zostały usunięte stwierdziłam, że nie ma sensu wrzucać wszystkiego osobno, dlatego tu macie wszystkie osoby od razu. Miłego czytania!
MinJi
Szara pogoda, wielka ulewa spadająca z nieba wprost na wysuszoną ziemię. Dawano już nie padało. Ulewa niosła szumiący pogłos po każdym zakątku budynku. Siedziałam jak zwykle w pracowni szykując nowy szkic. Ta nagła ulewa przyniosła mi dużo inspiracji. Ciemnoszare chmury, mokre drzewa przyozdobione już kolorowymi liśćmi- to wszystko sprawiało, że czułam wewnętrzny spokój. Wszyscy inni znajdowali się w budynku po przeciwnej stronie rzeki. To nie tak, że nie lubiłam ich towarzystwa, czułam się z nimi bezpiecznie, ale byłam troszeczkę skrępowana dużą ilością ludzi. Nie byłam typem osoby którą zabiera się gdzieś, bo odnajdzie się w każdym towarzystwie. Nigdy nie mówiłam o sobie dużo. Cisza i spokój byli moimi przyjaciółmi. A najstarsza pracownia plastyczna była wprost stworzona dla mnie. Nie wiedziałam jak 24h na dobę można spędzać czas z ludźmi. SeungJun wydawał się najgorszy. Zawsze przy kimś, a kiedy mówiłam mu, że chcę zostać sama upierał się, iż moja obecność jest wymagana. Pewnie jesteście ciekawi, jak dogaduje się z resztą załogi? Najlepiej rozumie mnie HeeJun. Jesteśmy rówieśnikami. Nigdy mnie nie irytował i kiedy mówiłam, że chcę zostać sama po prostu mnie zostawiał. Znacie to uczucie, kiedy pomimo tego, iż mieszkacie w jednym miejscu cały czas nie czujecie się jak w domu? Pomimo młodego wieku wiem gdzie się znajduję i co nam grozi. Nie mamy rodziców, nie mamy opiekunów. Musimy być idealni pod każdym względem. Urodziliśmy się po to, żeby wychować się na obcej ziemi. Może kiedyś ktoś nas uratuje, ale stąd nie ma ucieczki. O naszym miejscu pobytu poza mną wie Eunhwa i YouJin. Nie będziemy oświecać innych, z resztą oni nawet o tym nie wiedzą. Ilość leków jakimi nasz szprycują jest powyżej dopuszczalnej normy. Po comiesięcznych badaniach zawsze jest jeden dzień przerwy na przyswojenie wszystkiego. Nie raz któreś wymiotowało albo miało potworne migreny, ale musimy tak żyć. Nie potrafimy odmówić. Tak nam wpojono. Jakbyśmy byli robotami, ale nimi nie jesteśmy. Jesteśmy ludźmi. Głucha cisza. Słychać jedynie odbijające się od szyby krople deszczu. Gdzie jesteśmy? Co się z nami stanie? Tyle pytań, a zero odpowiedzi. Dlatego maluję. Nawet te smętne krajobrazy, żeby cokolwiek po sobie pozostawić.
Eunhwa
Ostatnimi czasy coś wskazywało na to, że pogoda się popsuje. Jeszcze wczoraj wszyscy siedzieliśmy na dworze, a dzisiaj strach wyjść, bo w 10 sekund byłoby się przemoczonym do suchej nitki. MinJi jak zwykle gdzieś zniknęła. Jak na 15 letnią dziewczynę zdecydowanie za dużo myśli. W dodatku lubi przebywać sama. Nie wiem czemu. Nasze życie nie jest proste. Można nas przyrównać do tresowanych zwierząt. Bez uczuć, całkowite posłuszeństwo. Sama nie wiem czemu sobie na to pozwalamy. Przecież jesteśmy ludźmi, prawda? W sumie jeszcze dziećmi. Za każdym razem kiedy dostaję rozkaz nie pamiętam co robiłam. To nie jest normalne. Wiem, że nie jesteśmy w dobrym miejscu. Jesteśmy królikami doświadczalnymi. Inni tylko czekają na owocne wyniki. Co się z nami stanie po zakończeniu eksperymentów? Nie mamy rodzin, nie mamy domów, nie wiem co się dzieje w świecie. Nasza wiedza zamknięta jest w podręcznikach. Nie wiemy nic poza tym co jest nam potrzebne. Nie jestem najstarsza, ale jestem tak jakby matką tych dzieciaków. Gotuje, sprzątam, robię pranie i inne bzdety. To ja wiem o wszystkich naszych lękach. To co do mnie trafia pozostanie tajemnicą, jeśli tylko tego zapragniesz. Za oknem usłyszałam trzask. Zaczyna się.
- Eunhwa!- usłyszałam krzyk, następnie małe ciało wtuliło się w moją nogę.
Podniosłam małą dziewczynkę na ręce i głaskałam po głowie.
- Myszka, nie bój się. Burza tutaj nie dosięgnie, twój strach dobrze o tym wie. Jeśli nadal boisz się bardzo mocno, przytul mnie.
Zawsze burza oznacza uspokajanie Miki. Przypada to zawsze na mnie lub YouJin'a . Swoją drogą jest najstarszy z nas i jego męska duma nie pozwala na to, aby ktoś pozna mną wiedział o lęku. Nic na to nie poradzę. Jak będzie chciał sam powie.
Deszcz zalewał coraz mocniej jezioro. Na moje nieszczęście poziom wody się sporo podniesie.
Yubin
Mokro zimno i ciemno. Uhg, najgorsza pogoda jaka może być. Do tego zaczyna się jesień co równa się z coraz szybszym zachodem słońca. Nienawidzę zimy, nienawidzę zachodu słońca, w ciemnościach dusze zmarłych wykazują większą aktywność, niż za dnia. Dużo ludzi śmiało by się ze mnie, ale one naprawdę gdzieś tam są. Nie raz czułam, że ktoś mnie obserwuje będąc sama w pomieszczeniu. Aktualnie siedziałam w salonie czytając jakąś mało interesującą książkę. Ważne jest to, że był kominek, a mi było ciepło. Po prostu żyć nie umierać. Koło mnie siedział SeungJun, który zaczepiał mnie, abym zwróciła na niego uwagę.
- Czego chcesz matole?- powiedziałam pod nosem dalej czytając.
- Ejj trochę szacunku, jestem starszy.
- Czego chcesz matole-oppa?
- Hahaha... nieśmieszne.
- Za to ty tak.
Zawsze lubiłam droczyć się z ludźmi. Dzięki temu zapominałam o różnych niewidzialnych istotach czyhających w każdym zakamarku. Podobno kiedy temperatura w pokoju spada oznacza, że w pomieszczeniu jest zmora nieczysta. A ja często czuję jakby coś zimnego dmuchało mi po karku. Myślę, że to nie jest przypadek. Duchy naprawdę istnieją, tylko my ich nie widzimy.
- Halo, ziemia do YuBin. Co jest, ducha zobaczyłaś?- machał mi ręką przed nosem SeungJun.
- Nie śmieszne- uderzyłam go w głowę- idę do InSeyong'a, żegnam.
- Zaczekaj, idę z tobą.
Ten błazen nigdy nie zostaje sam. Jest gorszy od ducha. Chodzi za tobą krok w krok i przeszkadza. No dobra może przesadziłam, duchy są gorsze. Deszcz powoli zamienił się w burze i zrobiło się jeszcze ciemniej. W ciemności dusze funkcjonują lepiej.
Miki
Usłyszałam szum deszczu. Tylko nie to.. Często od deszczu się zaczyna, a później fale ogłuszających grzmotów i oślepiających błysków. To jest gorsze od czegokolwiek na świecie. Nawet jeśli się schowasz i zamkniesz oczy nadal słyszysz przerażające wycie wiatru i okropne grzmoty niszczące ziemie. Czym prędzej otworzyłam drzwi wybiegając na korytarz. Biegłam tak szybko, jak potrafiłam. Błysk, grzmot. Skuliłam się na środku korytarza. Podniosłam lekko głowę widząc, że mój cel jest niedaleko. Wstałam i biegłam ile sił w nogach. Otworzyłam drzwi do pokoju numer 2.
- Eunhwa- wtuliłam się w dziewczynę. Przy niej zawsze czułam się bezpieczna.
- Myszka nie bój się. Burza tutaj nie dosięgnie, twój strach dobrze o tym wie. Jeśli nadal boisz się bardzo mocno, przytul mnie.
Eunhwa zawsze mnie uspokaja podczas burzy. Wyładowania elektryczne są bardzo złe i straszne. Nie wiadomo gdzie nastąpią i w co trafią. Może w drzewo, które zawali się na budynek. A może przejdzie przez obwody i trafi w nas?
Dziewczyna wpatrywała się za okno, gdy nagłe usłyszałam grzmot. Wtuliłam się w nią jeszcze mocniej. Moje uszy zostały przykryte dłońmi, aby ograniczyć głośność grzmotów. Zaczęłyśmy delikatnie się kołysać. Mimo tak miłej atmosfery nadal wiedziałam jaki sajgon panuje na dworze. Nie miałam zamiaru podnosić głowy ani na chwilę.
Jeśli nic nie widzę i nic nie słyszę to tego nie ma, prawda?
W między czasie próbuję skupić się na czymś innym. Pomyśl sobie jakie włosy HeeJun'a są mięciutkie. Uwielbiam się nimi bawić. Zawsze się idealnie układają, a on nie gniewa się na mnie kiedy robię mu wymyśle fryzury. Eunhwa i YouJin są jak moi rodzice. Tak między nami to pasowaliby do siebie i nie tylko ja tak uważam. YuBin myśli podobnie do mnie, do tego często się ze mną bawi i rozmawia. Jest naprawdę zabawną osobą, szczególnie jak żartuje z SeungJun'a.
Kolejny huk wyrwał mnie z zamyślenia. Dlaczego ja się tak tego boję?
YouJin
Na dobre rozpoczęła się burza. Wyładowania sprawiły, iż w budynku panowała całkowita ciemność. Akurat ćwiczyłem na siłowni. Podnosiłem sztangę, więc dobre warunki świetlne nie specjalnie mi były potrzebne. Zacząłem myśleć o jutrzejszym dniu. Comiesięczne badania. Pełno skalpeli, igieł noży i piłek. Mam nadzieję, że nie zacznę się stresować ich widokiem. Jeśli nie zobaczę to się nie przestraszę. Usłyszałem kolejny tym razem znacznie głośniejszy huk. Mam nadzieje, że Miki siedzi razem z Eunhwą. Nie wiem co bym sobie zrobił, gdyby coś się jej stało. Nie wybaczyłbym sobie gdyby komukolwiek coś się stało. Chłopaków muszę trzymać twardą ręką. Nie mają rodziców, więc ktoś musi ich wychować. Co do dziewczyn bardziej Eunhwa się nimi zajmuje. Ona jest jak matka dla wszystkich, nawet dla mnie. To trochę śmieszne, ponieważ jestem starszy i powinienem wszystkich chronić i rozumieć, w szczególności w tym miejscu. Jednak nie najlepiej mi to wychodzi. To Eunhwa wie o wszystkim najlepiej. Zna każdego, jak własne dziecko. Tyle lat już minęło od naszego przybycia tutaj. Byliśmy mali i pamiętamy wszystko, jak przez mgłę. Jedyne co mogę na pewno powiedzieć to to, że Miki została całkowicie wychowana przez Eunhwę. Dołączyła do nas chyba jak miała 3 miesiące. Wtedy nawet nie dziesięcioletnia dziewczyna zajęła się małym dzieckiem, a ja sam o 2 lata starszy nie wiedziałem co mam robić.
Nagle usłyszałem jak otwierają się drzwi.
- Miałem wszystkim przypomnieć, że jutro są badania pobudka o 6- usłyszałem ciszy głos JiHun'a.
Po jego wypowiedzi na chwile zamarłem. Wszystkie obrazy noży leżących tam przeleciały przez moją głowę. Wstrzymałem oddech. Uspokój się YouJin, nie panikuj.
- Nie martw się o mnie dzieciaku, pamiętam o wszystkim.
- A o tym, że Eunhwa prosiła cię o pomoc przy zrobieniu kolacji?
- O cholera.
JiHun
Deszcz tylko padał i padał. Nie lubiłem takiej pogody nie dość, że nikt nie był w dobrym humorze to jeszcze nie mogłem wyjść na dwór i odpocząć w cieniu drzew wsłuchując się w cichy śpiew ptaków. W dodatku po deszczu zawsze było błoto, nawet jak będę chciał usiąść to nie bo co? Bo błoto. Ciężkie życie. Chodziłem po korytarzach bez żadnego konkretnego celu. W pewnym momencie złapał mnie jakiś człowiek. Nie interesowało mnie to kim jest, po prostu kolejny pracownik.
- JiHun proszę cię chłopcze przypomnij wszystkim o badaniach.
Kiwnąłem głową i mężczyzna oddalił się tylko w sobie znanym kierunku. Tak, to chyba był nasz główny opiekun, ale nie jestem pewien, jakoś niespecjalnie przywiązuje uwagę do ludzi na których mi nie zależy. Najpierw skierowałem się do pokoju numer 2. Eunhwa uspokajała MiKi, więc nie chcąc zakłócać ciszy napisałem informacje na białej tablicy wiszącej w pokoju dziewczyny i wyszedłem. Obszedłem resztę pokoi nie mogąc znaleźć MinJi i YouJin'a. Chwilę zastanowiłem się gdzie mogą być i odpowiedz przyszła sama. Stara pracownia malarska w drugim budynku i siłownia. Jest burza i nie za szybko przedostanę się na drugą stronę rzeki, więc chyba zostaje mi powiadomienie YouJin'a. W siłowni są lustra mam tylko nadzieje, że nic złego się nie stanie.
Ostrożnie uchyliłem drzwi.
- Miałem wszystkim przypomnieć, że jutro są badania pobudka o 6- powiedziałem dość cicho. Nie chciałem, żeby on się pojawił.
- Nie martw się o mnie dzieciaku, pamiętam o wszystkim- powiedział lekko spięty.
- A o tym, że Eunhwa prosiła cię o pomoc przy zrobieniu kolacji?
- O cholera.
Chłopak wybiegł czym prędzej z pomieszczenia. Rozejrzałem się po sali i napotkałem swoje odbicie. Szybko zamknąłem oczy i opuściłem pomieszczenie. Rytm mojego serca przyśpieszył. Na szczęście nic się nie stało.
InSeong
Deszcz, paskudna pogoda, chociaż z drugiej strony siedzę w budynku i nie narażam się na niebezpieczeństwo. Nie trzeba przechodzić na drugą stronę rzeki i mi to jak najbardziej odpowiada. Położyłem się na łóżku i założyłem słuchawki na uszy włączając swoją ulubioną playlistę. Muzyka przepłynęła przez moje ciało i uspokoiła zmysły. Jak dobrze odciąć się od świata. Czysta przyjemność.
- Możesz się ode mnie w końcu odczepić?- usłyszałem donośny głos YuBin.
Eh i tyle było spokoju, wraz z nią przybył SeungJun. Tym bardziej nie mam spokoju.
- A co ja takiego robię? Przecież nie przeszkadzam ci w niczym, więc dlaczego jesteś dla mnie taka wredna- SeungJun nie dawał za wygraną.
- Nie wredna tylko mam po prostu ciebie dosyć!
- Dobra dobra, tylko spokojnie, nie krzyczcie tak- wszedłem pomiędzy nich- gdzieś za ścianą zapewne siedzi MiKi jeszcze ją przestraszycie, a pogoda i tak już jej daje w kość.
Moje towarzystwo zamilkło i usadowiło się wygodnie w pokoju.
- Chcieliście czegoś konkretnego?
- Chciałam się go pozbć- fuknęła Yu na drugiego chłopaka.
- Ej młoda, szacunek dla starszych, znasz takie pojęcie?- odegrał się Jun.
- I to bardzo dobrze.
- Hej, bo mi się pogryziecie tu jeszcze. Nie możecie, nie wiem, tak na kilka godzin zakopać topór wojenny?
Oboje spojrzeli na mnie wzrokiem mówiącym wyraźne nie. Ok, zrozumiałem. Chwilę siedzieliśmy w cisz, dopóki nie przyszedł do nas JiHun.
- O, dużo was tu-zdziwił się lekko- mam przypomnieć wszystkim o jutrzejszych badaniach, pobudka o 6- i zniknął za drzwiami.
Po chwili dotarło do mnie to co powiedział. Jutro są badania. Co oznacza przechodzenie przez najgorszy most na całym świecie. Stary most linowy. Nie mogliby go przebudować? On się cały rusza i można by łatwo spaść do wody, a tam jest naprawdę wysoko i upadek równa się ze śmiercią na miejscu. Ja nie chcę umierać.
SeungJun
Siedziałem w salonie wraz z YuBin. Co prawda ignorowała mnie kompletnie czytając jakąś zapewne niezbyt ciekawą książkę, ale nie byłem sam. Po pewnym czasie zaczęło nudzić mnie leżenie brzuchem do góry, więc zacząłem zaczepiać Yu.
- Czego chcesz matole?- powiedziała pod nosem dalej czytając.
- Ejj trochę szacunku, jestem starszy- ta młodzież to w ogóle szacunku nie ma.
- Czego chcesz matole-oppa?
- Hahaha... nieśmieszne.
- Za to ty tak.
Co ona do mnie ma. Zrobiłem jej coś? Dziewczyna zawiesił swój wzrok na ścianie, jakby zobaczyła coś interesującego.
- Halo, ziemia do YuBin. Co jest, ducha zobaczyłaś?- pomachałem jej ręką przed nosem.
- Nie śmieszne-strzeliła mnie w głowę, za co?- idę do InSeyong'a, żegnam.
- Zaczekaj, idę z tobą.
Nie może mnie zostawić tak samego. Mnie się nie zostawia samego. Jak nie ma w pobliżu nikogo to czuję się źle i bardzo niepewnie. Myślę, że zaraz ktoś może mnie zaatakować, kiedy nie patrzę, a w kilka osób zawsze raźniej, prawda? Całą drogę do pokoju InSeong'a byłem wyzywany od najgorszych zakał tego świata. Dzięki Yu, ja ciebie też bardzo lubię.
- Możesz się ode mnie w końcu odczepić?- krzyknęła na mnie dziewczyna. Tak chcesz się bawić? Ok.
- A co ja takiego robię? Przecież nie przeszkadzam ci w niczym, więc dlaczego jesteś dla mnie taka wredna- nie odpuszczę sobie tak szybko, o nie.
- Nie wredna tylko mam po prostu ciebie dosyć!
- Dobra dobra, tylko spokojnie, nie krzyczcie tak- chłopak wszedł pomiędzy nas- gdzieś za ścianą zapewne siedzi MiKi jeszcze ją przestraszycie, a pogoda i tak już jej daje w kość.
Po jego słowach zamilkłem i usiadłem na dywanie.
- Chcieliście czegoś konkretnego?
- Chciałam się go pozbyć- fuknęła Yu na mnie.
- Ej młoda szacunek dla starszych, znasz takie pojęcie?- odegrałem się.
- I to bardzo dobrze.
- Hej bo mi się pogryziecie tu jeszcze. Nie możecie, nie wiem tak na kilka godzin zakopać topór wojenny?
Spojrzałem na niego wzrokiem zabójcy. Tu się toczy wojna o honor. Młoda musi się nauczyć, że jestem od niej starszy, czy tego chce czy nie. Nagle drzwi się otworzyły, a do środka wszedł JiHun
- O dużo was tu-zdziwił się lekko- mam przypomnieć wszystkim o jutrzejszych badaniach, pobudka o 6- i zniknął za drzwiami.
HeeJun
Burza szalała na dworze, chyba w najbliższym czasie sobie nie popływam. Deszcz przecinał szybko nocne niebo. Tylko dzięki lampom na zewnątrz dało się go zauważyć. Myślę teraz co może robić reszta. Ćwiczyć, odpoczywać? Ja znowu siedzę bezczynnie, czemu jestem taki beznadziejny? Często chciałbym być taki jak YouJin. On jest silny, ma zdolności przywódcze i jest naprawdę odważny. Ale w sumie w podejmowaniu decyzji często pomaga mu Eunhwa. Jest naprawdę mądra, jestem ciekawy co my bez nich byśmy zrobili. Zabawne pokłócilibyśmy się jak małe dzieci i nikt nie odzywałby się do nikogo. Do mojego pokoju ktoś wszedł. Odwróciłem się na krześle i spojrzałem na chłopaka, który stał w drzwiach.
- Hej miałem wszystkim przypomnieć o jutrzejszych badaniach- powiedział swoim spokojnym głosem JiHun- pobudka o 6.
Spiąłem się na jego słowa. Badania są raz w miesiącu i ten jeden dzień jest zawsze najgorszy. Igły, za dużo igieł. Serie kilkunastu zastrzyków, które przebijają twoją skórę, żeby wyrządzić ci krzywdę. Nie wiem co mogą mi zrobić, ale to na pewno nic dobrego. Czuję to.
-JiHun, wiesz czy Eunhwa jest u siebie?- zapytałem.
-Tak, a co?
-Nic, dziękuje za informację.
Musze z nią porozmawiać. Dawno aż tak nie bałem się badań. Potrzebuje kogoś kto mnie wysłucha i pocieszy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top