XV

GinrinWesroe : Jestem uzależniona od fajek. Ostatnio doszłam do wniosku, iż trzeba coś z tym zrobić jednak jestem zbyt leniwa. Jakaś rada?

JW: Rada jest krótka.

JW: Odwyk.

SH: Ja tam wolę się nie wypowiadać na temat uzależnienia od fajek.

JW: Słusznie. Trzeba już teraz wytępić to cholerstwo, aby się nie rozrosło.

JW: Zatem, bądź mądra, nie bądź jak Sherlock.

SH: ...

JW: Jeszcze mi za to podziękujesz.

JW: Jeszcze uklękniesz przede mną i będziesz całować mi stopy za mą troskę.

SH: Prędzej pocałuję Andersona niż ciebie za taką "troskę".

SH: ...

SH: Nie... Chyba nie ma takich detergentów, które by mi odkaziły twarz po tym.

JW: To miłe, że zamierzasz całować takiego kogoś jak Anderson.

JW: Więc śmiało.

JW: Droga wolna.

JW: Idź do niego.

JW: Twój brat chętnie to zacznie nagrywać przez kamery.

SH: Po pierwsze, nie zamierzam. Po drugie, mój brat ma lepsze rzeczy do roboty jak na obrabowanie najbliższej cukierni z ich ciast. Po trzecie, czy ty przypadkiem nie jesteś zazdrosny?

JW: Ja? Ja zazdrosny? Za kogo mnie uważasz?

JW: Nie obchodzi mnie to.

JW: Możesz sobie robić co chcesz.

JW: Zazdrość jest mi obca.

JW: Nigdy nie byłem zazdrosny.

JW: I nie będę.

SH: Skoro tak uważasz.

SH: O, kolejna wiadomość od Irene.

JW: Nie waż się odpisywać...

SH: Znowu stara się mnie zaprosić na wspólny obiad...

JW: Daj mi twój telefon.

SH: Czemu? Podobno cię to nie obchodzi.

JW: Bo nie...

JW: Po prostu... Ja...

JW: ...

JW: Dasz mi ten cholerny telefon czy mam ci go siłą wydrzeć?

SH: Spokojnie, odpiszę jej, że jak zwykle nie jestem zainteresowany.

JW: Cieszę się...

JW: To znaczy...

JW: Zbytnio mnie to nie obchodzi.

SH: Za to z tobą chętnie zjem wspólny obiad, jeśli chcesz.

JW: Przemyślę to...

SH: Zawsze mogę zgodzić się na propozycję Irene jeśli ty nie masz ochoty...

JW: Zapomnij. Nie pozwalam ci. Nie masz takiego prawa. Nie wolno ci. Mam ochotę na ten obiad.

SH: Wybornie.

hamishjohnwatson : Ogólnie kocham was całym moim sercem, ale możecie mi wyjaśnić dlaczego wciąż nie widziałam waszego FIRST KISS?!

JW: Bo... nie ukazujemy publicznie swych uczuć względem siebie? I nie robimy nic, co mogłoby na nie wskazywać?

SH: Poza tym, po jednym pocałunku najczęściej nam to nie wystarczy... Kamera chyba nie dałaby radę tego uciąć.

JW: Komu nie wystarcza temu nie wystarcza...

SH: Coś sugerujesz?

JW: Wydedukuj, mądralo.

SH: Oh, w takim razie, zmieniamy stare przyzwyczajenia?

JW: W jakim sensie?

SH: Zabrzmiałeś jakbyś nie był zadowolony, że na pojedynczych pocałunkach się nie kończy.

JW: Nie prawda.

SH: Skoro tak... To mogę cię pocałować teraz?

JW: Jak zawsze, tylko... czy to już wszystkie pytania? Zakładam, że nie będziemy mieć ochoty odpowiadać na nie, gdy za bardzo się... wciągniemy w coś.

SH: Jest jeszcze jedno na dzisiaj, ale potem możemy zająć się sobą.

JW: Cudownie, więc nie traćmy czasu.

Anonim : Kim jesteście, biedaki jedne? Przyznać no się.

JW: Świętobliwymi i prawymi ludźmi.

JW: A nie

JW: Chwila

JW: Tryb ministranta się mi uaktywnia

SH: Ojciec Sherlock lubi to.

JW: Ministrant John zaprosił użytkownika Ojciec Sherlock do wydarzenia ''Zróbmy to w konfesjonale''.

SH: Ojciec Sherlock weźmie udział w wydarzeniu "Zróbmy to w konfesjonale".

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top