XIX

thalila_ : Jak żyć, aby nie zwariować?

JW: Nie da się tak. Chyba że podejmiesz się skończenia ze swą osobą, niczym Sherlock, któremu zresztą i tak się to nie udało. Pomijając fakt, że w zasadzie nie zamierzał opuszczać tego cudownego świata, przepełnionego dobrem (*).

SH: Zamierzałem jedynie chronić moich przyjaciół i Johna, więc... Co do pytania, uważam, że po prostu musisz przywyknąć do biegu naszego świata i ignorować niektóre czynniki, które mogą doprowadzić cię do szaleństwa.

JW: Inaczej trafisz do Sherrinfordu... Uwierz, nie chciałabyś tam być, więc posłuchaj się Sherlocka.

SH: Powinienem odwiedzić w najbliższym czasie Eurus...

JW: Tak... Pogracie sobie na skrzypcach, będziecie wspominać miłe czasy, w których byliście brzdącami... Twoja siostra opowie ci znowu historyjki, jak torturowała malutkie zwierzątka.

JW: Nie możesz tego przegapić.

SH: John...

SH: Wiem, jaka jest moja siostra. Wiem co zrobiła i co chciała zrobić... Ale mimo wszystko łączą mnie z nią więzy rodzinne i czuję się zobowiązany ją odwiedzić.

JW: Ale ja przecież nic nie mówię. Nie mam żadnych przeciwwskazań.

SH: Widzę znad telefonu twoją niezadowoloną minę z tego powodu.

JW: *włącza na komórce zdjęcie uśmiechu i przystawia je do swoich ust*:

JW: Mówiłeś coś?

SH: :)

SH: Nie ważne... Odpowiedzmy na następne pytanie.

Stamina09 : W nocy moje szare komórki lepiej funkcjonują. Lepiej nocą. Wybacz Sherlocku, że pozbawiam Cię możliwości spędzenia upojnej nocy z Johnem. Co do dolegliwości... Ostatnimi czasy bardzo często ludzie posądzają mnie o zalążki psychopatii. Możesz coś na to zaradzić?

JW: Obawiam się, że to pytanie jest skierowane do (nie) świętej pamięci Moriarty'ego.

SH: Ludzie dość często używają tej choroby, aby opisać kogoś, kto jest w jakiś sposób nadzwyczajny. Może warto to po prostu zlekceważyć?

Stamina09 : A gdybym na przykład chciała wpaść, będąc w Londynie, nie tylko na herbatę(pytanie raczej skierowane do Sherlocka)? Chciałabym poszerzyć swoje horyzonty, aczkolwiek poszerzanie ich samemu jest odrobinę nudne.

JW: No, Sherlock, w takim razie nawijaj, skoro pytanie jest do ciebie.

SH: Hm, zależy jak byś chciała je poszerzać. Czy na rozwiązywaniu zagadek czy na odwiedzaniu różnych zakamarków Londynu i nie tylko...

JW: Co masz na myśli, mówiąc "nie tylko"? ((:

JW: Może zagłębisz się w ten temat?

JW: Chętnie posłucham.

JW: Razem z czytelnikami.

SH: Oh, no wiesz.... Tutaj w Londynie wkładają dużo wysiłku w to, aby turyści mieli co do zwiedzenia każdy nawet najdrobniejszy otwór miasta.

JW: Wkładają w każdy otwór...

JW: Ciekawe.

SH: Oj bardzo.

SH: Mogę ci sam pokazać tylko te najciekawsze.

JW: Za zapłatą? Czy darmowo?

SH: Darmowo, oczywiście. Za takie przyjemne atrakcje nie trzeba płacić.

JW: Każdemu proponujesz takie wycieczki? ((:

SH: Pewnie, że nie. Mogę im o nich powiedzieć, jednakże jesteś jedynym, którego spytałem o uczestnictwo w tej porywającej rozrywce.

JW: Czuję się niczym VIP.

SH: A niedługo poczujesz się IN.

JW: Zapowiada się fascynująca wycieczka. Pełna gwałtownych zwrotów akcji.

SH: Oboje będziemy krzyczeć i wzdychać z radości, aż braknie tchu.

JW: Zatem pozwolisz, że zacznę ją od teraz?

SH: Oh, tak... Z miłą chęcią.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top