Kraina tego, co jedynie mogę zrobić Johnowi przez zaburzenie erekcji(czyt.Lodu)

Dzisiaj wybraliśmy się do kina wraz z Rosie. To był mój pomysł, aby jakoś odciągnąć myśli Johna od mojej...  Przypadłości...

Oczywiście, ciężko mu było usiedzieć na czterech literach i wiercił się jakby same mrówki wlazły mu do bokserek, więc musiałem go uspokajać.

Nic z seansu nie pamiętamy, więc (niestety) nie zaspoilerujemy. Za to Rosie bawiła się świetnie.

Jednak po powrocie do domu między mną, a Johnem wywiązała się taka rozmowa...

-----

SH: John, ja...

JW: Ja cię słyszę, ale milcz...

SH: Czekaj, posłuchaj...

JW: Chcę bez kłopotów, jak inni żyć...

SH: Ja rozumiem, że robię problemy, ale...

JW: Znam powodów tysiąc, żeby drogą własną iść...

SH: Chcesz mnie zostawić...?

JW: Ignorować szepty, które tak mi mącą myśl...

SH: Słyszysz głosy...? Jezu, ja też. Myślałem, że tylko ja je...

JW: To nie jest głos. To tylko w uszach taki gwizd.

SH: A... chyba w czajniku gotujesz wodę na herbatę... Dlatego słyszysz gwizd...

JW: Gdyby mowił, ale nie. Nie słyszę nic a nic.

SH: John, trzeba pójść koniecznie do laryngologa, skoro nie słyszysz!

JW: Każdy kogo ukochałem, tu w tych murach jest.

SH: ... Ale Mary nie żyje i...

JW: Więc zrozumże, syreno dziwna, na nic twoja pieśń.

SH: ... Nie jestem syreną. Czekaj, John, czy ty ćpałeś...? Podkradłeś moją działkę?!

JW: Wystarczy mi przygód, na błąd nie stać mnie. Ryzykowałbym zbyt wiele i choć boję się...

SH: ...

JW: CHCĘ UWIERZYĆ SNOOOOOOOOOM~

SH: ...........czy ty śpiewasz piosenkę Elsy.........

-----

Rosie przez jego wrzaski nie potrafiła zasnąć, nie mówiąc już że pani Hudson wbiła do nas z krzyżem i oblała go wodą święconą. Potem już całkowicie stracił zmysły i zaczął ujeżdżać mój fotel niczym Kristoff swojego renifera.

Ale w końcu poszedł spać. Nie, nie podałem mu niczego.

Nie czegoś, co by mu zaszkodziło.

Mam sprawdzone preparaty.

Oby się nie obudził.

Nie dzisiaj.

Niech mu się śnią płatki śniegu czy inne, ale niech śpi jak kamień.

Ach, Rosie na szczęście też zasnęła po tym jak uraczyłem ją plakatem zabranym z kina i przyklejoną na nim twarzą Johna.


/Sherl

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top