III

 Linda_knl: Do Sherlocka - Co sądzisz o związku twojego brata z Grahamem?

SH: John, to jest poradnia dla użytkowników czy "Złote myśli"?

JW: A jak uważasz?

SH: Poradnia psychologiczna, ale jeśli założymy, że nasza czytelniczka ma np. problemy ze spaniem, bo męczy ją to pytanie, które zadała w moim kierunku to można uznać, że zalicza się to do naszego Psycholocka.

JW: ...

JW: Po prostu odpowiedz na pytanie, bo jest skierowane do ciebie. Ja jedynie ze swojej strony poprawię czytelniczkę, bo partner Mycrofta nie nazywa się Graham a Greg... Mam wrażenie, że czytelniczka jest po twojej szkole przekręcania imion.

SH: Dobrze, już dobrze... A więc, co sądzę? Sądzę, że to strasznie dziwne, iż ze wszystkich osób na świecie Gavin wybrał akurat mojego brata jako partnera. Ale to nie moja sprawa, co oni robią... Nawet nie chce tego wiedzieć.

JW: Nie Gavin, a Greg i robią dokładnie to samo co my. Wyobraź to sobie.

SH: O nie... Mój Pałac Pamięci... *chowa twarz w dłoniach, kiwając się w przód i w tył* Nie... błagam.

JW: Mycroft leży jak kłoda i tępo wpatruje się w sufit, myśląc zapewne o Anglii... Zupełna odwrotność ciebie.

SH: Po co w takich chwilach miałbym myśleć o Anglii?

JW: Jeśli robiłbyś to z obowiązku...

SH: Na całe szczęście ich nie mam.

-Leala- : Jak wyeliminować wszystkich Andersonów ze szkoły?

JW: Obwiązać ich ładunkami wybuchowymi, podobnie jak mnie Moriarty wtedy na basenie? Chociaż to stawiałoby mnie na miejscu Andersonów... Szlag. Nie było odpowiedzi.

SH: Nie przypominaj mi tego... Bałem się o Ciebie.

JW: I z tego powodu prawie mnie rozebrałeś?

SH: Chciałem się tylko upewnić czy aby na pewno nie masz na sobie więcej ładunków...

JW: Właściwie... To miałem i prawdę mówiąc, dalej mam przy sobie dynamit.

SH: Czyli dzisiejszej nocy mam się spodziewać małego "John Akbar"?

JW: Owszem, będzie wybuchowo.

SH: Dla mnie bomba.

emciak123 : Do Sherlocka - Jak zbudować Pałac Pamięci?

SH: Najlepiej wyobrazić sobie dobrze znane miejsce i do każdego pokoju bądź skrytki schować informacje, które chce się przechowywać. Zbędne zaś usuwać, jak na przykład wiedza o Układzie Słonecznym. Komu to potrzebne?

JW: Znowu to samo... Tłumaczyłem ci nie jeden raz, że takie elementarne rzeczy powinien każdy wiedzieć.

SH: Wykorzystujesz tę wiedzę w praktyce? No właśnie.

JW: Wyobraź sobie, że nawet "ci idioci z Scotland Yardu" jak ty to mówisz, doskonale wiedzą co się wokół nich kręci. Czy to nie jest dostateczny dowód na to, że warto posiadać tę wiedzę, skoro wiedzą o niej wszyscy?

SH: Po pierwsze, to, że ktoś inny posiada wiedzę, której ja (dobrowolnie) nie mam nie oznacza, że czyni go to lepszym, bo wszystko zależy od samej wartości owych informacji. Po drugie, może i wiedzą, ale to i tak na nic się zdaje, gdy zajmują się sprawą. A raczej, ja się nią zajmuję, bo oni nie potrafią logicznie łączyć oczywistych faktów.

JW: Zakończmy lepiej tę dyskusję.

SH: 1:1.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top