rozdział I

Poniedziałek... Nie taki zły. Przecież mamy dzisiaj luz..
-Hej! Kasumi! Zaczekaj -Zawołała do mnie jedna z przyjaciółek,gdy wychodziłam z bloku do szkoły.
-O hej Kara, wyszłaś później niż zazwyczaj.Zaspałaś? Zazwyczaj wychodzisz w pół do ósmej a teraz jest za dwadzieścia...
-eh...Wiesz...  Nie umiałam spać w nocy.
Po tej rozmowie ruszyłyśmy do szkoły.Była bardzo blisko-2 minuty i już byłam na miejscu. Moją pierwszą lekcją była matma. Naszczęście siedziałam w ostatniej ławce, a mój piórnik był specyficzny. Mogłam siedzieć na telefonie podczas lekcji bez obawy,że pani to zobaczy.
Czekając przed klasą usiadłam na ławce i wyciągnęłam słuchawki. Zaczęłam słuchać metalu oraz pisać z przyjaciółką.Miała na imię Miku. Niestety nigdy nie widziałam jej na żywo.Jest ona moim internetowym przyjacielem.Nagle zadzwonił dzwonek. Weszłam do klasy, usiadłam i wyjełam przybory. Oczywiście jak zwykle nie miałam jednego przykładu i robiłam na odwal na lekcji.
***
Lekcja matematyki poszła w miarę normalnie. Następnie miałam dwa razy angielski z wychowawcą.
Podczas przerwy przeglądałam,, Fejsbuki" bo oczywiście wszyscy byli sobą zajęci... Koledzy grali na telefonach, koleżanki chodziły po szkole, a ja siedziałam sama jak ten Palec.
Znowu zadzwonił dzwonek,weszłam do klasy i się rozpakowałam.Tak przebiegł mi poniedziałek w szkole.
Gdy wyszłam ze szkoły dziewczyny oczywiście przyjaciółki próbowały mnie przekonać żebym na chwilę została przed szkołą.
-Niestety nie mogę -Odpowiedziałam po czym zadzwoniłam do Miku
Rozmowa była taka jak zawsze:trochę humoru (*dużo*).Czułam jak ktoś mnie śledzi, nie wiem czemu...
Znowu się naczytałam creepypasty.Eh...-Pomyślałam
-Ej! KASUMI??-krzyknęła Miku podczas rozmowy telefonicznej
-Wybacz myślałam, że ktoś mnie śledzi.Zresztą nie ważne -Po czym weszłam do mieszkania i skończyłam gadać. Podłączyłam telefon do ładowarki i włączyłam WiFi. Automatycznie dostałam sygnał na Skype, że ktoś do mnie dzwoni.
Zadzwonił do mnie Szarox-Kolega,którego poznałam dzięki Miku
Oddzwoniłam,blondyn z grzywką i mały,,Kawaii" chłopczyk.
-No czeszcz -Powiedziałam jak zwykle w słodkim tonie.Ilekroć słuchałam,, czeszcz " od Niego dostawałam cukrzycy.
-Hej. Wybacz... Nie mogę gadać -Powiedziałam grzecznie -Jak mama mnie na kryje na tym, że gadam z tobą zamiast robić lekcję będę miała problem.
-Ok.A później?
-Nie obiecuję-nie chciałam go okłamać,więc musiałam tak odpowiedzieć.
Zaczęłam robić zadanie domowe. Nic nie umiałam (oprócz biologii) i zrobiłam byle jak. Następnie zaczęłam się uczuć chemii. Wiecie... Pierwiastki i w ogóle.
-Jeżeli skączyłaś to proszę się uczyć niemieckiego -Oznajmiła Mama tonem jakbym była jej służącą. Zresztą... Co dziennie tak było
-Super...wiesz,że nie nawidzę go.Nie będę umiała się nauczyć
-MAM ZADZWONIĆ DO OJCA, ŻE SIĘ NIE UCZYSZ?!
-Dzwoń sobie.Przecież to takie trudne jest porozmawiać i mi w tym pomóc. Trzeba tylko dzwonić do ludzi, żeby mnie okrzyczeli...
Matka zacisneła pieści, wyszła z pokoju i trzasneła drzwiami. Zapomniała, że w drzwiach jest szyba która się rusza i o mały włos i by pojechała do szpitala.
Czekałam do 20:00 w pokoju, aż będzie mogła dać mi spokój.W końcu nastała ta godzina.Poszłam się myć i spakowałam się do szkoły. Położyłam się na łóżku i zaczęłam oglądać na
YouTube,, Elfen Lied".Płakałam przy tym... Krew, przemoc, smutek i rozpacz to słowa które opisywały tą produkcję.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top