Podziękowanie

Strasznie ciężko było mi wstawić dwudziesty dziewiąty rozdział. Wielu zapewne to zauważyło, ponieważ miał się on ukazać już trzy dni temu. Dlaczego było mi aż tak ciężko? Ponieważ opublikowanie dwudziestego dziewiątego rozdziału - i zarazem epilogu - oznaczało koniec książki, w którą jak dotąd włożyłam najwięcej pracy. Czy jednak żałuję, że udostępniłam w końcu rozdział?

Nie.

Sama jestem czytelniczką i rozumiem jakie to uczucie nie poznać zakończenia. Szczerze mówiąc nienawidzę gdy ktoś zaczyna coś, a potem nie kończy.

Czy coś mi się nie podobało w Psotkach?

Cóż, starałam się jak mogłam, by choć trochę przybliżyć się do geniuszu J. K. Rowling, by moje fanfiction choć trochę przypominało jej Harrego Pottera. Czy mi się udało? Raczej nie. Ale nic straconego! Każdą swoją książkę traktuje jako kolejny szczebel, jako kolejny stopień w drabinie, której szczytu prawdopodobnie nigdy nie osiągnę.

Co do Farce - starałam się wam ją przedstawić jako osobę pełną wad, niedoskonałości, lęków, ale zarazem zabawną, konsekwentną i pełną siły, by przeć na przód. Starałam się też, by miała jak najcięższą i najboleśniejszą historię. Dlaczego? Osobiście uważam, że to doświadczenia kreują nasz charakter, szczególnie te bolesne. I to dzięki nim człowiek może stać się mądrzejszy.

Czy gdybym mogła coś zmienić w Farce, to co by to było?

Szczerze? Nie mam pojęcia. Gdy teraz z perspektywy czasu patrze na nią, to widzę zblendowaną mieszankę siebie i swoich własnych błędów. Na chłopski rozum oznacza to, że zmieniając coś w Farce chciałabym coś zmienić w sobie. Jednak gdybym mogła, to przede wszystkim dała bym jej odrobinę wyczucia. Zapewne każdy zauważył, że Farce kompletnie nie umie się zachować.

Spośród innych postaci z mojej książki warty wspomnienia jest też Peter Pettigrew. Widzicie boli mnie to, że w wielu genialnych pozycjach z Wattpada jest on po prostu pomijany. Albo autorki piszą, że oddalił on się od reszty Huncwotów. J. K. Rowling wyraźnie napisała, że Remus (który jako jedyny pozostał "wolny" po całym zamieszaniu ze śmiercią Potterów) zrozumiał, że to Pet zdradził gdy Harry zobaczył go na mapie Huncwotów. Trzeba mu więc oddać, że zanim został sługą Voldemorta był po prostu przyjacielem pozostałej trójki. I tak też postanowiłam go przedstawić.

Jeśli kogoś jeszcze miałabym opisać to byłby to Hunter. Dlaczego go uśmierciłam? Może po to, by dołożyć Farce kolejny balast, może po to, by zadać ból samej sobie? Przez te kilka rozdziałów pokochałam Huntera. Za jego wyrozumiałość, za jego cierpliwość i za jego miłość do Farce. Dla nie pewnych - nie Hunter nie ożyje. Umarł. Koniec.

No i chyba najważniejsze - co z uczuciem, które za zaczęło się pojawiać pomiędzy Syriuszem, a Farce? Strasznie długo myślałam, czy powinnam łączyć tą dwójkę. Są z dwóch, zupełnie różnych światów, ale jednocześnie łączy ich znacznie więcej niż dzieli. Odpowiadając jednak na pytanie, które sama sobie postawiłam - nie zaprzecze, że ta dwójka ma się ku sobie, ale nikt też nie powiedział, że będą razem. W końcu jak już wcześniej mówiłam - Farce kompletnie nie umie się zachować, więc z tym może być różnie.

Co do drugiej części... pierwszy rozdział pojawi się jutro. Co na was tam czeka? Sama nie jestem pewna. Jako mały spojler mogę wam zdradzić, że w tym roku, w Hogwarcie będziemy gościć więcej niż jedną szkołę.

Komu chce podziękować? Na pierwszym miejscu wam wszystkim, że chciało wam się czytać te moje bazgroły. Później mojej mamie, za to, że dawała mi swojego laptopa, bym mogła dalej pisać. A na koniec? Na koniec chcę powiedzieć, że już teraz oficjalnie mogę mówić, że Psotki Huncwotki to moja najbardziej poczyna książka!

Na tym chyba zakończę... Nie pozostaje mi nic innego niż tylko zaprosić was do drugiej części - Ona i Black - Historia Pewnego Psa. No i napisać dwa ostanie i najważniejsze słowa w całej książce.

~~~

the end

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top