Samotność
Nie widziałem gdzie iść do kogo iść. było tak ciemno, że ledwo widziałem swoje lapy wiec na wszelki wypadek wziąłem latarkę. Przypadkowo zauważyłem że jest taki ładny widok że wdech zapiera w piersiach i wtedy wyobrażałem sobie, że obok mnie jest skye.
W oddali zauważyłem ciemną otchłań tornada kierujący się do najbliższego budynku bez wahania ruszyłem z pomocą.
Po 30 minutach byłem na miejscu tornado było bardzo blisko, ale i tak wyglądało, jak nic już przeszło połowa dachu zerwana, zauważyłem że pod stertą gruzu drewna i kafelek jest człowiek uciekliśmy do piwnicy i wtedy przyjrzałem się rany pod nosem mówię że przydałby mi się Marshall do tej rany. Ledwo usłyszałem że przeprasza ale nie wiedziałem za co, bo nie powiedział albo powiedział, ale tak cicho że nie wiedziałem mówił coś o starszej suczce
Od razu skojarzyła mi się ta z baru która dała klucze do domku do którego nie istniał w tym momencie postanowiłem wezwać, pomóc.
Przyjechali oni po 10 minutach. była tam znajoma policjantka chciałem się spytać, czy wie coś o starszej psinie, ale nie dopuszczono mnie do niej nawet nie chciała ode mnie zeznań,postanowiłem wrócić do matiego i zacząć coś smarować po papierze, ale nadal nie wiedziałem co napisać. Jak dotarłem do motelu Mateusz był skulony jak mały piesek taki bezbronny a ja próbowałem coś wymyślić, ale nie wychodziło mi to. Po kilku minutach postanowiłem się położyć
W śnie
Widziałem skye koło niej była czarna niczym atramentowa woda mówiła
Skye: Chase gdzie jesteś jestem przerażona chce do domu rozpłakała się
Chase ja obudziłem się z krzykiem skojarzyłem że podobna woda była koło diabelnego domu. mati nadal spał postanowiłem iść do sklepu i przygotować śniadanie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top