4. Nadejście smoka! ✔️
Kiedy tylko otworzyłam swe czarne oczka zapragnęłam porządnego spaceru, dlatego po szybkim śniadaniu razem z moim właścicielem ruszyliśmy pod Wieżę Inazumy. Myślałam, że chłopak będzie miał coś przeciwko takiej porannej przechadzce, lecz brunet był nawet zadowolony z takiego obrotu spraw. Dlatego po spacerze od razu skierowaliśmy się do domku klubowego, gdzie zapewne czekała już na nas cała drużyna. W końcu musieliśmy oficjalnie powitać naszego nowego zawodnika.
- Axel Blaze właśnie został członkiem naszego klubu piłkarskiego. To świetna wiadomość - powiedział Mark z uśmiechem od ucha do ucha
- Fajnie was znowu widzieć - stwierdził blondyn
Szczerze mówiąc nadal nie mogłam uwierzyć, że blondyn będzie grał razem z nami. W szpitalu kiedy naszła mnie myśl, że sprawie iż chłopak do nas dołączy było to proste, niczym zjedzenie psiego ciasteczka. Jednak kiedy próbowałam wykonać swój plan nie było to takie łatwe jak mi się wydawało. Lecz nie poddałam się i tak oto blondyn stoi przed nami w stroju drużyny. A jeśli mowa o drużynie większość naprawdę cieszyła się, że Axel do nas dołączył i będą mogli grać w piłkę ramię w ramię. Jednak osobą, która nie była zbyt zachwycona tym faktem był Kevin.
- Co takiego? - zdziwił się różowowłosy - Nie potrzebujemy tego gościa. Nasz zespół może polegać na mojej technice i to wystarczy
- Stary, to dla nas komfortowa sytuacja - tłumaczył kapitan - Teraz mamy dwóch genialnych napastników. To znaczy, że będziemy jeszcze silniejszym zespołem
- Jeden napastnik zdecydowanie nam wystarczy - powiedział gniewnym tonem różowowłosy, podchodząc do Axela i patrząc na niego z góry
- Widzę, że bardzo boisz się o swoją pozycję, lalusiu - odparł blondyn bez mrugnięcia okiem, patrząc mu prosto w oczy
Te słowa zdenerwowały Kevina jeszcze bardziej i za nim ten zdążył złapać blondyna za przód koszulki natychmiast doskoczyłam do niego i pociągnęłam do tyłu. Różowowłosy spojrzał na mnie z mordem w oczach a ja nic sobie z tego nie robiąc usiadłam obok niego. Przecież nie mogłam pozwolić na to, aby chłopcy zaczęli się bić - a Kevin z całą pewnością pokazałby Axelowi, gdzie jest jego miejsce w drużynie. Na całe szczęście do akcji wkroczył również Mark, który pomógł mi uspokoić towarzystwo. Czuje, że nie będzie łatwo z tą dwójką, lecz Psi Agent jest zawsze czujny i gotowy, aby nieść pomoc swoim przyjaciołom. Natomiast blondyn nie był tchórzem, który uciekałby przed chłopakiem tylko stał jak gdyby nigdy nic - co oczywiście nie do końca pomagało uspokoić naszego byczka (Kevina).
Zaś kilka minut później drzwi otworzyły się i do środka zawitały Silvia i Celia - menadżerki drużyny. Dziewczyny przyniosły ze sobą płytę z nagraniem meczu pewnej drużyny, która grała przeciwko Liceum Czarnej Magii. Każdy zapewne zastanawiał się skąd granatowłosa wzięła płytę, jednak był to kawał dobrej roboty. Dzięki temu będziemy mogli zobaczyć jak grają nasi przeciwnicy oraz jaki mają styl gry. A to z całą pewnością może okazać się bardzo pomocne, kiedy będziemy myśleli jak możemy ich pokonać...
~ Time skip ~
Dzisiaj nasz wielki dzień od którego naprawdę sporo zależało - albo dostaniemy szansę z wystąpieniem w Turnieju Strefy Footballu, albo nasz klub zostanie rozwiązany i przestanie istnieć. Liceum Czarnej Magii jest wymagającym przeciwnikiem i miałam nadzieję, że Gimnazjum Raimona poradzi sobie z nimi bez większych problemów. Siedziałam przy ławce z postawionymi uszami czujnie obserwując boisko, na którym za kilka minut rozegramy mecz. Na naszym meczu z Królewskimi widziałam do czego zdolni są niektórzy zawodnicy, dlatego wolałam z góry przygotować się i w razie czego być gotowa, żeby wkroczyć do akcji. W końcu nikomu nie może się stać jakakolwiek krzywda - to moje zadanie. Drużyna już dawno rozgrzewała się na boisku, wykonując przeróżne ćwiczenia rozciągające, natomiast brunet siedział na ławce, poprawiając zapięcie swoich rękawic bramkarskich. Gdy zaś obok nas przeszła Nelly, brunet natychmiast podniósł się z ławki i podbiegł do niej.
- Nelly... - zaczął Mark - Chcę się tylko upewnić, że dotrzymasz słowa. Naprawdę opłacisz nasz start w Turnieju Strefy Footballu jeśli wygramy ten mecz? - upewniał się chłopak
- Ja zawsze dotrzymuje słowa - odpowiedziała panna Raimon - Ale Mark, jeżeli przegracie wasz klub przestanie istnieć - dokończyła swą dołującą wypowiedź i odeszła
Niestety taka była prawda... Jeżeli nie uda nam się wygrać tego meczu będziemy musieli pożegnać się z naszym klubem. Lecz jeśli nam się uda będziemy mogli wystąpić w Turniej Strefy Footballu i będziemy mogli zawalczyć o miano najlepszej drużyny piłkarskiej w kraju. Ale wiem w stu procentach, że zawodnicy z Raimona nie poddadzą się tak łatwo i nie oddadzą klubu bez walki. Będą walczyli od początku do końca i będą niemałą trudnością dla naszych rywali. W końcu pojawiło się Liceum Czarnej Magii, którzy zmierzali w naszym kierunku w fioletowej aurze, co wyglądało dosyć strasznie oraz upiornie. Lecz to jest piłka nożna a w piłce zawsze są takie same zasady i byle sztuczki lub dziwne zagrania nie mają znaczenia. Liczy się gra zespołowa a to w tym sporcie jest najważniejsze. Po kilku minutach drużyny ustawiły się na boisku i stały na przeciwko siebie.
- Ty jesteś Axel Blaze, prawda? - spytał trener Magicznych, patrząc na blondyna - Byliśmy pod wrażeniem twojej zwycięskiej bramki w meczu z Królewskimi. Moje gratulacje. To była fantastyczna akcja. Mam nadzieję, że dla nas będziesz mniej surowy
- Słuchaj no, nie gracie przeciwko samemu Blaze'owi, jasne? - zdenerwował się Kevin - Jest nas jedenastu - dodał niezbyt zadowolony, że nie jest w centrum uwagi
- Masz bardzo dziwne poczucie humoru, synu - uśmiechnął się mężczyzna - On jest jedynym powodem dla którego chcemy z wami grać. To dla niego tu przyjechaliśmy. Nikt inny z tej waszej drużyny słaboszczaków nas nie intere... - szczeknęłam głośno tuż za jego plecami, na co trener przeciwników podskoczył ze strachu
Raimon zaczął się cicho śmiać a ja poszłam z dumnie podniesioną głową do mojej drużyny, gdzie usiadłam obok nogi mojego właściciela. W duchu śmiałam się z reakcji trenera przeciwników tak bardzo, jakbym przeczytała najśmieszniejszy żart na świecie. Myślałam, że mężczyzna jest nieco bardziej odważny a ten podskoczył ze strachu niczym małe dziecko. W końcu miał za swoje, ponieważ nie powinien obrażać naszej drużyny.
- Za chwilę zabrzmi pierwszy gwizdek. Jedenastka Raimona jest już przygotowana do meczu a debiutuje w niej znamienity Axel Blaze - powiedział komentator - Na przeciw stoją zawodnicy Liceum Czarnej Magii. Ich kapitan Johan Tasman, z numerem 11 Burt Wolf oraz Troy Moon z 10. Ich akcje to postrach dla rywala. Miejmy nadzieję, że wszystko pójdzie gładko. Przed nami wielkie emocje!
Wraz z pierwszym gwizdkiem mecz rozpoczął się na dobre a zaczynali Magiczni, którzy od razu ruszyli na naszą bramkę. Bez problemu udało im się minąć Timmy'iego a także Jacka i za nim zdążyłam się zorientować dostali się praktycznie pod naszą bramkę. Troy Moon z numerem 10 wyskoczył z piłką do góry, krzycząc:
- Fantomowy Strzał! - i oddał bardzo mocny strzał na bramkę
- Boska Ręka! - odpowiedział Mark nie dając się zaskoczyć, dzięki czemu bez problemu zatrzymał piłkę
- Nieźle! - ocenił komentator - Spektakularny strzał Moona nie przestraszył wielkiego Marka Evansa!
Brunet od razu podał piłkę prosto pod nogi Swifta, który nie wiele myśląc pobiegł na połowę Magicznych. Niedługo potem dobiegł do niego chłopak z numerem 11, dlatego niebieskowłosy podał piłkę do Timmy'iego, lecz kiedy ten planował podać ją do Axela okazało się, że chłopak był bardzo szczelnie kryty, przez co podanie mu piłki byłoby wielkim błędem. Zatem Sounders podał ją do Kevina, którego w tym czasie nikt nie krył, dzięki czemu chłopak z maksymalną prędkością dobiegł z piłką pod ich bramkę. Wykonał swoją nową technikę hissatsu, którą nazwał Smoczy Cios, zdobywając dla nas pierwszego gola w meczu.
- Fantastyczny strzał Dragonfly'a i piłka w siatce!
Kątem oka zobaczyłam, że trener naszych przeciwników nie jest zbyt zadowolony, że jesteśmy na prowadzeniu. Oczywiście zna zasady i w zależności, która drużyna ma więcej strzelonych bramek na swoim koncie ten zespół wygrywa i trzeba się tak czy inaczej z tym pogodzić. Natomiast Mark z szerokim uśmiechem na twarzy popędził do różowowłosego a kiedy do niego dobiegł przybili piątkę. Zapewne chłopak gratulował mu zdobycia tak pięknego gola i cieszył się, że udało mu się opanować ten strzał - ja również bardzo się z tego cieszyłam, dlatego radośnie zaszczekałam.
- Nazywa go Smoczym Ciosem - powiedziała uśmiechnięta Silvia
- Nie da się ukryć, że mam talent do wymyślania niezwykle chwytliwych nazw - odpowiedział dumnie Willy
- Ty wymyśliłeś tę nazwę? - zdziwiła się dziewczyna
- Jak najbardziej! - powiedział i poprawił okulary - Tylko taki geniusz jak ja mógł to zrobić
Na te słowa wywróciłam oczami, słysząc dumnego jak paw chłopaka, natomiast mecz trwał dalej. Z racji tego, że Magiczni jako pierwsi stracili bramkę mogli zacząć od środka pola. A kiedy było słychać gwizdek, ci zaczęli ponownie biec na naszą bramkę ale bez żadnych rezultatów, gdyż co chwila ją tracili. Bezpańską piłkę przejmowali zwykle Max lub Steve i natychmiast podawali ją do Kevina, ponieważ Axel nadal był szczelnie kryty i bardzo dobrze pilnowany przez dwóch zawodników. Pewnie kryją go tak dobrze, ponieważ widzieli co potrafi podczas meczu z Królewskimi i najzwyczajniej w świecie boją się go - a najłatwiejszym sposobem jest odcięcie chłopaka od gry. Dlatego naszą drugą bramkę za pomocą swojego genialnego strzału zdobył również Kevin, ponieważ bramkarz przeciwników nie miał nawet szans tego obronić.
Kiedy Liceum Czarnej Magii zaczynało od środka pola po raz trzeci z całą pewnością myślałam, że sytuacja powtórzy się i tym razem. Jednak ich trener zmienił się niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Przyjrzałam mu się nieco uważniej i zauważyłam, że jego grzywka tym razem znajdowała się po prawej stronie a na twarzy widać było szary znak X. Wyczuwałam w nim także zmianę emocji, zachowania oraz ogólnie całej postawy. Było to trochę dziwne, ponieważ wszyściutko uległo zmianie w ciągu dosłownie kilku sekund. Mężczyzna nie był taki cichy jak na początku naszego meczu a zaraz potem rozłożył ręce na boki, jakby składał jakąś ofiarę. Do tego zamknął oczy i zaczął wypowiadać skupionym tonem jakieś słowa, które brzmiały jak zaklęcie:
- Stój i drżyj i drżyj i stój, i patrz i płacz i nas się bój...
Wtedy na naszą drużynę zaczął nacierać klucz (jak są klucze gęsi itp) Magicznych. Mimo, że nie było mnie z nimi na boisku mogłam z całą pewnością stwierdzić, że zamieniali się miejscami, co miało zapewne zmylić chłopaków - co oczywiście im się udało. Kiedy Mark zaczął wydawać polecenia, aby Timmy krył chłopaka z numerem 9 a Max z numerem 11 stało się coś nieprawdopodobnego. Zamiast kryć tak jak polecał kapitan, chłopcy kryli nie tych zawodników, co potrzeba - mianowicie kryli samych siebie. Max stał przed Samem, natomiast Timmy znajdował się przed Stevem. Dlatego Magiczni bez problemu przeszli przez naszą obronę a dopiero później Tasman stanął w miejscu, lewą dłonią pokazując znak ,,stop'' i mówiąc: ,,Blokada Ducha''. Dzięki użyciu tej sprytnej sztuczki nikt z naszej drużyny nie mógł się ruszać, przez co użyli Fantomowego Strzału i bez żadnych problemów zdobyli gola. Mark nawet nie był w stanie użyć Boskiej Ręki... A najciekawsze w tym wszystkim jest to, że kiedy piłka znajdowała się w siatce Raimon mógł się ruszać, jakby sztuczka przestała działać.
- Potężny strzał w wykonaniu Tasmana. Magiczni zdobywają pierwszą bramkę i wracają do gry! - oznajmił komentator
Gdy chłopcy otrząsnęli się z pierwszego szoku po Blokadzie Ducha stanęli z piłką na środku pola, czekając na gwizdek. Kiedy ten rozbrzmiał, Kevin odepchnął blondyna na bok i pobiegł z piłką prosto przed siebie a to z całą pewnością nie wróżyło niczego dobrego. Przecież jest to sport zespołowy i powinni ze sobą współpracować... Widać na pierwszy rzut oka, że Axel jest skłonny do współpracy z różowowłosym lecz czy to samo można powiedzieć o nim? Niestety Kevin chce koniecznie pokazać, że nie potrzebuje od nikogo pomocy, ponieważ jest w stanie samotnie pokonać przeciwnika - a to nie jest na pewno dobry tok myślenia.
Lecz Kevinowi udało się dostać pod bramkę Magicznych a za nim zdążył wykonać Smoczy Cios, bramkarz zaczął zataczać rękoma ogromne koła, przez co przed nim pojawiła się fioletowa aura z ciemną dziurą w środku - wyglądało to zupełnie jak czarna dziura. Chłopak użył swej techniki hissatsu ale piłka została zassana do dziury, przez co nie było gola a następnie bramkarz wykopał piłkę do swojej drużyny. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom w to, co przed chwilą widziałam. Jak to możliwe, że bramkarz Magicznych obronił strzał Dragonfly'a z taką łatwością?
- Magiczni szybko przenoszą akcje na połowę przeciwnika! Tasman w natarciu!
Widziałam jak Nathan również stara się wydawać polecenia chłopakom, aby ci szybko wracali do obrony ale za nim im się udało, kapitan Magicznych ponownie użył Blokady Ducha, przez co moi przyjaciele nie mogli się ruszać. Tym razem udało im się zdobyć gola bez użycia żadnej techniki, dzięki czemu wyrównali i było już 2 do 2. Natomiast po pierwszej połowie był wynik 3 do 2 i wygrywało Liceum Czarnej Magii, co nie do końca mi się podobało. Na czas przerwy mogliśmy iść do domku klubowego, gdzie zaczęliśmy szukać odpowiedzi czym może być ich słynna Blokada Ducha - czy jest to klątwa czy może sprytna sztuczka. Ale jak dłużej się nad tym zastanowiłam klątwy nie istnieją, dlatego ich taktyka musi być po prostu zwykłą sztuczką.
Gdy nadeszła druga połowa drużyny zamieniły się stronami i czekały na gwizdek, który sprawi, że druga połowa zacznie się na dobre. Natomiast dziewczyny usiadły ponownie na ławce a ja obok nich, patrząc uważnie na każdego z zawodników i gorączkowo myśląc, co powoduje zatrzymanie zawodników. Jak się nieco bardziej zastanowić wszystko było dobrze, dopóki ich trener nie zaczął czegoś mamrotać, ponieważ dopiero później mieli problemy z unieruchomieniem oraz mroczkami przed oczami. Muszę dowiedzieć się o co tu tak naprawdę chodzi - nie ma innej opcji.
Zabrzmiał gwizdek a Axel podał piłkę do tyłu prosto pod nogi Timmy'iego, nie zaczynając nowej akcji. Na początku bardzo się zdziwiłam, ponieważ nie wiedziałam co chłopak planuje - w podobnym stanie byli pozostali, którzy zapewne również zastanawiali się, dlaczego blondyn tak zrobił. Jednak w największym szoku był chyba Kevin, któremu bardzo się to nie spodobało i odebrawszy piłkę od Soundersa planował pobiec na bramkę rywali ale drogę zagrodziły mu dwa olbrzymy, które sprawiły, że stracił piłkę. Dlatego Sam wykonał wyrzut z autu i podał piłkę do Timmy'iego a ten zamiast podać ją do Kevina podał do Blaze'a, który był wolny. Blondyn zaczął biec z piłką na połowę przeciwników a kilka sekund później obok niego zjawił się różowowłosy. Przez kilka metrów biegli ramię w ramię, po czym Dragonfly odebrał mu piłkę i oddał strzał na bramkę - niestety bez żadnych rezultatów, gdyż sytuacja powtórzyła się ponownie.
I wtedy usłyszałam jak mężczyzna znowu zaczął wypowiadać to dziwne ,,zaklęcie'', dlatego postanowiłam działać - teraz albo nigdy. Wstałam ze swojego miejsca i najciszej jak umiałam podeszłam do niego a następnie zatrzymałam się za nim. Zaczęłam bardzo głośno szczekać, aby zagłuszyć wypowiadane przez niego zaklęcie. Jeśli chłopcy słysząc te słowa nie mogli się ruszać, z całą pewnością będą mogli swobodnie biegać po boisku jeśli nie będą ich słyszeć - a to był jedyny sposób, aby je zagłuszyć.
- Co jest...?! - krzyknął zdziwiony mężczyzna i odwrócił się, mierząc mnie zdenerwowanym wzrokiem
W końcu udało mi się zrozumieć jak działa ich słynna Blokada Ducha, ponieważ uważnie oglądałam cały mecz. Ich zmieniająca się formacja oszukała ich oczy i kiedy się na nich skupiali ich trener zmuszał ich do zatrzymania się. Ich oczy i uszy zostały zahipnotyzowane i działały przeciwko nim samym, dlatego nie mogli się ruszać. Ale jeśli sprawię, że trener Magicznych nie będzie mógł wypowiedzieć tych słów, wtedy Tasman nie będzie w stanie użyć sprytnej sztuczki, dzięki czemu Raimon będą mogli nadal się ruszać i będą mieli szansę odwrócić losy meczu.
- Przestań szczekać ty głupi kundlu! - krzyknął, tupiąc nogą i próbując mnie przegonić
Lecz nie wiedział, że jestem bardzo uparta i byle słowa bądź gesty nie sprawią, że sobie odpuszczę. Odskoczyłam w bok, unikając jego nogi ale nie przestawałam szczekać ile sił w płucach. Dlatego mężczyzna robił zamachy raz lewą a raz prawą nogą, próbując mnie kopnąć. Niestety słabo mu to szło, gdyż za każdym razem zwinnie skakałam w bok, unikając jego nóg. Szczekałam naprawdę dosyć głośno, dzięki czemu drużyna mogła ruszać się i bez żadnych ograniczeń grać w piłkę. A kiedy moje zadanie się skończyło, wróciłam ponownie do menadżerek.
Kiedy piłkę dostał Tasman znajdował się dosłownie przed naszą bramką a kiedy użył techniki hissatsu - Fantomowy Strzał - Mark użył Boskiej Ręki i udało mu się pewnie złapać piłkę. Teraz wystarczy zdobyć trzecią bramkę, aby wyrównać a potem strzelić ostatnią bramkę, żeby wygrać całe spotkanie. Lecz nadal pozostawał mały problem, jeśli chodzi o strzelanie bramki... Co prawda udało mi się rozgryźć ich Blokadę Ducha ale nadal nie wiem, jak działa Zagięcie Przestrzeni - czyli technika obronna bramkarza Liceum Czarnej Magii. A gdyby tak Kevin i Axel połączyli swoje strzały i spróbowali w ten sposób pokonać bramkarza? Różowowłosy używa technik z ziemi, dzięki czemu mógłby za pomocą swojego strzału podać piłkę w górę, gdzie czekałby Axel, który za pomocą Ognistego Tornado strzeliłby bramkę, ponieważ nie patrzyłby wtedy na ręce bramkarza. Mogłoby się to udać, tylko jak przekazać tą informację dziewczynom? Siedząc zaczęłam ,,rysować'' łapą na ziemi w pełni skupiając się na swoim zadaniu.
- Co tam rysujesz, Luna? - zapytała Celia, pochylając się nade mną - Ale mądry pomysł, suniu!
Udało mi się narysować złą minkę, do tego znak plus oraz płomienie, które nie do końca wyszły mi tak jak chciałam. Mianowicie chodziło mi oto, aby dziewczyny zrozumiały, że wpadłam na pomysł i chciałabym w ten właśnie sposób pomóc swojej ukochanej drużynie. Na całe szczęście Celia bezbłędnie zrozumiała mój plan i w nagrodę pogłaskała mnie po głowie, po czym podeszła do Silvii oraz Willy'ego, aby wszystko im przekazać. Dwójka siedząca na ławce uśmiechnęła się w odpowiedzi a następnie zielonowłosa wstała i podeszła do mnie. W nagrodę również pogłaskała mnie po głowie oraz podrapała mnie między uszami, po czym zwróciła się do mojego właściciela.
- Mark! - krzyknęła Silvia - Niech Kevin i Axel połączą swoje strzały!
Brunet słysząc swoje imię spojrzał na nas a kiedy usłyszał dalszą część wypowiedzi nieco się zdziwił - widziałam to po wyrazie jego twarzy. Jednak kiwnął głową i przekazał chłopakom co mają zrobić. I tak oto Kevin za pomocą Smoczego Ciosu posłał piłkę w górę, do której błyskawicznie doskoczył Axel. Blondyn wykonał swój popisowy strzał a piłka z prędkością błyskawicy poleciała prosto w światło bramki, zdobywając gola. Udało nam się doprowadzić do remisu! Połączenie strzałów wyszło im po prostu idealnie a strzał...
- Nazwiemy Smocze Tornado - powiedział Willy
Była to perfekcyjna nazwa, która bardzo pasowała do nowego strzału chłopaków. Z racji tego, że mecz miał się skończyć za kilka minut Axel i Kevin powtórzyli akcje i dzięki temu wyszliśmy na prowadzenie zdobywając 4 bramką. Niedługo potem dobiegł ostatni gwizdek kończący mecz, który zakończył się wynikiem 4 do 3 dla nas. Cała drużyna przybiegła do nas z szerokimi uśmiechami na twarzach a Mark kucnął przede mną oraz mocno przytulił, głaszcząc mnie po głowie i grzbiecie.
- Co za mądry piesek - mówił Mark do mojego puchatego uszka - Jesteś najlepsza, Luna
Nie mogąc dłużej wytrzymać skoczyłam na niego, szaleńczo merdając ogonem. Lizałam go po całej twarzy, co wywołało śmiech chłopaka a w tle rozbrzmiewały śmiechy i chichoty pozostałych członków drużyny. Kiedy Mark wspomniał pomiędzy falami śmiechu, abym z niego zeszła troszkę niechętnie uczyniłam to. Brunet wstał na nogi i otrzepał się z piachu a potem spojrzał na napastników z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Brawo - pochwalił chłopaków mój właściciel, kładąc im dłonie na ramionach - Jestem z was dumny. Daliście radę. Wasze Smocze Tornado było dla nas wspaniałym doświadczeniem. Jeśli nie możemy czegoś zrobić sami osiągniemy to łącząc siły. To się nazywa synergia - dodał a Kevin zsunął jego dłoń ze swojego ramienia, odwracając wzrok
- Ale to nie znaczy, że od tej pory będziesz głównym napastnikiem - stwierdził Kevin, zwracając się do Axela patrząc w dal, na co ten delikatnie się uśmiechnął i wzruszył ramionami
- Dzięki wygranej wystąpimy w Turnieju Strefy Footballu! - krzyknął radośnie Mark
Bardzo cieszyłam się, że drużynie udało się pokonać Liceum Czarnej Magii mimo sztuczek i różnych zagrywek. Nic nie sprawia mi takiej radości jak patrzenie na uśmiechy moich przyjaciół po wygranym meczu z dość trudnym rywalem. Do tego wszystkiego mogli wystąpić w Turnieju Strefy Footballu, co było ich wielkim marzeniem - mogą powalczyć o miano najlepszej drużyny piłkarskiej w kraju. Widzę przed nimi naprawdę wspaniałą przyszłość i już nie mogę się doczekać naszego kolejnego meczu...
W następnej części:
* Czy Raimon poradzi sobie z pierwszym przeciwnikiem w Turnieju Strefy Footballu?
* Czy drużynie uda się odnaleźć tajny notes Davida Evansa?
* Czy Axel i Jack opanują Zrzut Inazumy?
❤️⚽❤️ ~~~~~~~ ❤️⚽❤️
3314 słów
❤️⚽❤️ ~~~~~~~ ❤️⚽❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top