"Powrót 😃"
Wracam 😎😎 z nowym rozdziałem. Postanowiłam zrobić ciąg dalszy i z odświeżonym mózgiem i świeżą weną z buta wjeżdżam! Zapraszam do czytania. Jeśli zobaczycie jakiś błąd lub fabuła dalszego ciągu ff wam się nie spodoba proszę o info.
-Gaara! Kopę lat, dattebayo!- krzyknął rozradowany blondyn podchodząc do mnie. Objął mnie ramieniem i z szerokim uśmiechem prowadził w głąb Suny. Obok niebieskookiego szła jego żona Hinata i dwójka dzieci.
-Hikari, Mizurio, zabierzcie idźcie się pobawić z Boruto i Himawari, ale nie oddalajcie się zbytnio.- powiedziałem podchodząc do kroczących przed nami osóbek.
-Dobrze tato!- okrzyknęli chórem i tyle ich widziałem. Zniknęli bowiem w kłębie kurzu uradowani, że mają towarzyszy do zabawy.
-Ah, te dzieciaki!- zaśmiał się Uzumaki.
-A żebyś wiedział, Naruto...- odparłem rozmarzonym tonem wpatrzony w oddalony punkt. Myśli i wspomnienia targały mną niczym flagą na wietrze- we wszystkie strony.
-Tak więc, po co nas tu wezwałeś Kazekage-sama?- zapytała granatowowłosa spokojnym tonem.
-Omówimy to może w sali obrad. Zapraszam.- to powiedziawszy zaprowadziłem gości do budynku Kage w samym środku Sunagakure.
Magia czasu
-Gaara, wybacz, że tak nieoficjalnie, ale mógłbyś mi powiedzieć dlaczego nas tu wprowadziłeś?- zapytał Uzumaki splatając palce dłoni i opierając o nie swoją brodę, łokcie zaś położył na okrągłym stole, przy którym siedzieliśmy.
-Oczywiście przyjacielu.- zacząłem, ze zdenerwowania przełykając ślinę- Chodzi o zaistniałą sytuację, która miała miejsce niedaleko Suny...
-Co się stało?- zapytała granatowowłosa, jednakże szybko zamilkła widząc nasze karcące spojrzenia.- Przepraszam, że przerwałam... kontynuuj.
-Tak więc, jak już mówiłem, niedaleko wioski zauważono zamaskowaną postać w opasce Sunagakure. Podejrzewamy, że tą osobą była...- przerwałem pod napływem emocji, zacisnąłem pieści i wydusiłam z siebie to imię- Kimi Kirishima.
-Ale ona jest martwa! Jakim cudem...?-
-Technika ożywienia.- dokończyła Hinata.
-Tak przypuszczamy, ale pewności nie możemy mieć, gdyż nie udało nam się jej złapać i przesłuchać.- odparłem smutno.
-Chciałeś nas prosić o pomoc tak, Kazekage?- ton blondyna nabrał powagi.
-No możemy zrobić?- zapytała zdeterminowana białooka.
-Mamy przygotowany plan akcji przejęcia psełdo-Kimi i wiemy w jaki h okolicznościach pojawia się niedaleko.- powiedziałem wstając i podchodząc do pary.- Pójdę po Bakiego. Zapozna was z informacjami, które udało nam się zdobyć.
-Czekamy, przyjacielu.- Naruto uśmiechnął się szeroko, jakby chciał dodać mi otuchy. Wiedział o mojej przeszłości i powiązaniu z dziewczyną. Uniosłem delikatnie kącik ust. Ten niebieskooki Jinchuuriki zawsze potrafi mnie pocieszyć.
-Zaraz wracam.- zniknąłem im z oczu za potężnymi drzwiami wyjściowymi.
Magia czasu
-Witaj Kazekage-sama Hokage-sama, Hinata-sama.- Baki skłonił się nisko, oddając należyty szacunek władcom wiosek i jednej z żon przywódcy Wioski Ukrytej w Liściach.
-Po co tak oficjalnie przyjacielu- zaczął zmieszany Uzumaki- Wystarczy Naruto i Hinata. Nie potrzebne żadne tytuły!
-Dobrze.- shinobi z piasku uśmiechnął się delikatnie. Jednakże szybko spoważniał mając zamiar rozpocząć konwersację nad planem akcji.- Wiemy, że pseudo Kimi podchodzi do wioski, gdy Hikari i Mizurio wychodzą się bawić niedaleko bramy wyjściowej... No właśnie, Gaara, gdzie są dzieciaki?
-O cholera!- poderwałem się z miejsca prawie przewracając krzesło.- Zupełnie zapomniałem, że nie powiedziałem im, gdzie mają się bawić!
-Musimy szybko znaleźć Boruto i Homawari.- zarządał Naruto również podnosząc się z krzesła. W jego ślady poszła Hinata.- No to dalej!
Wszyscy wyskoczyli przez, na moje szczęście, otwarte okno. Uzumaki krzyczał coś jeszcze, ale ni było mi dane tego usłyszeć. Ruszyliśmy tropem śladów, zostawionych przez czwórkę dzieci na piasku.
I co myślicie? Jak się coś komuś nie spodoba to mogę usunąć, bo nie wiem czy taki ciąg dalszy odpowiada. W razie co piszcie! 😃😃
Pozdrawiam serdecznie
Anonimek
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top