Prowokacje

Nick


Od mojego ostatniego spotkania z Emily minął tydzień i każdy dzień wyglądał ta samo. W dzień byłem w pracy, a wieczorem się upijałem. Musiałam zagłuszyć ból jaki mi zadała, gdy zobaczyłem ją z innym. Myślałem , że najgorsze chwilę spędziłem gdy byłam w szpitalu, ale to jest o wiele gorsze. Wtedy wiedziałam , że gdy się obudzi będzie moja. Teraz straciłem ją i czułem pustkę, której nikt innym nie wypełni. Czemu przestała mnie kochać? Zadawałem sobie to pytanie nieustannie i nie znalazłem na nie odpowiedzi. Cały czas coś mi mówiło, że chodzi o coś zupełnie innego. Coś przede mną ukrywa , tylko nie wiedziałem co to może być. Miałem zamiar o niej zapomnieć, ale z każdym dniem tęskniłem coraz bardziej i chciałem, aby wróciła i powiedziała, że się pomyliła.

Od Aarona wiem, że otworzyła już swój sklep w mieście. Chciałem ją zobaczyć, ale nie mogłem się tam ot tak pojawić. Postanowiłem umówić się z Jane i zabrać ją niby na zakupy. Wiem, że pomyśli zapewne że to randka, ale ja nic do niej nie czuję. Chcę zobaczyć jak zareaguję Emily na nasz widok. Czy naprawdę już nic do mnie nie czuję. Ubrałem czarne spodnie i koszulę w tym samym kolorze. Zadzwoniłem do Jane i powiedziałem, że spotkamy się w kawiarni.

Gdy byłem na miejscu usiadłem przy stoliku, a kilka minut później pojawiła się blondynka. Uśmiechnęła się na mój widok i pocałowała w policzek.

-Cześć Nikuś. Dawno się nie widzieliśmy.- usłyszałem jej piskliwy głos.

-Owszem. Trzeba to nadrobić. - zaśmiałem się, ale miałem wyrzuty sumienia, że ją wykorzystuję.

Na szczęście należała do grupy dziewczyn, którym bardziej zależy na pieniądzach niż na facecie. Tego mi nie brakowało, więc mogłem jej to hojnie wynagrodzić.

-Czego się napijesz?- zapytałem i poprosiłem kelnera.

Zamówiliśmy i zaczęłam opowiadać o tym co robiła i gdzie była. Nudziła mnie rozmowa, więc jak tylko wypiliśmy zaproponowałem zakupy. Zgodziła się z entuzjazmem. Wiedziała, że będzie mogła sporo wydać i cieszyła się jak dziecko. Wzięła mnie pod rękę i wyszliśmy. Pojechałem do tej części miasta  gdzie sklep ma Emily. Obeszliśmy z trzy inne , gdy zobaczyłem ten właściwy. Zatrzymałem się, ale Jane już wchodziła do środka krzycząc, że tu nie była.

Wziąłem głęboki oddech i wszedłem za nią. Dyskretnie się rozejrzałem za Emily i zobaczyłem najpierw Hannah, która zgromiła mnie wzrokiem. Odwróciłem się i zauważyłem mojego kotka przy ladzie. Zaciskała usta i nie odrywała ode mnie wzroku. Poczułem rękę Jane na ramieniu i zapytała mnie o pomoc, więc uśmiechnąłem się do niej. Zapytała co ma kupić, a ja wykorzystałem sytuację, aby wkurzyć Emily. Kazałem jej kupić wszystko co zechce i podkreśliłem, że lubię kobiety , które umieją wydawać pieniądze. Ucieszyła się i dała szybkiego buziaka, a później już jej nie było. Zobaczyłem ból w oczach Emily. Odwróciła się i pobiegła, a ja ruszyłem za nią.

-Emily? Otwórz drzwi. Co się stało? - zapytałem i słyszałem, że płacze.

Krzyczała, że mam odejść i ją zostawić. Chciałem ją przytulić i miałem ochotę wyważyć te drzwi, gdyby nie przyszła Hannah to pewnie bym to zrobił. Jej płacz mnie zabijał. Nie rozumiałem jak może mówić, że mnie nie kocha i w ten sposób reagować. Byłem pewny, że chodzi o coś innego. Tylko, że póki sama mi tego nie powie, to muszę czekać. Będę ja prowokował, aż się złamie. Znam ją jest zazdrośnicą taką samą jak ja i nie wytrzyma widoku mnie  z inną. Wyszedłem i nawet nie zaczekałem na Jane. Musiałem to sobie spokojnie przemyśleć.

Wyjechałem na kilka dni i dobrze mi to zrobiło. Nabrałem trochę dystansu do tego wszystkiego i  więcej sił do kolejnego spotkania z Emily. Dziś miał się odbyć nasz ślub i byłem pewny , że rodzina zabierze ją do klubu. Będą chcieli, aby o tym nie myślała. Sam miałem ochotę się upić. Poszedłem do klubu Mika i obserwowałem z boku jak siedzą przy stoliku i rozmawiają. Nie zauważyli mnie , a ja zadzwoniłem po Jane i chciałem znowu sprowokować Emily. Przeprosiłem ją za moje zachowanie w sklepie i zaprosiłem na drinka. Byłem już wstawiony, gdy się zjawiła. Usiadła obok mnie i uśmiechała się zalotnie. Wiedziałem, że liczy na  noc ze mną. Do tego jednak nie dojdzie nigdy. Na początku chciałem się w ten sposób zemścić na Em, ale nie potrafiłem. Nie pociągają już mnie inne kobiety, a jednorazowy seks nie sprawia przyjemności.

Jane włożyła mi rękę pod koszulkę i zaczęła dotykać. Kątem oka patrzyłem na ich stolik i czekałem, aż ktoś mnie zauważy. Kilka minut później zauważyłem jak rozmawia z tym kretynem z baru. Szeptali i śmiali się do siebie, a ja miałem ochotę tam podejść i mu przyłożyć. Chwilę później Emily odwróciła się i mnie zauważyła. Uśmiechnąłem się i położyłem rękę na udzie Jane. Od razu zaczęła się do mnie zbliżać i chciała mnie pocałować. Zobaczyłem wściekłość na twarzy Emily i pogratulowałem sobie. Właśnie o to mi chodziło. Celowo udawałem , że świetnie się bawię z Jane. Zobaczyłem jak wstała i zaczęła krzyczeć w naszą stronę. Aaron ją trzymał i próbował uspokoić, ale była w furii.

-Ty pieprzony dupku! Dotknij jej jeszcze raz As, a nie ręczę za siebie. Zabierz te łapy kretynko!- usłyszałem i już wiedziałem , że kłamała.

-Też Cię kocham złośnico - wyszeptałem.

Wstałem i chciałem jej powiedzieć o tym. Chciałem wyciągnąć od niej prawdę, ale uciekła. Pobiegła do wyjścia, a ten facet za nią. Miałem zrobić to samo , ale Aaron zagrodził mi drogę.

-Zejdź mi z drogi. - powiedziałem , ale on nie ustępował.

-Zostaw ją. - usłyszałem , a obok niego znalazł się John.

-Odbiło wam?! Muszę do niej iść. - alkohol zaczął buzować i zaczynałem tracić cierpliwość.

-Chodź wypić z nami piwo. Pogadamy. - powiedział Aaron i pociągnął mnie do baru.

Nie wiedziałam o co mu chodzi. Czemu nie pozwalają mi się z nią spotkać. Jane przyglądała się nam zszokowana, ale nie miałam ochotę na rozmowę z nią. Chciałem swojej Emily i musiałem ją znaleźć.

-Nick posłuchaj mnie. Zostaw Em w spokoju. Nie możecie być teraz razem. Zaufaj mi i nie rób nic głupiego. - tłumaczył spokojnie i był bardzo poważny.

-O co tu chodzi Aaron? Czego mi nie mówicie? I czemu ten kretyn za nią pobiegł?- pytałem i chciałem to wszystko zrozumieć.

-Po prostu mi zaufaj i nie zrób niczego przez co będę musiał obić Ci gębę. Rozumiesz?- usłyszałem , a później zaczął się śmiać.

Jemu było do śmiechu , a mi nie. Wypiliśmy razem spokojnie piwo i nic więcej mi nie powiedział. Miałam zamiar pojechać do jej mieszkania i z nią porozmawiać bez świadków. Jeśli będę musiał to znowu ją porwę i zmuszę do powiedzenia prawdy.

Godzinę później pukałem do jej mieszkania, ale nikt mi nie otworzył. Myślałem nad użyciem kluczy, ale nie paliło się żadne światło w środku. Postanowiłem wrócić rano i spróbować jeszcze raz.

Następnego dnia też jej nie zastałem, a w środku była cisza. Gdy wróciłem zadzwoniłem do Aarona i zapytałem o nią. Był zdenerwowany , gdy ze mną rozmawiał.

-Nie wiem gdzie ona jest Nick .

-Co?! Jak to nie wiesz?! Przecież wyszła z tym kretynem!- krzyczałem do słuchawki.

-On też nie odbiera telefonu.- powiedział cicho , a ja zakląłem.

-Są razem? To chcesz mi powiedzieć?! Spędziła z nim noc?!-  wpadłem w furię i już nic do mnie nie docierało.

Rozłączyłem się i zacząłem wszystko demolować. Po całym domu latały rzeczy i rozbijały się o ścianę. Moja gospodyni wystraszona próbowała mnie uspokoić, ale ja widziałem w głowie ich razem w łóżku.

-Zdradziła mnie! Cholera jasna Emily! - upadłem na kolana.

-Proszę się uspokoić. - usłyszałem głos gospodyni

Spojrzałem na nią i wybiegłem z domu. Musiałem wyjść, bo czułem że się uduszę. Nie mogłem złapać powietrza. Jak mam bez niej żyć? Czułem, że umieram w środku.

Nie wiem ile czasu minęło, ale chodziłem po mieście bez celu. Nie poczułem nawet kiedy zaczął padać deszcz. Ludzie którzy mnie mijali pytali czy wszystko ze mną dobrze, a ja nic nie odpowiadałem. Nic już nie będzie dobrze. Dzisiejszej nocy Emily zabiła część mnie i już nigdy nie będzie dobrze. Zrobiło się ciemno i postanowiłem wrócić do domu. Gdy miałem już kilka kroków zobaczyłem postać, która siedziała na moich schodach. Przyjrzałem się i rozpoznałem Emily. Cała się trzęsła z zimna i płakała.

-Emily?- odezwałem się cicho.

Podniosła na mnie wzrok i zaczęła biec w moją stronę. Odsunąłem ją od siebie.

-Co tu robisz?-zapytałem po chwili.

-Wybacz mi Nick. Błagam Cię wybacz mi. - prosiła, a ja wziąłem głęboki oddech.

-Między nami koniec. Nie zbliżaj się do mnie więcej. - odpowiedziałam spokojnie i podszedłem do drzwi.

-Nick, błagam wysłuchaj mnie. Wszystko Ci wyjaśnię. Kocham Cię. - krzyczała, a ja zacząłem się śmiać.

-Kochasz?! Dziś w nocy też mnie kochałaś?! Przestań kłamać!- odpowiedziałem i otworzyłem dom.

-Wysłuchaj mnie. - prosiła nadal, a ja odwróciłem się w drzwiach.

-Mam tylko jedno pytanie. Byłaś dzisiejszej nocy z tym kretynem z baru?- zapytałem i zobaczyłem jak spojrzała w ziemię. Płakała i nie patrzyła mi w oczy.

-Tak, ale to nie to..........- nie dałem jej dokończyć.

-Żegnaj Emily. - zatrzasnąłem jej drzwi. 

Wszedłem i oparłem się o ścianę. Słyszałem jej krzyki na zewnątrz i zamknąłem oczy. Muszę iść się napić.




Wiem, że rozdział trochę inny niż się spodziewaliście ale musiałam napisać co było u Nicka w tym czasie. Jak myślicie pozwoli jej wyjaśnić? Co zrobi Emily? Co powinna teraz zrobić?

Pozdrawiam i dziękuję za tak dużo komentarzy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top