Ona jest w ciąży
Nick
Cały dzień miałem strasznie zabiegany i nie miałam nawet chwili , aby zadzwonić do Emily. Rano wspominała, że chce ze mną porozmawiać , ale nie wiedziałem o co chodzi. Od kilku dni była jakaś przygaszona i sam miałem zamiar dowiedzieć się powodu tego zachowania. Do głowy przychodziły mi już przeróżne możliwości. Postanowiłem wracać i porozmawiać z nią, aby być spokojniejszym. Wyszedłem z firmy i godzinę później byłem już pod domem. Otworzyłem drzwi i po chwili usłyszałem rozmowę mojej narzeczonej z Hannah. Mówiła że ją zostawię albo odwołam ślub. Zmarszczyłem brwi i podszedłem do nich szybko zapytać o co chodzi.
-O czym Ty mówisz Emily? Czemu mam odwołać ślub?- wystraszyła się i szepnęła coś do Hannah, która szybko wyszła jak tylko mnie zobaczyła.
-O czym mamy porozmawiać?- zapytałem i usiadłem na stoliku naprzeciwko niej.
-Nick...... ja muszę ci o czymś powiedzieć. - zaczęła , a ja robiłem się coraz bardziej zdenerwowany.
Wstałem i pytałem o co chodzi. W głowie mi huczało od tego wszystkiego. Ona chce znowu mnie zostawić? Co tu się do cholery dzieje? Nie może odwołać ślubu. Przez moje myśli ledwo przebiły się jej słowa.
-Jestem.. jestem w ciąży.- spojrzałam na nią , ale nie docierało to do mnie.
-Z kim?- zapytałem chociaż nie wiem po co.
W głowie cały czas powtarzały mi się słowa, o odwołaniu ślubu. Nie zwracałam większej uwagi, gdy wstała i krzyczała coś o Mikołaju. Zobaczyłem jak wychodzi i zapytałem gdzie idzie, na co usłyszałem.
-Pieprz się As.- krzyknęła i zatrzasnęła drzwi.
Stałem i patrzyłem w tamtą stronę nic nie rozumiejąc. Gdzie ona znowu poszła? Znowu ucieka zamiast ze mną porozmawiać? Co ja takiego powiedziałem? Wtedy do mnie dotarło co powiedziała Emily.
-O cholera! Ona jest w ciąży!- krzyknąłem i pobiegłem za nią.
Zobaczyłem jak wsiada do swojego samochodu i przeklina pod nosem. Nie dziwię się jej, zachowałem się jak skończony dupek. Jak mogłem zapytać jej z kim jest w ciąży? Co mi strzeliło do głowy? Wpadłem w panikę jak usłyszałem o rozstaniu i nie słuchałem jej dokładnie.
-Em , kotek zaczekaj.-powiedziałem i przytrzymałem drzwi, które chciała zamknąć.
-Zostaw mnie As. Jesteś.....- zaciskała ręce na kierownicy i ciężko oddychała.
-Wiem. Jestem draniem, durniem, kretynem, idiotą. Przepraszam.- mówiłem szybko, aby mnie wysłuchała.
-Nawet nie wiesz ile jeszcze takich epitetów wymieniłam przed chwilą. Puść drzwi. - wysyczała i szarpnęła za nie.
-Em, wybacz mi. Jeśli masz ochotę to mi przyłóż, ale nie odjeżdżaj. Porozmawiajmy. - powiedziałem i próbowałem zachować spokój.
-Nie mamy o czym. - usłyszałem i straciłem do niej cierpliwość.
-Inaczej się z tobą nie da. - krzyknąłem .
Wyciągnąłem ją z samochodu i złapałem tak, że przerzuciłem sobie przez ramię. Zaczęła mnie bić po plecach i tyłku , ale ja tylko się śmiałem.
-Puść mnie do cholery! Jestem w ciąży , nie możesz się już zachowywać jak jaskiniowiec.
Usłyszałem jej krzyki, ale szedłem dalej do domu, a później do naszej sypialni. Postawiłem ją przy łóżku i zamknąłem drzwi na klucz. Odwróciłem się w jej stronę i pocałowałem. Na początku się szarpała , ale po chwili odwzajemniła go i przytuliła się do mnie. Usłyszałem , że płaczę i pociągnąłem ją na łóżko. Chciałem mieć ją blisko siebie.
-Nie płacz. Skarbie proszę przestań. Naprawdę przepraszam za to co powiedziałem.- wyszeptałem i składałem delikatne pocałunki na jej twarzy.
-Myślisz , że cię zdradziłam?-zapytała, a ja zesztywniałem.
-Nie, oczywiście, że nie. Nie wiem czemu to zrobiłem. - odpowiedziałem , a ona usiadła i spojrzała na mnie.
-Wytłumacz mi , bo mnie to zabolało Nick. - patrzeliśmy sobie w oczy, a ja przytuliłem ją.
-Jak usłyszałem gdy mówisz o rozstaniu , spanikowałem. Miałem już czarne myśli. Dlaczego mówiłaś , że cię zostawię? - próbowałem wytłumaczyć.
-Bałam się ci powiedzieć o dziecku. Wydawało mi się , że nie chcesz na razie zostać ojcem.- powiedziała cicho .
-Ojcem. Będziemy rodzicami. - uświadomiłem sobie i uśmiechnąłem się szeroko.
-Cieszysz się?- zapytała zdziwiona.
-Oczywiście, że tak. Myślałaś, że będzie inaczej? - powiedziałem, a ona szybko mnie przytuliła, aż przewróciłem się na plecy.
-Kocham Cię. Zachowujesz się czasem jak dupek , ale nie zamienię cię na nikogo innego. - krzyknęła i pocałowała mnie.
-Czyli nie odwołasz ślubu? Wiesz co, nawet jakbyś chciała , to nie pozwolę Ci na to. - powiedziałem i zaczęliśmy oboje się śmiać.
-Jestem zmęczona. - wyszeptała kilka minut później.
-Odpocznij, a ja pójdę zobaczyć czy jest kolacja.
Ułożyła się na poduszkach i zamknęła oczy. Dobrze, że jest taka wspaniała i wybaczyła mi moją głupotę. Zasługuje na wszystko co najlepsze, a ja potrafię jej czasami zajść za skórę. Chciałem jej sprawić przyjemność i pokazać , że potrafię się cieszyć z dziecka. Poszedłem do gabinetu i zadzwoniłem do kwiaciarni. Zamówiłem mnóstwo bukietów czerwonych róż. W salonie przy kominku zastawiłem stół świeczkami, postawiłem kieliszki i talerze. Gdy przywieziono kwiaty kazałem je wnieść cicho do naszej sypialni, a kilka zostawiłem w salonie. W łazience napuściłem ciepłej wody i nasypałem płatki róż do piany. Poustawiałem świeczki i zgasiłem światło. Minęła godzina i poszedłem obudzić moją śpiącą królewnę. Wszedłem i uśmiechnąłem się na widok pokoju całego w kwiaty. Dobra robota. Powiedziałem sam do siebie i położyłem się obok Emily.
-Kotku. Obudź się.- wyszeptałem jej na ucho.
-Chwilka. -zaśmiał się i przeciągnęła.
-O cholera. - usłyszałem ją , gdy usidła na łóżku.
- To dla Ciebie. - powiedziałem i pocałowałem ją.
Rozglądała się zszokowana wszędzie, a ja podałem jej jedną różę, którą od razu powąchała. Zobaczyłem wielki uśmiech na jej twarzy i wiedziałem , że dobrze zrobiłem. Pojedyncza łza spłynęła jej po policzku i wytarłem ją kciukiem.
-Emily kocham cię. Jestem moją przyszłością. Ty i nasze dziecko. Zrobię wszystko, abyście oboje byli szczęśliwi. Będę o was dbał, chronił i kochał najbardziej jak potrafię. Musisz mi czasami wybaczyć jak coś spieprzę i ze mną porozmawiać. Koniec z uciekaniem Emily. - skończyłem, a ona wtuliła się we mnie całą zapłakana.
-Kocham Cię Nick. Oboje mamy trudne charaktery , ale też darzymy się ogromnym uczucie, którego nic nie zniszczy. - wyszeptała i spojrzała mi w oczy.
-Chodź. Weźmiesz kąpiel, a ja odgrzeje kolację. - powiedziałem i pomogłem jej wstać.
Emily podeszła do szafki i wyjęła coś z niej. Odwróciła się i podała mi czarno- białe zdjęcie.
-Co to jest?- zapytałem i spojrzałem na nie.
-To zdjęcie naszego dziecka. - usłyszałem i wstrzymałem oddech.
Przyglądałem się jakiś czas w milczeniu i poczułem łzy na policzku. Jestem facetem, ale wzruszyłem się widząc swoje dziecko. Podniosłem Em w stylu panny młodej , a ona zapiszczała zaskoczona. Obróciłem się z nią kilka razy wokół siebie i śmiałem się głośno.
-Dziękuję Ci za ten cud. Będę tatą. Emily słyszysz? Będę tatą. -krzyczałem do niej i byłem najszczęśliwszym facetem na świecie.
-Puść mnie wariacie. - zaśmiała się .
-Nigdy. Jesteś moja już na zawsze. - powiedziałem i zaniosłem ją do łazienki.
Była zachwycona wystrojem i szybko wskoczyła do wanny. Patrzyłem na nią rozbawiony jej entuzjazmem. Gdy zamknęła oczy , zszedłem na dół dokończyć przygotowania. W kominku palił się ogień, a stój był już nakryty. Odgrzałem zapiekankę i postawiłem ją razem z sałatką na stolę. Otworzyłem wino, ale przypomniałem sobie, że Emily nie może pić, więc nalałem nam oboje sok pomarańczowy. Usłyszałem kroki na schodach i ujrzałem jak schodzi ubrana w kremową sukienkę z koronki. Wygląda seksownie i nie mogłem oderwać od niej wzroku.
-Jesteś śliczna. - powiedziałem i podałem jej rękę.
-A ty zwariowałeś. Po co to wszystko?- zapytała i pokazała na cały pokój.
-Zasługujesz na o wiele więcej kotek. Po ślubie zaczniemy nowe wspólne i szczęśliwe życie. - odpowiedziałem i usiedliśmy do stołu.
Zjedliśmy kolację w bardzo miłej atmosferze. Dowiedziałem się, że Em była u lekarza z Hannah i potwierdziła ciążę. Obiecałem jej, że na następną wizytę pójdę razem z nią. Po kolacji położyliśmy się przed kominkiem i przytuliłem ją do siebie. Obejrzeliśmy razem film i robiliśmy plany co do miesiąca miodowego. Uzgodniliśmy , że pojedziemy w jakieś ciepłe miejsce i będziemy się opalać na plaży.
Od przytulania się zaczęło , a skończyliśmy kochając się długo i okazując sobie w ten sposób uczucie. O północy zobaczyłem, że znowu zasnęła i pocałowałem ją w skroń.
I jak Nick się poprawił? Dostał sporo negatywnych opinii :) :) Mam nadzieję, że mu wybaczycie?
Pozdrawiam wszystkich i dziękuje każdemu czytelnikowi. To dzięki Wam nadal piszę tą książkę.
Nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział. Dziś już nie mam czasu go napisać, więc będzie później. Wybaczcie jeśli nie dam radę wstawić jutro.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top