Co się dzieje?
Emily
Nasz weekend dobiegł końca i trzeba było wrócić do rzeczywistości. Mamy dziś spotkać się ze wszystkimi przed wyjazdem Nicka. Zaprosił wszystkich do siebie. Pojechałam wcześniej, aby sprawdzić czy nie trzeba mu w czymś pomóc. Ubrałam czerwoną, obcisłą i krotką sukienkę bez pleców. Już widziałam uśmiech na jego twarzy , gdy tylko mnie zobaczy. Włosy spięłam w kok i wyjęłam kilka pas wokół głowy. Czułam się seksowna i piękna. Zamówiłam taksówkę kilka minut temu i słyszała ,że właśnie podjechała. Ostatnie spojrzenie w lustro
-Ta noc będzie Twoja Emily.- powiedziałam do swojego odbicia. Jutro Nick wyjeżdża i chcę sprawić, aby miał za kim tęsknić. Uśmiechnęłam się sama do siebie i wyszłam z mieszkania.
Podjechałam pod jego dom po 30 min i wysiadłam. Zapłaciłam taksówkarzowi, który całą drogę obserwował mnie w lusterku. Stary zboczuch! Poprawiłam sukienkę i weszłam do domu. Nikogo nie było w środku, a raczej tak mi się wydawało. Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam gosposie Nicka , która szykuję jedzenie. Była to kobieta po 50tce. Przywitałam się nią i zapytałam gdzie znajdę właściciela.
-Pan Nick poszedł do gabinetu. - usłyszałam i poszłam w tamtą stronę.
-Dziękuje.- odpowiedziałam.
Gdy podchodziłam do drzwi usłyszałam jak krzyczy i myślałam, że z kimś jest. Zatrzymałam się na chwilę
-Nie , słyszysz mnie? Nie przyjadę. Nie mam z tym nic wspólnego. To nie jest.....- urwał, gdy zobaczył mnie w drzwiach. Szybko się rozłączył, a ja zmarszczyłam brwi.
-Coś się stało?- zapytała i podeszłam do niego. Jego wyraz twarzy się zmienił i przytulił mnie.
-Wszystko jest w porządku. Co tutaj robisz?- zapytał i przyjrzał się mi.
-I co Ty do cholery masz na sobie?!- krzyknął głośniej. Przełknęłam i spojrzałam na swój strój.
-Sukienkę?- bardziej zapytałam niż stwierdziłam, a on zacisnął usta.
-Chcesz mnie zabić? Czy żebym to ja zabił dziś kogoś?- nie wiedziałam czemu był zły i odsunęłam się od niego.
-O co Ci chodzi As? To tylko sukienka.- zaczynałam się wkurzać.
-Idz się przebrać Emily!- wysyczał w moją stronę , na co położyłam ręce na biodrach i go zgromiłam wzrokiem.
-Nie! Nie! I jeszcze raz NIE! rozumiesz?- nie będzie mi mówił co mam robić. Zachowuję się dziś jak dupek. Miałam ochotę tupnąć nogą jak dziewczynka. Mierzyliśmy się wzrokiem i żadne z nas nie chciało odpuścić.
-Proszę Cię Em, nie dokładaj mi problemów.- usłyszałam jak mówi cicho. Wyglądał na zmęczonego i przygnębionego. Wzięłam głęboki oddech i podeszłam do niego. Przytulił się do mnie i pocałował w szyję. Czułam ,że się rozluzniam pod jego dotykiem.
-Co się dzieje Nick? - zapytałam i spojrzałam mu w oczy. Westchnął zrezygnowany i podszedł do drzwi.
-Nic się nie dzieje. Rób jak chcesz. Ja idę się przebrać.- i wyszedł zostawiając mnie w osłupieniu. Co się z nim dzisiaj dzieje? To nie jest mój Nick. Może martwi się wyjazdem? Sama już nie wiedziałam co mam myśleć.
Wyszłam z gabinetu i poszłam do kuchni. Pomogłam w przygotowaniach dla pani Kate. Po godzinie zaczęli się zbierać goście i poszłam się przywitać. Nick nadal nie zszedł na dół i zaczynałam się martwić. Rozmawiałam z Brittany, gdy zobaczyłam jak schodzi po schodach. Spojrzał na moją sukienkę, a pózniej mi w o czy i pokręcił głową. Myślał, że go posłucham? To chyba mało mnie zna.
Vanessa gdy tylko mnie zobaczyła aż zapiszczała na widok sukienki. Spojrzała na Mike i zrobiała maślane oczka.
-Kochanie ja też chce taką. Jest rewelacyjna.- mój braciszek uśmiechnął się do mnie, a pózniej do swojej żony.
-Zapomnij kochanie. Nie wyląduje w więzieniu przez głupią sukienkę. - odpowiedział. Co jest z nimi nie tak? Pieprzone samce alfa. Może mamy się zakrywać od stóp do głów? Bo za nimi panienki się ne oglądają? Jasne, nic a nic! Pociągnęłam dziewczyny za rękę i usiadłyśmy na kanapie.
-Co się dzieje Em? Dlaczego Nick się tak zachowuje?- spojrzałam na mojego faceta, który stan z resztą towarzystwa i mi się przyglądał. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie, ale on nie zmienił wyrazu twarzy.
-Nie wiem. Gdy przyszłam rozmawiał z kimś przez telefon. A raczej krzyczał , ale nie chciał powiedzieć o co chodzi. Do tego kazał mi się przebrać , bo nie spodobała mu się moja sukienka. - opowiedziałam dziewczyną i chciałam wiedzieć co o tym myślą.
-Sukienka jest boska. Nie wiem o co chodzi tym kretynom! -odezwała się Vanessa i rzucała gniewne spojrzenie na swojego męża.
-Może ma problemy w pracy?- zapytała Sam i zamyśliłam się nad tym.
-Faktycznie jutro wyjeżdża na kilka dni do Hiszpanii. Ma sprawdzić swoje interesy. - powiedziałam i nie wiem czemu , ale było mi naprawdę zle z powodu naszej sprzeczki.
-Przejdzie mu. Idziemy się upić.- krzyknęła Brittany i wszystkie podeszłyśmy do barku. Wzięłyśmy drinki i zaczęłyśmy rozmawiać o zakupach.
Panowie dołączyli do nas chwilę pózniej i rozmawiali na swoje tematy. Nick stanął obok mnie, ale nie spojrzał w moją stronę. Widziałam,że jest zamyślony i nieobecny. Przygryzłam wargę aby znowu się z nim nie kłócić. Tak minęło nam kilka godzin. Na rozmowach , piciu i przekąskach.
O 2 w nocy goście zaczynali się zbierać, a ja wyszłam na taras i stanęłam przy barierce. Nie miałam już siły udawać szczęśliwej. Nick jutro wyjeżdża, a zachowuje dziś wobec mnie dystans. Poczułam jak pojedyncza łza spływa mi po policzku i zaczynają puszczać moje emocję. Usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi na taras i staje za mną. Nick. Rozpoznałam go odrazu. Położył ręce obok moich i przytulił mnie.
-Przepraszam. - wyszeptał mi na ucho. Przytuliłam się do jego klatki i rozpłakałam. Zgarnął mnie w swoje ramiona i ja nie mogłam się uspokoić. Bardzo rzadko płaczę , ale przy nim już mi się do zdarzało. Budzi we mnie emocję , których nie znałam. Nie wiedziałam,że potrzebuję czułości, bliskości i miłości od mężczyzny. Zawsze starczała mi rodzina , a teraz nie wyobrażam sobie życie bez Nicka.
-Proszę nie płacz. Naprawdę Cię przepraszam.- podniósł mój podbródek i scałował moje łzy. Spojrzałam mu oczy i trochę się uspokoiłam.
-Co się dzieje Nick? Jutro wyjeżdżasz, a nie chce rozstawać się z Tobą w złości.
-Już dobrze. Mam pomysł jak poprawić Ci humor. - powiedział i zobaczyłam ten jego cudowny błysk w oczach. Pokręciłam głową i odpuściłam. Wiem ,że powinnam naciskać ale chce się nim nacieszyć. Porozmawiamy jak wróci.
-Jaki? - zapytałam i się uśmiechnęła. Wziął mnie na ręce i wniósł do domu. Wchodził po schodach do swojej sypialni. Położył mnie delikatnie na łóżku, a sam zaczął się rozbierać.
-Zrobisz dla mnie striptiz?- zapytałam rozbawiona. Uniósł brew i uśmiechnął się .
-Dla Ciebie wszystko kotek. - włączył muzykę i zaczął się poruszać zdejmując ubranie. Śmiałam się z niego głośno i kręciła głową.
Przez całą noc udowadniał mi jak bardzo mnie kocha i że jestem najważniejsza. Gdy zasypiałam usłyszałam jego szept.
-Tylko Ciebie kocham. Jesteś najważniejsza. Pamiętaj o tym.- uśmiechnęłam się do siebie i wtuliłam w niego.
Czyżby koniec sielanki? Jak myślicie?:)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top