Jednorożec

Obudziłam się sama. Zaraz, zaraz. Sama? Zaczęłam rozglądać się za Skay, może zeszła na dół . Usiadłam na łóżku i przetarłam zaspane oczy. Kiedy wychodziłam z pokoju to wpadłam na tatę.

- Starr mam dla ciebie niespodziankę. - Uśmiechnął się do mnie .

- Gdzie jest Skay? - Dalej mi to nie dawało spokoju.

- Przyjechali po nią rano rodzice. - Aha, nawet się ze mną nie pożegnała. Tsto spojrzał na mnie jakby dokładnie wiedział co myślę. - Nie chciała cię budzić bo było to naprawdę wcześnie. Mówiła, że do ciebie później napiszę .

- Ok. - Chciałam go wyminąć jednak ten zatarasował mi drogę.- O co chodzi?

- Odwołałem ci dzisiaj szermierkę .- No nie... Od pięciu lat nigdy mi nie odwołał zajęć a teraz kiedy chcę się na czymś wyżyć, to mu się coś odwidziało. - Zabieram cię gdzieś dzisiaj .- No nie powiem, nieco się zdziwiłam. Rzadko się teraz zdarza, że gdzieś wychodziliśmy.

- A gdzie? - Ciekawe co też ten ojciec wymyślił. Od razu poprawił mi się humor.

- Niespodzianka! Zobaczysz na miejscu. Tylko ubierz dzisiaj spodnie - Odwrócił się i poszedł. - Masz pół godziny!! - Dodał jeszcze, a ja poszłam się szykować. Po trzydziestu minutach Byłam już gotowa, ubrałam koszulę moro, czarne leginsy i trapery. Jechaliśmy z godzinę, wyszliśmy przed jakiś budynek. Nie mam pojęcia gdzie jesteśmy. Popatrzyłam na tatę z podniesioną brwią.

- Co to za miejsce? - popatrzył się z głupkowatym uśmieszkiem.

- Choć to zobaczysz - Zaczął iść w stronę wejścia, od razu do niego dołączyłam. W środku Ojciec przywitał się z jakimś mężczyzną.

- Wszystko już jest gotowe, możecie wchodzić. - Podejrzliwie spojrzałam na tego faceta .

- Dzięki Mike .- Oboje poszliśmy do pokoju na przeciwko. Była tam strzelnica. Tak się ucieszyłam, uwielbiam strzelać. Za nami była ściana z rozwieszonymi broniami. - No dalej, wybierz sobie coś . - Nie musiał dwa razy powtarzać, na początku wzięłam pistolet . Przeładowałam, wycelowałam w tarczę (człowieka tarczę B)) i strzeliłam . Pocisk poleciał trochę wyżej niż celowałam. To znaczy że mam celować niżej by trafić . Momentalnie wystrzelałam cały magazynek. Po kilku godzinach sprawdziłam wszystkie bronie . Tato później odwiózł mnie do domu, a sam pojechał do pracy coś odebrać. Było już dwadzieścia po szesnastej, postanowiłam wypić kawę.

- Mamo! - Nie uzyskałam odpowiedzi, pewnie w pracy jest. Poszłam do mojego pokoju i usiadłam na łóżku. Chciałam wyciągnąć mój nóż, jednak on wypadł mi w szkole. Super. Popatrzyłam na mapę, muszę przyczepić pineskę. Nie... zaraz, zaraz! Na mapie w miejscu gdzie jest moja szkoła, ktoś przykleił naklejkę z uśmiechniętą minką . Ja nic nie przyczepiałam, Skay? Nie, ona nigdy nie rusza mojej tablicy. Mama i Tato na pewno ni, jestem w stu procentach pewna. Kto to zrobił? Ktoś był w moim pokoju bez mojej wiedzy . ten "ktoś" może nadal tutaj być! Przez moje ciało przeszły dreszcze. Nie mam żadnej broni...Trudno. Podeszłam do szafy trzymając w rękach krzesło. Otworzyłam gwałtownie drzwi szafy a z nich wyleciało mnóstwo kolorowych balonów. Okey. Trzeba sprawdzić resztę domu. Nagle usłyszałam, że ktoś wszedł do domu.

-Starr! Mam coś dla ciebie! - Usłyszałam głos swojego taty . Powoli zeszłam na dół i dałam sygnał rękami, że ktoś może być w domu . Jako iż pracuje w F.B.I zawsze dba o bezpieczeństwo. Po patrzył na mnie porozumiewawczo i poszedł do kuchni, w ręku trzymał długi pakunek.
- Ty tu zostań. Ja sprawdzę dom. - Niechętnie pokiwałam głową, a ten poszedł z pistoletem przed siebie. Okazało się, że nikogo nie ma.- Jest bezpiecznie. Dlaczego pomyślałaś, że ktoś tutaj jest?

- Nie wiem... Jakoś tak wyszło.. -Kiwnął głową i uśmiechnął się.

- Okey. Dajmy, że ci wierzę - Zaśmiał się i dał mi pakunek, Zmarszczyłam brwi.- Dla ciebie .- Dość niepewnie otworzyłam pakunek, była tam laska z głową jednorożca. Spojrzałam zdziwiona, a jednocześnie rozbawiona na tatę.

- Po co mi laska?

- Daj to ci pokażę- Podałam mu mój prezent.

- Widzisz ten mały przycisk tutaj ? Pod kciukiem. - Kiwnęłam głową, Nacisnął go i wyciągnął ostrze . Takie cudowne ostre i błyszczące . Oczy mi się zaświeciły . - I jak?

- Piękne ...

- Pomyślałem, że skoro zgubiłaś swój nóż to nie masz się czym bronić, a tak być nie może. -

- Dzięki tato ..- Przytuliłam się do niego.

- Idź ... wypróbuj go - Pogonił mnie

- Okey! - Krzyknęłam wybiegając z domu. Na środku podwórka postawiłam manekin i zaczęłam ćwiczyć.


Time skip


Leżałam w łóżku i nie chciało mi się spać. Coś mi nie dawało spokoju, a ja zapomniałam co. Wierciłam się co chwilę. Przewróciłam się na bok i spojrzałam na... mapę. Naklejka. To mi nie dawało spokoju. Ktoś był tutaj, ktoś obcy. Ktoś się tu włamał.. akurat do mojego pokoju. W szafie balony. Wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi, zaczęłam je dokładnie sprawdzać. Nic, były takie jak zawsze. Może okno? Też nic, miałam już odejść gdy kątem oka spojrzałam przez okno. Jak to możliwe ? Z ozdób ogrodowych był zrobiony napis... "Smile". Widać ten napis tylko z mojego okna. Zakryłam usta ręką, zrobiło mi się słabo . Wzięłam moją laskę i położyłam się do łóżka. Teraz pytanie na co on czeka. Joker. Sam joker był w moim domu. W moim pokoju! Dalej żyję, więc o co chodzi? Byłam sama w domu i mnie nie zabił... Tutaj musi być głębszy sens.



Jest kolejny rozdział! Przepraszam, że tak długo ale odcinek Sherlock'a na mnie czekał .

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top