•9•
Pov. Niemcy
Po dojściu do domu położyłem Polen'a na kanapie w salonie i przykryłem go kocem.
-[Rfpn] Więc?-usiadł na fotelu w salonie z założoną nogą na nogę.
Włoszka również usiadła się na jednym z foteli, natomiast ja usiadłem na kanapie obok śpiącego Polen'a.
-[Rfpn] Chce wiedzieć wszystko.-skrzyżował ręce na piersi.
Westchnąłem po czyn spojrzałem na syna.. to był czas w którym musiałem mu o wszystkim powiedzieć.
-[Niemcy] Rfpn... to jest... twój tata..
-[Rfpn] Co?-spojrzał na mnie zdziwiony.-Jak to mój „tata", przecież ty jesteś moim ojcem...
-[Niemcy] Tak, ale to jest twój drugi tata.. tak samo jak Awea, masz dwóch ojców..-był to ciężki temat więc starałem się mówić wolno i spokojnie.
-[Rfpn] Co!?-wstał z fotela.-Jak to dwóch ojców... Nie mogłeś mi wcześniej kurwa powiedzieć!?-zmarszczył brwi.
-[Niemcy] Spokojnie Rfpn.. powinienem ci powiedzieć wcześniej.. ale dla mnie to też było ciężkie..
-[Rfpn] No ale- dobra..-westchnął.-To dla czego go nie było? Zostawił nas? Opowiedz mi wszystko! Bez żadnych tajemnic! Albo może od początku... kurwa nie wiem...-usiadł z powrotem na fotel.
-[Niemcy] Nie zostawił nas z własnej woli... to...-zawahałem się.
-[Włochy] Powiedz mu Niemcy.. będzie z głowy.-westchnęła.
-[Niemcy] Dziesięć lat temu, dokładnie w twoje urodziny.. szliśmy na lody gdy ty nagle wbiegłeś na pasy gdy było czerwone dla pieszych... twój tata był gotów oddać za ciebie życie.. i praktycznie to zrobił...-czułem łzy zbierające się w moich oczach.
-[Rfpn] Co... co masz na myśli..?-wpatrywał się we mnie z zaciekawieniem.
-[Niemcy] Gdy wbiegłeś na te pasy twój tata wbiegł za tobą.. uchronił cię przed autem zmierzającym w waszą stronę... ale...-spojrzałem na Polen'a i przeczesałem jego włosy.
-[Rfpn] Ale..?-jego mina zmieniła się w zaniepokojoną.
-[Włochy] To on oberwał..-westchnęła smutno.
-[Rfpn] O mój Boże... to moja wina.. ale...
-[Niemcy] To nie twoja wina, byłeś tylko dzieckiem...
-[Rfpn] To wszystko jest jakieś dziwne... nagle dowiaduje się że mam dwóch ojców, jeden umarł ale kurwa leży na kanapie w naszym salonie..
-[Włochy] Od samego początku nie podobała mi się ta cała pomoc ze strony tego lekarza! Nawet ciała nie mogliśmy pożegnać a teraz okazuje się że doktorek jest żywy!-zmarszczyła brwi.-Jak tylko go znajdę to sobie z nim chętnie porozmawiam.
-[Rfpn] Doktorek?-uniósł jedną brew.
-[Włochy] Oh- racja ty nie wiesz.. Ale doktorek to inaczej twój tata, zawsze tak na niego mówiłam.-uśmiechnęła się delikatnie.
-[Rfpn] Czemu doktorek? I jak on ma w ogóle na imie..?
-[Niemcy] Doktorek bo był pielęgniarzem, a na imię ma Polska.-uśmiechnąłem się.
-[Rfpn] Polska..-zaczął się nad czymś zastanawiać.
-[Niemcy] Później trzeba będzie też zadzwonić do Węgra.-zwróciłem się do Włoszki.
-[Włochy] Tylko żeby nam nie zszedł z zaskoczenia.-zaśmiała się.
-[Rfpn] Do wujka Węgra? Po co?-spojrzał na mnie.
-[Niemcy] Bo to bracia.-przeniosłem wzrok na syna.
-[Rfpn] Bracia? P i W... aaa No robi sens, bo na tym zdjęciu- a w sumie nie ważne..-Westchnął.-Czyli mam dwóch ojców... Japierdole.. czyli ojciec jest gejem... Tak w ogóle to kto mnie urodził..?-spoglądał raz na mnie a raz na śpiącego na kanapie chłopaka.
-[Niemcy] No chyba nie ja.-zaśmiałem się.
-[Rfpn] Okej... mogłem się domyślić..-położył ręce na twarzy po czym jęknął.-Boże mój ojciec gej... a ja przez cały ten czas myślałem że mam matkę! Dobra ale jak wy się w ogóle poznaliście?
-[Niemcy] W sumie to zaczęło się gdy poszedłem z Liechtensteinem na szczepienie..-uśmiechnąłem się sam do siebie.
Zacząłem opowiadać Rfpn jak poznałem się z Polen'em, w tym samym czasie delikatnie przeczesywałem jego włosy gdy ten sobie smacznie spał.
-[Niemcy] O! Czekaj chwilkę.-wstałem z kanapy i udałem się po schodach na górę.
Po kilku minutach wróciłem z albumem ze zdjęciami po czym usiadłem z powrotem na kanapie, gestem ręki pokazałem aby Rfpn do mnie podszedł.
-[Rfpn] Co to?-usiadł na końcówce kanapy.
-[Niemcy] Album ze zdjęciami.-uśmiechnąłem się.
Syn spojrzał na mnie z ekscytacją na twarzy, otworzyłem Albin po czym zacząłem pokazywać mu zdjęcia znajdujące się w nim.
-[Niemcy] Tutaj mamy kilka zdjęć z różnych imprez-
-[Rfpn] Chodziłeś na imprezy!?-spojrzał na mnie w niedowierzaniu.-Tego to bym się nie spodziewał..
-[Niemcy] Oczywiście że tak, nie zawsze byłem tylko nudnym ojcem.-zaśmiałem się.-Nie wszystkie zdjęcia były robione przeze mnie.
Rfpn nawet przejrzał zdjęcia z wieczoru panieńskiego polski.. Niektóre zdjęcia były zrobione w kompletnie randomowych momentach.
-[Rfpn] Okej ale nie wiem czy chciałem zobaczyć zdjęcie ojca z tylko ręcznikiem wokół pasa...
-[Niemcy] Co-.-spojrzałem na dane zdjęcie.-Aa.. pamiętam..-zaśmiałem się cicho.
-[Włochy] To zdjęcie opisuje chwilę przed tragedią~.-parsknęła śmiechem.
-[Rfpn] Ja- chyba wole nie wiedzieć... ale było robione z perspektywy osoby leżącej na kanapie... na tej kanapie- o fuj..-momentalnie wstał z kanapy.
-[Włochy] Zrozumiesz gdy urośniesz.-wzruszyła ramionami.
-[Rfpn] A ty skąd wiesz co tu zaszło?-uniósł jedną brew.
-[Niemcy] Bo twoja ciotka bardzo lubiła przerywać przeróżne chwile włażeniem do domu jakby coś się paliło.-zmarszczyłem brwi po czym się zaśmiałem.
-[Włochy] To nie tak że ja planowałam przerywanie wam seksu.-przewróciła oczami.-Nie moja wina że zawsze jak przychodziłam musiałam zastać was w złym momencie.-skrzyżowała ręce na piersi.
-[Rfpn] Ojciec jesteś zboczeńcem..-wpatrywał się w album ze zdjęciami.
-[Niemcy] Co?-spojrzałem na album.- Oj- zła strona..-zamknąłem album z prędkością światła.
-[Rfpn] Zdjęcie.. mojego taty..-westchnął.-W BOKSERKACH I ZA DUŻEJ ODPIĘTEJ KOSZULI!? Z jakimiś malinkami ugryzieniami czy chuj wie co...
-[Niemcy] Nie będę ci się tłumaczyć.-wzruszyłem ramionami.-Tylko nie mów tacie..
-[Rfpn] A tak w ogóle.. to muszę na niego mówić „tata"? Jakby No.. nie znam go za bardzo i tak trochę mi dziwnie zwracać się do niego „tato"..-podrapał się po karku.
Polska faktycznie nie był obecny przez większą część dzieciństwa Rfpn..
-[Niemcy] No wiesz.. powinieneś, jest twoim rodzicem więc..-westchnąłem.-Spytaj się go gdy się obudzi..
Wciąż zastanawiało mnie to czemu Polen był w parku, czemu był taki przerażony.. Cała ta sprawa była jakaś podejrzana, ale spytamy się go co i jak gdy w końcu wstanie.
***
Pov. Polska
Po przebudzeniu się zauważyłem że jestem w czyimś domu, było tu ciepło i leżałem pod kocem. Przetarłem swoje zmęczone oczy po czym rozejrzałem się dookoła, na szczęście nie był to dom Szwecji.
-[Polska] Gdzie ja jestem..?-wstałem z kanapy.
W kuchni zauważyłem trzy osoby, stwierdziłem że gorzej i tak już być nie może więc udałem się do kuchni.
-[Polska] Umm...-podrapałem się po karku.-Gdzie ja jestem?
-[Niemcy] Oh już wstałeś?-posłał mi czuły uśmiech.-Lepiej się czujesz?
-[Polska] Tak.. dziękuję za pomoc...-uśmiechnąłem się delikatnie.-Mógłbym znać państwa imiona..?
-[Niemcy] O czym ty mówisz?-spojrzał na mnie nieco zdziwiony.-Przecież znasz nasze imiona.
-[Polska] Uhh... przykro mi ale nie..
-[Włochy] Nie pamiętasz nas?-uniosła jedną brew.
-[Polska] Nie?..-patrzyłem na nich dość zdezorientowany.-A powinienem?
Obydwoje wpatrywali się we mnie z niedowierzaniem, nie wiedziałem o co chodzi.
-[Polska] Umm.. ja przepraszam jeśli powinienem państwa pamiętać.. ale kilka lat temu uległem wypadkowi i straciłem pamięć z tego co dowiedziałem się od... mojego partnera...-ostatnie dwa słowa powiedziałem przyciszonym tonem.
-[Niemcy] Twojego partnera..?-zamilkł na moment.-Jak ma na imię twój partner?-westchnął smutno.
-[Polska] Szwecja..-powiedziałem patrząc się na podłogę.
-[Włochy] Szwecja!? No to kurwa wszystko jasne!-zmarszczyła brwi.
Mężczyzna podszedł do mnie z zaniepokojonym wyrazem twarzy.
-[Niemcy] Zrobił ci coś..?-położył dłoń na moim ramieniu.
-[Polska] Mogę wiedzieć kim wy wszyscy jesteście?
Spojrzałem na dłoń mężczyzny na której znajdowała się obrączka.. taka sama jaką miałem ja.. niepewnie złapałem za jego dłoń i zacząłem przyglądać się jego obrączce.
-[Polska] Mam podobną..-uśmiechnąłem się delikatnie.-Tylko że gdzieś zgubiłem..-westchnąłem.
-[Niemcy] Taką?-wyciągnął z kieszeni moją obrączkę.
-[Polska] Tak!-uśmiechnąłem się i chwyciłem za obrączkę.-Gdzie ją pan znalazł?
-[Niemcy] Nie żaden pan tylko Niemcy, i to mój syn ją znalazł.-posłał mi czuły uśmiech.
Coś mi świtało że skądś kojarzyłem to imię, ale w pamięci miałem wciąż ogromną lukę..
-[Polska] Bardzo dziękuję za pomoc... nie wiem co by się stało gdyby was tam nie było..-westchnąłem.
-[Włochy] Co ty tak w ogóle robiłeś w tym parku? Coś się stało?-patrzyła na mnie opierając się o blat.
Zawahałem się, nie byłem pewien czy powinienem im powiedzieć o tym co się stało ale gdzieś w środku czułem że mogę im zaufać..
-[Polska] Ja tak w sumie to.. uciekłem z domu..-westchnąłem smutno.
-[Niemcy] Uciekłeś z domu? Czemu musiałeś uciekać..?
-[Polska] No bo Szwecja... on stawał się coraz agresywniejszy..! Ja nawet nie mogłem na dwór wychodzić bo wmówił mi jakieś alergie czy inne gówna!
-[Włochy] Ty przez dziesięć lat nie wychodziłeś na dwór!?-spojrzała na mnie w szoku.-Matko boska..
-[Polska] On powyciągali wszystkie klamki z okien abym nie mógł wyjść, pewnego razu wszedłem do jego biura i zabrałem klamkę wraz z tymi pierścionkami..
-[Niemcy] Nie powinni go wypuszczać z tego szpitala..-westchnął.-Polen, czy on ci coś zrobił? Uderzył cię kiedyś..?
Nie miałem zamiaru mówić o tym co robił mi Szwecja przy dziecku, spojrzałem na chłopca po czym przeniosłem wzrok na Niemca, zbliżyłem się do jego twarzy po czym szeptem opowiedziałem mu o tym co się ostatnio wydarzyło.
-[Niemcy] O Boże... Polen...-zaniemówił.
Niemiec spojrzał na mnie z współczuciem w oczach po czym mnie mocno przytulił, po chwili namysłu odwzajemniłem uścisk, czułem łzy spływające po moich policzkach.
-[Polska] Ja nie chce do niego wracać...-powiedziałem cicho.
-[Niemcy] Nie wrócisz skarbie... po moim trupie.-delikatnie jeździł ręką po moich plecach aby mnie uspokoić.
Wtuliłem się w ciało wyższego mężczyzny, czułem się bezpiecznie w jego ramionach..
Pov. Niemcy
To co opowiedział mi Polen było okropne.. czułem się tragicznie z tym że przez tyle lat o niczym nie wiedziałem a on żył w zamknięciu z jakimś psychopatą..
-[Włochy] Ja może zrobię coś do jedzenia..-podeszła do lodówki.
Włochy wraz z Rfpn zaczęli przygotowywać jedzenie i ciepłą herbatę gdy ja wciąż tuliłem mojego skarba...
-[Niemcy] Wiesz.. moim największym marzeniem było zobaczenie cię choć raz jeszcze.. może i nic nie pamiętasz ale to nic... najważniejsze jest to że jesteś tu z nami... bezpieczny...-ucałowałem czubek jego głowy.
-[Polska] Ja chciałbym pamiętać...-otarł swoje łzy.
-[Niemcy] Jeszcze sobie przypomnisz... nie naciskaj na przypominanie sobie wszystkiego od razu dobrze? Zrobimy to małymi kroczkami..-posłałem mu czuły uśmiech.
Po zjedzeniu kolacji postanowiłem pokazać Polen'owi naszą sypialnie, nie byłem pewien czy będzie chciał spać ze mną skoro nic nie pamięta i może się trochę bać..
-[Polska] Ja dalej nie rozumiem... czyli my byliśmy razem?-spojrzał na mnie.
-[Niemcy] Tak, a to nasza sypialnia, ale zrozumiem jeśli będziesz wolał spać w osobnym pokoju..-uśmiechnąłem się delikatnie.
Młodszy podszedł do łóżka po czym przejechał dłonią po zaścielonym łóżku, przyglądał mu się uważnie i wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał. Po chwili odszedł od łóżka z lekko różanymi policzkami.
-[Polska] Ja... my.. tu..?-spojrzał na mnie wciąż rumieniąc się delikatnie.
-[Niemcy] Hm? Przypomniało ci się coś?-uśmiechnąłem się flirciarsko.
-[Polska] Mam tylko kilka wspomnień.. do tego są strasznie niewyraźne.. ale poniekąd pamiętam to pomieszczenie... albo może łóżko..-potrząsnął głową.
Zaśmiałem się cicho po czym podszedłem bliżej do niższego chłopaka.
-[Niemcy] To jak, czujesz się wystarczająco komfortowo aby spać tu ze mną, czy może wolisz pokój gościnny?-zbliżyłem się na bezpieczną odległość.
-[Polska] Jeśli nie masz nic przeciwko wolałbym pokój gościnny.. to wszystko jest dla mnie wciąż „nowe"..-westchnął cicho.
-[Niemcy] Jasne, rozumiem.-uśmiechnąłem się czule.
Podszedłem do drzwi od mojej sypialni po czym je otworzyłem.
-[Niemcy] Ej! Stara wiedźmo, też zostajesz dzisiaj na noc?
-[Włochy] Tak stary zgredzie, dla twojej wiadomości również zostaje dzisiaj na noc bo muszę nacieszyć się doktorkiem.-zaśmiała się głośno.-Do tego Hiszpania coś tam dzisiaj jest na jakichś urodzinach czy coś.-podeszła do drzwi od mojej sypialni.
-[Niemcy] Aha.. No bo wiesz, jest tylko jeden pokój gościnny który nie jest zawalony różnymi rzeczami..
-[Włochy] No i co? Doktorek nie śpi z tobą?-oparła się o ścianę.
-[Niemcy] Woli spać osobno.-wzruszyłem ramionami.
-[Włochy] Czyli śpi ze mną! Ha!-uśmiechnęła się szeroko.-Będę mogla tulić się do niego całą noc gdy ty będziesz spać sam jak palec.. już nie mogę się doczekać!
-[Niemcy] Ah tak?-skrzyżowałem ręce na piersi.-Nie zapominaj czyim jest mężem.-uśmiechnąłem się.
-[Włochy] Spokojnie staruszku, nie zjem ci go, do tego łóżko jest duże więc będę pilnować swojej połowy.-poklepała mnie po ramieniu.-Nie raczyłabym tknąć twego cudownego małżonka.
Po jakimś czasie wszyscy udaliśmy się spać. To nic, przeżyłem dziesięć lat bez spania z Polen'em u boku to przeżyje jeszcze kilka dni.. tygodni... a może nawet miesięcy lub lat...
Westchnąłem po czym położyłem się pod kołdrą i przymknąłem oczy, zaśnięcie nie zajęło mi długo.
——————
😋😋😋
Hsiahiahaiahau jutro w koncu spotykam sie z moja bestie (a wsm to z dwoma)😭😭 nie widzialam ich z miesiac 😔 albo i wiecej wsm.. a tak to bym je zobaczyla dopiero w szkole 🐌
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top