•7•

Pov. Szwecja
Wróciłem do domu z uśmiechem na twarzy ale równie szybko ten uśmiech z niej zszedł.

-[Szwecja] Polska gdzie jesteś?-uniosłem jedną brew.

Zacząłem szukać Polaka po całym domu ale nigdzie go nie było.. poszedłem do sypialni gdzie zastałem lekko uchylone okno.

-[Szwecja] A to kurwa...-wymamrotałem.-Uciekać mu się zachciało!? Proszę bardzo, to tylko kwestia czasu zanim sam do mnie wróci i zacznie błagać mnie na kolanach o przebaczenie..-uśmiechnąłem się sam do siebie.

Ciekawe ile czasu da sobie radę bez dachu nad głową i niczego do zjedzenia.. jak do jutra się nie wróci zacznę go szukać, ale jak go znajdę.. nie będzie miło.. chyba plecki już go przestały boleć..

Udałem się do salonu po czym usiadłem się na kanapie, miałem zamiar czekać przez całą noc aż ten wróci i zacznie mnie błagać o przebaczenie.. haha...

-[Szwecja] Niech go tylko znajdę.. wykręcę mu kostki aby mieć pewność że nigdzie już nie ucieknie..-zaśmiałem się.-Albo je połamie...

Wpatrywałem się w okno z szerokim uśmiechem na twarzy fantazjując o tym co zrobię z moim ukochanym gdy ho tylko znajdę, lub gdy sam wróci...

Pov. Polska
Całą noc przesiedziałem na ławce w parku.. było chłodno ale lepsze to niż siedzenie ze Szwecją... nie wiedziałem czy faktycznie jest zimno na dworze czy może po prostu jest mi zimno z przemęczenia, patrząc na innych ludzi, raczej było im ciepło.. spojrzałem na moją dłoń, dostrzegłem że czegoś na niej brakuje...

-[Polska] Huh..? Gdzie... gdzie jest moja obrączka..?-wpatrywałem się w swoją dłoń ze zmęczonym wzrokiem.

Wstałem z ławki i zacząłem szukać mojej obrączki dookoła niej. Niestety nigdzie jej nie było.. Zauważyłem że ludzie dziwnie się na mnie patrzą ale byłem zbyt zmęczony aby zwracać na nich uwagę.

-[Polska] Nie ma jej...-wymamrotałem.

Szczerze to nie wiedziałem co mam teraz zrobić.. moja obrączka zniknęła, nie miałem gdzie się podziać, byłem zmęczony, głodny i było mi zimno, a było lato..

Westchnąłem smutno po czym usiadłem na ławce. Jakoś dam radę... muszę... nie wrócę do Szwecji.. nawet jeśli oznacza to że umrę z głodu lub przemęczenia, za nic w życiu tam nie wrócę..

-[Polska] Ha.... Jestem bezdomny...-zaśmiałem się smutno.-Do czego to życie mnie doprowadziło..

Wstałem z ławki w celu „rozchodzenia" tego zmęczenia i zimna na słońcu, nie miałem pojęcia czy to coś da ale warto spróbować.. Zacząłem spacerować po parku w miejscach które były bardziej słoneczne i faktycznie przez grzanie słoneczka robiło mi się troszkę cieplej.

***

Pov. Niemcy
Dzisiaj wróciłem z pracy troszeczkę wcześniej za namową Włoszki.

-[Włochy] Jak tam z Rfpn, nadal jesteś na niego wkurzony?-spytała kierując się w stronę drzwi od mojego domu.

-[Niemcy] Już nie, to co zrobił było owszem karygodne, ale ile można się złościć.-wzruszyłem ramionami po czym otworzyłem drzwi od mojego domu.

Wraz z Włoszką weszliśmy wgłąb mojego domu ściągając nasze buty. Zastaliśmy Rfpn w kuchni robiącego sobie kolację.

-[Rfpn] O- już jesteś.-spojrzał na zegar.-Wow o 18, lepiej niż wczoraj.-wrócił do robienia kanapek.

-[Włochy] Uuu jakie pyszności.-uśmiechnęła się szeroko i podeszła do młodszego przyglądając się temu co robi.

-[Rfpn] Chcesz jedną?-uśmiechnął się delikatnie.

-[Włochy] Wiesz że jedzenia to ja nigdy nie odmówię.-zaśmiała się i wzięła jedną kanapkę.-Boże jaka zajebista..

Oparłem się o ścianę wpatrując się we Włochy jedzącą kanapkę jakby to był jej ostatni posiłek przed pójściem na ścięcie.

-[Niemcy] Już chyba wiem od kogo mój syn nauczył się takiego słownictwa.-skrzyżowałem ręce na piersi i zaśmiałem się cicho.

-[Włochy] Ej nie zwalaj wszystkiego na mnie! Akurat to że jego pierwszym słowem było „kurwa" nie było moją winą!-zrobiła urażoną minę.

-[Niemcy] To czyją niby?-uniosłem jedną brew.

-[Włochy] Doskonale wiesz czyją.-wepchnęła połowę kanapki do buzi.

-[Niemcy] No dobra... ale to ty go nauczyłaś że policjanci to „kutasy". Wiesz co to było gdy przechodziliśmy obok jakichś policjantów?!-zaśmiałem się.

-[Włochy] No co, prawdę mu powiedziałam.-wzruszyła ramionami.

-[Niemcy] Wyobrażasz sobie iść z dzieckiem w wózku a ten wskazuje palcem na policjanta i mówi „kutas kutas"...

-[Włochy] Ojj... No dostałam wtedy niezły opierdol od doktorka...-ciarki ją przeszły.-On mnie kurwa z laczkiem gonił po domu! A jak dostałam tym slipem w twarz...

-[Niemcy] Nie dramatyzuj tak.-zaśmiałem się.

-[Włochy] Nie dramatyzuj? Może chcesz dostać laczem w łeb.-skrzyżowała ręce na piersi.

-[Niemcy] Ciii~ Masz kanapeczkę i się uspokój.-podałem kobiecie kanapkę z podłym uśmieszkiem.

-[Włochy] Dobra spadaj.-ugryzła kanapkę po czym machnęła na mnie ręką.

Włochy wróciła wzrokiem na to co robił Rfpn, zaczęła uważnie przyglądać się jego dłoni.

-[Włochy] Skąd masz obrączkę?-złapała za jego dłoń.

-[Niemcy] Obrączkę?-podszedłem do nich dość zdziwiony.

-[Rfpn] A to? Znalazłem ją w parku i stwierdziłem że lepiej abym ja ją wziął niż jakby ktoś miał ją za- ukraść.-wzruszył ramionami.

-[Niemcy] Wziąłeś czyjąś obrączkę? Wiesz że nie powinieneś.. co jeśli ktoś jej teraz szuka?-spojrzałem na obrączkę.

-[Rfpn] Wziąłem ją bo ma wygrawerowane twoje imię!-zmarszczył brwi po czym podał mi obrączkę.

-[Niemcy] C-co..?-wziąłem obrączkę i zacząłem się jej przyglądać w niemałym szoku.

Włochy podeszła bliżej do mnie i również zaczęła przyglądać się obrączce.

-[Włochy] O kurwa...-spojrzała na mnie w kompletnym szoku.

-[Niemcy] To..-spojrzałem na swoją obrączkę po czym na tą którą podał mi Rfpn.-To jest niemożliwe...-zdębiałem patrząc na obie obrączki.

-[Rfpn] Wziąłem ją bo była podobna do tej twojej, i miała twoje imię..

Musiałem się usiąść bo nie wierzyłem w to co widzę.. Trzymałem właśnie w ręku obrączkę Polen'a...

-[Niemcy] Rfpn... będziesz musiał mi pokazać gdzie dokładnie znalazłeś tą obrączkę.. dobrze..?-spojrzałem na syna.

-[Rfpn] Ale-

-[Niemcy] Po prostu mi pokaż.-przerwałem mu.

-[Rfpn] Mhm.. tylko raczej już nie dzisiaj, powoli zaczyna się ściemniać.-mruknął.

Westchnąłem po czym spojrzałem na obrączkę, Rfpn miał racje, wyjście dzisiaj nie miało zbytniego sensu.

-[Niemcy] Gut, więc jutro.-wstałem z krzesła.-Pójdę ochłonąć..-uśmiechnąłem się delikatnie.

Wyszedłem z kuchni po czym wszedłem po schodach na górę do mojej sypialni. Usiadłem się na łóżku wpatrując się w obrączkę którą dał mi Rfpn. Teraz już sam nie wiedziałem co mam myśleć.. jakim cudem ta obrączka znalazła się w parku.. przecież Polen nie żyje...

Pov. Włochy
Gdy Niemcy wyszedł z kuchni spojrzałam na Rfpn który był nieco zdezorientowany.

-[Włochy] Słuchaj Nelo, ojciec ci wszystko wytłumaczy.. tylko trochę cierpliwości..-uśmiechnęła się delikatnie.

-[Rfpn] Ale o co chodzi z tą obrączka..?-spojrzał na mnie.

-[Włochy] Niestety nie mogę ci powiedzieć.. powinieneś dowiedzieć się od ojca, nie ode mnie. Tylko nie naciskaj na niego, powie ci jak będzie gotowy, jasne?-uśmiechnęłam się.

-[Rfpn] Mhm..-lekko kiwnął głową.

Widziałam po jego oczach że był bardzo zaciekawiony, ale lepiej Brdzie jak Niemiec sam mu powie.

-[Włochy] Dobra ja już będę spadać do siebie.-zaśmiałam się.-Hiszpania pewnie czeka z czymś dobrym do jedzenia..

-[Rfpn] Ty to masz z nią dobrze.-zaśmiał się cicho.

-[Włochy] Wiem.-powiedziałam dumnie.-Wiesz, czasem też potrafimy się pokłócić, nie zawsze jest jak w jakimś romantycznym filmie. Ale o to też chodzi, żeby być w stanie sobie wybaczać co nie?

-[Rfpn] Hm.. czasami chciałbym żeby mój ojciec też byk taki cały w skowronkach.. jak ty..-powiedział cicho.-Tylko nie mów mu że ci to powiedziałem!-zawstydził się delikatnie.

-[Włochy] Uwierz mi, kiedyś twój ojciec taki był. Bardzo zakochany.. Ale dobra, nie ważne.-uśmiechnęłam się.-To do zobaczenia jutro.

Pomachałam młodszemu po czym wyszłam z domu, gdybym tylko mogla opowiedziałabym mu wszystko o doktorku.. ale nie ja od tego jestem. Z delikatnym uśmiechem na twarzy zaczęłam kierować się w stronę swojego domu.

—————
Ej bo moja mama ma w srode urodziny a ja dla niej nic nie mam...😰 i co teraz...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top