•14•
Pov. Rfpn
Gdy spokojnym krokiem zmierzałem do domu mojej kuzynki zauważyłem jak ciemno się już zrobiło. Niby nic takiego bo na ulicach są lampy co kawałek, ale mrok zaczął mnie dość przerażać.. We wszystkich domach światła były pogaszone a na ulicach kompletna pustka, jedynie czasami coś było słychać poruszanie się krzaków, prawdopodobnie przez wiatr, przynajmniej tak sobie wmawiałem..
-[Rfpn] Dobra kurwa, ile ty masz lat żeby bać się jakichś krzaków i ciemności.-mruknąłem do siebie.
Kontynuowałem spokojny chód, bo to przecież nie tak że ktoś mnie teraz śledzi. Zaśmiałem się cicho po czym włożyłem do uszu słuchawki i puściłem jakąś muzykę aby oderwać się od moich głupich myśli. Jednak uczucie że ktoś mnie obserwuje cały czas ze mną było.. rozejrzałem się do około ale tu nic, nikogo nie ma.
-[Rfpn] To tylko jakaś moja paranoja.-wzruszyłem ramionami.
Po jakimś czasie usłyszałem jakieś szeleszczenia w krzakach, spojrzałem na krzaki a z nich wydobył się dość dziwny dźwięk.
-[Rfpn] A weź kurwa spierdalaj.-mruknąłem do krzaków po czym ze zmarszczonymi brwiami kontynuowałem mój jakże zajebisty spacer.
Gdy tak szedłem przypomniałem sobie że aby dojść na ulice na której mieszka Awea muszę przejść przez jakiś niby nie duży lasek. Westchnąłem po czym włączyłem latarkę w telefonie i ruszyłem dróżką przez las.
Nucąc sobie jakąś piosenkę pod nosem przemierzałem las. W jednym momencie jednak usłyszałem odgłos wdepnięcia w gałęź, i to nie byłem ja.. Szybko spojrzałem za siebie, a niedaleko ode mnie zauważyłem jakiegoś mężczyznę.. Ze stresu jak i strachu mnie zmroziło i nie mogłem ruszyć się z miejsca.. stałem jak wryty w ziemię wpatrując się w mężczyznę..
Mężczyzna powoli się do mnie zbliżał, nie wiedziałem co robić więc postawiłem na ucieczkę. Zacząłem gnać przez las a serce biło mi jak szalone, przestałem skupiać się na oddychaniu czy czymkolwiek innym, nie zwracałem uwagi na to że zaczyna brakować mi powietrza, biegłem dalej przed siebie słysząc że ten mężczyzna mnie goni..
-[Rfpn] Japierdole....-wymamrotałem pomiędzy ciężkim dyszeniem.
Biegłem, biegłem i biegłem.. czułem że nogi mi zaraz odpadną.. Oczywiście nie patrząc jak stawiam kroki przewróciłem się o jakiś wystający korzeń..
-[Rfpn] Kurwa..!-syknąłem z bólu.
Nie potrafiłem się podnieść, nogi już zmęczone od tego biegu, ręce zdarte bo na nie poleciałem, chociaż dobrze że twarz cała. Próbowałem złapać oddech dysząc głośno, mężczyzna był coraz bliżej a ja byłem bezradny.. resztkami sił przeczołgałem się w jakieś krzaki i położyłem dłoń na moich ustach aby nie wydać żadnego dźwięku.
-[???] Gdzie jesteś?~.-usłyszałem czyiś chichot.
Zaczęło mi się robić słabo ze stresu, myślałem że serce mi zaraz wyskoczy...
Drugą z dłoni położyłem więc na klatce piersiowej i próbowałem się uspokoić, nie było to jednak łatwe.
Gdy mężczyzna zaczął zmierzać w przeciwną mi stronę stwierdziłem, że jeśli zostanę w tych krzakach to prędzej czy później i tak mnie znajdzie, więc złapałem ostatni wdech po czym starałem się po cichu oddalić, musiałem uważać aby przypadkiem nie wejść w jakąś gałąź, oczywiście z moim szczęściem nie poszło po mojej myśli..
-[Rfpn] No kurwa...-wymruczałem gdy gałąź pode mną zabrzmiała.
Mężczyzna szybko spojrzał w moim kierunku. Z przerażeniem na twarzy szybko podniosłem się z ziemii i zacząłem uciekać, w duchu modliłem się aby był to tylko jakiś głupi sen.. jednak wszystko było zbyt realne..
-[???] No i gdzie uciekasz?-usłyszałem tuż za sobą.
-[Rfpn] Odpierdol się!-obróciłem się zadając starszemu cios w twarz.
Mężczyzna upadł na ziemie, zatrzymałem się na chwile po czym spojrzałem na „mężczyznę", zacząłem mu się przyglądać.
-[Rfpn] Czekaj... Ares?!-uklęknąłem przed nim.
-[Ares] A kto inny?-zmarszczył brwi.
-[Rfpn] Co ty tu robisz idioto?! Już do końca cię pojebało?
-[Ares] Ciebie mogę spytać o to samo.-przetarł krwawiący nos.
-[Rfpn] Idę do kuzynki..-odgarnąłem włosy z jego twarzy.
Ares był moim najlepszym przyjacielem, chociaż odkąd wyprowadził się z miasta nie miałem z nim kontaktu..
-[Ares] Hm.. Awea..-uśmiechnął się.
-[Rfpn] Dobra zamknij się, co ty tu robisz?-wyciągnąłem z plecaka chusteczkę po czym przyłożyłem ją Aresowi do nosa.
-[Ares] Wróciliśmy jakieś dwa tygodnie temu.-uśmiechnął się delikatnie.
-[Rfpn] I musiałeś mnie gonić po lesie? Nie mogłeś normalnie podejść?
-[Ares] Hah.. No wiesz..-położył głowę na moich udach.-Nie?-uśmiechnął się niewinnie.
-[Rfpn] Dobra weź, ty głupi jesteś.-przewróciłem oczami.-Myślałem że to jakiś stary dziad mnie goni.-zaśmiałem się.
-[Ares] Stary dziad?? No ej, nie jestem stary..
-[Rfpn] Ale jesteś wysoki.
Ares przewrócił oczami po czym się delikatnie uśmiechnął. Spojrzałem mu w oczy, zawsze mi się podobały bo jedno miał niebieskie a drugie jasno brązowe.. przeczesałem jego włosy po czym westchnąłem.
-[Rfpn] Dobra wstawaj, muszę iść bo zaczną się martwić.
-[Ares] Najpierw mnie bijesz a teraz chcesz mnie tu zostawić?-zaśmiał się.
-[Rfpn] Wiesz co, ty to chyba jakiś adoptowany jesteś, bo nie przypominasz twojego ojca.
-[Ares] Nawet jeśli to co?-wzruszył ramionami.-Mnie chociaż chcieli.-parsknął śmiechem.
-[Rfpn] Dobra dobra.-przewróciłem oczami po czym pomogłem mu wstać.
-[Ares] W ogóle to wszystko dobrze? Bo widziałem jak się wyrąbałeś.-zaśmiał się po czym zaczął przyglądać się moim rękom.-Uhuhu No nieźle, zdarte niczym ser na tarce.
-[Rfpn] Co?-potrząsnąłem głową.-Dobra nie ważne.
-[Ares] Awea mieszka tam gdzie zawsze?-spojrzał mi w oczy.
-[Rfpn] Ta, a co?-przewróciłem oczami.
-[Ares] Odprowadzę cię, bo znowu się krzaków przestraszysz.-zaśmiał się po czym złapał moją dłoń.
-[Rfpn] Mhm..-mruknąłem uśmiechając się delikatnie.
Wraz z Aresem ruszyliśmy w stronę domu Awey, droga minęła o dziwo szybko ale może to przez to że rozmawialiśmy bez przerwy.
-[Ares] O, to tutaj.-posłał mi czuły uśmiech po czym puścił moją dłoń.-To widzimy się.. kiedyś tam. Pozdrów kuzynkę.-zaśmiał się po czym zaczął zmierzać w stronę swojego domu.
-[Rfpn] Ta.. pa..-westchnąłem cicho po czym wszedłem do środka.-To ja!-ściągnąłem buty.
-[Awea] No w końcu! Już myślałam że coś cie zjadło po drodze.-zaśmiała się.
Wraz z Aweą weszliśmy w głąb domu, było tu o dziwo cicho i tak jakoś pusto..
-[Rfpn] Gdzie twoi rodzice?-rozejrzałem się po domu.
-[Awea] Wyszli gdzieś bo mają jakąś rocznice czy coś.-wzruszyła ramionami.-I prawdopodobnie wrócą dopiero jutro.-uśmiechnęła się.
-[Rfpn] Aha.. czyli kolacja ze świecami i noc w hotelu jak w tamtym roku?-usiadłem na kanapie w salonie.
-[Awea] Nie do końca, tatko mi zdradził co nieco.-usiadła obok mnie.
-[Rfpn] No to zamieniam się w słuch.-spojrzałem na młodszą.
-[Awea] A więc tak, będą nocować w jakimś zamku, najpierw pójdą do spa, później romantyczna kolacja, a po tym pójdą do ich Komnaty gdzie będą rozsypane płatki czerwonych róż a w okół zamiast światła będą pozapalane świeczki-
-[Rfpn] A później zrobią ci siostrę albo brata.-uśmiechnąłem się podle.
-[Awea] No weź ty głupku.-zmarszczyła brwi po czym uderzyła mnie z łokcia w bok.-Nie, nie zrobią bo ojciec wziął gumki.
Spojrzałem na komodę po czym znów na młodszą dziewczynę siedząca obok mnie z dumnym uśmiechem na twarzy.
-[Rfpn] Ale że te gumki?-wskazałem na komodę.
-[Awea] Co-..-spojrzała na komodę.-O kurde..
Patrząc na jej wyraz twarzy wybuchnąłem śmiechem.
-[Rfpn] Weź wyluzuj, jak na całą noc „pełną wrażeń" pewnie kupił dwie paczki.-machnąłem ręka wciąż podśmiechując się pod nosem.
-[Awea] Oby..-westchnęła po czym się delikatnie uśmiechnęła.-A tak w ogóle, to czemu tak długo ci zajęło dojście tutaj?
-[Rfpn] Umm... tak jakby.. wpadłem na Aresa..-zaśmiałem się nerwowo.
-[Awea] Nie gadaj!-uśmiechnęła się szeroko.-Serio??
-[Rfpn] Taa... kazał cię pozdrowić..-uśmiechnąłem się delikatnie.
-[Awea] Więc wrócił?-oparła się o oparcie kanapy.
-[Rfpn] Na to wygląda.-wzruszyłem ramionami.
Nie za bardzo miałem ochotę kontynuowania tematu Aresa bo był on dość.. skomplikowany.
Resztę wieczoru spędziliśmy na oglądaniu jakichś horrorów w salonie, oczywiście nie obyłoby się bez komentowania każdej sceny. Po naszym jakże cudownym wieczorze filmowym udaliśmy się do pokoju młodszej gdzie napompowaliśmy dla mnie materac.
-[Awea] Dobranoc.-uśmiechnęła się do mnie po czym odwróciła się do mnie plecami.
-[Rfpn] Dobranoc.-odpowiedziałem gasząc światło i kładąc się na materacu.
Z przymkniętymi oczami zacząłem rozmyślać o paru rzeczach, między innymi o Aresie-.. nie nie, to tylko kumpel który wrócił niewiadomo skąd. Ułożyłem się w pozycji przejechanej żaby po czym usnąłem.
—————
Haha.. No czesc 😇 wróciło mi sie 🤭🤭 przepraszam za tak długa nieobecność ale kuzde codziennie mam lekcje do 18/19 🥲 obecnie leze sb w domciu bo jestem chora ale w poniedziałek wracam do tego zoo😔 (mam do napisania jakas kartkowke, zaległy sprawdzian z Polaka i nastepny sprawdzian w poniedziałek TEZ Z POLSKIEGO👍 do tego jeszcze jakies gowno na geografii) No wiec widzimy sie nie mam pojęcia kiedy, dziekuje za cierpliwość.
Adios👋👋
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top