•12•
Pov. Polska
Wraz z Niemcem od samego rana siedzieliśmy w kuchni, Niemcy czekał na dobry moment aby porozmawiać z synem, tymczasem ja nie wiedziałem czy w ogóle powinienem się w to mieszać..
-[Polska] Niemcy czy to aby napewno dobry pomysł? Każdy ma czasami gorszy dzień..-spojrzałem na niego trzymając kubek z kawą w dłoni.
-[Niemcy] Tylko że on zawsze ma „gorszy dzień".-westchnął.
-[Polska] Ale on dorasta, ty zapewne też miałeś humorki w tym okresie.-wziąłem łyka kawy.
-[Niemcy] No dobra ale bez przesady, gdybym ja się tak odezwał do mojego ojca to miałbym przechlapane..-skrzyżował ręce na piersi
-[Polska] No dobra, ale teraz są inne czasy..
-[Niemcy] Polen, to że są inne czasy nie znaczy że dziecko nie ma mieć za grosz szacunku do rodziców.
-[Polska] To może wróćmy do czasów komuny i lejmy dzieci pasem za kare?-zmarszczyłem brwi.
-[Niemcy] Polen nie o to mi chodzi.-westchnął.-Przemoc nie jest rozwiązaniem.
-[Polska] A rozmowa nim jest? Przecież on cię i tak nie posłucha.-odłożyłem kubek z kawą.-Do tego on jest uzależniony od telefonu, normalnie zaszczyt że go odłożył aby ze mną porozmawiać.
-[Niemcy] Większość jest teraz uzależniona od elektroniki.-założył nogę na nogę.
-[Polska] No nie wiem, na przykład ja nie miałem styczności z jakimkolwiek telefonem przez jebane dziesięć lat. Powiedz mi, ile lat miał Rfpn gdy dostał pierwszy telefon?
-[Niemcy] Siedem chyba.-wzruszył ramionami.
-[Polska] To nie aż tak źle.. ale wciąż, zapewne dałeś mu telefon aby zajął się sobą? Abyś ty mógł sobie w spokoju pracować?
-[Niemcy] Polska zostałem samotnym ojcem. Musiałem go wychować sam z odrobiną pomocy od Włoch.-skrzyżował ręce na piersi.
-[Polska] No i zjebałeś! Niemcy stałeś się jakimś jebanym pracoholikiem, nie mam pojęcia czy przedtem też taki byłeś ale powinieneś zając się dzieckiem a nie cały czas praca i praca.
-[Niemcy] Ktoś musiał zarabiać na jego utrzymanie! Do tego zostałem sam.
-[Polska] Ale miałeś pełno osób wokół siebie, Włochy, twój ojciec, Austria i Węgry, mogłeś się kogoś spytać o pomoc jak nie dawałeś sobie rady! To nie jest moja wina że ktoś zdecydował pierdolnąć mnie autem dziesięć lat temu a później porwać mnie ze szpitala.-zmarszczyłem brwi.
-[Niemcy] Ale każdy z nich ma własne życie, do tego Austria i Węgry mają swoje dziecko. I nikt nie mówi że ten wypadek to była twoja wina.-westchnął.
-[Polska] Chciałbym cofnąć czas.. gdyby nie tamten wypadek pamiętałabym cię.. i byłbym tu aby wychować naszego syna z tobą..
Niemiec wstał z krzesła po czym podszedł do mnie, rozłożył swoje ręce abym mógł się do niego przytulić. Westchnąłem cicho po czym przytuliłem się do starszego mężczyzny.
-[Niemcy] Masz rację, zjebałem wychowanie naszego syna.. i nie mam pojęcia czy da się to naprawić.. ale zawsze można spróbować.-uśmiechnął się delikatnie.
-[Polska] Ale ja wczoraj próbowałem.. i Rfpn sam mi powiedział że straconego czasu nie odbuduje.. on nie chce..-spojrzałem Niemcowi w oczy.
-[Niemcy] Nie przejmuj się, może jak narazie jest trochę sceptycznie do tego nastawiony, ale za jakiś czas może zmienić zdanie.-przejeżdżał delikatnie dłonią po moich plecach.
Usłyszałem jakieś kroki po korytarzu a po chwili znajomy mi głos.
-[Rfpn] Żadnego zdania nie zmienię.-mruknął po czym zaczął ubierać buty.
Niemiec puścił mnie po czym odwrócił się w stronę młodszego.
-[Niemcy] A ty gdzie się przepraszam bardzo wybierasz?-skrzyżował ręce na piersi.
-[Rfpn] Co cię to interesuje?-skończył zakładanie butów.
-[Niemcy] No nie wiem, bo może jestem twoim ojcem? I chcę wiedzieć gdzie i z kim wychodzisz.
-[Rfpn] Jak tak bardzo chcesz wiedzieć to wychodzę z Aweą, jak mi nie wierzysz możesz zadzwonić do jej rodziców.-mruknął.
-[Niemcy] Mhm, a gdzie idziecie?
-[Rfpn] Awea chciała iść do jakiegoś ogrodu z kwiatami czy coś takiego.-wzruszył ramionami.
-[Polska] A nie chcesz zjeść śniadania przed wyjściem..?-uśmiechnąłem się delikatnie.
Młodszy przejrzał mnie od stóp do głów po czym lekko zmarszczył brwi.
-[Rfpn] Nie.-powiedział chłodno po czym wyszedł z domu.
Westchnąłem głośno po czym spojrzałem na niemca.
-[Polska] Co jest ze mną nie tak że patrzy się na mnie jakbym wymordował mu pół rodziny..? Coś jest nie tak z moim ubiorem? Czy z uśmiechem? A może dziwnie stoję?-spojrzałem na swoje nogi.
-[Niemcy] Skarbie.-zaśmiał się.-Wyglądasz pięknie w każdej odsłonie.-poczochrał moje włosy.
-[Polska] Może dla ciebie, ale dla naszego syna chyba wyglądam jak jakiś kosmita..
-[Niemcy] Mój kosmita~.-parsknął śmiechem.-Ale wiesz jak byś wyglądał jeszcze lepiej?-zerknął na mnie z podejrzanym uśmieszkiem na twarzy.
-[Polska] Jak?-uniosłem jedną brew.
-[Niemcy] Tak~.-położył dłonie na mojej talii po czym przyciągnął mnie do siebie i delikatnie ucałował moje usta.
Na początku byłem dość zdziwiony jego czynem ale po chwili oddałem pocałunek nawet go pogłębiając. Niemiec wydobył z siebie cichy śmiech po czym kontynuował namiętne całowanie mnie zjeżdżając swoimi dłońmi do moich bioder.
-[Polska] Ah..-cicho wyjęknąłem czując jak moje poliki robią się ciepłe.
Po chwili odsunęliśmy się od siebie, Niemiec spoglądał na mnie z szerokim uśmiechem na twarzy.
-[Niemcy] Tak wyglądasz o wiele lepiej.-podszedł do mnie bliżej po czym położył dłoń na moim policzku.
-[Polska] Jak pomidor..-zaśmiałem się cicho.
-[Niemcy] Mój pomidor..-wyszeptał po czym ucałował mnie w czoło.
-[Polska] No pewnie, jestem twoim kosmitą, pomidorem i czym jeszcze?
-[Niemcy] Moim mężem.-uśmiechnął się po czym lekko mnie uścisnął.
Uśmiechnąłem się delikatnie po czym odwzajemniłem uścisk, położyłem swoją głowę na klatce piersiowej starszego, czując jego spokojne bicie serca przymknąłem oczy.
-[Polska] Niemcy ja-.-przerwała mi osoba która właśnie weszła do domu, była to Włochy.
-[Włochy] Kurwa staruchu ile mam na ciebie czekać. Zapomniałeś o dzisiejszym spotkaniu?-weszła wgłąb kuchni.
-[Niemcy] Jakie spotk- Oh..-podrapał się po karku.-Skarbie muszę zmykać do pracy, ale postaram się dzisiaj wrócić szybciej.-puścił mi oczko po czym szybko ucałował mnie w usta i wraz z Włoszką wyszli z domu.
Położyłem dwa palce na moich ustach uśmiechając się lekko sam do siebie, po chwili wziąłem kubek z chłodną już kawą i udałem się do salonu. Przez większość czasu siedzenia samemu nudziło mi się, postanowiłem więc sięgnąć po album ze zdjęciami znajdujący się w salonie. Lubiłem od czasu do czasu popatrzeć sobie na zdjęcia, niektóre wydarzenia pamiętając, niektóre nie..
Uważnie przeglądałem zdjęcia, dzisiaj jednak moją szczególną uwagę przykuło zdjęcie zrobione z perspektywy osoby leżącej na kanapie, było to zdjęcie Niemca z jedynie ręcznikiem wokół bioder..
-[Polska] Ciekawe czy nadal tak wygląda..-wymamrotałem przejeżdżając palcem po klacie niemca, gdy uświadomiłem sobie co robię zawstydziłam się..
Wyciągnąłem zdjęcie z folijki po czym ułożyłem się na kanapie podobnie jak osoba która musiał zrobić to zdjęcie. W odpowiedniej pozycji przymknąłem oczy a przed nimi ukazało mi się wspomnienie.. którego chyba nie byłem gotowy jeszcze zobaczyć.. Momentalnie wstałem z kanapy wpatrując się dokładnie w to samo miejsce na którym przed chwilą siedziałem.
-[Polska] Już nigdy nie spojrzę na tą kanapę tak samo...-wypowiedziałem z twarzą czerwoną jak burak.
Oczywiście, jako jedno z niewielu wspomnień które mam z Niemcem akurat musiałem sobie przypomnieć jak ten rozkłada mi nogi na kanapie.. ale to zawsze coś więc chyba nie powinienem narzekać.
Gdy ochłonąłem udałem się do mojej sypialni gdzie położyłem się na łóżku i chwyciłem za mój telefon, postanowiłem zadzwonić do mojego brata, ten po dłuższej chwili odebrał.
~[Węgry] Halo..?-powiedział dość zmachany.
-[Polska] Cześć, a ty co taki zdyszany, goni cię ktoś?-zaśmiałem się.
~[Węgry] Nikt mnie nie goni.-odchrząknął.
-[Polska] Super, dobrze wiedzieć.-przewróciłem się aby leżeć na brzuchu.
~[Węgry] Coś się stało?
-[Polska] Dla czego od razu sugerujesz że coś się stało. Po prostu chciałem pogadać, masz czas?-uśmiechnąłem się do telefonu.
~[Węgry] Pew- Austria!-usłyszałem dość poirytowany głos brata.-Pewnie.-odpowiedział mi po chwili.
-[Polska] Co się tam u ciebie dzieje?-zacząłem bawić się włosami przy czym wymachując lekko stopami.
~[Węgry] Nic takiego, nie martw się, ktoś tu po prostu nie potrafi utrzymać łap przy sobie.-zmarszczył brwi.
~[Austria] Dobrze dobrze, już będę grzeczny.-zaśmiał się cicho po czym objął Węgra od tyłu.
-[Polska] Tak w ogóle to coś mi się dzisiaj przypomniało.-chlapnąłem bez zamyślenia.
~[Węgry] Gratulacje, a co takiego?-usłyszałem w jego głosie że był ze mnie dumny.
-[Polska] Emmm... ten tego.. No takie tam.. z Niemcem...-zaczerwieniłem się delikatnie ostatnie dwa słowa wymawiając znacznie ciszej.
~[Austria] Z Niemcem powiadasz?-nawet bez patrzenia na niego mogłem się domyśleć że ma na twarzy ten swój głupkowaty uśmiech, jednak co w rodzinie to nie zginie bo Niemcy ma podobny.-No No, to co takiego sobie przypomniałeś?
-[Polska] No jak ja i Niemcy... na kanapie.. może nie będę wchodził w szczegóły..
~[Węgry] Taa... już wiem o co chodzi..
-[Polska] No, ale też się z nim dzisiaj całowałem.-uśmiechnąłem się sam do siebie.-I to było.. nie umiem nawet tego opisać.
~[Austria] Polen trochę się zachowujesz jak jakaś zakochana nastolatka, a uwierz mi wiem jak owe się zachowują bo mam jedną pod dachem.-zaśmiał się.
-[Polska] Dobra cicho bądź.-przewróciłem oczami.-Ale chce przypomnieć sobie więcej.. tylko nie wiem jak.. próbowałem już chyba prawie wszystkiego ale wspomnienia z nim są jakieś takie niewyraźne..-westchnąłem.
~[Węgry] Hmm... może-.-ktoś mu przerwał.
~[Austria] Skoro przypomniał ci się stosunek z Niemcem to może się z nim prześpij? Dla odświeżenia pamięci czy coś tam.
-[Polska] Że co..!?-wpatrywałem się w telefon z niedowierzaniem.
~[Węgry] Mój drogi mąż próbuje ci powiedzieć abyś poszedł do łóżka ze swoim małżonkiem. Większej głupoty wymyślić nie mogłeś?-zwrócił się tym razem do Austriaka.
~[Austria] Ale to nie jest głupota, może tego właśnie potrzeba aby Polska odzyskał pamięć!-powiedział dość poważnie.
-[Polska] Czyli sugerujesz... że abym sobie wszystko przypomniał.. muszę uprawiać seks z Niemcem..?-czułem rumieńce na moich polikach.
~[Węgry] Nie słuchaj go, nie musisz niczego robić jeśli nie chcesz, to wszystko nadal dla ciebie „nowe" więc nie zmuszaj się do robienia takich rzeczy jeśli jeszcze nie jesteś gotowy.-powiedział z troską w głosie.
~[Austria] Moim zdaniem im szybciej to załatwi tym lepiej, minęło już dziesięć lat.. nie żeby coś ale z czasem będzie ci coraz trudniej przypomnieć sobie o tym wszystkim..
Westchnąłem wiedząc że Austria ma rację do tego że z czasem trudniej będzie mi przypomnieć sobie o wszystkim, i tak jestem zaskoczone że po tych dziesięciu latach zdołałem sobie aż tyle przypomnieć.
-[Polska] Ja..-podrapałem się po karku.- Przemyśle to.. ale jak narazie będę kończyć, zapewne też macie coś do roboty.-zaśmiałem się cicho.
~[Węgry] To do zobaczenia.
Pożegnałem się z obojgiem mężczyzn po czym się rozłączyłem. Ułożyłem się wygodnie na łóżku po czym zacząłem rozmyślać nad tum co powiedział Austria, jego sugestia nie była aż taka bez sensu.. Dzień spędziłem na rozmyślaniach czy aby napewno tego chcę, bo gdy już się zdecyduję nie będzie odwrotu.
——————
W ogóle to wiem ze wczoraj miał byc rozdział ale spędzałam dzien z kuzynka na oglądaniu jakichś tam filmow a pozniej pod wieczór babcia musiala lecieć do ośrodka czy tam nwm bo dostala reakcji alergicznej (z babvia dobrze c:)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top