•1•
Pov. Włochy
Mimo że minęło już tyle czasu od wypadku Niemcy nadal to strasznie przeżywał. Dochodziła właśnie 17 a na dworze zaczynało się ściemniać, udałam się do jego biura gdzie siedział jak zwykle przy papierach z kubkiem kawy.
-[Włochy] Niemcy nie wolisz wrócić już do domu..? Już prawie nikogo nie ma w biurowcu.-podeszłam bliżej jego biurka.
-[Niemcy] Muszę dokończyć to co zacząłem i jeszcze zrobić projekt na następne spotkanie.
-[Włochy] A co z twoim synem? Nie wolisz spędzić z nim wieczoru?
-[Niemcy] Zapewne znowu się gdzieś szlaja ze znajomymi, obiecuje że dzisiaj wrócę szybciej do domu.-zerknął na mnie kątem oka.
-[Włochy] Dobra, ja jadę do siebie bo Hiszpania czeka z obiadem.-uśmiechnęłam się.- I nie chlej tyle tej kawy bo ci serce wysiądzie.-zaśmiałam się.
-[Niemcy] Mhm.-odmruknął w odpowiedzi.
Westchnęłam cicho po czym wyszłam z pomieszczenia. Każdego z nas dotknęła smierć doktorka, nawet Litwa zjawił się na pogrzebie. Wróciłam do domu gdzie czekał na mnie ciepły obiad.
-[Włochy] Już jestem!-zdjęłam buty po czym weszłam do kuchni.-Oo spaghetti.-uśmiechnęłam się szeroko.
-[Hiszpania] Dzisiaj był długi dzień w pracy.-zaśmiała się.
Zasiadłszy do stołu po czym zaczęłam rozmyślać nad pogrzebem doktorka.
-[Hiszpania] Nad czym tak rozmyślasz?-uśmiechnęła się delikatnie.
-[Włochy] Nadal zastanawia mnie sprawa pogrzebu doktorka..
-[Hiszpania] Włochy to było z 10 lat temu.. myślałam że dałaś sobie z tym spokój.
-[Włochy] No ale popatrz na to z innej strony, ten lekarz załatwił pogrzeb i nawet nie można było się pożegnać z ciałem.. czy to nie trochę podejrzane?-zawinęłam trochę spaghetti na widelec.
-[Hiszpania] No okej to było trochę dziwne, ale może zauważył że Niemcy został samotnym ojcem i nie miał głowy do odprawiania pogrzebu.
-[Włochy] Hmm.. No dobra ale co z ciałem, dlaczego nie mogliśmy go zobaczyć?
-[Hiszpania] Może było za bardzo zmasakrowane po wypadku i wyglądało po prostu nie smacznie, nie wiem Włochy.-nawinęła trochę makaronu na widelec.
-[Włochy] Ja też nie wiem i się chyba nigdy nie dowiem..-westchnęłam.
Ta sprawa nigdy nie dawała mi spokoju, ale ciągłe rozmyślanie nad tym samym nic mi nie da..
Pov. Niemcy
Wróciłem do domu dopiero gdy wybiła 22, to dość późno ale miałem dużo pracy więc nie mogłem nic poradzić. Wszedłem do domu a w salonie zastałem Rfpn.
-[Rfpn] No proszę, kogo my tu mamy? W końcu przypomniałeś sobie że masz swój dom i syna w nim?-mruknął.
-[Niemcy] Dobrze wiesz że mam dużo na głowie.-ściągnąłem buty po czym wszedłem wgłąb domu.
-[Rfpn] Mhm, pewnie tłumacz się tak. Codziennie tak mówisz, nie dziwie się że matka cię zostawiła, tylko szkoda że nie zabrała mnie ze sobą.-skrzyżował ręce na piersi z grymasem na twarzy.
-[Niemcy] Nie masz pojęcia o czym mówisz..
Oczywiście Rfpn nie wiedział że nie ma matki tylko dwóch ojców, w sumie to nic nie wiedział o Polen'ie i lepiej aby tak zostało..
-[Rfpn] Nie? To co chcesz mi powiedzieć że cię nie zostawiła-
-[Niemcy] Koniec tematu, jesteś może głodny? Tak w ogóle to czemu się tak wystroiłeś?-spojrzałem na niego trochę zdziwiony.
-[Rfpn] Bo wychodzę ze znajomymi.
-[Niemcy] Napewno nie o tej godzinie, i tak ubrany.
-[Rfpn] A co zabronisz mi? Zawsze mogę wyjść oknem.-mruknął.
-[Niemcy] Pewnie i się zabić, masz pokój na piętrze. Bez dyskusji, do swojego pokoju, nie widzisz jak jest ciemno?
-[Rfpn] W twojej d-..-mruknął.
-[Niemcy] Słucham?-zmarszczyłem brwi.-Na za dużo sobie pozwalasz, marsz do pokoju a telefon odłóż na półce.
-[Rfpn] No pewnie daj mi karę, to napewno coś załatwi.-zmarszczył brwi.
Westchnąłem widząc jak młodszy wchodzi po schodach na górę, był wzburzony.
-[Rfpn] A pierdol sie..-mruknął po czym trzasnął drzwiami od swojego pokoju.
Westchnąłem głośno po czym zrobiłem sobie kawę i udałem się do swojego pokoju, będę musiał pilnować aby naprawdę nie wyszedł oknem bo jeszcze sobie coś zrobi. Usiadłem się na łóżku po czym spojrzałem na kwiat który Polen zasadził gdy jeszcze żył, ten kwiat naprawdę był jakiś nieśmiertelny, No może kilka płatków opadło ale tak to trzymał się lepiej ode mnie. Ten kwiat był dla mnie czymś bardzo ważnym i dbałem o niego najlepiej jak tylko potrafiłem..
***
Pov. Rfpn
Następnego dnia gdy ojciec wyszedł do pracy udałem się do szkoły, już i tak długo mnie nie było, dobrze że ojciec się nie dowiedział bo by nie było za kolorowo. Na przerwie udałem się za szkołę gdzie nikogo nie było, znaczy tak myślałem, po jakimś czasie podeszła do mnie moja kuzynka.
-[Awea] Co tu robisz?-podeszła do mnie bliżej.
-[Rfpn] A co cię to interesuje, ty też nie powinnaś tu być.
-[Awea] Nie musisz być taki chłodny, wiem że jestem rok młodsza i czasami cię wkurzam ale bez przesady.. do tego czy ty palisz papierosa?!
-[Rfpn] A co? Pójdziesz się poskarżyć twoim tatusiom?-zadrwiłem z niej.
-[Awea] Nie, wiesz że nie jestem taka, ale martwię się o ciebie..-spojrzała na mnie smutno.
Westchnąłem po czym położyłem dłonie na jej ramionach.
-[Rfpn] Dobra przepraszam, czasami jestem nie do zniesienia, ale nie martw się o mnie.-zaśmiałem się.
-[Awea] No dobrze.. a jak z twoim tatą?
-[Rfpn] Jak zwykle, wraca późno i jedyne co potrafi zrobić to dać mi kare.-przewróciłem oczami.
-[Awea] On chce dla ciebie dobrze... martwi się o ciebie.-uśmiechnęła się delikatnie.
-[Rfpn] Mhm, ta.
-[Awea] Może kiedyś to zrozumiesz.-zaśmiała się cicho.
Po chwili usłyszeliśmy dzwonek na lekcje, westchnąłem po czym przydeptałem papierosa, odprowadziłem kuzynkę do jej klasy po czym udałem się na matematykę.
***
Po szkole przypomniałem sobie że zapomniałem kluczy od domu a nie miałem zamiaru czekać pod domem jak jakiś głupi do nocy aż ojciec się zjawi. Postanowiłem więc udać się do domu cioci Włoch, raczej już była po pracy. Pod jej domem zapukałem do jej drzwi i czekałem aż mi otworzy, po chwili otworzyła z uśmiechem na twarzy.
-[Włochy] No kogo my tu mamy.-zaśmiała się.-Wchodź.-zaprosiła mnie gestem ręki.-Już po szkole czy znowu uciekłeś z jakiegoś sprawdzianu?
-[Rfpn] Tym razem po szkole.-zaśmiałem się.- Hiszpania też jest w domu?
-[Włochy] Niestety nie, jeszcze jest w pracy. Chcesz coś do picia albo do jedzenia? Ostatnio kupiłam takie dobre lody.-uśmiechnęła się.
-[Rfpn] Wiesz chętnie ale ojciec znowu zacznie pie- znaczy mówić że będę chory po lodach w taką pogodę.
-[Włochy] Racja dzisiaj jest dość chłodno, to może herbaty i jakieś ciasteczka?-uśmiechnęła się.
-[Rfpn] Czemu nie.-odwzajemniłem uśmiech.
Usiadłem w salonie na kanapie a po jakimś czasie Włochy przyniosła herbatę i ciasteczka.
-[Włochy] Dobra to teraz można trochę poplotkować.-zaśmiała się.-Co tam u ciebie?
-[Rfpn] Jak zwykle, ojca nie ma całe dnie.-wzruszyłem ramionami.
-[Włochy] Taa.. rozmawiałam z nim chwilę ale wiesz jaki on jest, zwłaszcza po-.-zatrzymała się na chwile.
-[Rfpn] Po czym?-spojrzałem na nią zaciekawiony.
-[Włochy] Nie ważne..-podrapała się po karku.-A masz tam kogoś na oku??-zaśmiała się.
-[Rfpn] No gdzie, ja?
-[Włochy] No chyba nie ja.-wzięła ciasteczko do ręki.
-[Rfpn] Weź ty byś widziała moich rówieśników, nie ma z czego wybierać.-zaśmiałem się.
-[Włochy] W sumie racja, to takie tak dziwaki.-wzięła łyk swojej herbaty.-Jak czasami przejeżdżam obok twojej szkoły to jakbym obok zoo przejeżdżała..
-[Rfpn] Bo to jest jakieś zoo, te dzieci takie niewychowane, ja nie wiem co ich rodzice z nimi robili.-zaśmiałem się.
-[Włochy] E tam, jeszcze trochę i masz wakacje. Planujesz coś?
-[Rfpn] Ojciec pewnie będzie całe dnie w pracy, więc mam kilka pomysłów.-uśmiechnąłem się.
-[Włochy] Uuu~.-zaśmiała się.-Proszę się spowiadać.
-[Rfpn] Napewno przefarbuję włosy, tylko nie wiem jeszcze jak.. może blond?-spojrzałem na nią żartobliwie.
-[Włochy] Ja ci dam blond, na dupie chyba. Skończysz jak jakieś jajo, weź nie rozjaśniaj tych twoich czarnych włosów bo to się nie skończy dobrze...
-[Rfpn] Przecież żartowałem.-zaśmiałem się głośno.-Włochy spokojnie aż tak mnie jeszcze nie trzepnęło.
Wraz z Włochami spędziliśmy miło dzień rozmawiając o różnych pierdołach, gdy zrobiło się późno kobieta odwiozła mnie do domu gdzie wytłumaczyła mojemu ojcu gdzie byłem, aby się nie martwił. Bez rozmawiania z ojcem udałem się do swojego pokoju gdzie zostałem już przez resztę wieczora i nocy.
—————
Bede miła i wstawię wam rozdzialik👽 a wiec tak od razu informuje ze nie wiem czy rozdziały beda codziennie. Jakby ktos nie pamiętał to Rfpn to syn Polaka i Niemca a Awea to córka Węgier i Austrii🐌 (nudzi mi sie pls...)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top