31. Pijani
Spojrzałam na pijanego Ban Ryu, który wypił większość dzbanka. Zaśmiałam się, sama nie będąc trzeźwa, pijąc tylko trzy kieliszki. Nigdy dotąd nie piłam alkoholu, więc mam głowę słabą jak kilkuletnie dziecko. Patrzyliśmy na siebie, prawie leżąc na stole i śmiejąc się z byle czego. Sama się zastanawiam jak wpadliśmy na ten pomysł, ale w jednej chwili zaczęliśmy się podtrzymywać i iść razem na parkiet. Nie wyróżnialiśmy się jakoś szczególnie, będąc otoczeni przez jeszcze bardziej pijanych niż my. Jest już dawno noc, więc raczej większość ludzi tak wygląda. Wpadliśmy na siebie, zaczynając się śmiać i tańczyć, będąc bardzo blisko siebie. Śmierdzi od niego alkoholem i jakimś ładnym, męskim zapachem. Ciekawe czego używa?
- Jin... - wybełkotał, ledwo stojąc na nogach. Mruknęłam jedynie coś, nie mając siły normalnie odpowiedzieć. - Czy to... Soo Yeon? - wskazywał na jakąś osobę za nami, więc od niego odeszłam na krok i spojrzałam w tym kierunku.
- Soo Yeon!! - krzyknęliśmy razem, na co się zdziwiona odwróciła w naszą stronę.
Zaczęliśmy jej machać i pokazywać by do nas podeszła. Poczułam rękę Ban Ryu na moim ramieniu i jak się o mnie opiera. Nie robiłam sobie z tego nic, mając to gdzieś. Dziewczyna zmieszana szła w naszą stronę, przepychając się między innymi ludźmi. Kiedy znalazła się obok nas, oboje się na nią rzuciliśmy z uściskiem. Co z tego, że mnie nie zna.
- To o niej mi tyle opowiadałeś? Muszę przyznać, jest na prawdę ładna. - powiedziałam, szturchając Ban Ryu w bok. - Gdybym była mężczyzną, też bym się w niej zakochała od razu. - zaśmiałam się, nie wiedząc co mówię.
- Na szczęście nie jesteś, bo ona jest moja. - wziął ją w swoje ramiona, mocno obejmując.
- Nie przypomnę ci tego, co sam mi mówiłeś kilka godzin temu. - oparłam się o ścianę, będącą kilka metrów ode mnie.
- Zapomnijmy najlepiej o tamtym. Spłaciłaś swój dług, więc nasze drogi się rozejdą. - oparł się obok mnie, nadal trzymając zszokowaną dziewczynę.
- Jasne, szefie. - zaczęłam powoli zamykać oczy, czując zmęczenie.
Zjechałam ledwo po ścianie, czując jak nagle ktoś mnie łapie. Nie miałam siły by otworzyć oczy, chcąc teraz jedynie spać. Słyszałam jedynie urywki rozmów, jak na przykład "skąd się tu wziąłeś", "gdzie ją bierzesz" i "zajmij się nią dobrze". Nie mam pojęcia kto to mówił, ani kto mnie niósł, ale wiem, że położył mnie na czymś miękkim. Przykrył mnie i musiał zacząć mi się przyglądać, bo czułam jego wzrok na sobie. Wzięłam głębszy wdech, starając się otworzyć oczy, co się udało, jednak obraz był zamazany. Patrzyłam na niego, po posturze rozpoznając mężczyznę w niebieskim ubraniu i ciemnych włosach z grzywką.
- Co ja z tobą mam, Jin? - westchnął, odzywając się po raz pierwszy.
Ten głos już na prawdę jestem w stanie wszędzie rozpoznać. Tego pamiętnego dnia w lesie wiedziałam do kogo należy i teraz też to wiem. Ta wiedza zadziałała na mnie jak kubeł zimnej wody, na co aż podniosłam się do siadu. Spojrzałam z powrotem na niego, rozpoznając jego kontury teraz i będąc całkowicie pewna co do jego osoby. Zdziwiłam się najpierw, ale uspokoiłam chwilę później. Przyjaźnimy się, więc to chyba normalne, że pomaga przyjaciółce w potrzebie?
- Co tu robisz, Jin? Nie powinnaś być z Seon Woo lub Ah Ro? - zapytał, siadając na krawędzi łóżka.
- Spłacałam dług i tak jakoś wyszło. O szczegółach nie mogę powiedzieć, jeszcze Ban Ryu się na mnie zdenerwuje. - nachyliłam się bardziej do przodu, czując jak w mojej głowie się kręci.
- Dobrze się dogadujecie, z tego co widzę. Czujesz coś do niego, prawda? - zapytał, zaciskając mocno pięści na kolanach.
- Zwariowałeś? Nie jestem samobójcą. - prychnęłam, opierając czoło o jego ramię. - On kocha siostrę Soo Ho, a ona jego, choć jeszcze się do tego nie przyznali. - zaśmiałam się, chcąc już tylko zobaczyć ich spacerujących za rękę po stolicy i chowających się przed ojcem dziewczyny.
- A ty? Kochasz kogoś? - zapytał, przyglądając mi się.
Podniosłam głowę do góry, by spojrzeć mu w oczy. Bycie pod alkoholem jest ciekawe, ale trochę boli. Uśmiechnęłam się do niego, biorąc jego twarz w swoje dłonie. Skutki alkoholu nadal mnie trzymają, skoro robię takie rzeczy, po naszej małej sprawie w namiocie wczoraj.
- Lubię kogoś, ale nie wiem czy to miłość. Do tej pory kochałam jedynie Dog-Bird i Mak Moon'a, ale to raczej bratersko-siostrzana miłość. Ale jeśli kiedyś się w kimś zakocham, to ty dowiesz się o tym pierwszy. - uśmiechałam się dalej, kładąc się po chwili z powrotem na łóżko.
- Kim jest ta osoba, którą lubisz? - zapytał, łapiąc mnie za rękę.
- Nie domyśliłeś się? Myślałam, że moje zachowanie mnie zdradza, ale jednak nie. - wymruczałam, wtulając się w poduszkę i zamykając oczy. - Jeżeli zgadniesz, spełnię jedną twoją prośbę. - wymruczałam śpiącym głosem, odlatując już prawie do krainy snów.
- Obiecuję ci, dowiem się kto jest i zmienię twoją decyzję jeśli mi się nie spodoba. - usłyszałam jeszcze jego zdenerwowane warknięcie, zanim odleciałam.
Miło było spędzić z nim czas, wiedząc, że on na pewno nic mi nie zrobi. Ciekawe czy będę wszystko jutro pamiętać? Mam nadzieję, akurat te kilka chwil wolę zapamiętać. Szczególnie naszą miłą rozmowę z Ji Dwi i taniec z Ban Ryu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top