Rozdział 48
- Oh, nie przejmuj się. Wrócimy do szkoły i będzie jak dawniej.
- Może nie wiem tylko czy teraz spotkać się z nim czy olać sprawę
- Po twojej minie widzę, że masz spore wątpliwości
- No mam. Jestem głupia, bo obiecałam sobie, że dam sobie z nim spokój. Długo walczyłam, żeby wyrzucić go z głowy, żeby nie myśleć. A ten nagle staje mi na drodze i prosi o spotkanie
- Ja bym olała przeszłość i spotkała się z nim na luzie, jako kumple
- Może i tak zrobię. Ale teraz przełącz na 'Mam talent'. Pośmiejemy się trochę
Do domu wróciłam w lepszym humorze. Wypad do Judyty był chyba najlepszym pomysłem tego dnia. Aczkolwiek fakt, że Damian nie dał znaku życia trochę mnie zmartwił. Nie zastanawiając się dłużej wykręciłam do niego numer.
- Cześć, przepraszam że nie dałem wcześniej znać - zaczął.
- Martwiłam się - rzuciłam oskarżycielskim tonem.
- Dostałem telefon od Ali, że mam od razu przyjechać do hotelu, bo było spotkanie pracowników. Zostawiłem telefon w aucie, dopiero teraz właśnie po niego poszedłem. Przepraszam.
- Okej, wybaczam - lekko się roześmiałam - Nie jesteś na mnie zły?
- Nie całą drogę o tym myślałem i doszedłem do wniosku, że masz całkowitą rację. Niepotrzebnie wyskoczyłem z tym pomysłem. Popsułem nam tylko humory, ale obiecuję, że jak przyjadę następnym razem to wynagrodzę ci to
Kamień spadł mi z serca. Zalała mnie fala wdzięczności. Mogłam spokojnie położyć się spać. Przez kolejnych parę dni byłam bardzo zajęta. A to robiłam z mamą w ogrodzie generalne porządki i zmiany, a to jeździłam z tatą do jego brata, żeby pomóc przy przeprowadzce do innego mieszkania no i zakupy szkolne, które zajęły mi całe dwa dni.Zupełnie wyleciał mi z głowy Filip i nasze spotkanie. Przypomniało mi się dopiero wtedy, kiedy pewnego dnia weszłam na facebook'a i ujrzałam go dostępnego na czacie. Targnęły mną sprzeczne uczucia zadzwonić czy nie? Spotkać się z nim czy nie? Oczywiście, mogłabym. Ale czy zdołam zachowywać się normalnie? W zasadzie co mi szkodzi, przecież chyba mnie nie zje .Wybrałam jego numer i zadzwoniłam.
- Cześć - zaczęłam.
- Maja, jak miło, że dzwonisz. Co słychać?
- Chciałabym powrócić do tematu obiecanego spotkania
- Dasz się namówić?
- Tak, masz dziś czas?
- Mam, ale dopiero wieczorem, około 19.00. pasuje ci?
- Może być. Będę czekała w parku, tam gdzie zawsze się spotykaliśmy. Okej?
- Dobrze. Będę na pewno. Fajnie, że...
- Cześć - przerwałam znów jego wypowiedź i nacisnęłam czerwoną słuchawkę.Ubrałam się na to spotkanie właściwie zwyczajnie, chociaż patrząc oczami wstecz, wyglądałam teraz nadzwyczajnie! Strojenie się w modne ciuszki stało się moją obsesją, odkąd zyskałam figurę. Przed 19.00 wyszłam z domu. Miałam chwile wolnego czasu więc zadzwoniłam do Damiana. Powiedziałam mu, że idę na spotkanie z Filipem. Coś tam marudził, ale kiedy zapewniłam, że spotkanie jest na podłożu czysto kumpelskim, przestał stroić fochy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top