Rozdział 3

 Odsunęłam krzesło i udałam się do pokoju. Zostawiłam niedokończony obiad na stole. Przeszła mi ochota na jedzenie. W sumie na wszystko. Jedynie czego pragnęłam to zamknąć się w czterech ścianach i wyć, żeby nikt nie widział i nie słyszał.Nie zrobiłam tego jednak. Usiadłam przy otwartym oknie, przytuliłam się do poduszki i po raz kolejny odpłynęłam myślami do dzieciństwa... Kiedy to się stało? Kiedy zaczęłam tak bardzo tyć? Czy to moja wina, czy może rodziców? Mnóstwo pytań kłębiło się w mojej głowie, a na żadne nie umiałam znaleźć odpowiedzi. Mama mówi, że mam po prostu taki metabolizm, ale do tej pory nie chce mi się w to wierzyć. Niby jak uwierzyć skoro oboje z tatą mają szczupłe figury? Nikt z rodziny nie jest takim grubasem jak ja... 

- Maja.. mogę wejść? - moje rozmyślania przerwała mama.

 - Jeśli chcesz gadać o tym co powiedziałam przy stole to daruj sobie. Już nie chce mi się o tym dyskutować nawet

- Chciałam Ci tylko powiedzieć, że mamy z tatą dla Ciebie pewną niespodziankę...

 - Niby co takiego? - zapytałam, ukrywając zaciekawienie

- Pomyśleliśmy, że przydadzą Ci się wakacje. Zafundowaliśmy Ci wyjazd na dwa tygodnie na Mazury. Co prawda nie jest to wycieczka do jakiś zagranicznych krajów, ale nigdy nie wyjeżdżałaś sama i uznałam, że czas najwyższy... 

- Oszalałaś?! - naskoczyłam na nią. Mina jej opadła. - Mam się wybrać na wakacje z takim wyglądem? Jak się pokażę ludziom na plaży lub gdziekolwiek?! Pomyślałaś o tym? - cisnęłam w nią pytaniami.           -Myślałam, że się ucieszysz..

 - Jak widzisz, nie ucieszyłam! - krzyknęłam i ze łzami w oczach wybiegłam do łazienki.

Po chwili usłyszałam jak mama zbiega na dół i zamyka się w swojej sypialni. Zrobiło mi się podwójnie przykro. Przecież ona chciała dobrze... chciała zrobić mi niespodziankę, a ja tak ją potraktowałam. Jak mogłam? To nie jej wina, że wyglądam jak wieloryb i wstydzę się swojej tuszy.Zeszłam do niej. Drzwi sypialni były uchylone, więc niepewnie przecisnęłam przez szparę głowę. Mama siedziała przy swoim laptopie. 

- Przepraszam. - wyszeptałam, kiedy stanęłam za jej plecami

 - Nic nie szkodzi - odparła, nie odwracając się do mnie 

- Naprawdę nie chciałam.. dziękuję za niespodziankę 

- Co to za niespodzianka, skoro wcale się nie udała

 - Udała, tylko ja źle ją przyjęłam. I na serio wyjechałabym ale.. 

- Ale co? Nie wyjedziesz, bo uważasz, że wyglądasz jak najgorszy człowiek świata z powodu twojej wagi? - tym razem spojrzała na mnie. W jej oczach dojrzałam jednocześnie złość i smutek. 

- Tak.. tak właśnie jest. - spuściłam głowę

 - Skończ w końcu tak o sobie mówić, bo swoim zachowaniem ranisz wszystkich wokoło. 

  -Przepraszam mamo.. - wyszeptałam raz jeszcze

 Przytuliłam ją, a ona słabo odwzajemniła uścisk. Dobrze wiedziałam, że zrobiłam jej potworną przykrość. Dlatego postanowiłam przyjąć ten prezent.Wieczorem leżałam na łóżku i zastanawiałam się nad tym co zrobiłam. Bo to, że zrobiłam to specjalnie, żeby nie robić jeszcze większej przykrości mamie, było bardziej pewne niż pewne.  

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Siemson :D Co tam u was słychać? Jesteście już po feriach, czy dopiero przed? Ja mam dopiero od poniedziałku i już nie mogę się ich doczekać :D Dzisiaj dodam jeszcze jeden rozdział, mam nadzieję, że się spodoba :D Do zobaczenia :*** !

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top