2 Strzał w dziesiątkę

Po obudzeniu się Lena od razu zeszła do kuchnii na śniadanie. Po nim wróciła na stryszek i spostrzegła, że zapomniała się ubrać, czyli śniadanie z rodziną jadła w piżamie. "Niezły początek Lena", pomyślała. Po ubraniu się siedziała chwilę na łóżku. Nagle zerwała się i pobiegła do kuchnii, gdzie jej rodzice zmywali po śniadaniu.

-Mamo pamiętasz Lucka?- spytała.

-Tego twojego kolegę o dziwnym imieniu?

-Mówi żona Ireneusza.- uśmiechnął się pod nosem ojciec Leny.

-Chodzi ci o tego naszego sąsiada, który chodził kiedyś z tobą do klasy?- dopytywała matka.

-Tak. Nadal mieszka po drugiej stronie płotu?

-Tak nadal, a co?

-Nie nic. Dzięki pa. Wrócę dość późno, więc nie czekajcie z obiadem.- stwierdziła dziewczyna, po czym wybiegła z domu.

Po chwili Lena była już pod drzwiami domu dawnego kolegi. Zadzwoniła i czekała.

-Dzień dobry, w czym mogę pomóc?- w progu domu ukazał się niezbyt wysoki szatyn z kozią bródką i lekkim zarostem.

-Lucek?- spytała niepewnie dziewczyna.

-Nie to mój syn, ale schlebia mi to.- odparł mężczyzna.

"Ups"- pomyślała Lena.

-Masz szczęście jest w domu. Lucek ktoś do ciebie!- rzekł, po czym krzyknął w głąb domu.

Zaraz też przyszedł wysoki rudzielec w okularach z granatowo-czerwonymi oprawkami.

-Tak w czym mogę pomóc?- zwrócił się do Leny po tym jak jego ojciec zniknął gdzieś w głębi domu.

-Lucek, to ja Lena. Pamiętasz mnie?

-Ta Lena, która kiedyś podkochiwała się w Szymonie ze starszej klasy?

-Tak to ja.

-Czym zawdzięczam twoją wizytę? Czyżbyś chciała pożyczyć cukier?

-Nie. Pamiętasz Sarę? Chodziliście kiedyś.

-Jak mógłbym nie pamiętać mojej pierwszej dziewczyny, która boleśnie zraniła moje uczucia, chodząc ze mną tylko po to, aby wzbudzić zazdrość innego?

-Aha ok. Tego nie pamiętam. Pamiętasz jeszcze, gdzie mieszka?

-Tak pamiętam.

-Napiszesz mi proszę jej adres na kartce?

-Dobra, ale nie mów jej, że masz go ode mnie.

-Spoko dzięki.

-Mogła się przeprowadzić, ale nie wiem.- odrzekł chłopak, podając jej kartkę z adresem Sary.

-Ok. Dzięki do następnego razu.

-Do następnego.- odparł Lucek.- Ona zamierza jeszcze tu wrócić? Mam nadzieję, że nie.-dodał do siebie, po jej odejściu.

Lena postanowiła poprosić tatę o podwózkę pod dom Sary. Ojciec podwiózł ją i kazał zadzwonić po niego, kiedy będzie chciała wracać. W kilka minut później Lena była już przy drzwiach domu Sary, zapukała i czekała. Otworzył jej umięśniony, łysy facet z tatuażami na prawym obojczyku sięgającymi aż do przedramienia.

-Na imprezę?- spytał.

-Tak.- skłamała dziewczyna.

-Masz zaproszenie?

-Eeee....

-Żartuję ta impreza jest dla wszystkich, taka bez zproszeń. Wchodź.- odrzekł facet, śmiejąc się.

Lena weszła do środka.

-Do salonu. Tam wszyscy się bawią.- powiedział mężczyzna.

Po chwili dziewczyna weszła do salonu, gdzie faktycznie się wszyscy bawili, gdyż to był duży salon w wielkim domu. Na początku nie potrafiła poznać swojej dawnej koleżanki, ale potem poznała ją, głównie dlatego, że wszyscy zwracali się do niej po imieniu. Lena nie bardzo mogła też do niej podejść i porozmawiać w spokoju, gdyż tamta zajmowała się swoją imprezą i bez przerwy ktoś ją zagadywał. W pewnym momencie imprezy Sara zawołała swoją szesnastoletnią siostrę Gizelę, żeby o coś się jej zapytać.

-Gizela? Co to za imię?- spytał koleś o imieniu Bezprym, stojący z boku Sary.

-To moje imię.- powiedziała szesnastolatka i walnęła go z liścia.

-A twoje imię, to co? Bezprym.- odrzekła Sara.

Potem siostry rozmawiały o czymś, a Lena pomyślała, że to odpowiedni moment, żeby zagadać dawną przyjaciółkę. Jednak, gdy podeszła trochę bliżej Sara zawołała swoją drugą siostrę Walerię, bo też miała do niej pytanie. Waleria jest dwunastolatką.

-Waleria? Co to za imię?- spytał Bezprym.

-To imię mojej siostry! To jeszcze raz za mnie, a to za siostrę.- odrzekła Giza oraz walnęła go dwa razy z liścia.

Do chłopaka podeszła jeszcze Sara.

-Teraz ja. To za Gizę, to za Walerię, a to gratisowo, żeby nie powiedzieli, że jestem skąpa.- to mówiąc, walnęła go trzy razy, także z liścia.

Zanim dziewczyna zdążyła odejść chłopak dał jej klapsa.

-Oj teraz już przesadziłeś.- to mówiąc, Sara walnęła go pięścią w brzuch, a ten upadł na podłogę.- Ochrona wyprowadzić.- dodała, rozkazująco.

Po tych słowach natychmiast przyszło dwóch facetów i wyżuciło Bezpryma z imprezy. Jednym z nich był ten, co otworzył Lenie. Sara wyszła później na zewenątrz i spojrzała na chłopaka, który leżał jeszcze na chodniku.

-Dzięki, że przyszłeś. Myślę, że ci się podobało i nie waż się zawiadomić o tych wydarzeniach policji. Miej pretensje do siebie.- powiedziała do niego Sara.

-Dla ciebie wszystko kotku.- odparł Bezprym z dziwnym uśmiechem, siedząc na chodniku.

Po jego słowach znikła z powrotem w głębi domu. Następnie Sara poinformowała gości, że impreza się kończy i rozkazała im powrócić do swoich domów. Wszyscy wyszli oprócz Leny, która nie chcący weszła do pokoju Sary i nie słyszała tamtej informacji. Sara była blondynkom o niebieskich oczach, bladej cerze i szczupłej sylwetce. Po skończonej imprezie udała się do swojego pokoju. Otworzyła drzwi i zobaczyła intruza- Lenę, której nie rozpoznała.

-Ej! Co ty tu robisz? Nie słyszałaś? Impreza się skończyła.- spytała gniewnie blondynka.

-Zabłądziłam...

-Ta, zabłądziłaś w drodze do łazienki. Klasyka. Lepiej powiedz prawdę lub wymyśl coś lepszego.

-Ok. Zacznę od nowa. Jestem Lena, pamiętasz mnie? Chodziłyśmy kiedyś do jednej klasy.

-A tak, pamiętam cię. Jak tam twój Szymon?

-Nie był w moim typie.

-Nie? Kiedyś sądziłaś inaczej.- zaśmiała się Sara.

-Kiedyś...- odparła nieco zawstydzona brunetka.

-Co cię tu sprowadza?

-Pamiętasz Zuzę, Ankę i Dianę? Kiedyś się przyjaźniłyśmy.- to mówiąc, Lena podała Sarze zdjęcie, to które znalazła, przeglądając swoje rzeczy, na którym były wszystkie pięć dziewczyn.

-Tak pamiętam.- odrzekła Sara, oglądając zdjęcie.

-Może udałoby nam się znaleźć i może od nowa zaczniemy się przyjaźnić?

-Ty no nie wiem Lena. Przyjaźniłyśmy się gdzieś dawno temu, a pozostałe dziewczyny mogą nie dzielić twojego entuzjazmu i mogą nie chcieć się od nowa zaprzyjaźnić. Przecież minęło tyle lat. Zmieniłyśmy się, ale po za tym to dobry pomysł i może się udać. Napisz mi, gdzie mieszkasz i później przyjdę do ciebie. Potem spróbujemy wyszukać, którąś z pozostałych dziewczyn.- powiedziała Sara, oddając Lenie zdjęcie.

-Fajnie, ale może najpierw wymieńmy się numerami? Tak na dobry początek odnowienia przyjaźni.

-No raczej, że tak. Dawaj.

Dziewczyny wymieniły się numerami telefonów i Lena, choć niechętnie, dała jej swój adres. Potem brunetka zadzwoniła po ojca i wróciła do domu.





Dzięki, że w ogóle ktoś to czyta. Napiszcie w komentarzach czy chcecie poznać dalsze losy pięciu dziewczyn o całkiem odmiennych charakterach. Jak myślicie, którą znajdą następną? Przepraszam za jakiekolwiek błędy oraz przepraszam, jeśli ktoś poczuł się urażony.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top