Prolog
Nagle poczułam że żyje.
Najpierw widziałam tylko światło które mnie oślepiało, a po chwili gdy moje oczy się przyzwyczaiły do tego światłam zobaczyłam wszystko co było dookoła mnie.
Siedziałam w małym pokoiku jakiejś sześciolatki która bawiła się lalkami.
Było to wprost urocze.
-Jill, prosze pobaw się ze mną... -powiedziała z uśmiechem.
Wzięłam jedną lalkę i spojrzałam na jej twarz.
Była piękna.
Miała błękitne oczy, pełne, czerwone usta i miękkie blond włosy związane w długi warkocz.
Dziewczynka wciąż na mnie patrzyła.
Nie rozumiałam o co jej chodzi ale zobaczyłam że za mną jest lustro.
Nie mogłam uwierzyć.
Miałam różowe włosy, zielone oczy, taki fajny, długi kolorowy nos i ogółem cała byłam kolorowa!
Otworzyłam usta z zachwytu.
-Podoba ci się Jill?
-Tt... Ttttak...
Czyżbym coś powiedziała?!
-Taaak! Bardzo mi się podoba!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top