Rozdział 37

*Narracja Simona*
-Ambar połóż się i odpocznij, jesteś zmęczona i to po tobie widać. Ja zajmę się Nate'm i Vi-powiedziałem z nutka zmartwienia w głosie.
-Naprawdę nie muszę odpoczywać, jest Okey- odparła moja narzeczona.
-Kochanie odpocznij, ja idę do pokoju młodego i pobawię sie z maluchami jak wstaną, a ty masz leżeć- przytuliłem dziewczynę i ucałowałem ją w czoło, wychodząc z pokoju spojrzałem na Ambar, która leżała odwrócona bokiem do drzwi i najprawdopodobniej zasypiała.
Udałem się do pokoju w którym spali nasz synek i córeczka Peridy i Simonetti.
Po wejściu do pokoju zobaczyłem śpiącą królewnę i małego rozrabiakę, który wyrzucał zabawki z łóżeczka. Wziąłem go na ręce, a młody zaczął się śmiać.
Bawiłem się z nim dłuższą chwilę, dopóki Victoria się nie obudziła. Podniosłem ją na ręce i położyłem obok Nate'a. Chłopczyk popatrzył się na nią zły i odwrócił się na drugi bok. Dziewczynka również tak zrobiła. Na ich zachowanie lekko się roześmiałem.
-Ej maluchy, musicie się pogodzić... znacie się niecały tydzień tak naprawdę, a od samego początku się nie lubicie- powiedziałem, w sumie nie oczekując żadnej odpowiedzi.
Dzieciaki popatrzyły się na mnie wrogo i wróciły do fochów.

*Narracja Gastona*
-Coś jeszcze chcesz zabrać kochanie?- zapytałem wkładając do samochodu kolejne kartony.
-Jeszcze tylko ten i będzie wszystko- uśmiechnęła się dziewczyna i wyniosła z domu dużych rozmiarów karton.
-Dobra- wziąłem od niej pudło i włożyłem do auta.
Kiedy przekładałem torby z jednej z nich wypadł album ze zdjęciami. Zacząłem go oglądać. Cały był wypełniony fotografiami Niny jak była malutka. Na ten widok uśmiechnąłem się pod nosem. Nagle album zatrzasnął się i ktoś mi go wyrwał z rąk.
-Po co to wziąłeś?- zapytała Nina, która chowała go właśnie z powrotem do pudełka.
-Wypadł i byłem ciekawy co to- uśmiechnąłem się delikatnie i podszedłem do dziewczyny przytulając ją od tyłu.
-To już wiesz i nie zaglądaj tam więcej- odwróciła się do mnie twarzą i spojrzała w moje oczy.
-Ale słodko wyglądałaś na tych zdjęciach- pocałowałem ją w czoło i przyciągnąłem bliżej siebie.
-Nie wyglą...-nie pozwoliłem jej skończyć, ponieważ ująłem jej twarz w dłoniach i pocałowałem.
-Wyglądasz i bez dyskusji- uśmiechnąłem się zwycięsko i dokończyłem chowanie rzeczy do bagażnika i na tylne siedzenia auta.
-Eh... niech ci będzie-zaśmiała się i usiadła na przednim siedzeniu pasażera.
Pozamykałem drzwi samochodu i zająłem miejsce kierowcy.

Dojechaliśmy do moje... naszego domu, rozpakowaliśmy rzeczy Niny w sypialni, po czym zabraliśmy się za remont pokoju mojego starszego brata, który już w ogóle nie bywa w tym mieszkaniu. Przerabiamy go na sypialnie Vici. Ściany są miętowo białe, a meble, które mają dojść za tydzień w odcieniach jasnego brązu.

&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&

No niestety nie jest to żaden ciekawy, ani długi rozdzialik, ale może wam się spodoba, nie wiem, nie mnie oceniać. Ale jeżeli przypadnie wam do gustu to zapraszam do gwiazdkowania i komentowania, bo to naprawdę mobilizuje do pracy nad rozdziałami 😜
Następny rozdział powinien się pojawić za dwa/trzy dni 😁

Słów: 480

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top