Rozdział 30

Jakoś w połowie filmu stało się coś co wystraszyło wszystkich, a chwilę pózniej usłyszałam tylko odgłos jakby coś upadło... coś albo ktoś...

MARATON 1/6

*Narracja Ambar*

-Kuźwa Nina!- usłyszałam krzyk Gastona, który klęczał obok leżącej na ziemi brunetki.
-Idę zadzwonić po pogotowie- zaproponował Maxi i odszedł gdzieś na bok trzymając telefon przy uchu.
-Nina obudź się! Nina!- Matteo i Gaston, próbowali ją ocucić.
W tym czasie Jazmin, Luna i ja zajmowałyśmy się otwieraniem bramy, przesuwaniem mebli oraz szybkim ogarnianiem wszystkiego, żeby ratownicy medyczni mieli łatwy dostęp i mogli szybciej pomóc Simonetti.

Po 15 minutach karetka podjechała pod dom rudowłosej i weszli do środka. Położyli nieprzytomną brunetkę na noszach i włożyli do samochodu. Gaston pojechał z nimi na sygnale do szpitala. A Matteo, Luna, Simon, ja i Jazmin pojechaliśmy autem Balsano. Maxi natomiast jechał za nami swoim pojazdem.

*1,5 godziny później*

Siedzimy pod salą i czekamy na wieści dotyczące Niny. Lekarz wychodził pare razy z jej sali, ale nic nam nie chciał powiedzieć.
-Kurwa!- krzyknął na pół korytarza Gaston, uderzając w ścianę pięścią.
-Stary spokojnie, nic jej nie będzie- powiedział Matteo, ale chyba sam w to nie wierzył.
-To wszystko moja wina!- blondyn usiadł na ziemi i zasłonił twarz dłońmi.
-Gaston nie twoja... każdy z nas chciał ten horror... to nasza wspólna wina...-Simon kucnął przed Perida i poklepał go pokrzepiająco po ramieniu.
Kiedy Gaston chciał się odezwać z sali naszej przyjaciółki wyszedł lekarz prowadzący.
-Co z nią?- do mężczyzny podszedł Perida ze zmartwiona mina.
-Kim państwo są dla pacjentki?- zapytał brunet średniego wzrostu.
-Ja jestem jej chłopakiem, a to są przyjaciele- odparł blondyn.
-Dobrze, tak więc pani Simonetti właśnie odzyskała przytomność, jej zdrowiu i życiu nic nie zagraża- powiedział mężczyzna patrząc w dokumenty.
-A co z jej dzieckiem- zapytała stojąca obok Maxi'ego Jazmin.
-Z dzieckiem...-popatrzył w teczkę, ktora trzymał w ręce-Z dzieckiem jest wszystko Okey... nie ma żadnych problemów jak narazie.
-Możemy do niej wejść?- zapytałam.
-Tak, ale proszę zachować w miarę spokój- powiedział i odszedł.

🎵🎵🎵
Teraz nie zrobiłam Polsatu, ale miałam taki zamiar 😘😂😜 dobra mamy pierwsza cześć MARATONU NA 4K wyświetleń! Nie jest idealny, ale może się wam spodoba. Efektu Wow nie ma, bo zostawiłam go na ostatnie rozdziały maratonu 😘
Dzisiaj pojawi się jeszcze 2 rozdziały i jutro rano 3 😉

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top