Rozdział 27
*Dwa tygodnie po wyjeździe*
*Narracja Niny*
Przyszłam do Rollera gdzie byłam umówiona z całą ekipą. Podczas krótkiej rozmowy okazało się, że Delfi i Pedro wyprowadzają się już na stałe do Londynu. Pożegnaniom i łzom nie było końca. Ambar i Jazmin chyba najbardziej przeżywały to rozstanie, ale co im się dziwić przyjaźniły się od kilkunastu lat.
Po jakimś czasie Pelfi oświadczyli, że muszą już iść na lotnisko. Po raz ostatni się z nimi pożegnaliśmy i skierowaliśmy się do baru. Usiedliśmy przy największym ze stolików i rozejrzeliśmy się dookoła.
-Czyli już koniec RollerBandu- powiedział smutno Simon.
-I koniec Stylu i Szyku- dodała Jazmin.
-Nico, Ramiro, Jim i Yam postanowili zamieszkać na dłużej w Bordeaux*-stwierdziła Ambar.
-Drużyna Jam&Roller się rozpada- powiedziała Luna, a po jej policzku spłynęła łza, którą otarł Matteo.
Przez kolejną godzinę myśleliśmy o tym co się będzie działo. Koniec końców nic nie wymyśliliśmy i smutni rozeszliśmy się do domu. Razem z Ambar, Luna i Jazmin postanowiłyśmy iść do willi Bensonów na noc filmów.
Rozłożyłyśmy materace, koce, poduszki, miśki i jedzenie. Po czym ułożyłyśmy się wygodnie. Oglądałyśmy na początku horror "Obecność", potem na rozluźnienie obejrzałyśmy jakąś komedie romantyczna. Reszta nocy minęła nam na rozmowach.
Około trzeciej nad ranem, zaczęłam się strasznie źle czuć. Poszłam do łazienki i zwymiotowałam chyba wszystko co dzisiaj zjadłam.
-Nina, wszystko gra?- usłyszałam głos Ambar za drzwiami.
-Tak, tak, zaraz wyjdę...- odpowiedziałam cicho.
Wstałam i podeszłam do lustra. Byłam cała blada i wyglądałam jak wampir. Poprawiłam szybko włosy i zmyłam tusz do rzęs z pod oczu.
-Jest odrobine lepiej- szepnęłam sama do siebie. Po czym wyszłam z łazienki.
Przed drzwiami stały dziewczyny i patrzyły na mnie zmartwione.
-Nina, na pewno wszystko Okey?- zaczęła Ambar.
-Tak, musiałam się czymś zatruć i tyle- uśmiechnęłam się sztucznie.
-Na 100%- zapytała Jazmin, kładąc mi swoją dłoń na ramieniu.
-Tak, nie martwcie się- powiedziałam już lekko zirytowana.
-Wiesz dobrze Nina, że zawsze będziemy się o ciebie martwić. Jesteś naszą przyjaciółką- podjęła Luna, która jak dotąd siedziała cicho.
-Nic mi nie jest dziewczyny, naprawdę. Wracajmy do pokoju- po tych słowach ruszyłyśmy do pomieszczenia, w którym oglądałyśmy filmy.
Usiadłyśmy i zaczęłyśmy dalej rozmawiać. Czułam się gorzej z chwili na chwilę. Miałam wrażenie jakby mój brzuch zaraz miał wybuchnąć. Dziewczyny chyba zauważyły, że coś jest nie tak, bo przestały rozmawiać i przyglądały mi się uważnie.
-Nina...?- powiedziała Luna.
-Hm...?- nie dałam rady nic innego jej odpowiedzieć, trzymałam się za brzuch i modliłam się w głowie, żeby mi przeszło.
-Co jest?
-Nic...
-Nina przecież widzimy- wtrąciła się podirytowana Ambar.
-To nic... zażyję tylko tabletki przeciwbólowe i zaraz mi przejdzie...- mówiłam cicho, ale starałam się brzmieć stanowczo.
-Młoda nie kłam, tabletka tutaj nie pomoże- powiedziała Jazmin.
-EJ!!! Co by było gdyby Nina była w ciąży?!-zapytała, prawie krzycząc Ambar.
-Nic by nie było bo w niej nie jestem!
-Nina, boli cię brzuch, wymiotowałaś. To są objawy ciąży...- oznajmiła Luna.
-Dziewczyny cholera jasna nie jestem w żadnej pieprzonej ciąży!- krzyknęłam i poczułam się jeszcze gorzej.
-dobra Nina tylko spokojnie... tak w ogóle kiedy zabawiałaś się z Gastonem, wtedy na statku to...-zaczęła po chwili ciszy Ambar.
Patrzyłam chwilę na nią niewiedzàc o co jej chodzi.
-Tooo?- zapytałam.
-Chodzi o to czy sie zabezpieczyliście- dodała na jednym wdechu.
-Tak.... nie.... nie wiem...- powiedziałam spuszczając głowę.
-Jak to nie wiesz czy się zabezpieczyliście Nina!- Luna prawie na mnie krzyczała.
-No nie wiem! Nie pamietam!
-Boże Nina!- Ambar chodziła w kolko trzymając się za głowę.
-Dobra, a kiedy miałaś ostatni okres?- zapytała Jazmin.
-Em... chyba.... Miesiąc temu- odparłam po chwili zastanowienia.
-A w tym miesiącu kiedy powinnaś go mieć?
-A który dzisiaj?
-24 lipca- powiedziała Luna patrząc na telefon.
Otworzyłam szerzej oczy, a w głowie miałam tą datę.
-Nina!-Ambar pstryknęła palcami przed moimi oczami.
Zamrugałam kilka razy i popatrzyłam na nie.
-A więc?- zaczęła Jazmin.
-Kiedy miałaś mieć okres?- dodała Luna.
-Półtorej tygodnia temu...-szepnęłam i zasłoniłam twarz rękoma.
Poczułam tylko jak Luna i Ambar obejmują mnie z obu stron, a Jazmin siada przede mną.
-Ja nie mogę być w ciąży!- załkałam.
-Nina może nie jesteś... może to tylko przypadek- powiedziała Ambar.
Mimowolnie zaczęłam płakać, a dziewczyny przytuliły mnie mocniej.
*Narracja Gastona*
Siedziałem w pokoju i oglądałem jakiś durny film, kiedy dostałem SMS od Jazmin.
Od Jazmin:
Gaston mamy mały problem...
Do Jazmin:
Jaki?
Od Jazmin:
Nina...
Kiedy zobaczyłem to imię zamarłem. Bałem się co z moją, małą Księżniczką. Od razu zacząłem pisać SMS zwrotnego.
Do Jazmin:
Gdzie jesteście? Co z nią?
Od Jazmin:
Jesteśmy w willi Bensonów, ale nie musisz przyjeżdżać. Ninę trochę (bardzo) boli brzuch i wymiotuje.
Do Jazmin:
Czemu? Co się stało?
Od Jazmin:
To my się ciebie powinnyśmy zapytać co się stało...
Do Jazmin:
O co ci chodzi?
Od Jazmin:
Wyjaśnię jutro, to nie jest jeszcze pewne 😉 nie martw się o Ninę, jest z nami i nic jej nie będzie 😋😊
-Kuźwa!- rzuciłem telefon na łóżko i zastanawiałem się o co chodzi.
Bałem się o Ninę. Bałem się, że coś się jej może stać. Jutro z samego rana pojadę do willi, bo wiem, że dzisiaj i tak się tam nie dostanę. Położyłem się na łóżku i patrzyłem w okno. Nie zmrużyłem oka nawet na sekundę.
*z samego rana*
*narracja Ambar*
Luna wróciła właśnie z apteki z testem ciążowym, dała go Ninie, a ta poszła z oporem go zrobić.
Po 5 minutach brunetka wyszła z łazienki, trzymając w ręce test ciążowy. Podbiegłyśmy do niej, a Jazmin wzięła od niej test , popatrzyła na niego i się uśmiechnęła.
🎵🎵🎵
Rozdzialik dedykuję JojoCzyta i Lumonista119 ❤️❤️❤️ dziękuję im również za sprawdzenie rozdziału 😉 mam nadzieję, że się wam podoba.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top