Rozdział 15

-O co Ci chodzi?- załkałam.
-Luna już nigdy mi nie uciekniesz!!!-wrzasnął trzymając mnie mocniej.
-Puszczaj!!! Zostaw mnie!!!- krzyczałam zapłakana próbując się wyrwać.
-Już nigdy Cię nie wypuszczę! Jesteś moja!- znów uniósł głos po czym zaczął mnie całować...

Zerwałam się zapłakana z łóżka, oblana zimnym potem.
-Luna co się dzieje?- zapytał zatroskany Matteo.
-Nie nic Królu Pawiu... Po prostu...-chciałam coś powiedzieć, ale na wspomnienie snu znów zaczęłam płakać. Rzuciłam się na szyję chłopaka, a ten przytulił mnie do swojego torsu, głaszcząc lekko po plecach.
-Spokojnie Kelnereczko...- szepnął mi do ucha.
-Śniło mi się, że ktoś mnie porwał i...- zaczęłam.
-Luna jesteś bezpieczna... Chodź połóż się...- przytulił mnie mocniej siebie i z powrotem próbowaliśmy zasnąć, a po krótkiej walce z snem wróciliśmy do krainy Morfeusza.

*Narracja trzecioosobowa*

Rano Matteo wstał pierwszy i zszedł na dół przygotować śniadanie. Zrobił jajka z bekonem i wycisnął świeży sok z pomarańczy. Zaniósł to na górę do pokoju gdzie spała Luna. Podszedł do łóżka, położył tacę posiłek na komodzie, położył się koł dziewczyny i pocałował ją w policzek.
- Czas wstać królewno... Mamy przed długi dzień- szepnął jej do ucha.
Luna uśmiechnęła się i usiadła na łóżku, a chłopak podał jej tacę.

- To co na dziś przygotowałeś?- odezwała się Luna po skończonym posiłku.
- A to dla niespodzianka- uśmiechnął się brunet.
- Oj, wiesz, że jestem ciekawska... no powiedz chociaż troszkę...- powiedziała błagalnie dziewczyna, składając ręce jak do modlitwy. 
-No dobrze Kelnereczko... to powiem, że... Będzie tam Gaston i Nina...
- Aleś mi dużo powiedział- zaśmiała się wywracając oczami.
- Wiem Kelnereczko- pocałował ja w czoło i przytulił do siebie.
- No dobra... a co mam wziąć?- zapytała, podchodząc do swojej walizki.
- Na stole w kuchni masz listę, a i mnie nie musisz pakować, bo jestem już gotowy. A ja skocze przekazać wszystko Gastonowi, bo to też niespodzianka dla Niny- Balsano wstał z łóżka i podszedł do niej.
- Dobrze Królu Pawiu- odparła i uniosła na niego wzrok.
Chłopak zbliżył się do niej i pocałował ją, po czym wyszedł z pokoju.

*Narracja Luny*

Zeszłam na dol do kuchni i posprzątałam po śniadaniu, wzięłam listę do ręki i udałam się na górę. Podeszłam do walizki i postanowiłam ubrać się w krótkie, dżinsowe spodenki i żółty T-skirt, a w pasie przewiązałam sobie czerwoną koszulę w kratkę. Spojrzałam na listę, a na niej znajdowało się:
- strój kąpielowy
- ręczniki
- ubrania na 5 dni
-Dobra domyślam się że plaża, bo strój kąpielowy i ręczniki, a na basen na 5 dni raczej odpada, ale co w tym czasie ze szkoła i z Rollerem- powiedziałam pod nosem patrząc w kawałek papieru, który trzymałam w dłoniach.

CHAT JAM&ROLLER

Królowa: Kurczę ciekawe co się tam działo XD

Gitarzysta: A co cie to tak obchodzi Ambar?

Gwiazda: A ciebie to nie ciekawi?

Przyjaciółka: No nie wiem mnie to cholernie zastanawia...

Raperek: a mnie mało obchodzi, co oni robią...Nara

Raperek jest offline

Kelnereczka: ekm, ekm, ekm... nie chce nic mówić, ale piszecie na grupowej rozmowie...

Blondynka: Ale z was pacany...

Ruda: Jak mogliście zacząć tutaj pisać, zamiast na prywatnej...

Gitarzysta: Em... to pa!

Gitarzysta jest offline.

Królowa jest offline.

Gwiazda jest offline

Przyjaciółka jest offline

Ruda jest offline

Blondynka jest offline

Król Paw: XD
Kelnereczka: 😂😂😂

- Kelnereczko wróciłem i mam ze sobą Ninę i Gastona!!!- usłyszałam głos mojego chłopaka na dole.
- Zaraz do was zejdę na dół!  Przy drzwiach leży moja walizka, możesz ją już spakować do auta- odkrzyknęłam i dokończyłam poprawianie mojego makijażu.
- Dobrze. Czekamy przy samochodzie!
Po chwili zeszłam na dół, Matteo zamknął dom i wszyscy ruszyliśmy na wyjazd. Chłopaki jakimś cudem usprawiedliwili nas w Blake. Ale nie chciałam wnikać w jaki sposób.

🎵🎵🎵

Dajcie gwiazdki, komentujcie
   I do pracy motywujcie...

Dziękuję Wam za tyle wyświetleń, komentarzy i gwiazdek. Rozdział jest dłuży, bo was jest więcej z każdym dniem...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top