♥Uno♥

Karoll*

Obudziły mnie skrzypiące drzwi od mojego pokoju. Przetarłam oczy i podniosłam się z łóżka. Moim oczom ukazał się szatyn, za którym nie przepadam. Nie wiem dlaczego, ale nie przypadł mi do gustu.

-Cześć. Zbieraj się bo zaraz jedziemy na plan. - Poinformował mnie szatyn siadając na fotel. Wstałam z łóżka i wyjęłam z szafy ubrania: różowy crop top, szare jeansy z wysokim stanem, oraz czarne trampki z wysoką podeszwą. Weszłam do łazienki i wzięłam krótki prysznic, po czym ubrałam się we wcześniej naszykowane ubrania. Po wyjściu z łazienki przerzuciłam różową torebkę przez ramię i wyszłam wraz z szatynem z pokoju. Zeszliśmy po schodach i wyszliśmy z wielkiego budynku na świeże powietrze. Chciałam ruszyć już w drogę, bo zawsze chodzę piechotą do studia lecz brunet chwyciłam mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.

-Podwiozę Cie. - Zaproponował, otwierając drzwi od auta. 

-Nie... nie będę robić Ci problemów- Powiedziałam oschle. On zrobił chytry uśmieszek i wziął mnie na ręce i posadził do auta. Założyłam ręce na piersi udając obrażoną. Chłopak wsiadł do auta i ruszyliśmy w stronę studia.

***

Auto stanęło, a mi drzwi od pojazdu otworzył Rugge. Droga trwała 10 minut. Jak by chłopak mnie nie podwiózł to  droga zajęła by mi dobre 30 minut. Weszliśmy do studia i zaczęliśmy nagrywać odcinek 1. Dużo było powtórek, przy scenie z basenem. Valentina i ja ciągle się śmiałyśmy. Gdy w końcu wyszło prawie wszystko dobrze... PRAWIE... Ruggero zapomniał, że ma mnie wyciągnąć z basenu. Można powiedzieć, że przez niego mogłam się utopić. Jak można zapomnieć sceny?!

***

Po skończonym odcinku miałam już wychodzić ze studia, lecz coś mnie zatrzymało. Odwróciłam się za siebie i zobaczyłam szatyna trzymającego w ręce tulipana. 

- Przepraszam, że Ciebie nie złapałem. Proszę to dla Ciebie- Powiedział brunet dając mi do ręki tulipana. Kwiat kwiatem był ładny, ale to tego nie załatwi...

-Ja mogłam się utopić. Miałbyś ode mnie spokój. Nie cieszył byś się? -Nie wiem co we mnie wstąpiło. Wydawało mi się, że nie będzie wredny lub coś... w jego oczach widać było wrażliwość, a za razem smutek. Zawsze wydawał się taki trudny. 

- Czemu tak mówisz? Ty myślisz, że nie lubię Cie czy co? -Powiedział szatyn zbliżając się do mnie. Na to ja się cofnęłam. 

-Co ty robisz?- Zapytałam Go, wpatrując się w jego czekoladowe tęczówki. Ma piękne oczy... Zaraz, czy ja powiedziałam piękne? No brawo Karoll zauroczyłaś się w chłopaku, którego nie lubiłaś. 

-Ja? -Zapytał się z chytrym uśmiechem. -Chcę Ciebie przeprosić. - Rzekł ponownie się do mnie zbliżając. Nie mogłam mu na to pozwolić. Nie zniszczę mu życia.

-Tak? To idź to Cande. -Powiedziałam i skinęłam głową w stronę rudowłosej dziewczyny, która to wszystko widziała i słyszała. Chłopak spojrzał dyskretnie na swoją dziewczynę, a następnie na mnie.

-Ruggero. Co Ty robisz z tym dzieckiem? -Zapytała się ruda.

-Dzieckiem? Wypraszam sobie! -Krzyknęłam na dziewczynę szatyna. -Rugge posłuchaj, nie pozwolę sobie na takie traktowanie! Dobrze wiesz o tym! -Powiedziałam unosząc ton.

-Wybacz, ale Rugge nie zniży się do takiego niskiego poziomu jak Ty. -Powiedziała ze sztucznym uśmiechem. Wtedy coś we mnie pękło. Moje serce rozsypało się na małe kawałeczki. Tylko On mógłby je poskładać w całość i uratować moje życie, które od dziś czeka na niego.





Hola todos! Moja pierwsza książka. Podoba się? Odpisz po Hiszpańsku w komentarzy, bez używania tłumacza google, a dostaniesz ode mnie follow :* Gwiazdkujesz* - Motywujesz <3


Nathalie Pasquarelli

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top