1
Odgłosy dzwonka obudziły mnie. Sprawdziłam, która godzina. Na ekranie widniał napis 9:30. Już się bałam, że jestem spóźniona do szkoły jednak po chwili przypomniało mi się, że jest dzisiaj sobota. Szybko się ubrałam, zeszłam na dół i zjadłam śniadanie. Tym razem nie było rodziców w domu, a nie za bardzo chciało mi się robić ciepłe śniadanie, więc zjadłam płatki z mlekiem.
Po śniadaniu miałam plan zadzwonić do Mimi, by się spotkać, jednak ktoś mnie wyprzedził. Szybko podniosłam telefon do ucha.
- Hej, Bun! - Usłyszałam głos Penny. - Chciałabyś dzisiaj się spotkać? Pójść na zakupy i takie tam. No wiesz.
- Jasne, czemu nie? - Odpowiedziałam bez namysłu.
- Świetnie! To co, przy nowej galerii?
- Spoko, za pół godziny tam będę.
- To postanowione! Do zobaczenia! - Pożegnała się.
- Pa! - Zrobiłam to samo. Po chwili rozłączyła się. Byłam szczęśliwa, że mogę zapomnieć o czymś... Albo raczej o kimś... Myślałam już od dłuższego czasu o Sheepy. Wciąż nie jestem pewna czemu. No dobra! Muszę się ubrać, nie mogę się spóźnić. Ubrałam się w moją ulubioną turkusową sukienkę i nowe białe buty.
W kilka minut byłam gotowa. Wzięłam jeszcze małą torebkę w kolorze jasnego fioletu i wyszłam. Miałam niedaleko przystanek tramwajowy, do którego pobiegłam. Gdybym przyszła chwilę później, już by nie było tramwaju. Jechałam kilka minut. Przez całą drogę myślałam o Sheepy. Gdy wyszłam prawie się przewróciłam - tak się zamyśliłam. Muszę przestać myśleć o niebieskich migdałach. Dokładnie umówiłyśmy się przy jednej z bliższych ławek w parku obok. Usidłam na jednej z ławek. Byłam na szczęście pierwsza. Czekałam najwyżej dwie minuty na Penny. Jednak nie przyszła sama. Była z nią...
- SHEEPY?!
////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////// Pierwszy rozdział za mną. Miał być dłuższy, ale no cóż...
I WCHODZIĆ DO @EwLimona !!!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top