*53*
Próbowałam się wydostać, lecz na próżno.
Znikąd w uliczne ktoś się pojawił, i na szczęście zauważył moje działania. Podszedł od drugiej strony auta i wybił szybę. Szybko otworzył drzwi i pobił tego mężczyznę, a gdy tamten leżał nieprzytomny, wyciągnął do mnie dłoń by mi pomóc wyjść.
Gdy wysiadłam i spojrzałam na twarz mojego bohatera byłam zaskoczona.
- Luke ?
- Selena ?
- O matko. - W jednej chwili nie ważne było to, że moje ubranie było całe zniszczone, byłam przy kimś komu mogę ufać.
- Nic Ci nie jest ? Ten drań nic Ci nie zrobił ?
- Nie, na szczęście nie zdążył. Uratowałeś mnie.
- Zabiorę Cię do hotelu. Przebierzesz się i odpoczniesz.
- Dobrze.
Poprowadził mnie do swojego auta, otworzył drzwi, pomógł wsiąść i zamknął drzwi, spytał o hotel i zamknęłam oczy.
A gdy je otworzyłam byłam pod hotelem. Zaparkował auto i odprowadził mnie do pokoju.
- Może wejdziesz?
- Nie chcę robić kłopotu.
- Nie robisz. Zostań proszę.
Poszłam pod prysznic i wróciłam do pokoju w za dużej bluzie i bieliźnie.
- Może powinnaś się ubrać ?
- No nie mów, że Cię to onieśmiela...
- Zawsze mnie onieśmielasz.
- To może wieczór filmowy?
- Ok.
Obejrzeliśmy chyba 6 filmów, Luke wciąż mnie przytulał.
Tęskniłam za nim, nawet nie wiedziałam jak bardzo.
I te perfumy... Uwielbiam ich zapach, ale czy właściciela ?
**************************
Tak wiem, że krótkie
Tak wiem, że mówiłam, że będzie wcześniej, ale wyszło jak wyszło.
Ale zobaczcie kto wrócił ....
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top