** 50 **
- Nie, czekaj.
- Na co mam czekać ?
- Nie zostawiaj mnie samego.
- Uwierz mi, lepiej będzie jeśli już pójdę. - Wstałam szybko odsuwając od siebie chłopaka. Jednak nim zdążyłam wyjść złapał mnie za rękę, odwrócił do siebie przodem i namiętnie pocałował. Nie mogłam się oprzeć jego pocałunkom, był tego świadom.
Nie przestawał mnie całować, jednak puścił rękę i objął mnie w talii. Ja nie wiele myśląc zarzuciłam swoje ręce na jego szyję i z wielkim zaangażowaniem oddawałam wszystkie pocałunki, lecz nadal cofałam się w stronę drzwi. Nagle moje plecy napotkały ścianę.
- Ups, to nie drzwi. Do nich tak szłaś?
- Alex, przestań. Ja już pójdę.
- Było źle?
- O co Ci chodzi?
- Serio? Jesteś taka mądra, więc nie uwierzę, że nie rozumiesz, że tak jak ja nie chcesz nic więcej.
***
Dawno nie było. Wiem.
Krótko. Wiem.
Przepraszam
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top