** 37 **


Selena

Obudziłam się rano. Trochę głową mnie bolała. Wstałam, zrobiłam wszystko co było potrzebne. Potem śniadanie.

- Gdzie lecisz?
- Muszę się przejść.
- Dobra, tylko weź klucz, ja dzisiaj idę do pracy.
- Ok.

Wyszłam do prądu, te ruiny. Spotkałam tam Luka. Siedział smutny, zrobiło mi się go żal.

- Hej.
- Cześć Sel. - I już był uśmiechnięty.
- Co się stało, że smutny siedziałeś?
- Nie, nic... Hej. To prawda, że Ty i Alex..
- Tak, postanowiliśmy dać sobie szansę, nie wiem czy wstrzymany długo, ale na razie jest dobrze.
- Miałeś mi coś opowiedzieć..
- No tak, to zacząć?
- No czekam z niecierpliwością.- Zaśmialiśmy się.
- Od czego by tu zacząć..
- No chyba najlepiej od początku..
- No to tak, najpierw poznałaś mojego brata, byliście chyba na spacerze i wtedy pierwszy raz się spotkaliśmy. Wtedy Cię poznałem. Sądziłem, że Joey, czyli mój brat, już z Tobą był, bo kiedyś taki był. Nowe miejsce, pierwszy dzień w szkole i już z jakąś był. Gdy usłyszałem od Ciebie, że tak nie jest trochę się ucieszyłem, bo od razu mi się spodobałaś.
- Ode mnie?
- Tak. Kilka dni później przyszedłem do szkoły i posadzili mnie z Tobą, poproszono Cie byś zaopiekowała się nami. Zgodziłaś się. Potem po kilku dniach poszedłem na plażę i byłaś tam Ty, śpiewałaś i grałaś na gitarze. Piosenkę te i nie tylko te jedną, potem nagraliśmy je w studiu moich rodziców. Był szkolny bal, już nie pamiętam z jakiej okazji. Poszliśmy tam razem. I Cie pocałowałem, Alex miał wonty, ale ogarnął się. Był wtedy z Natalie, która go okłamała, ich związek był kłamstwem. Potem były Twoje urodziny i spytałem czy dasz nam szansę, ale powiedziałaś, że musisz to przemyśleć, z tego co wiem to samo co ja powiedział Ci Alex.
- Dużo tego.
- A potem...
- Resztę pamiętam i słyszałam. Nie poszłam do szkoły, musiałam przemyśleć, spotkałam Alexa, który mnie pocałował, a ja uciekam i wpadłam pod rozpędzony samochód. Lekarze mówili, że to cud, że udało mi się przeżyć, po takim wypadku.

Chwilę jeszcze rozmawialiśmy, potem poszłam dalej, na plażę spotkałam tam Maggie. (media)

- Hej.
- Cześć, co jest?
- Nic.
- Hej, Meg. Nie kłam. Mów, przecież widzę no..
- Dobra, mam problem. Od Twoich urodzin wydaje mi się, że Josh.. No, że mu już nie zależy..
- Opowiadaj głupstw. Pogadam z nim.
- Naprawdę? Jesteś boska. Tylko wiesz, tak żeby nie wiedział, że z Tobą rozmawiałam.
- Spokojnie wiem. Trochę już późno. Wracamy?
- Jasne, to dobranoc.
- Dobranoc.

I każda poszła w swoją stronę.
Teraz pamiętam wszystko. Czyli.. Jest lepiej.
Teraz muszę pomóc Joshowi..

Następny dzień...

- Dzień dobry, widziałam, że potrzebujecie państwo pomocy w kawiarni.
- Owszem.
- Także jestem chętna pomóc.
- Wspaniale. Od kiedy możesz?
- Nawet jutro.
- Dobrze. Zgaduje, że chodzisz do szkoły. Chodź.  Lily!
- Tak?
- To jest Selena, nowa pracownica. Masz ułożyć grafik tak by jej odpowiadał. Zostawiam Cię z Lily- Powiedziała kobieta.
- No to zaczynamy...


***************************

451 słów.. Najdłuższy rozdział xd

Mam nadzieję, że się podoba ;)

Było pytanie.o mojego lekarza. Spokojnie mały problem, zrobię badania w przychodni i szpitalu i będzie dobrze. Dopóki są rozdziały to wiadomo, że jeszcze żyje xd

Co będzie dalej?  Jakieś propozycje? 

Do miłego miśki

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top