** 21 **
Josh
Wstałem, jeszcze tylko dzisiaj i weekend. Jak to pięknie brzmi. Dzisiaj mamy lekcje według planu klasy Seleny. Czyli powtórka. Dla mnie bomba. Wyszedłem z pokoju... Cisza. Poszedłem do kuchni. Była 5:45 rodzice wyszli, bo jeżdżą do firmy ponad godzinę, a o 7 muszą tam być. Śniadania brak, bo Selena śpi. Postanowiłem, że zrobię nam jajecznice. Słyszę kroki.
- No nie wierzę. Mój braciak wstał i robi śniadanie. Zapiszę to w kalendarzu pod nazwą ŚWIETO.
- Dzięki siostra. Jesteś taka zabawna. Co Ty tak wcześnie wstajesz?
- A wiesz przed szkołą robię sobie mały spacer. I lepiej się potem czuję. No ale zauważyłam, że Tobie i Twojemu koleżce to nie bardzo służy. Było trochę spóźnień.
- Oj czepiasz się młoda.
- Stary się odezwał
- Smacznego
- Dzięki. Chyba się nie otruje co? Żartuje. Smacznego.
- Dzięki.
Zjedliśmy i Sel zabrała talerze.
- To co, dobre śniadanie zrobiłam?
- Ty?
- No ja. Nie widzisz jak się przy tym zmęczyłam? - Zaśmiała się.
- No no jasne. Leć już.
- Paaaa. Widzimy się na matmie.
**********************************
Selena
Wyszłam i akurat szedł Luke. Podeszłam uśmiechnęłam się i przywitałam.
- To gdzie Idziemy?
- Tam gdzie wczoraj?
- Jasne..
Szliśmy chwilę. W sumie to dosyć cicho. Jesteśmy na miejscu.
- A właśnie, miałem zrobić Ci podkład muzyczny do piosenki. Proszę.
Podał mi swój telefon i słuchawki. Wystarczyło włączyć PLAY ( włącz piosenkę w media).
Zabrzmiała muzyka. Miałam ochotę śpiewać. A gdy piosenka się skończyła, mocno przytuliłam Luka.
- Dziękuję. - Szepnęłam.
- Nie ma za co. Teraz trzeba to nagrać.
- Jak to nagrać?
- No tekst zaśpiewasz w studio rodziców. Możemy tam wpaść jutro. Mają jedną salę wolną. No i wcale nie zarezerwowałem jej dla Ciebie.
- Jesteś kochany, ale ja nie śpiewam.
- Ta słyszałem, jak nie śpiewasz..
- No dobrze to jeszcze się zgadamy, ale muzyka jest świetna Luke..
- Dzięki.
Jest druga godzina matematyki. Kocham zastępstwa, a szczególnie takie ( wyczujcie ten sarkazm). Ogłoszenie od dyrektorka.
Jak co roku, odbędzie się wiosenny bal. Odbędzie się on za tydzień. Wszystkich uczniów serdecznie zapraszam.
Na matematyce siedzę z Lukiem. Od razu rzucił mi kartkę na zeszyt.
L~ Będziesz szła?
S~ Nie.
L~ Czemu?
S~ To nie dla mnie, po za tym musiałabym iść sama...
L ~ A ja? Czuję się zapomniany. Zraniłaś moje uczucia *udaje, że płacze*
S ~ No nie mów, że chciałbyś tam iść ze mną?
Nastał upragniony dzwonek.
Wyszliśmy z sali i Luke wziął mnie pod rękę i szliśmy w kierunku jego szafki.
- Owszem Seleno. Chciałbym. Więc czy uczynisz mi ten zaszczyt i będziesz mi towarzyszyć na Balu wiosennym?
- Ależ z przyjemnością - zaśmialiśmy się oboje. ( gif w media)
Dostałam SMS-a od Maggie.
Meg: Bal wiosenny, wiesz co to znaczy?
Ja: no nich zgadne. Zakupy?
Meg: tak porywam Cię w niedzielę.
- To sobota studio, a niedziela zakupy. Cudnie – Szepnęłam
*****************************
438 słów, nieźle.
Co powiecie na Bal?
Może ktoś ma jakiś pomysł co ma się stać na balu, w studio albo zakupach z Maggie...
Czekam na Wasze pomysły, jestem ciekawa waszych oczekiwań.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top