** 15 **
* Ktoś chyba chce oberwać...*
Alex
Pójdziesz tam pobijesz go, a ona nigdy ci nie wybaczy i nie zyskasz nic.
A nie stracisz wszystko, a przede wszystkim ją. Nie chcesz ich stracić Alex, nie chcesz stracisz Seleny...
Stracisz wszystko, stracisz siebie. Poza tym ty, jesteś z Natalie, więc nie masz prawa wtrącać się do jej życia, ale odpuścić i poddać się, nie walczyć przecież nie ja nic do niej...
Nic do niej nie czuje, a przynajmniej nie powinienem...
***********************************
Selena
Spędziłam miło popołudnie z Lukiem. No może nie znam go jeszcze tak samo jak jego brata. Mam nadzieję że się zakumplujemy. Oprowadziłam go po mieście, pokazałam najfajniejsze miejsca gdzie często przebywam, potem odprowadził mnie do domu, podziękowałam i weszłam do domu swe kroki skierowałam od razu do pokoju i napisałem sms-a do Meg:
"Jakby coś to cały dzień byłam z Tobą Musiałam pomyśleć, a chłopaki mi tylko to utrudniali."
Po chwili chwyciłam papier ołówek i zaczęłam pisać piosenka której tekst miałam w głowie przed spotkaniem z Lukiem...
*
Light me up a cigarette and put it in my mouth
You're the only one that wants me around
And I can think of a thousand reasons why
I don't believe in you, I don't believe in you and I
Light me up a cigarette and put it in my mouth
You're the only one that wants me to die
And I can think of a thousand reasons why
I don't believe in you, I don't believe in you
I'm not yours anymore
I'm not yours anymore
No, I'm not yours anymore
I'm not yours anymore
Jump into your white mobile and run away
You're always leaving me behind
And I can think of a thousand reasons why
I don't believe in you, I don't believe in you and I *
Następny dzień ...
Wstałam rano, jak zawsze wcześnie. Chłopaki śpią to zeszłam do salonu, zjadłam tam śniadanie i oglądałam jakiś program o pingwinach. (ciągle siedząc w piżamie) potem przyszli chłopaki i siedzieli ze mną...
Tak oto minęła niedziela.
Poniedziałek
Pierwsza przerwa, poszłam do szafki, by wziąć książkę i zeszyt na fizykę + notatnik gdzie trzymam teksty piosenek. Zamknęłam szafkę i się przestraszyłam...
-Jeoy ? Matko..
- Przepraszam, nie chciałem Cię przestraszyć.
- Nic się nie stało, żyję jeszcze - zaśmialiśmy się .
- Hej, mam sprawę słyszałem, że jesteś dobra z historii, a ja opuściłem jakieś dwa miesiące szkoły i czy..
- Niech zgadnę, notatki ?
- Mogłabyś ?
- Jasne, poszukam zeszytu.
- A ten tu to od.. ?
- Fizyki.
- A ten drugi ?
- A mojego brata- wymyśliłam na szybko. - a mam, proszę.- uśmiechnęłam się.
- Dzięki wielkie. - przytulił mnie. - Jesteś boska.
- Tak, tak wiem - zaśmialiśmy się i ruszyliśmy do sali.
***********************************
*tłumaczę*
Zapal papierosa i włóż mi do ust
Jesteś jedynym, który mnie chce
I mogę wymyślić mnóstwo powodów, dlaczego
nie wierzę w Ciebie, nie wierzę w Ciebie i mnie
Zapal papierosa i włóż mi do ust
Jesteś jedynym, który chce mojej śmierci
I mogę wymyślić mnóstwo powodów, dlaczego
nie wierzę w Ciebie, nie wierzę w Ciebie
Nie jestem już Twoja
Nie jestem już Twoja
Nie, nie jestem już Twoja
Nie jestem już Twoja
Wsiadaj do swojego białego auta, ucieknij
Ciągle mnie zostawiasz
I mogę wymyślić mnóstwo powodów, dlaczego
nie wierzę w Ciebie, nie wierzę w Ciebie i mnie
Mam nadzieję, że rozdział się podobał.
Trochę dłuższy niż zwykle
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top