** 1 **

Wstała rano, jak zawsze o 07:05.
Wyjrzała za okno i zobaczyła słońce, uśmiechnęła się sama do siebie, potem udała się do łazienki by się odświeżyć i przygotować do szkoły.

- Selena! Ile można na Ciebie czekać?! Kobieto spóźnimy się! - krzyczał na cały dom Josh.
- Stary, mamy czas. - uspokajał go Alex.
- Spokojnie braciak, złość piękności szkodzi, więc uważaj, bo już żadna nie będzie Cię chciała.
- Nie bądź taka hop do przodu młoda. - Już mieli zacząć sobie dogryzać, gdy nagle..
- Josh i Selena spokój. Ludzie! Jak ja się cieszę, że mam brata - Zaśmiali się.
- Masz szczęście - rzucił do Alex'a.

***
Selena

Co on sobie wyobraża?
Tylko mnie denerwuje, ale Alex był słodki jak nie chciał dopuścić do naszej kłótni-
pomyślała - Zaraz co? Jaki słodki? To przyjaciel Mojego Starszego Brata.

***
Alex

Wyszliśmy z Josh'em i jego siostrą do szkoły. Młoda nie się spóźniła, a my dzięki byliśmy wyjątkowo punktualni. Dziwnie się czułem, gdy Josh tak na nią naskoczył. Ale jest słodka, gdy się złości. Tak uroczo marszczy nosek - pomyślał - Zaraz co? Słodka? Urocza?
To Selena, siostra mojego przyjaciela. To nie dziewczyna.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top