Rozdział #18
- Jaka kurwa impreza?!
- No taka normalna
- W jakim sensie normalna?
- No że ludzi, alkohol itd
- Nie ma żadnej imprezy
- Ależ jest dzisiaj o 22 u mnie i Aga jest zaproszona
- Ona nigdzie nie idzie
- No wiem, ja po nią przyjade
- Jprdl
- Ty lepiej nie pierdol bo ci się rodzina powiększy
- Do cb nic nie dociera, Agaty nie będzie na tej imprezie koniec kropka - powiedział odchodząc
- Chcesz ją trzymać pod kluczem?
- Nie - się zatrzymał
- Nie pozwalasz jej się zabawić, poznać nowych ludzi, czm nie chcesz żeby ona od czuła tej wolności
- Dobra niech jedzie z tb na tą imprezę
- A to impreza zamknięta więc nie będziesz mógł jej pilnować - powiedziałem wchodząc do domu
*oczami Adama*
Tan koleś albo czyta mi w myślach albo nwm co. No ale troche ma racji Agata powinna poznać nowych ludzi zanim pójdzie do nowej szkoły żeby potem nie była sama
*oczami Agaty*
Coś długo nie wracał i gdy chciałam wysiąść z tego samochodu Marcin odpalił silnik
- A Adam ? - zadałam pytanie
- Już idzie - odpowiedział
Adaś usiadł i powiedział
- Czm nic nie mówiłaś że jedziesz na imprezę?
- Eeeee.. Jakoś wypadło mi to z głowy
- Ile potrzebujesz kasy żeby kupić sb jakąś suknie czy coś? - odwrócił głowę w moją stronę
- Nie mam pojęcia - przez to że mieszkałam w tym domu dziecka nie nosiłam żadnych nowych, stylowych, drogich ubrań
- Cztery stówy starczą? - mówił wyciągając z portfela pieniądze
- To napewno za dużo
- Bierz i nie marudz - powiedział Adam dając mi kasę
- Agata zapamiętaj jak dają to trzeba brać - odezwał się Dubiel
Zawieźli mnie pod jakąś galerie i Adam powiedział że za 2 godziny mam wracać do domu. Poszłam do budynku idąc zauważyłam śliczne sukienki
Ale przypomniało mi się że przyjedzie po mnie na motorze. Ehh. Ale i tak ją kupiłam, przyda się kiedy indziej. Kiedy wracałam do domu wbiegła an mnie jakaś dziewczyna. Normalnie bym się na nią wydarła ale z grzeczności tego nie zrobiłam tylko pomogłam jej wstać a ona
- Przepraszam nie chciałam, nic ci nie jest? - pytała jakoś dziwnie wystraszona
- Nie nic spokojnie - powiedział
- Jestem Kamila - przywitała się ze mną, uśmiechając się
- A ja Agata - odwzajemniłam uśmiech - przed kim tak uciekałaś?
- A przed takim jednym chorym na łeb gościem
- Aha okey..
- Chcesz się jeszcze kiedyś ze mną spotkać?
- Jasne tylko nie dzisiaj
- Dzisiaj to ja też nie moge bo ide na impre do Davida
- No to się spotkamy, bo ja też ide
- O to super
Weszłam do domu i musiałam to ogłosić
- Wróciłam!!!!!!!!!
- Kiedy miałaś wrócić? Masz 5min spóźnienia
Zaczęłam się śmiać a Adam razem ze mną
- Nie umiesz być poważny - mówiłam przez śmiech
- Tu się musze z tb zgodzić
__________________________________
Jak wam się podoba??
13★ = następny rozdział
[Oczywiście nie tak od razu]
_Agata_K_M_Z
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top