Rozdział 56
Maraton zaczyna się 6 Maja!!!
Będzie 7 część. Jedna część ma dzień. Maraton trwa tydzień💕💕
Amber
Po imprezie oczywiści kac ale teraz się tym nie przejmowałam. Mam cudny pomysł. Zauważyłam, że Natan na pierwszym miejscu patrzy na wygląd a Alka na charakter. Więc postanowiłam, że zabiorę Alke do super salonu żeby się trochę zmieniła. Jak Nat ją zobaczy znowu poczuje to żeby ją zdobyć ponownie i naprawić to co się między nimi psuje. A Nataniela zbajeruje tak, że ściągnę do Los Angeles jego dawnego przyjaciela z dzieciństwa. Miałam z nim lekki kontakt jak byłam w trasie, ale potem się trochę urwał. To mój dobry znajomy. On napewno przemówi mu do rozumu. Jakoś nie umiem sobie wyobrazić, że jest wogule szansa żeby oni się rozstali. No i w sumie on zaraz ma przyjechać więc trzeba realizować plan. Alke poprostu błagałam na kolanach żeby pojechała ze mną do tego salonu. Jednak w końcu się zgodziła. Dla Natana powiedziałam, że musi poznać mojego dobrego znajomego, bez błagania się zgodził. Zawsze są jakieś plusy.
Alicja już się szykowała, miałyśmy 30 minut do wyjścia, więc miałam jeszcze czas żeby zawieść Natana do Parku w którym czeka moja ostatnia nadzieja.
Już jak byliśmy na miejscu zobaczyłam Nash'a który już flirtuje z jakąś blądynka. Cały on.
-No hejka.-powiedziałam wpychając się w rozmowę
-Hej piękna.-zwrócił sie teraz do blądynki- Sorry, mam już dziewczynę.
Ona wkurzona odeszła. Typowe, już się przyzwyczajiłam.
-Nat poznaj Nash'a. Nie wiem czy pamiętasz ale...
Nie dokończyłam bo Nash mi przerwał.
-Nataniel? Nataniel Blake?! Ziomie!
-Nash Grier?! Tyle czasu minęło!
Przytulili się. No w sumie minęło sporo czasu, więc niech się nie krępują.
Oni już zaczęli pytać co słychać i wogule więc ponownie musiał się wtrącić.
-Dobra chłopaki ja będę iść bo muszę pozałatwiać parę spraw.-zwróciłam się do Nash'a-Wiesz co masz robić?
On mnie do siebie przyciągnął i powiedział mi do ucha tym cudownym głosem
-No pewnie słońce.
Pożegnałam się z Natanem i ruszyłam do swojego auta cała czarowna. Jeju jaki on jest słodki, ale to nie jest teraz ważne. Zależy mi teraz wyłącznie na Alicji i tylko na tym.
Nash
Właśnie jechałyśmy już z Alicja do salonu postanowiłam też coś zadziałać a nie tylko planować.
-Alka chciałam się cię o coś spytać..Jak tam pocałunek z Matt'em?-spytałam obojętnie jagby nic się nie stało.
On przestraszona i zdenerwowana odpowiedział.
-Co o czym ty mówisz? Jaki pocałunek?
-Słuchaj nie wykręcai się wszystko widziałam..czy ty wiesz co ty robisz czasami?-spytałam już trochę wkurzona.
-Jeju nie panikuj. Zwykle zauroczenie, chyba. Przecież kocham Matt'a..znaczy Natana, tak Natana.-powiedziała zagubiona już w swoich słowach.
-Alka mam do ciebie ważną sprawę. Nataniel mnie podrywa i to mocno, ty flirtujesz z jakimś chłopakiem. Wiesz do czego to doprowadzacie?
-Do zerwania-jej przerażony głos mówił wszystko.
-Właśnie dlatego chcem cię ostatecznie spytać...Kochasz go i chcesz z nim dalej być?
Nataniel
Jak tylko usłyszałem jego imię odrazu wiedziałem o kogo chodzi. Nie wiem jak Amber to zrobiła, ale jej szczerze dziękuję. Gadaliśmy o wszystkim i o niczym. Nash to mój stary przyjaciel z dzieciństwa jednak w którymś momencie coś się zepsuło Nash się wyprowadził i zapomnieliśmy o sobie. Mam nadzieję, że teraz będzie też taki zajebisty kontakt jak kiedyś.
-No a tak wogule słyszałem, że masz dziewczynę. Chociaż ładna?-spytał rozbawiony.
-Dziewczyne? Aaaa, no tak mam. Ale chyba już nie długo nie będziemy razem.-powiedziałem spokojnie.
-Czemu?-spytał zdziwiony.
-Podoba mi się Amber, a ona całuje się i flirtuje z jakimś chłopakiem. To chyba nie wróży nic dobrego.
-Podoba ci się Amber? No sorry przyjacielu, ale szczerze ona jest już moja.-uśmiechnął się zalotnie.
-Ale to nawet nie o to chodzi. Oddalamy się od siebie. Szczerze teraz sam nie wiem czy ją nadal kocham.-powiedziałem zawiedziony.
-Uuu, to krucho u ciebie. Ja jak było tak jest flirtuje z dziewczynami, jedna na noc i idę dalej. A ty z tego zrezygnowałeś. Teraz masz wybór..
Możesz być znowu podrywaczem lub siedzieć w związku do końca.
-Ja...
Amber
Siedziałam zamyślona na krześle w dużym korytarzu. Alicja była już w gabinecie. Ciągle rozmyślałam co ona mi powiedziała....
-Właśnie dlatego chcem cię ostatecznie spytać...Kochasz go i chcesz z nim dalej być?
-Ja, ja nie wiem. Pomimo tego, że coś tam poczułam do Matt'a to ja go dalej kocham, ale boje się, że na to jest już zapóźno. Flirtowałam z nim dlatego bo zobaczyłam jak on ciebie podrywał i chciałam się zwyczajnie odegrać nie wiedziałam, że coś do niego przez to poczuje...
Ona go nadal kocha tylko o tym zapomniała i pewnie z Natem też jest podobnie. Mam nadzieję, że Nash jakoś próbuje go przekonać żeby on z nią był. No jest uroczy i wogule, ale czasami umie coś przekręcić. Siedział w jednym miejscu 5 godzin i nie wiedziałam co ze sobą zrobić jeszcze do tego ani Nat ani Nash nie odbierają. Mam nadzieję, że jest wszystko dobrze, Nash'em w sumie nic nie wiadomo.
Kurna jagbym wiedziała, że ten zabieg tak długo trwa to bym nigdy tu nie przyjechała. Jaki żal. Pomyślałam sobie, że mogła bym na trochę wyjść, ale właśnie w tym momencie lekarz wyszedł z gabinetu.
-Już wszystko jest zrobione, niech pani poczeka na pacjentkę jakieś 10-15 minut niech się oswoi i będziecie mogli wrócić do domu.
-Jasne, dziękuję.
On z uśmiechem odszedł do recepcji. Strasznie byłam zdenerwowana, ciekawiło mnie jak ona teraz wygląda.
Po tych długich 20 minutach. Kłamca.
Alicja wyszła z pomieszczenia. O cholera! To napewno ona?
(Nowa Alicja na górze w mediach^^)
-Łał, Alka wyglądasz..
-Zajebiście, co nie? Cudownie się czuję, jest trochę inaczej, ale da się do tego przyzwyczaić. Mam nadzieję, że odzyskam Natana.
Cała drogę powrotną śmialiśmy się i śpiewałyśmy. Widać, że ten zabieg też coś jej w charakterze zmienił. Około 22:00 parkowałam swoje auto.
Weszliśmy do domu po cichu i powoli. Ja pożegnałam się z nią i poszłam do swojego pokoju. Muszę jeszcze napisać do Nash'a jak tam było i czy si udało.
Alicja
Cudownie się czułam. Jednak jak pogadałam z Amber zrozumiałam, że ja tego swojego debila kocham i nigdy nie przestanę. Pożegnałam się z moją ukochaną blądynka i ruszyłam do swojego pokoju. Zamknęłam po cichu pokój. Jak się odwróciłam zobaczyłam romantycznął kolację ze świecami a za stolikiem zobaczyłam Natana w garniturze z bukietem czerwonych róż.
-Kim ty jesteś?-spytał zdziwiony.
Ja się zaśmiałam głośno i zaczęłam do niego podchodzić.
-To ja głuptasie byłam w jakimś salonie z Amber i właśnie tak wyglądam. No i zrozumiałam, że cię kocham, nie chce cię stracić.-położyłam mu ręce na ramionach.
On się uśmiechną, odłożył kwiaty i mnie objał w talli.
-Wyglądasz jeszcze piękniej niż wcześniej. Ja ciebie też kocham i nie mam zamiaru cię stracić. Miałem wybór i to co wybrałem nigdy nie będę żałować.
Ja nic nie powiedziałam tylko delikatnie musnełam jego usta. On jednak przedłużył ta przyjemność.
-Brakowało mi tego.-powiedział z zalotnym uśmieszkiem.
-Nie psujmy tego..
Usiedliśmy po jakimś czasie do stolików przegadaliśmy prawie całą noc i nie było nam dość. Jak już było po kolacji przebrałam się w piżamę. Nat już leżał na łóżku w samych dresach. Położyłam się koło niego. Wiem, że on chce się trochę zabawić dlatego trochę się z nim podrażnie.
-To co misiu idziemy spać? Jestem mega zmęczona.-powiedziałam udając zmęczona.
-Mmm, ale mam teraz taka na ciebie ochotę.
Usiadłam na nim okrokiem.
-Ale ja chcę już spać..
-Nie ma szans-odwrócił nas tak że ja teraz leżałam a on był nade mną.-Chociaż tak troszeczkę, proszę cię.
Zaczął mnie całować i wkładać mi ręce pod bluzkę. Mało już brakowało żeby było cudownie, ale w tym domu nie ma cienia prywatności.
Podeszłam do drzwi mojego pokoju, otworzyłam je i przez szparę zobaczyłam Laurę która prosiła żeby było trochę ciszej bo się źle czuję. Ja jej obiecałam, że będziemy cicho. Ponownie zamknęłam drzwi jednak po kilku namowach zaczęliśmy się kochać. To była cudowna noc.
_____________
Szykujcie się na Maraton..
Jak się podobało wiecie co robić
Do następnego....
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top