Rozdział 40

Przez cały obiad gadałyśmy, gadałyśmy i gadałyśmy. Nie mogłyśmy przestać. Świetnie się z nią dogadywałam.

Jej zdjęcie jak wygląda jest na górze. Nataniel już po 30 min się nudził ale my gadałyśmy bez przerwy. Nie stety brata Nata nie było dzisiaj więc uzgodniliśmy, że innym razem go poznam. Z Kasią mieliśmy naprawdę wiele tematów do rozmowy.

Nataniel

Ile one mógł tak gadać! Rozumiem można sobie pogadać, ja to rozumiem...ale całe cztery godziny bez przerwy. To jest chore. Ale nadchodziła już 22 więc z Alka już musieliśmy się powoli zbierać, nareszcie.

Pożegnaliśmy się i Alka powiedziała do mojej mamy, że ją odwiedziny nie długo.
Ha ha, odwiedzi. Beze mnie, nie mam zamiaru znowu tego przeżywać. Jak podjechaliśmy pod nasz domu zobaczyliśmy moją świętość.

-Serio? Austin znowu zrobił imprezę! Przecież jutro jest szkoła.-powiedziała zła.
-Alka, spokojnie. Ale nic nie zaszkodzi trochę zaszaleć, co?-powiedziałem z oczami zabitego pieska.
Trochę się namyśliła i powiedziała.
-Nie.-powiedziała, i wyszła z samochodu.

A ja za nią, zamknąłem samochód i do niej podszedłem.
-No słońce nie rób mi tego. No dawaj, wypić zawsze można.
-Nat jestem zmęczona nie dam rady dzisiaj imprezować. Jeszcze do tego mam dużo popraw właśnie przez imprezowanie przez cały rok szkolny. Ja ci nie zabraniam, możesz iść. Ale j odpadam.-powiedziała zmęczonym głosem.

-Ale bez ciebie to nie ma imprezy. Tylko jednego. Proszę
-Ja znam twoje tylko jednego, nie powiedziałam i koniec rozmowy.-powiedziała stanowczo i weszła do domu.

Ja pobiegłem za nią w domu jak zwykle podczas imprezy pachnie alkoholem i papierosami. Podszedłem do lady w kuchni, siedziało tak kilka osób, ale nie wiele. Ktoś się do mnie dosiadł, to był już pijany Austin.

-Naataaniel, gdziiee jest Alka? Nieee imprezujeee-spytał jąkając się.
-Poszła na górę się położyć już spać i...
-Coooo?!??!? Mojaaaa Alicjjaa?!
-Tak. Jest zawalona nauką wiec..jak jedną imprezę opuść to nic się nie stanie. Zdrowie.-powiedziałem do Austina przybijając z nim kieliszka.
No i wypiliśmy.

-Dobrzeeee, niechh odpoczywaaaa. Aleee tyyy pijeszzz.-powiedział z uśmiechem.
-No pewnie.

Następny dzień

Alka

Mój budzik zadzwonił jak zawsze o 6:00 rano. Ja się rozciągałam powoli, z uśmiechem na twarzy.

-Wyłącznie to kurwa!-krzykną Nat zakrywające swoją głowę poduszką.
Ja wyłączyłam budzik i wstałam.

Skierowałam się do garderoby, wybrałam potrzebne mi ubrania i poszłam w kierunku łazienki. Jak wczoraj słyszałam wczoraj impreza skończyła się o 5:00 rano, czyli godzinę temu. Ja nie wiem jak Nataniel się czuje, ale ja jestem mega wyspana.

Od dziewczyn słyszałam, że jest w szkole jakiś kasting n role "Juli". To będzie teatr " Romeo i Julia". Teraz wszystkie dosłownie wszystkie dziewczyny stoją w kolejce w szkole bo robią to dla tego kto jest Romeo czyli mój Nataniel. Przyszedł spóźniony na zajęcia z teatru i nauczyciel jako spóźnionego wyznaczył żeby pokazał co umie.

No i tak właśnie dostał tą role. Ja nie biorę w tym udziału nie lubię teatru, i tym bardziej nie będę w nim gwiadorzyć. Mam i tak teraz dwie drużyny na głowie. Ale jednak powinnam jako jego dziewczyna, co nie? Przecież pod koniec całego przedstawienia Romeo całuje Julie. Ale przecież wiem, że Nat może pocałować..znam go.

Pewnie nie będzie to dla niego nic znaczyć. Mam nadzieje jednak, że jakaś brzydka dziewczyna wygra ten kasting a ja nie będę zazdrosna. Po 1h wyszłam z łazienki a ten śpioch dalej śpi. No tak naprawdę to mu się nie dziwie skoro impreza się godzinę temu skończyła.

Podeszłam do niego i zaczełam go szturchać w ramie.

-Nataniel wstawaj za godzinę musimy być już w szkole.-powiedziałam do niego spokojnie.
On zakrył się kołdrą i powiedział.
-Ja nic nie muszę.-powiedział zaspany.
-Ale dzisiaj  masz pierwszą próbę do tego teatru. Przecież obiecałeś dla nauczyciela, że się nie spóźnisz ani nie olejesz tego.

Głośno jęknął.
-Ale mi się tak nie chcę.
-Nic na to nie poradzę. Wstawaj.-odeszłam od niego i podeszłam do lustra.
On usiadł na łóżku i przetarł twarz rękami.

-A czemu nie startujesz w tym teatrze. Przecież wiesz, że na koniec muszę pocałować Julie.-powiedział z chytrym uśmieszkiem.
-Nat przecież wiesz, że mam inne sprawy teraz na głowie. Siatkówka, chiliderki, nauka..jeszcze był by ten teatr. Wtedy to na pewno bym się nie wyrobiła. Ale to nie będzie przecież nic znaczyć, prawda?-spytałam patrząc się na niego.

Była przez dłuższą chwile głucha cisza. Zaczełam się trochę nie pokoić.

-Nie, no co ty. Ty jesteś dla mnie najważniejsza. I taki jeden głupi pocałunek nic nie zmieni.-podszedł do mnie i pocałował.
-Mam nadzieje.

O 8:00 już byliśmy w szkole, pożegnałam się z nim i poszłam do swojej klas a on na w-f.

Nataniel

Miałem teraz w-f przebrałem się i poszłem na sale. Tam już byli moi koledzy z klasy i jeszcze z 3c. Przywitałem się z moim przyjacielem i usiedliśmy na razie na ławce.

-Co tam stary?-spytał.
-A spoko.
-Co ci się stało, że będziesz aktorem w teatrze, co?-powiedział śmiejąc się.
-Jakoś tak wyszło. Jedynym plusem jest to, że pocałuje na koniec jakąś dziewczynę.-powiedziałem z szeroki uśmieszkiem.

-A co ty nie słyszałeś. Już są wynik kto jest Julią.
-Serio? Kto?-powiedziałem nadzieją.
-Gruba Anka.
Zamarłem.
-Co?! No chyba cię coś boli. Ona jest najbrzydszą dziewczyną w szkole! To jest jakaś masakra przecież..

Zacząłem panikować a Austin się zaczął głośno śmiać.
-Ale dałeś się wkręcić idioto.-nie przestawał się śmiać.
-O żesz ty! Ale tak na poważnie kto to jest? Powiesz?
-Dobra, powiem. Tą role dostała Weronika, Weronika Mieczkowska.
Hmmmm...Mieczkowska?
-Wiesz stary, nie kojarze.-powiedziałem zakłopotany.

-Poczekaj pokarze ci ją na fejsie.-powiedział wyjmując telefon z kieszeni.
-Ok-odpowiedziałem.
-Patrz-dał mi telefon a ja tam zobaczyłem śliczną blądynke o zielonych oczach.
Tak wygląda:

Aż mi szczęka lekko opadła. Ona jest piękna i ja jej nigdy nie widziałem.

-EJ, Nat wszystko dobrze?-powiedział do mnie Austin rozbawiony moją reakcją.
-Co? Nie, wszytko jest okej. Tak szczerze mówiąc już nie mogę się doczekać tej pierwszej próby.

Do następnego😘😏😉

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top