Rozdział 83
Nataniel
Jak zadałem jej to pytanie uśmiechnęła się i wparowała mi do pokoju.
-A co? Już nie można przyjechać i się zwyczajnie przywitać?..
Chciała coś dalej powiedzieć ale popatrzyła na łóżko gdzie leżała Layla, przykryta kadra aż po szyje ponieważ była nago.
-Ooo, cześć!-krzyknęła wesoło i podeszła bliżej.-Jestem Alicja, była dziewczyna Natan'a.
Nie no ja ja zabije, na chuj ona to mówi. Nic się nie zmieniła. Blondynka podała rękę i się z nią przywitała nie pewnie.
-Layla.-powiedziała.
-Jesteś nowa dziewczyna czy kolejna dziwka która wziął z burdelu?
-Słucham?-zapytała wzburzona Layla.
-No nie wiem czy wiesz ale on ma słabość do typowych dziwek najczęściej tych łatwych.
Podszedłem do niej szybko i odsunąłem od Layly.
-Można wiedzieć co ty wyprawiasz?-zapytałem groźnie.
-No co? Skąd mam wiedzieć która to już twoja dziewczyna w twoim łóżku.-powiedziała niewinnie-Nie szkoda ci pościli? Tyle razy zmieniać po każdej lasce, uhu by mi się już nie chciało.-wzruszyła ramionami.
Nie no ja ja kurwa rozszarpie.
-Wyjdź stad-pokazałem na drzwi.
Ona popatrzyła na mnie pytająco i zaczęła powoli iść w stronę wyjścia ale musiała jeszcze coś powiedzieć.
-Ty lepiej na niego uważaj i dowiedz się o jego przyszłości bo przeżyjesz to samo co ja. Uwierz mi to nie jest romantyczna kolacja we dwoje!-krzyknęła i zamknąłem drzwi jak tylko opuściła mój pokój.
Popatrzyłem na dziewczynę, widać było, że czeka na wyjaśnienia.
-Layla ja...
-Nie chce słuchać żadnych wymówek.-wstała i nałożyła bieliznę razem z moja koszulka.
„A tutaj była, haha"
Wzięła mnie za rękę i posadziła na przeciwko siebie.
-Mów wszystko od początku co się wydarzyło między toba a ta dziewczyna.
-Ehhh, muszę koniecznie?-zapytałem podsuwając się do niej bliżej.
Ona pomachała twierdząco głowa.
-Boje się, że jak to usłyszysz to mnie zostawisz.-posmutniałem.
Layla usiadła mi na kolanach i pocałowała.
-Mów, ja muszę wiedzieć.
Westchnąłem ciężko i zacząłem opowiadać jej od początku.
Alicja
Muszę przyznać warto było tu przyjechać haha. Nie chciałam aż tak zszokować tej dziewczyny albo przestraszyć bo nie chce miedzy nimi mieszać bo wydaje się ona w porządku. Jednak jak mam okazje go pognębić to z tego korzystam nie ważne kto stoi na mojej drodze. Wiem, że to okrutne ale jak pomyśle co ten debil zrobił z moim życiem to mi się nie dobrze robi. Na bank teraz dziewczyna się dopytuje o co chodzi a jak mu na prawdę na niej zależy to teraz jej wszystko opowiada. Nie wnikam, ja już powiedziałam swoje.
-Alka!-krzyknął głos za mną.
Odwróciłam się i zobaczyłam swojego brata.
-Austin!-krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyje.
-Co ty tu robisz wariatko? Przecież mój pokój jest o piętro niżej.-powiedział patrząc na numer drzwi z którego wyszłam-Co ty tam robiłaś?
Pokazałam na głowę.
-Mam słaba pamiętać krótkotrwała, zapomniałeś?-zaśmiałam się -Jak wyszłam z łazienki zapytałam jakiejś studentki gdzie masz pokoju no i wskazała mi ten.-uśmiechnęłam się.
-Jakoś nie wyglądasz na załamana.
-A powinnam?
-No bo wiesz..Nat ma nowa dziewczynę.-powiedział nerwowo drapiąc się po karku.
-No wiem, poznałam ja. Bardzo miła dziewczyna. Życzę im jak najlepiej.
-Łał, siostra jestem pod wrażeniem.-podprowadził mnie pod windę-Nie spodziewałbym się tego po tobie.-zamyślił się-Ale musiałaś dopowiedzieć swoje własne zdanie, prawda?
Uśmiechnęłam się pokazując, że ma racje. Zaśmiał się i zaprowadził mnie do swojego pokoju jak już byliśmy na właściwym pietrze.
-Cześć Sara!-krzyknęłam szczęśliwa rzucając się na nią.
-Hej.-zaśmiała się i mnie przytuliła.
-A gdzie jest Amber, Max i Nash?-zapytałam zdziwiona rozglądając się po pomieszczeniu.
-Miesiąc temu przenieśli się na inne studia.-wytłumaczył Austin siadając obok Laury na łóżku.
-Jak to? Na jakie inne studia?
-Poszli na kierunek architektury, 20 minut drogi od naszego kampusu.
Jak tylko to usłyszałam wstałam i kierowałam się do wyjścia.
-Alka poczekaj.-zatrzymał mnie głos Sary-Daj mi się ogarnąć i pójdę z toba.
Ja przytaknęłam i przepuściłam ja w drzwiach.
-A wy nie idziecie?-zapytałam brata i przyjaciółkę.
-Ja się z nimi widziałem wczoraj a i tak chciałbym trochę spędzić czas z Laura.
Austin wytłumaczył patrząc na swoją dziewczynę. Ja się uśmiechnęłam i wyszłam z pokoju.
Layla
-I to już wszystko.-powiedział chłopak po długiej opowieści.
On..ja? Nie wiem co powiedzieć. Jestem w mega szoku. Teraz rozumiem ta dziewczynę i jej zachowanie dzisiaj. Myślałam, że po prostu się na nim mści bo są po zerwaniu a tu taki szok. Co mam teraz zrobić? Mam dalej być z nim po tym czego się dowiedziałam? A jak mnie tez to spotka? Jednak muszę przyznać, że podziwiam ta dziewczynę tyle przeszła a przyszła tu z takim uśmiechem. Ja bym tak nie dała rady po takich przejściach. Współczuje jej, serio. Nie jestem już na nią zła jak się w moim stosunku zachowywała, teraz już wszystko rozumiem.
-Skarbie, powiedz coś.-popatrzyłam na jego smutna twarz.
To jest dla mnie za dużo. Jaka mam gwarancje, że przede mną niczego nie ukrywa? Nie mam pewności, że ktoś na mnie nie napadnie i nie porwie. Boże, co ja mam robić?
-Emmm, nie wiem co mam powiedzieć.-uśmiechnęłam się nerwowo.
-Wiem, że to musi być dla ciebie spory szok wiec zrozumiem jak dla własnego bezpieczeństwa znajdziesz sobie innego.-złapał mnie za rękę.
-A co? Mam się teraz czuć inaczej? Masz coś jeszcze do ukrycia?-zapytałam nerwowo.
-Oczywiście, że nie. Nie mam żadnych wrogów ani nic innego co mogło by cię skrzywdzić.-spuścił głowę-Tylko mam nadzieje, że zostaniesz ze mną.
Ja go przytuliłam bardzo mocno.
-Wierze ci, oby nie było takich niespodzianek jak z twojej historii.-pocałowałam go w policzek.
On popatrzył na mnie zdziwiony.
-Zostajesz ze mną?-przytulił mnie jeszcze bardziej-Nie jesteś zła, że ci nie powiedziałem?
-Haha oczywiście, że jestem zła.-powiedziałam trochę poważnie-Jednak rozumiem cię, też bym przed toba to ukryła tym bardziej, że jesteśmy ze sobą dopiero 2 tygodnie. Nie ma co patrzeć na to co było kiedyś tylko co zbudujesz teraz.
Nataniel
„Nie ma co patrzeć na to co było kiedyś tylko co zbudujesz teraz".
Te zdanie krążyło mi po głowie. Ta moja piękność ma racje, nie wiem co ja bym bez niej zrobił. Tylko jak skończyła mówić pocałowałem ja a ona to odwzajemniła.
-Dzisiaj mój kumpel z bractwa robi imprezę u siebie. Idziemy?-zapytałem nie pewnie bo czułem, że się nie zgodzi.
-Uff, impreza dzisiaj dobrze nam zrobić.-uśmiechnęła się-O której idziemy?
-20:00 się zaczyna.-odpowiedziałem szczęśliwy.
Pocałowała mnie szybko i poszła pod prysznic. Ja się położyłem wzdychając. Dzisiaj był serio dziwny i ciężki dzień a w sobotę powinno się odpoczywać, ehh.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top