Pseudo-randka 2/2
Pov. Baekhyun
Jestem pewien, że to najlepsza pseudo-randka na jakiej byłem. Może i próbowałem go prowokować, ale.. nie było źle, serio. Chanyeol był wspaniałym rozmówcą, w końcu tyle zdań ze sobą zamieniliśmy, a to spotkanie nie opierało się głównie na naszych spojrzeniach. Przyznaję też, że jego spojrzenie robi ze mną naprawdę złe rzeczy. Oh czy on musi mnie rozbierać wzrokiem? Nie, że coś, ale na pierwszej nie-randce tyłka nie oddam, o nie!
Po zjedzeniu zdecydowaliśmy się jednak na spacer ogrodem, który dalej robił na mnie wrażenie. Ta romantyczna atmosfera była idealna do tego stopnia, że nieśmiało złapałem chłopaka za rękę, rumieniąc się jak dziewica przez stosunkiem. On tylko uśmiechnął się, łapiąc moją dłoń bardziej pewnie. Moja ręka była przy jego strasznie malutka, co dla mnie wyglądało śmiesznie i uroczo na raz. Spacerek przez to był bardziej przyjemny i nawet nie potrzebowaliśmy. Pewnie zepsułbym całą atmosferę, gdybym tylko otworzył usta, czego nie chciałem. Mógłbym nawet stwierdzić, że ta cisza wokół nas mnie uspokajała.
Luhan mi mówił, że Chanyeol należy do bardzo popularnych i gadatliwych osób, aczkolwiek wychodzi, że widzę go od zupełnie innej strony, co troszeczkę mi imponuje. Nie zawsze słowa są potrzebne, żeby się zrozumieć, prawda? Wystarczy jedno spojrzenie, a wiesz już wszystko. Ja na przykład już czuję, iż gdyby zaprosił mnie na normalną randkę, również bym się zgodził. Może ma to w planie? Tak na mnie zerka.. Albo jego drugi mózg właśnie chce wywęszyć, czy będę dobrą suczką.. Zaraz, co?
Pokręciłem tylko głową, na co wyższy się zaśmiał.
– Wszystko dobrze? – spytał, głaszcząc kciukiem moją dłoń, przez co trochę zadrżałem.
– Tak, dlaczego miałoby być inaczej?
– No nie wiem..
– Może to szybko, ale mogę ci już powiedzieć, że dobrze się przy tobie czuję.. – uśmiechnąłem się do niego delikatnie, na co odpowiedział mi tym samym.
– Mogę ci powiedzieć.. – schylił się, żeby szeptać mi do ucha. – Ja przy tobie też. – znowu drżałem, czując jak jego ciepły oddech owiewa moją szyję i zarumieniłem się mocno. I chyba zrobiłem najgłupszą rzecz w swojej karierze..
– Odprowadzisz mnie do domu? – odsunąłem się trochę, zagryzając wargę. Park chwilę zastanawiał się nad moimi słowami, po czym tylko skinął głową i ruszył do wyjścia z ogrodu oraz kawiarni. Szedłem trochę za nim, czując się trochę dziwnie. Obraził się na mnie jak nic! Muszę mu się odwdzięczyć jakoś za spotkanie. Hmm..
Pov. Chanyeol
Byłem trochę zdenerwowany, dlatego moja reakcja tak wyglądała. Może on nieświadomie mnie prowokował? Za szybko dla niego to wszystko? Chociaż to on złapał mnie za rękę! Oh może jestem zbyt nachalny? Sam już nie wiem! To wszystko jest za skomplikowane, a nigdy wcześniej nie miałem problemów ze związkami. Każda dziewczyna wręcz od razu rozkładała przede mną nogi.. Jednak z chłopakiem nigdy nie byłem i on jest moim takim pierwszym zauroczeniem.. Muszę pogadać też z Sehunem, nie tylko Luhanem o Bae. Może mi powiedzą coś o takich związkach? Tylko nic nie mówić Jonginowi, bo zrobi mi poradnik 'Jak dobrać się do majtek Byuna?', a tego nie chcę. Wolę nie znać jego sposobów, bo patrząc na jego relację z Kyungsoo - nie działają. Powinien znaleźć sobie poza tym kogoś łatwiejszego, bo jego frustracja seksualna rośnie, co robi się niebezpieczne.. Ale cóż.. Nie o tym myślałem! Nieważne!
Możliwe, że szedłem trochę za szybko i nawet nie wiedziałem, w którą stronę, więc Baekhyun złapał mnie za nadgarstek, ciągnąc gdzieś indziej. Zaczynało robić się ciemno, więc zastanawiałem się, ile tam siedzieliśmy, ale to nie było ważne. Ważniejsze było to, że Baek zrobił się przybity, a ja musiałem temu zaradzić.. więc zacząłem go łaskotać. Chłopak od razu się rozchmurzył i zaczął się głośno śmiać.
– Chan! Zostaw! – krzyknął głośno, nie przestając się śmiać. Oczywiście posłuchałem go, jednak wziąłem go na barana, co spotkało się z jego zdziwionym piskiem. – Nie jestem dzidzia, umiem chodzić~– pociągnął mnie za włosy, na co mruknąłem.
– Ale jesteś małą księżniczką i nie możesz się męczyć. – zaśmiałem się cicho. Chłopak już się nie odezwał, tylko kierował w stronę swojego domu. Niestety na miejscu byliśmy bardzo szybko, przez co tym razem ja byłem smutny.. jednak ściągając go z moich ramion widziałem, że też nie ma za szczęśliwej miny. Gdy go postawiłem, chciałem odejść, lecz on miał inny plan. Stanął na paluszkach i przyciągnął mnie do siebie.. Byłem już bardzo blisko jego kuszących ust, gdy nagle ktoś krzyknął od strony domu..
– Baekhyun!
Chłopak jak poparzony się odsunął i szepnął ciche 'cześć', biegnąc do drzwi, za którymi po chwili zniknął. A ja tylko stałem, zastanawiając się, co tak właściwie się stało..
*pozdrawiam Zosię!~ I ogólnie mam pytanie, chcecie może w którymś rozdziale coś bardziej o KaiSoo? Może cały rozdział z perspektywy Jongina?*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top